We wrześniu 1969 roku obchodziłem moje 20. urodziny. Trzecie w Sztokholmie, bez moich rodziców. Oni nie mogli przyjechać do Szwecji, ja nie mogłem pojechać do Polski. Pisaliśmy do siebie listy. W jednym z nich, moim urodzinowym mój tata napisał do mnie:
Moje dwudziestolecie przypadło na okres, gdy po szkole w Pińsku lądowałem w Warszawie. Ile sobie po niej obiecywałem. Moje uniwersytety i droga przez mękę w dwudziestoleciu międzywojennym, w czasie okupacji no i sukcesy po wyzwoleniu, -znacie. W tym czasie danym mi było poznać, zbliżyć się i pracować z Wielkim Człowiekiem, Januszem Korczakiem. Życzę Ci Synku, abyś w życiu zetknął z Człowiekiem tej miary, byś mógł powiedzieć, że w jakiejś mierze i Ty służyłeś wielkim ideałom ludzkości.
Gdy tata, „Pan Misza”, zmarł w 1993 roku, chciałem Go w jakiś sposób upamiętnić. Pustka po Nim była dojmująca. Pomyślałem, że wielką radością dla taty będzie, jeśli nie osierocę Jego spuścizny, czyli jeśli będę dbał o pamięć o Korczaku. Postanowiłem stworzyć w Internecie pierwsze Repozytorium Korczakowskie. Powstało z zasobu szwedzkiego Archiwum Korczakowskiego. Możliwości techniczne wtedy były znikome, a fotografii i tekstów do opracowania wiele. To była moja tzw. praca u podstaw. Okazało się, że to dopiero początek. O Korczaku pisałem artykuły, opowiadałem na wykładach. Z czasem wykorzystałem również wirtualną przestrzeń i na swoim blogu często dzieliłem się wiedzą o nim. Konsultowałem różnorodne projekty, których Stary Doktor był bohaterem. Angażowałem się bardzo i czułem, że to ważne.
Teraz, gdy po ponad półwieczu czytam list od mojego taty, rozumiem życzenia jakie mi podarował. Wiem też, że spotkałem wyjątkowego dla mnie człowieka.
http://fcit.usf.edu/holocaust/korczak/photos/krochmal/