Thursday, November 6, 2025

Paulinka w więzieniu „Sonne” w Innsbrucku - "Przecież pięć Żydówek – to już tłum!”

Dawny Hotel Goldene Sonne, Złote słońce, służył jako budynek biurowy i więzienie komendy policji. Stamtąd więźniów prowadzono na dworzec kolejowy naprzeciwko, a stamtąd deportowano do obozów śmierci i koncentracyjnych.
                         
Flygfoto från 1940: den ljusa byggnaden i mitten var polisfängelset från och med 1936. Hörnbyggnaden längst ner till höger var polisens högkvarter. Zdjęcie lotnicze z 1940 roku: jasny budynek pośrodku był od 1936 roku więzieniem policyjnym. W narożnym budynku po prawej stronie u dołu mieściła się Dyrekcja glówna policji.

 

       
                                 W więzieniu
                            Leokadia Justman-Wisnicki
Zobaczyłem ją po raz pierwszy na dziedzińcu więziennym w Innsbrucku w Austrii – drobną, żałosną postać, desperacko trzymającą się starszych przyjaciół. „Patrz!” – szeptem niedowierzania i gniewu. „Jaki wstyd zamykać dziecko!”. Nie potrzebowałem więcej komentarzy, wiedziałem od razu: dziewczyna o kruczoczarnych włosach musi być Żydówką. Zbliżyłem się do dziewczynki. Delikatnie dotykając jej szczupłego, zgarbionego ramienia, zapytałem po polsku: „Jak się nazywasz?”. Odwróciła głowę i spojrzała na mnie swoimi ogromnymi, ciemnymi oczami. To była tylko krótka chwila, ale ból i cierpienie, które odbijały, miały piorunujący wpływ. Nie odpowiedziała. Obserwowałem, jak wymienia słowo z dwiema młodymi, blond kobietami, najwyraźniej jej towarzyszkami. Nie zajęło mi dużo czasu, żeby nawiązać z nimi rozmowę. Przyciszone głosy, zaszyfrowane wyrazy twarzy. „Dlaczego tu jesteś?” „Zostaliśmy zadenuncjowani i aresztowani przez Gestapo”. „Czy jesteś?... Chciałam powiedzieć „Żydem”, ale słowo utknęło mi w gardle jak twarda gula.

W tamtym czasie w więzieniu „Sonne” przebywały zaledwie dwie Żydówki – moja przyjaciółka Marysia i ja, rzadkie „okazy” wymarłej rasy, traktowane raczej z litością niż nienawiścią. Niezwykle niezwykłe w czasach nazistowskich, bardzo humanitarne podejście naczelnika Meistra Neuschmidta wzbudziło współczucie ze strony jego podwładnych i kolegów z Policji Kryminalnej. Ładne blondynki pozostały optymistyczne i dzięki temu wciąż żyły w groźnych okolicznościach uwięzienia. Ale nie mała Paulina... Ona nie odzywała się, nie uśmiechała. Jej drobna twarz miała ponury, maskowaty wyraz, a jej ogromne, ciemne oczy błyszczały łzami i wiekowym wyrzutem. Tęskniła za tatą i martwiła się o niego... Jej przeczucia były równie przytłaczające, jak jej semicki wygląd, który obciążał ją niczym piętno grzechu, bo ten wygląd i jej wiek stały się głównymi wskazówkami, które prowadziły Gastapo tropem do miejsca ich pobytu... Staraliśmy się ze wszystkich sił rozproszyć jej ponure nastroje, obudzić w niej iskry młodości i nadziei. Nadzieja? Czy była jakaś? Moje serce zamarło z bólu. „Nie ma już szans, nie ma szans na przeżycie dla niej ani dla nikogo z nas... straszna myśl przemknęła mi przez głowę: „Napływ Żydów skłoni Gestapo do zamknięcia sprawy, wysyłając nas do Auschwitz. Przecież pięć Żydówek – to już tłum!”

Latem 1944 r. naczelnik więzienia w Innsbrucku otrzymał polecenie od SS na przygotowanie transportu więźniów z Innsbrucka do Auschwitz. Wśród wymienionych 88 więźniów było 5 polskich Żydówek – Paulina Janaszewicz, Regina Litman-Rundbaker, Ruth Litman-Eisenberg, Leokadia Justman i Mirjam Fuks.

Naczelnik więzienia w Insbrucku, Wolfgang Neuschmidt, wiedział dobrze co oznacza transport do Auschwitz. Wiezienie w Innsbrucku było stałym miejscem, rodzaj Umschlagsplatz, gdzie formowano transporty wiezniow. by Postanawia ocalić je wysyłaj
ąc do pracy w kuchni w więzieniu. również dwóch funkcjonariuszy policji austriackiej, Erwin Lutz i Rudi Moser, jest zaangażowanych w akcję ratowania piątki. Ich kolega, inspektor policji Dickbauer sprawił, że papiery i nazwiska tej piątki zniknęły i w ten sposób zostały wyłączone z transportu do Auschwitz. Kobiety zostały w więzieniu i dalej pracowały zatrudnione w więziennej kuchni. Nadeszło jednak kolejne polecenie deportacji, na 18 stycznia 1945 roku. Tym razem wszystkie więźniarki z więzienia w Innsbrucku miały być skierowane do obozu koncentracyjnego Ravensbrück a następnie do Bergen-Belsen. Znów ci sami policjanci pomagają w ucieczce dwóch kobiet, Leokadi Justman i Mirjam Fuks. Rut Litman zostaje wysłana do innego obozu w Austrii, a Paulina Janaszewicz i Rywka-Regina Litman zostały wysłane do obozu koncentracyjnego Ravensbrück a następnie do Bergen-Belsen.
W obozie w Bergen-Belsen Paulina i Regina są skierowane do baraku numer 211, baraku zwanym Kinderheim. Paulina i Regina spotyka tam inne dzieci i kobiety z Piotrkowa, te które deportowano z Bugaju, Hortensji i Kary w grudniu 1944 roku do obozów Buchenwald i Ravensbrück.

Jak wspomniałem Dawid Szmul Janaszewicz trafił do obozu koncentracyjnego KZ Reichenau i tam został zamordowany przez Gestapo. Paulina Janaszewicz i Rywka-Regina Litman zostają po wojnie przewiezione do Szwecji w ramach akcji UNRRA - Białe statki. Rywka-Regina Rundbaken z domu Litman dotrzymała obietnicy że będzie opiekowała się córką Janaszewicza. Paulina przyjechała do Szwecji jako córka Rywki-Reginy. Obydwie z ulicy Garncarskiej 21 w Piotrkowie Trybunalskim.
Vid den tiden fanns det bara två judinnor i"Sonne" - min vän Marysia och jag, sällsynta "exemplar" av en utdöd ras, betraktade med medlidande snarare än hat. En högst ovanlig under nazitiden, mycket human inställning från fångvaktaren Meister Neuschmidt, väckte sympati hos hans underordnade och kollegor från kriminalpolisen. De vackra blonda systrarna förblev optimistiska och därför fortfarande i högsta grad vid liv under de hotfulla omständigheterna i fängelset. Men inte lilla Paulina... Hon ville inte prata, hon ville inte le. Hennes lilla ansikte hade ett buttert, maskliknande uttryck, och hennes enorma, mörka ögon glänste av tårar och århundraden gammal förebråelse. Hon saknade sin pappa, och hon oroade sig för honom... Hennes föraningar var lika tryckande som hennes semitiska blickar, som tyngde henne som ett syndens stigma, eftersom dessa blickar och hennes ålder blev de viktigaste ledtrådarna som ledde Gastapo på spåret till deras vistelseort... Vi försökte hårt att skingra hennes dystra humör, att återuppväcka gnistorna av ungdom och hopp i honne. Hopp? Fanns det något? Mitt hjärta bultade av smärta. "Det finns ingen chans längre, ingen chans att överleva för henne, eller någon av oss... en fruktansvärd tanke for genom mitt huvud, "Inflödet av judar kommer att få Gestapo att avsluta fallet genom att skicka oss till Auschwitz. Trots allt, fem judinnor - det är en folkmassa!"

Leokadia Justman Wisnicki, described the fate of Regina Litman-Rundbaken, Paulina Janaszewicz, Ruth Litman, and Dawid Janaszewicz (Januszewicz) in the "New Bulletin-The Voice of Piotrków Survivors" ed. Ben Giladi.

Directly after WWII ended, Leokadia Justman described the fate of Regina Litman-Rundbaken, Paulina Janaszewicz, Ruth Litman, and Dawid Janaszewicz (Januszewicz) in the "New Bulletin-The Voice of Piotrków Survivors" ed. Ben Giladi.

I saw her for the first time in the prison yard, in Innsbruck, Austria
- a small, pathetic figure desperately holding on to her older friends.
"Look!" a whisper of disbelief and anger,
"What a shame to incarcerate a child!"
No more remarks were needed; I knew at once: the
raven-haired girl must be Jewish
I maneuvered to come closer to the youngster. Touching
gently her slight, stooped shoulder, I asked in Polish:
"What is your name?"
She turned her head and gazed at me with her enormous,
dark eyes. It was a short moment only, yet the hurt
and pain they mirrored had an electrifying effect.
She would not respond. I observed her exchanging
words with the two blond, young women, obviously her
companions. It did not take me long to strike up a conversation with them.
Hushed voices, coded expressions.
"Why are you here?"
"We were denounced and arrested by the Gestapo."
"Are you?...
I meant to say "Jewish", but the word stuck in my throat
 like a hard lump.

At the time, there were merely two Jewesses in the "Sonne" - my friend Marysia and I, rare "specimens" of an extinct race, viewed with pity rather than hatred. A most unusual approach during the Nazi-era, a very humane approach of Meister Neuschmidt, the warden, who generated sympathy on the part of his subordinates and colleagues from the Criminal Police. The pretty blond sisters remained optimistic and, therefore, still very much alive under the threatening circumstances of incarceration. But not little Paulina... She wouldn't talk, she wouldn't smile. Her tiny face had a sullen, mask-like expression, and her enormous, dark eyes glistened with tears and centuries-old reproach. She missed her daddy, and she worried about him... Her premonitions were as oppressive as her Semitic looks, which burdened her like a stigma of sin, because those looks and her age became principal clues, which led the Gestapo on the trail to their whereabouts... We tried hard to dispel her gloomy moods, to reawaken in her the sparks of youth and hope. Hope? Was there any? My heart faltered in pain. "There is no chance anymore, no chance of survival for her, or any of us... a terrible thought flashed through my mind, "The influx of Jews will prompt the Gestapo to close the case by sending us to Auschwitz. After all, five Jewesses - that's a crowd!

Paulinka Janaszewicz pracowała pod fałszywym nazwiskiem jako Polka-katoliczka w fabryce Mädchenheim Textil AG in der Bruggfeldstraße 12 w miejscowosci Landeck. 75 km na zachód od Innsbruck. Tam, na terenie fabryki mieszkało wielu robotników zagranicznych jak równiez jeńców wojennych. Najbliższym austriackiemu miastu Landeck punktem na granicy ze Szwajcarią jest miejscowość Martina, położona w szwajcarskim kantonie Gryzonia.




Leokadia pracowała pod fałszywym nazwiskiem jako Polka-katoliczka w fabryce lodenu „Franz Baurs Söhne A.G.” w Reichenau. Fabrykowanie lodenu polega na produkcji gęstej, wytrzymałej tkaniny z grubej wełny, która następnie jest spilśniana (filcowana), co powoduje zagęszczenie splotu i nadaje materiałowi charakterystyczną fakturę. Proces ten tworzy odporny na wodę materiał, pierwotnie wykorzystywany na odzież wierzchnią np. na mundury wojskowe.


Więzienie policyjne z wejściem od Adamgasse naprzeciwko Gasthof Sailer, po prawej stronie za budynkiem miejskim