Friday, October 18, 2024

Pozwy wzajemne w systemie sądowym w Domu Sierot Korczaka.

W systemie sądowym w Domu Sierot Korczaka istniała możliwość rozpatrywania pozwów wzajemnych. Janusz Korczak był oskarżony i faktycznie wielokrotnie skazany. Mój ojciec (Pan Misza), który był wychowawcą w Domu Sierot Korczaka, przez pewien czas był w składzie Sądu. Pan Misza opowiedział o sprawie sądowej chłopca, który obrzuca wiele dzieci mocno obraźliwymi przezwiskami. Chłopiec miał na imię Abram (Abramek – Adam) Piekło. Korczak i personel bezskutecznie próbowali o tym rozmawiać z chłopcem, gdyż dzieciom zrobiło się smutno i nie chciały być przezywane. Wreszcie bardzo zirytowany Korczak nazwał Abramka Piekielnikiem i został za to postawiony przez Abramka przed sądem. W odpowiedzi Korczak złożył pozew wzajemny. Obie sprawy zostały rozpatrzone łącznie przez Sąd który faktycznie wydał dwa wyroki skazujące zgodnie z §§100 (Sąd stwierdza, że A zrobił to, o co zarzuca się oskarżonemu. Sąd nie wybacza). Od tego czasu Abramek przestał nazywać dzieci obraźliwymi przezwiskami, a Korczak już nigdy więcej nie nazwał Abramka Piekielnikiem

Taki dialog sądowy był jednym z pedagogicznych "chwytów" Korczaka. Pisze on o sądach w siódmym rozdziale książki o koloniach letnich "Józki, Jaski i Franki"* który kończy słowami: 
Nie przypominam sobie, by która ze spraw cywilnych nie zakończyła się zgodą.

Mój ojciec (Pan Misza), który był wychowawcą w Domu Sierot Korczaka, przez pewien czas był w składzie Sądu.




Rozdział Siódmy

Sprawa o gniazdo, o żabę, o kąpiel. Daj nos, Dajnowski. Zgadnijcie, ile spraw rozpatrywał sąd kolonii Wilhelmówki w ciągu dwóch sezonów. Czterdzieści trzy sprawy. Okropnie dużo. Jeśli jednak zważyć, że dwoje dzieci, bawiąc się w pokoju, potrafi często w ciągu godziny pięć razy pokłócić się, poskarżyć mamie, znów pogodzić i znów pokłócić, to dla stu pięćdziesięciu chłopców na wsi w ciągu czterech tygodni i znów stu dwudziestu w ciągu następnych czterech — ta ilość spraw sądowych nie jest zbyt wielka. A wyroki? Najwyższa kara: dwadzieścia minut klęczenia — tylko dwóch chłopców dotknęła… Ileż to razy zdawało się, że chłopiec bardzo zawinił; a kiedy sąd wniknął we wszystkie szczegóły — wina stawała się mniejszą, małą, maleńką. P. starszy, S. i B. zniszczyli gniazdo ptasie. W gniazdku było pięć jajek. Zrabowane gniazdo oskarżeni sami rozebrali i obliczyli, że było w nim: siedemdziesiąt trzy piórka, dwieście osiemdziesiąt słomek, dwieście czterdzieści sześć źdźbeł kory brzozowej, sto czterdzieści osiem włosów końskich. Ileż to pracy drobnej, słabej ptaszyny poszło na marne. A te jajeczka małe, toż to dzieci ptasząt. Dom zrujnowany, dzieci zabite! Oskarżyciel żądał najsurowszej kary, ale głos zabrał obrońca: — Sędziowie, spójrzcie na oskarżonych. Jeden z nich płacze, jeden siedzi smutny, a jeśli trzeci się śmieje, to dlatego tylko, by ukryć swój smutek. Sędziowie, czy by oni popełnili czyn tak zły i niemądry, gdyby wiedzieli to, co teraz wiedzą? Długo mówił i tymi słowy zakończył obrońca: — Sędziowie, zapewniam was: że gdyby ten ptaszek był tu obecny, mógł do was przemówić, na pewno tak by powiedział: „Chłopcy wyrządzili mi wielką, wielką krzywdę,

Po co tyle troski i zachodów? Po to, by dziecko na wsi przyszło nieco do zdrowia. I nagle matka otrzyma wiadomość, że syn się utopił w rzece! Taki wypadek miał raz miejsce, lat temu piętnaście, i od tej pory najsurowiej zabrania się dzieciom chodzić samym do rzeki. Cóż z tego, że jeden z chłopców, którzy poszli się kąpać, pływa tak dobrze, że Wisłę tam i z powrotem przepłynie? Jeśli dziś jemu pozwolimy, to Jutro wymknie się jakiś niedołęga, a o nieszczęście tak łatwo. Dozorcy napisali do rodziców karty otwarte tej treści: „Niniejszym zawiadamiamy Szanownego Pana, że syn Jego wydalił się samowolnie z kolonii i poszedł do kąpieli bez dozorcy. Prosimy o zawiadomienie, jak go za to ukarać. Rzeka jest głęboka i za skutki podobnych wycieczek odpowiedzialności na siebie brać nie możemy. Dozorcy dzieci”. Jednakże obiecano chłopcom, że karty wysłane nie będą, jeśli dadzą wszyscy uroczyste zapewnienie, że do końca sezonu sami do kąpieli nie pójdą ani razu. I do dziś dnia karty te leżą w mojej szufladzie, zachowane na pamiątkę o pięciu dzielnych chłopcach, którzy mieli odwagę przyznać się do przewinienia i mieli taki hart ducha, że choć ich nęciła rzeka, dotrzymali danego przyrzeczenia. 

Wyrosną z nich dzielni ludzie!

Najwięcej spraw cywilnych, to jest spraw, gdzie chłopiec, a nie dozorca oskarża — dały nam przezwiska. Sowińskiego nazywają Sową, Stachlewskiego — Staśka, Frankowskiego — Frankiem albo Żydkiem, Achcyga — Zechcygiem. Na Pajera wołają: Frajer Pierwszy albo Frajer Pompka, na Nowakowskiego: Cip, cip, cip, nowa kokoszka; a Dajnowskiego za nos łapią i mówią: Daj nos, Dajnowski. Kto się nazywa Janek, ten zbił dzbanek, kto Felek — ten zjadł babie serdelek. Michniewski — Cygan, Gajewski — stary gajowy — gruszek na wierzbie pilnuje, a Omelańczyk — ele mele dudki. Nie każdy się o przezwiska obraża. Boćkiewicza nazywają Bocianem, Szczepańskiego — Ciamarą, innego — Paluszkiem, Kumą, Bednarzem, a wcale się nie gniewają. A królowie nasi: Łokietek, Krzywousty, Laskonogi, Śmiały — czyż nie nosili przezwisk, które przeszły nawet do historii? Jeśli ktoś jednak nie chce być Imbrykiem, Chińczykiem, Babcią, Waligórą, Ciocią, Słoniem lub Fajtłapą, ma zupełne prawo, tylko że na sądzie więcej z tego śmiechu niż pożytku, bo najczęściej obie strony są winne. Kaza nazwał Smolarka szczeniakiem, ale Smolarek nazwał Kazę kozą. Olsiewicz powiedział: — Czekaj, Babciu, dam ja ci po obiedzie. Ale Gajewski nasypał Olsiewiczowi kaszy do kompotu. 

Nie przypominam sobie, by która ze spraw cywilnych nie zakończyła się zgodą.








Genkäromål i Janusz Korczaks Domstolar slutade oftast med att §§ 100 utmättes.

Pan Misza berättade om ett fall med en pojke som kallade många barn med starkt nedvärderande öknamn. Pojken hette Abram (Abramek - Adam) Piekło (Piekło - Helvete hette han faktiskt i efternamn).


En av Janusz Korczaks idéer var att inom barnhemmet Dom Sierot inrätta barnens egen domstol. Systemet med de första barndomstolar skrev Korczak om och även införde på de sommarkolonier där han arbetade under studietiden med start år 1904. Senare infördes domstolarna i två barnhem han var chef för.

Det speciella var att både barnen och personalen på barnhemmet kunde ställas inför rätta. I domstolen dömde barnen själva i frågor om brott mot barnhemmets regler (Kodeks). Således behandlades barn och vuxna som likar.

Barnen kunde stämma inte bara varandra, utan även de vuxna - pedagoger och alla andra anställda i hemmet, inklusive Korczak. Domarna var slumpmässigt utvalda och representerade – barn, lärare och bursta-studenter, dock endast sådana vilka nyligen inte hade haft några problem med lagen. Den rättsliga lagen - "Kamratdomstolens Kodeks (Lag)" var skapad av Korczak och hade som en del skriver 1 000 paragrafer. De var faktiskt mycket färre men hade höga nummer där endast paragrafer mellan 500 - 1000 bestämde påföljden, och endast den sista §§ 1000 beslutade om utvisning av barn eller anställd från barnhemmet.
I de flesta fall dömde man utifrån Förlåtelseparagrafer. Det fanns dock tio fällande domar numrerade mellan 100 och 1000 enligt nedan.

Fällande Domar.
§§ 100. Rätten finner att A gjort vad som påstås den anklagade. Rätten förlåter inte.
§§ 200. Rätten finner att A handlat orättvist
§§ 300. Rätten finner att A har handlat illa.
§§ 400. Rätten finner att A har handlat mycket illa.
§§ 500. Rätten finner att A handlat mycket illa. Denna dom ska meddelas i tidningen.
§§ 600. Rätten finner att A handlat mycket illa, omdöme om det ska meddelas i tidningen och i styrelsen.
§§ 700. Rätten anser att Ą agerade mycket dåligt; domen ska meddelas i tidningen och i styrelsen, och även familjen.
§§ 800. Rätten berövar A hans rättigheter i en vecka, meddelar familjen. Domen meddelas i tidningen.
§§ 900. Rätten söker vårdnadshavare till A som inom ska rapportera inom två dagar.
§§ 1000. Rätten utvisar A från Anstalten.

Många stämningar ledde dock till Genkäromål. Kanske var de de viktigaste i hela Rättsväsendet i barnhemmet där förutom att döma och verkställa påföljder skulle en del stämningar utredas vilket ledde ofta till genkäromål. Vad menas med begreppet genkäromål? Det handlar om muntlig eller skriftlig talan som svaranden, den anklagade väcker mot den som är kärande i det ursprungliga) målet. Målen har således ett direkt samband med varandra och kan handläggas gemensamt.

Det finns flera genkäromål där Janusz Korczak var inblandad och faktiskt fälld. Min far (Pan Misza) som var lärare i Korczaks barnhem Dom Sierot tjänstgjorde under en viss tid i Kamratdomstolen. Pan Misza berättade om ett fall med en pojke som kallade många barn med starkt nedvärderande öknamn. Pojken hette Abram (Abramek - Adam) Piekło (Piekło - Helvete hette han faktiskt i efternamn). Korczak och personalen försökte utan att lyckas prata om det med pojken då barnen blev ledsna och ville inte ha öknamn som smeknamn. Till sist, en mycket irriterad Korczak kallade Abramek för en Hellman och ställdes inför domstol för det. Korczak kom med en motanmälan, en genkäromål. De två målen handlades gemensamt av Kamratdomstolen och det blev faktiskt två fällande domar enligt §§ 100 (Rätten finner att A gjort vad som påstås den anklagade. Rätten förlåter inte). Efter det hade Abramek slutat med att kalla barnen med nedvärderande öknamn och Korczak har aldrig mer kallat Abramek för Hellman (Piekielnik).

Kamratdomstolen i Janusz Korczaks barnhem bidrog till en ökad förståelse hos barnen av vad de har gjort för fel och gav möjligheten att bättra sig inför nästa gång.

En sådan rättslig dialog var ett av Korczaks pedagogiska "knep". Han skriver om domstolarna i kapitel 6 i boken Józki, Jaski i Franki*, som han avslutar med orden: 
Jag minns inte att något civilmål inte slutade med en fredlig överenskommelse. 

W systemie sądowym w Domu Sierot Korczaka istniała możliwość rozpatrywania pozwów wzajemnych. Janusz Korczak był oskarżony i faktycznie wielokrotnie skazany. Mój ojciec (Pan Misza), który był nauczycielem w Domu Sierot Korczaka, przez pewien czas był w składzie Sądu. Pan Misza opowiedział o sprawie sadowej chłopca, który obrzuca wiele dzieci mocno obraźliwymi przezwiskami. Chłopiec miał na imię Abram (Abramek – Adam) Piekło. Korczak i personel bezskutecznie próbowali o tym rozmawiać z chłopcem, gdyż dzieciom zrobiło się smutno i nie chciały być przezywane. Wreszcie bardzo zirytowany Korczak nazwał Abramka Piekielnikiem i został za to postawiony przez Abramka przed sądem. Korczak złożył pozew wzajemny, Obie sprawy zostały rozpatrzone łącznie przez Sąd który faktycznie wydał dwa wyroki skazujące zgodnie z §§100 (Sąd stwierdza, że A zrobił to, o co zarzuca się oskarżonemu. Sąd nie wybacza). Od tego czasu Abramek przestał nazywać dzieci obraźliwymi przezwiskami, a Korczak już nigdy więcej nie nazwał Abramka Piekielnikiem.

Min far (Pan Misza - här sittande i mitten) som var lärare i Korczaks barnhem Dom Sierot tjänstgjorde under en viss tid i Kamratdomstolen.


Thursday, October 17, 2024

Getto w Piotrkowie Trybunalskim - W nocy z 13 na 14 października 1942 rozpoczęli Niemcy likwidację Getta Piotrkowskiego.



W nocy z 13 na 14 października 1942 roku Niemcy w ramach akcji "Reinhardt" rozpoczęli likwidację getta piotrkowskiego. Wyganianych z domostw spędzano na plac przy ul. Jerozolimskiej. Tam odbywała się selekcja. 22 tysiące Żydów zostało deportowanych do obozu śmierci Treblinka. Pozostawiono ludzi z kartami pracy.



Wednesday, October 16, 2024

Fotografie i zapytania "Czy to jest Korczak?"

Czy to jest Korczak?


Od wielu lat dostaję coraz to nowe fotografie i zapytania "Czy to jest Korczak?".

Poprzednio były to fotografie aktora Pszoniaka - tutaj lewa fotografia z filmu Wajdy pt. Korczak. Teraz masowo zdjęcia AI, np. portret Korczaka po prawej.

A jak wyglądał Janusz Korczak? Był niezbyt wysoki, lekko przygarbiony, z ryżą bródką i sporą łysiną. Miał zawsze lekko przymrużone oczy.

Fotografia przedstawia wychowawców na kolonii letniej dla dzieci chrześcijańskich w Wilhelmówce - Janusz Korczak/Henryk Goldszmit trzeci od prawej.


Tuesday, October 15, 2024

Cztery budowle Korczaka - Fundamenty* zostały na zawsze!






Fundament to podstawa!
Z definicji budowlanych fundamentem nazywamy najniżej położoną część obiektu budowlanego (budynku lub budowli) stykającą się bezpośrednio z podłożem gruntowym. Jest to więc bardzo ważna część całej realizacji przedsięwzięcia. Zadaniem fundamentu jest przejęcie wszystkich obciążeń i oddziaływań ze strony konstrukcji oraz ich bezpieczne przekazanie na podłoże.



Cztery budowle Korczaka

Może dziwny nagłówek. Ale mnie właściwie chodziło o opisanie prawdziwych budowli Janusza Korczaka, nie budynków w znaczeniu urbanistycznym. Najciekawsza, bo pierwsza, to Dom Sierot na Krochmalnej. Następna to Kolonie i ferma Różyczka w Gocławku. Trzecia budowla to Nasz Dom na Bielanach albo Polach Bielanskich, jak to mówiono o okolicy. Jako czwartą budowlę zaliczam też gazetę ”Mały Przegląd”, gazetę dzieci jako swoistą czwartą budowlę.

Pierwsza budowla, z 1912 roku, to Dom Sierot na Krochmalnej 92. Następna, druga to Kolonie i ferma Różyczka w Gocławku, powstała w 1922 roku. Trzecia budowla to Nasz Dom na Bielanach zbudowany w 1926 roku a czwarta to gazeta ”Mały Przegląd” (1926-1939). Wszystkie te budowle były połączone ze sobą oprócz Korczaka również przez swoisty system korczakowski którego elementy były nie tylko praktykowane w sierocincach i koloniach ale także w gazecie ”Mały Przegląd”.

Dom Sierot na Krochmalnej 92 to Pierwsza Budowla Korczaka. Mam poczucie, że Korczak budował ten dom na Krochmalnej przez wiele lat, najpierw w swoich myślach i marzeniach. Nosił go ze sobą, w sobie – i stale poprawiał. Jeszcze zanim zdobyto fundusze na wybudowanie gmachu, zanim jeszcze powstał jego projekt! Bo plany Korczaka dotyczące Domu Sierot to nie tylko architektoniczne plany lecz plany codziennego funkcjonowania. Logistyka. Pedagogika. Ekonomia. Całokształt. 

Swoiste "Plany architektoniczne" znajdujemy we wczesnym pisarstwie Korczaka, m.in. w powieści w odcinkach pt. Szkoła życia" publikowanej od 9 lutego 1907 w tygodniku "Przegląd Społeczny". "Szkoła życia” to powieść, która, jak sądzę, odsłania fundamenty systemu pedagogicznego swojego autora. Opisywana na pierwszej stronie gazety jako powieść fantastyczna pokazuje Korczaka jako swoistego wizjonera. Wizjonera który planuje dzieła, budowle które nie tylko zostaną stworzone ale również przeżyją przez setki lat. Ta Korczaka "powieść fantastyczna" była raczej traktatem, rozprawą, planem.
Używając terminologi budowlanego muszę podkreślić że oprócz wspomnianych wszystkich pedagogicznych elementów tej budowy, fundamentów to tak samo ważnym elementem był sam Korczak. Był cementem, spójnią nie tylko poszczególnych mniejszych elementów ale całych budów. Dzieci z redakcji ”Mały Przeglądu” odwiedzały regularnie Dom Sierot a Dom Sierot był niejednokrotnie opisywany w ”Małym Przeglądzie”.

Korczakowi pomagała w tych wszystkich działaniach jego własna charyzma. Charyzma (gr. chárisma „dar”) to termin zaczerpnięty z teologii, gdzie określał jednostki obdarowane łaską boską, „darem bożym”. Osobiste cechy Korczaka były natychmiast odczytywane przez dzieci. Charyzma Korczaka oddziaływała na jego całe otoczenie.

Wracając do "powieści fantastycznej" Korczaka - planów budowlanych Korczaka. Odcinki jej ukazują się niemal regularnie co tydzień. Spisałem kiedyś numery tygodnika w których nie ukazała się "Szkoła życia", łatwiej niż wyliczac te w których była publikowana. W 1907 roku Korczak pracował latem jako wychowawca na koloniach dla dzieci żydowskich w ośrodku Michałówka. Mimo tej pracy dostarczał do Przeglądu Społecznego kolejne odcinki "Szkoły życia"

Gdy władze rosyjskie, cenzura, zamyka „Przegląd Społeczny”, pod koniec 1907 roku wydawca Jan Władysław Dawid zakłada następny tygodnik – „Społeczeństwo”, w którym już od pierwszego numeru ukazuje się kontynuacja tej tak specjalnej powieści Korczaka. Przypominam że „Przegląd Społeczny” to kontynuacja "Głosu" w którym pisał Korczak, tygodnika który również został zamknięty przez władze rosyjskie. W tygodniku Głos Korczak pisał artykuły o tematyce społecznej (ok. 60), większość z nich w rubryce w rubryce "Na mównicy" pod kryptonimem „g." a w latach 1904-1905 na łamach „ Głosu" ukazywała się w odcinkach Korczaka "Dziecko salonu".

* W wspomnieniach mojego taty, Pana Miszy, w "Z Korczakiem przez życie" jest opisana powojenna jego rozmowa z byłym wychowankiem Szymkiem:
Wspomnę jeszcze moją ostatnią rozmowę z Szymkiem - niegdyś ulubieńcem Pani Stefy - miłym, łagodnym człowiekiem. Wdzięczny jest losowi, że trafił na Krochmalną. O Panu Doktorze mówi z miłością i czcią. Sam jest już nie młody. Nadal pracuje w branży budowlanej i opowiadając, stamtąd czerpie terminologię: Widzi pan - powiada - Korczak dał najważniejsze: dobry solidny fundament. Nawet jak dom się spali lub zostanie zburzony, to na takim fundamencie można zawsze zbudowac nowy. Fundament najważniejszy!


Swoiste "Plany architektoniczne" znajdujemy we wczesnym pisarstwie Korczaka, m.in. w powieści w odcinkach pt. Szkoła życia" publikowanej od 9 lutego 1907 w tygodniku "Przegląd Społeczny". "Szkoła życia” to powieść, opisywana na pierwszej stronie gazety jako "powieść fantastyczna".

Krótki wstęp to opis zreformowanej, nowej szkoły, niby powieść: W papierach zmarłego znaleźliśmy notatki, które drukujemy jako dodatek do sprawozdania wydanego przed trzema laty. Pierwsza część książki – to rozpoczęta na skutek próśb naszych praca, którą przerwała śmierć autora. Część druga – to kartki pamiętnika, mowy, projekty, luźne uwagi. Wartość wydawnictwa oceni sam czytelnik.


Gdy władze rosyjskie, cenzura, zamyka „Przegląd Społeczny”, pod koniec 1907 roku wydawca Jan Władysław Dawid zakłada następny tygodnik – „Społeczeństwo”, w którym już od pierwszego numeru ukazuje się kontynuacja tej tak specjalnej powieści Korczaka.


Gdy władze rosyjskie, cenzura, zamyka „Przegląd Społeczny”, pod koniec 1907 roku wydawca Jan Władysław Dawid zakłada następny tygodnik – „Społeczeństwo”, w którym już od pierwszego numeru ukazuje się kontynuacja tej tak specjalnej powieści Korczaka.


Monday, October 14, 2024

Korczak i Społeczeństwo.

 Społeczeństwo : tygodnik naukowo-literacki, społeczny i polityczny 1908 N. 6.





Nowolipki - Dzielna - Pawia - Gęsia - Cztery równolegle ulice - Cztery asocjacje.

Na prawym zdjęciu za nami ulica Gęsia, szyny tramwajowe w prawo to ulica Dzielna a jasny dom na drugim planie to Nowolipki 7 gdzie były redakcje i drukarnia wielu gazet, m.in. Nasz Przegląd and Mały Przegląd Janusza Korczaka. Na lewym zdjęciu te sama ulice przed- i po wojnie.

Ulica Gęsia po wojnie. Dziś nieistniejąca dziś ulica na Muranowie. Przed II wojną światową zaczynała się przy ulicy Nalewki. Jej przedłużeniem na wschód była ulica Franciszkańska biegnąca do Nowego Miasta. Obecna ul. Mordechaja Anielewicza jest równoległa do dawnej Gęsiej.

Cztery asocjacje

Nowolipki. Na prawym górnym zdjęciu jest za nami ulica Gęsia, szyny tramwajowe w prawo to ulica Dzielna a jasny dom na drugim planie to Nowolipki 7 gdzie były redakcje i drukarnia wielu gazet, m.in. Nasz Przegląd i Mały Przegląd Janusza Korczaka. Na lewym zdjęciu te sama ulice przed- i po wojnie. Nowolipki to dla mnie głównie Nowolipki 7 gdzie były redakcje i drukarnia (Unia) wielu gazet, m.in. Nasz Przegląd and Mały Przegląd Janusza Korczaka..

Dzielna. Ulica Dzielna w Warszawie to nie tylko więzienie Pawiak i Serbia pod numerem 24/26. Ulica Dzielna to Główny Dom Schronienia przy ul. Dzielnej 39 gdzie pracował Janusz Korczak. Ulica Dzielna to budynek obok - kościół św. Augustyna (główne wejście od ul. Nowolipki). Pomimo zamknięcia kościoła, przez dłuższy czas w domu parafialnym księża pracujący w kościele św. Augustyna wypisywali fałszywe metryki chrztu Żydom i pomagali im, jak tylko mogli. No i Dzielna 34 - dom kibuc organizacji Hechaluc później Hechaluc-Dror (Wolność) gdzie powstała Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB) której dowódcą został Mordechaj Anielewicz z organizacji Haszomer Hacair. No i teatr Eldorado na ulicy Dzielna 1.

Pawia. Między ulicą Pawią a Dzielną było więzienie Pawiak gdzie był więziony Korczak w 1940 roku.

Gęsia. Bronek Baczko z Gęsiej był przed wojną korespondentem Małego Przeglądu. Po wojnie był moim "zagładowym wujkiem) i profesorem na UW. Podczas powstania warszawskiego w 1944 roku AK uwolniło tam grupę Zydów z Pawiaka.