Friday, October 28, 2011

Jak oficer Wermachtu uratował zdjęcia z Domu Sierot Korczaka - Pierwsza Część



Leżały w plecaku który szmalcownik wydarł 18-letniemu chłopakowi. Szmalcownik chciał pieniądze. Koszula i pocerowane skarpetki i stare zdjęcia to był za mały łup.
Nasz żydowski 18-latek po prostu nie miał się jak wykupić. Był zdruzgotany!

W rozpaczy wybiegł na drogę by zatrzymac nadjeżdżajacy samochód. To był niemiecki wojskowy samochód. Przerażenie ogarnęło Szlomo. Z deszczu pod rynnę pomyslał.
Wściekły kierowca zdążył już mu nawymyślać. Oficer przerwał potok przeklenstw kierowcy i wywód że oficer ma byc zaraz na ważnym spotkaniu w Małkini.

Szlomo zaczął opowiadac swoja historię. Jego niemiecki to byl ze szkoły, z 7-mej klasy. Nie szło mu dobrze!
Nagle niemiecki oficer powiedział: Mów po polsku! Szlomo opisał szmalcownika i że jego plecak leży w domu obok na niemieckiej żandarmeri.  Oficer Wermachtu wszedl z Szlomo na posterunek żandarmeri.
Rudowłosy żandarm po niemiecku wykrzyczał oficerowi co sądzi na temat Zydów.....(cenzura).
Następnie mocno kopnął Szlomo i wyrzucił go z budynku żandarmerii.
Za skopanym Szlomo wyrzucił jego plecak.

Przez tzw. zieloną granicę dostał się Szlomo do Rosji a następnie do miasta Fergana (250 km na wschód od "Taszkentu miasta głodu" i 200 km od granicy z Chinami) w Uzbekistanie. W plecaku z którego nie spuszczał wzroku miał Doktora i swoje dziecinstwo.