Saturday, September 14, 2024

Gedali na scenie Domu Sierot - Narracja Orzeszkowej czy przypowieści Gedaliego?



Na fotografi po prawej, zeszyt prowadzony przez bursistkę, Róźkę Sternkac. Opisuje grupę K.P.R. - Gedali.  Notatki Róźki Sternkacówny są pisane czarnym atramentem a sugestie Stefy Wilczyńskiej czerwonym atramentem. Zeszyty są numerowane od pierwszego do jedenastego. Znajdują się one w Archiwach kibucu Bohaterów Getta w Izraelu.

Róźka Sternkac opisuje grupę K.P.R. - Gedali. 



Orzeszkowa, Eliza (1841-1910). W zimowy wieczór ; A...B...C... ; Przy dochodzeniu śledczem ; Tadeusz ; Gedali. Warszawa : Gebethner i Wolff, 1888 (Kraków : W. L. Anczyc).










W zeszycie Róźki Sternkac, bursistki z Domu Sierot wyczytałem że powstała grupa K.P.R. nazwana Gedali. Dziwna dla mnie nazwa! Szybko odnalazłem że chodzi o powieść Elizy Orzeszkowej* pod tym tytułem z 1888 roku. O czym jest ta powieść? Swietny jest Wstęp do powieści - swoista recenzja Wandalin‎a ‎Szukiewicza, poniżej‎. Nie wiem czy dzieci chciały opisać dzieje samego Gedaliego czy też chodzi tu o inscenizacje jednego z jego barwnych przypowieści.

A może to chodzi o innego Gedaliego który pisał sztuki/bajki po żydowsku? Może Gadeli to imie chłopca z Domu Sierot.  Z wpisu widac że jezyk żydowski był "drugim jezykiem" w "Domu Sierot Korczaka. 


Wstęp - recenzja
Widzimy‎ ‎tu‎ ‎postać‎ ‎zwykłą‎ ‎żyda-handlarza,‎ ‎który,‎ 
‎pomimo‎ ‎podeszłego‎ ‎wieku,‎ ‎choroby‎ ‎i‎ ‎nędzy,‎ ‎nie
żebrze,‎ ‎lecz‎ ‎roznosi‎ ‎lichy‎ ‎towar‎ ‎po‎ ‎wsiach,‎ ‎byle
tylko‎ ‎nie‎ ‎umrzeć‎ ‎z‎ ‎głodu,‎ ‎byle‎ ‎jego‎ ‎dzieci,‎ ‎niedołęż
ne‎ ‎i‎ ‎chorowite,‎ ‎miały‎ ‎zapewniony‎ ‎kawałek‎ ‎chleba.
O‎ ‎nieuczciwem‎ ‎zarobkowaniu,‎ ‎o‎ ‎kradzieży‎ ‎nie‎ ‎po
stała‎ ‎nigdy‎ ‎myśl‎ ‎w‎‎ ‎jego‎ ‎głowie.‎ ‎Złowiono‎ ‎go‎ 
wprawdzie,‎ ‎gdy‎ ‎jadł‎ ‎groch‎ ‎cudzy;‎ ‎ale‎ ‎on‎ ‎go‎ ‎nie‎ ‎kradł,
uchowaj‎ ‎Boże,—on‎ ‎był‎ ‎tylko‎ ‎tak‎ ‎głodny,‎ ‎tak‎ ‎głodny!
Przyprowadzony‎ ‎do‎ ‎starego‎ ‎Korejby,‎ ‎nie‎ ‎zaprzeczał
uczynku,‎ ‎—‎ ‎prosił‎ ‎tylko‎ ‎o‎ ‎darowanie‎ ‎winy,‎ ‎bo,‎ ‎jak
mówił,‎ ‎„żeby‎ ‎sam‎ ‎rabin‎ ‎koło‎ ‎tego‎ ‎grochu‎ ‎chodził,
toby‎ ‎go‎ ‎trochę‎ ‎zjadł,—taki‎ ‎groch!“‎ ‎I‎ ‎znalazł‎ ‎biedny
żyd‎ ‎współczucie‎ ‎u‎ ‎starego‎ ‎Korejby,‎ ‎który‎ ‎sam‎ ‎za‎ ‎mło
dych‎ ‎swoich‎ ‎lat‎ ‎biedy‎ ‎i‎ ‎głodu‎ ‎nieraz‎ ‎zaznał,-—znalazł
współczucie‎ ‎i‎ ‎u‎ ‎wesołej‎ ‎Jadwisi,‎ ‎litującej‎ ‎się‎ ‎tak
wielkiej‎ ‎nędzy,—a‎ ‎już‎ ‎największego‎ ‎przyjaciela‎ ‎zyskał
stary‎ ‎Gedali‎ ‎w‎ ‎uczniaku‎ ‎Janku.‎ ‎Wie‎ ‎on,‎ ‎że‎ ‎czło
wiek‎ ‎oświecony‎ ‎przedewszystkiem‎ ‎grzecznym‎ ‎być
powinien‎ ‎i‎ ‎że‎ ‎należy‎ ‎cenić‎ ‎w‎ ‎człowieku‎ ‎najbardziej
cnotę.‎ ‎To‎ ‎też,‎ ‎gdy‎ ‎Gedali‎ ‎opowiedział‎ ‎przypowieść
o‎ ‎aniołach,‎ ‎zstępujących‎ ‎z‎ ‎nieba‎ ‎z‎ ‎zapasem‎ ‎„słodkości

łączy‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎innym‎ ‎żydem,‎ ‎nieuczciwym,‎ ‎na‎ ‎zgubę
swego‎ ‎chlebodawcy.‎ ‎Różnica‎ ‎między‎ ‎nim‎ ‎a‎ ‎Gedalim
widoczna‎ ‎i‎ ‎to‎ ‎na‎ ‎korzyść‎ ‎tego‎ ‎ostatniego.‎ ‎Dla‎ ‎tego
nędzarza‎ ‎ciężar‎ ‎niedoli,‎ ‎który‎ ‎go‎ ‎przygniata,‎ ‎i‎ ‎głód,
który‎ ‎skręca‎ ‎mu‎ ‎kiszki,‎ ‎i‎ ‎choroba‎ ‎córki‎ ‎ulubionej,
i‎ ‎wszystko‎ ‎zło,‎ ‎co‎ ‎go‎ ‎spotyka,‎ ‎jest‎ ‎tylko‎ ‎dopuszcze
niem‎ ‎bożem,—więc‎ ‎znosi‎ ‎je‎ ‎z‎ ‎pokorą,‎ ‎owszem,‎ ‎dzię
kuje‎ ‎jeszcze‎ ‎swemu‎ ‎Jehowie‎ ‎za‎ ‎to,‎ ‎że‎ ‎go‎ ‎„stworzył
tak,‎ ‎jak‎ ‎chciał".‎ ‎Wierzy‎ ‎on,‎ ‎że‎ ‎kiedyś‎ ‎będzie‎ ‎przecie
dobrze‎ ‎na‎ ‎świecie,—że‎ ‎przyjdzie‎ ‎czas,‎ ‎kiedy‎ ‎tu‎ ‎„nie
będzie‎ ‎ani‎ ‎głodu,‎ ‎ani‎ ‎kłótni,‎ ‎ani‎ ‎takich,‎ ‎co‎ ‎płaczą
i‎ ‎w‎ ‎sercu‎ ‎swojem‎ ‎krzyczą,‎ ‎że‎ ‎im‎ ‎jest‎ ‎źle!"‎ ‎Ta‎ ‎na
dzieja‎ ‎go‎ ‎podtrzymuje,‎ ‎chociaż‎ ‎promienie‎ ‎jej‎ ‎śwdatła
są‎ ‎tak‎ ‎mdłe‎ ‎jeszcze‎ ‎i‎ ‎oddalone,‎ ‎jak‎ ‎ogniki‎ ‎gwiazdek,
rozrzuconych‎ ‎po‎ ‎przestworzu‎ ‎niebios,—chociaż‎ ‎pasmo
cierpień‎ ‎jego‎ ‎jeszcze‎ ‎nie‎ ‎skończone,‎ ‎bo‎ ‎na‎ ‎ziemi‎ ‎jest
źle,‎ ‎po‎ ‎dawnemu,‎ ‎bo‎ ‎złość‎ ‎bierze‎ ‎górę‎ ‎nad‎ ‎dobrocią,
nienawiść‎ ‎nad‎ ‎miłością,‎ ‎a‎ ‎ciemnota‎ ‎zagradza‎ ‎drogę
do‎ ‎zgody.

I‎ ‎widzi‎ ‎nasza‎ ‎wielka‎ ‎pisarka‎ ‎całą‎ ‎tę‎ ‎ciężką
krzywdę,‎ ‎jaka‎ ‎się‎ ‎dzieje‎ ‎biednym‎ ‎i‎ ‎uciśnionym‎ ‎na
tym‎ ‎świecie,—więc‎ ‎woła‎ ‎do‎ ‎nas,‎ ‎byśmy‎ ‎zaniechali
swarów,‎ ‎nie‎ ‎pogardzali‎ ‎jedni‎ ‎drugimi,‎ ‎lecz,‎ ‎wejrzawszy
w‎ ‎głąb‎ ‎serc‎ ‎naszych,‎ ‎odnaleźli‎ ‎tam‎ ‎czyste‎ ‎ziarno‎ ‎miłości‎
‎bliźniego.‎ ‎Chce‎ ‎Ona,‎ ‎byśmy‎ ‎w‎ ‎każdym‎ ‎bliźnim
widzieli‎ ‎nie‎ ‎wroga,‎ ‎lecz‎ ‎brata,‎ ‎któremu‎ ‎ulżyć‎ ‎w‎ ‎niedo
li,‎ ‎otrzeć‎ ‎łzy‎ ‎jego‎ ‎jest‎ ‎naszym‎ ‎świętym‎ ‎obowiązkiem.

Wandalin‎ ‎Szukiewicz‎
Wilno 1907 


* Stryj Janusza Korczaka, Jakub Goldszmit, korespondował z Elizą Orzeszkową.