Korczak był latach 1900-1915 aktywnym członkiem Towarzystwa Kolonii Letnich (TKL). W końcowej fazie studiów medycznych rozpoczął pracę na koloniach Jako wychowawca wtedy nazywanym "dozorca" w latach 1904 i 1907 roku prowadził kolonie dla dzieci żydowskich w ośrodku wakacyjnym „Michałówka” w miejscowości Daniłowo-Błędnica w pobliżu stacji Małkinia, dla dzieci żydowskich. Nazwa kolonii, Michałówka, pochodzi od imion synów Erlicha i Endelmana, ofiarodawców 14 morgów zalesionego gruntu, na którym TKL wybudowało własną kolonię.
| "Kolonie Korczaka" - tutaj 4 miejsca zaznaczone na mapie. Dokładne lokalizacje "kolonii Korczaka" to kolonie związane z Januszem Korczakiem i dziećmi z Domu Sierot. |
Michałówka - Wilhelmówka i Zofiówka
Ośrodek Wilhelmówka, kolonie dla chłopców chrześcijańskich również należał do warszawskiego filantropijnego Towarzystwa Kolonii Letnich, Janusz Korczak (Henryk Goldszmit) był jego członkiem w latach 1900–1914. Kolonie Wilhelmówka były nad rzeką Orcz.
Kolonie Michałówka były nad rzeką Brok (lokalna nazwa Broczysko). Kolonia składała się z czterech budynków: dwóch parterowych sypialni
połączonych werandą, budynku gospodarczego i osobnej toalety.
Doświadczenia zdobyte na koloniach letnich posłużyły Korczakowi do stworzenia dwóch reportażowych powieści Mośki, Joski i Srule (1909) oraz Józki, Jaśki i Franki (1910), w których utrwalił sylwetki i przygody autentycznych kolonistów. Poprzednio opisał kolonie w różnych tygodnikach, również ilustrowanych. W powieściach kolonijnych Korczaka jest dokładny opis podróży dzieci z Warszawy na kolonie (poniżej).
Urywki z Mośki, Joski i Srule (1909).
Na kolonii jest ogromna weranda; cóż to być może takiego — weranda? — Dla wszystkich stu pięćdziesięciu są tylko cztery pokoje — cóż to za wielkie sale być muszą?
Przejeżdżamy przez most. Most jest zupełnie inny niż ten, który łączy Pragę z Warszawą. Ale ładniejszy, o — ładniejszy znacznie.
— Chłopcy, wysiadamy. Wszyscy macie worki i czapki?
— Mamy — odpowiadają chórem. Na dworcu oczekuje już dwanaście wozów drabiniastych, wysłanych słomą i sianem.
— Ostrożnie na wozach, żeby któremu noga nie dostała się między koła. — Ja będę pilnował, proszę pana.
— Dobrze, pilnuj. — Jazda!
Słońce wita bladą gromadkę. Dziękujemy ci, dobre słońce i lesie zielony, i łąko wesoła. Dziękujemy wam, dzieci wiejskie, że wybiegacie z chat i uśmiechem pozdrawiacie nasze wozy wysłane sianem. — Czy daleko jeszcze, proszę pana? — O, tam czernieje nasz las, o, już widać i polankę — o, już i młyn — i czworaki dworskie, i wreszcie — nasza kolonia.
— Wiwat! Niech żyje kolonia Michałówka!
— A więc tak wygląda weranda? Wypijają po kubku mleka — i do roboty. Myją się po podróży, ubierają w białe kolonijne ubrania, a najbardziej śmieszą ich płócienne czapki. Zabawne czapki, podobne do tych, jakie noszą kucharze. Teraz wszyscy wyglądają jednakowo. A malcy dumni są z otrzymanych szelek.
Wilhelmówka nad rzeką Orcz
Urywki z Józki, Jaśki i Franki (1910).
— Do Warszawy jedziemy!
— O, nazad wracamy!
— Czy jeszcze daleko?
Wyjechaliśmy z Warszawy we czwartek o godzinie szóstej po południu. Jechaliśmy koleją do Goworowa, a potem szliśmy, a młodsi jechali na furach. W Wilhelmówce pan ustawił nas w pary i posadził na ławki, żebyśmy zawsze tak siedzieli, i rozdano kolację. Po kolacji pan zaprowadził nas na górę do sypialni. Grupy A i B śpią na dole, a grupy C i D śpią na pierwszym piętrze; grupa E śpi na różnych salach, bo są tylko cztery sypialnie. W każdej grupie jest trzydziestu chłopców. Na sali pan pokazywał każdemu z nas łóżko, dla mnie wybrał także jedno łóżko i położyłem się, a pan chodził po sali i mówił, czego nie wolno robić i jak kto ma zmartwienie, żeby przyszedł do pana. Potem nie mogłem zasnąć, ale zasnąłem.
| Nad rzeką Orcz. Kolonie letnie dla biednych dzieci chrześcijańskich (dla chłopców) w Wilhelmówce. |
| Nad rzeką Orcz. Kolonie letnie dla biednych dzieci chrześcijańskich w Zofijówce (dla dziewcząt). |
| TYGODNIK ILLUSTROWANY NR 37/1927 |
|
Waliszew nad Narwią
Państwo From mieszkali we dworze w Poniatowie, a w swoim majątku w Wieliszewie oddali na czas pobytu dzieci dom, składający się z 7 pokoi i kuchni, oraz ofiarowali na cały ten czas potrzebne dla dzieci mleko, jarzyny i kartofle. Dzięki temu z pobytu na wsi już w pierwszym roku korzystało 90 dzieci (40 chłopców i 50 dziewcząt), które wysyłano w 3 partiach po 30 dzieci na 4 tygodnie. Wyniki okazały się zadawalające, dzieci wróciły zdrowsze, weselsze, a na wadze przybyło im od 2 do 5 funtów. Towarzystwo wspierając sieroty i dzieci najbardziej opuszczone, uczyło je i dawało wykształcenie, wyrabiało samodzielność i przyzwyczajenia, aby objęte opieką dzieci mogły coraz mocniej iść przez życie o własnych siłach i coraz mniej korzystać z materialnej pomocy instytucji.
Ze sprawozdania Towarzystwa Pomoc dla Sierot z 1910 roku możemy dowiedzieć się, że w 1911 r. z kolonii letnich w Wieliszewie korzystało już 176 dzieci w 4 partiach, po 4 tygodnie każda. Towarzystwo 12 maja 1910 roku zakupiło plac przy ulicy Krochmalnej 92 z przeznaczeniem pod budowę nowego, własnego domu dla sierot. W 1912 roku dzieci po pobycie na koloniach w Waliszewie nie wróciły już do budynku na Franciszkanskiej lecz do Domu Sierot na Krochmalnej.
Państwo From mieszkali we dworze w Poniatowie, a w swoim majątku w Wieliszewie oddali na czas pobytu dzieci dom, składający się z 7 pokoi i kuchni, oraz ofiarowali na cały ten czas potrzebne dla dzieci mleko, jarzyny i kartofle. Dzięki temu z pobytu na wsi już w pierwszym roku korzystało 90 dzieci (40 chłopców i 50 dziewcząt), które wysyłano w 3 partiach po 30 dzieci na 4 tygodnie. Wyniki okazały się zadawalające, dzieci wróciły zdrowsze, weselsze, a na wadze przybyło im od 2 do 5 funtów. Towarzystwo wspierając sieroty i dzieci najbardziej opuszczone, uczyło je i dawało wykształcenie, wyrabiało samodzielność i przyzwyczajenia, aby objęte opieką dzieci mogły coraz mocniej iść przez życie o własnych siłach i coraz mniej korzystać z materialnej pomocy instytucji.
Ze sprawozdania Towarzystwa Pomoc dla Sierot z 1910 roku możemy dowiedzieć się, że w 1911 r. z kolonii letnich w Wieliszewie korzystało już 176 dzieci w 4 partiach, po 4 tygodnie każda. Towarzystwo 12 maja 1910 roku zakupiło plac przy ulicy Krochmalnej 92 z przeznaczeniem pod budowę nowego, własnego domu dla sierot. W 1912 roku dzieci po pobycie na koloniach w Waliszewie nie wróciły już do budynku na Franciszkanskiej lecz do Domu Sierot na Krochmalnej.
Gocławek - Kolonie Różyczka
Kolonia „Różyczka” w Wawrze (Marysin Wawerski, Warszawa) to jedna z najbardziej znanych kolonii Korczaka — filia Domu Sierot. Teren ten, o późniejszym adresie Klasztorna 1 (obecnie ul. Korkowa), znajdował się we wsi Czaplowizna w gminie Wawer. Teren ten i lokalizacja zostały dokładnie opisane na moim blogu Jimbao Today. W 1921 roku dzięki staraniom Korczaka na ofiarowanym i zabudowanym terenie w Gocławku powstała kolonia letnia Domu Sierot pod nazwą „Różyczka”.
Kolonia „Różyczka” w Wawrze (Marysin Wawerski, Warszawa) to jedna z najbardziej znanych kolonii Korczaka — filia Domu Sierot. Teren ten, o późniejszym adresie Klasztorna 1 (obecnie ul. Korkowa), znajdował się we wsi Czaplowizna w gminie Wawer. Teren ten i lokalizacja zostały dokładnie opisane na moim blogu Jimbao Today. W 1921 roku dzięki staraniom Korczaka na ofiarowanym i zabudowanym terenie w Gocławku powstała kolonia letnia Domu Sierot pod nazwą „Różyczka”.
W 1940 roku Korczak chcąc zapewnić bezpieczeństwo i spokój w czasie wojny zorganizował tam swoim wychowankom ostatnie kolonie letnie. Po powrocie do Warszawy Dom Sierot był zmuszony przeprowadzić się z Krochmalnej 92 do budynku na uk. Chłodnej 33, na terenie getta.
| Gocławek - Kolonie Różyczka to jedna z najbardziej znanych kolonii Korczaka. Teren ten, o późniejszym adresie Klasztorna 1 (obecnie ul. Korkowa), znajdował się we wsi Czaplowizna w gminie Wawer. |



