Tuesday, May 2, 2023

Emanuel Ringelblum: Dlaczego nie ma danych o ŻZW? Dla historii winien zostać ślad o nich, mimo iż nie są nam sympatyczni.


Plakat wydany przez Betar i Zohar w Austrii wydany z okazji 5 rocznicy powstania w Getcie Warszawskim. Autor - Zvi Zilberman, ukazał szereg obrazów połączonych łańcuchem. Na samym dole jest w jidysz cytat z pieśni Zog nit keyn mol: "Kumen vet nokh undzer oysgebenkte sho - es vet a poyk ton undzer trot: mir zayen do!" (Ponieważ godzina, której tak bardzo pragnęliśmy jest tak blisko, z naszego kroku bije przesłanie: jesteśmy tutaj!".

Plakat wydany przez Betar i Zohar w Austrii wydany z okazji 5 rocznicy powstania w Getcie Warszawskim. Autor - Zvi Zilberman, ukazał szereg obrazów połączonych łańcuchem. Na samym dole jest w jidysz cytat z pieśni Zog nit keyn mol: "Kumen vet nokh undzer oysgebenkte sho - es vet a poyk ton undzer trot: mir zayen do!" (Ponieważ godzina, której tak bardzo pragnęliśmy jest tak blisko, z naszego kroku bije przesłanie: jesteśmy tutaj!".


Plakat wydany przez Betar i Zohar w Austrii wydany z okazji 5 rocznicy powstania w Getcie Warszawskim. Autor - Zvi Zilberman, ukazał szereg obrazów połączonych łańcuchem. Na samym dole jest w jidysz cytat z pieśni Zog nit keyn mol: "Kumen vet nokh undzer oysgebenkte sho - es vet a poyk ton undzer trot: mir zayen do!" (Ponieważ godzina, której tak bardzo pragnęliśmy jest tak blisko, z naszego kroku bije przesłanie: jesteśmy tutaj!".

Trzon bojowników ŻZW wywodził się z organizacji Betar, założonej w 1923 r. przez Władimira (Ze’ewa) Żabotyńskiego. Betar opowiadał się za syjonizmem.
 
ŻZW mieściła się przy Muranowskiej 7/9. W przededniu wybuchu powstania odwiedził ich kwaterę główną Emanuel Ringelblum: „Obejrzałem arsenał ŻZW. Lokal mieścił się w niezamieszkanym domu, tzw. dzikim domu przy ul. Muranowskiej 7, w 6-cio pokojowym lokalu na pierwszym piętrze. W pokoju kierownictwa było zainstalowane pierwszorzędne radio, przynoszące wiadomości z całego świata, obok stała maszyna do pisania. Członkowie kierownictwa ŻZW, z którymi prowadziłem rozmowę przez kilka godzin, byli uzbrojeni w rewolwery zatknięte za pasem. W dużych salach na wieszakach znajdowała się broń różnego rodzaju, a więc ręczne karabiny maszynowe, karabiny, najrozmaitszego rodzaju rewolwery, ręczne granaty, torby z amunicją, mundury niemieckie, którymi tak skutecznie posługiwano się w akcji kwietniowej, itp. W pokoju kierownictwa był wielki ruch, jak w prawdziwym sztabie armii; odbierano tu rozkazy dla skoszarowanych «punktów», w których gromadzono i szkolono przyszłych bojowców. Przynoszono raporty o ekspropriacjach, dokonanych przez poszczególne grupy u zamożnych osób na rzecz uzbrojenia ŻZW. W mojej obecności zakupiono tam u byłego oficera armii polskiej broń za ćwierć miliona złotych, na co dano zaliczkę 50 tys. zł; zakupiono dwa karabiny maszynowe po 40 000 zł; większą ilość granatów ręcznych i bomb”. W grudniu 1943 roku napisał Ringelblum: "Dlaczego nie ma danych o ŻZW? Dla historii winien zostać ślad o nich, mimo iż nie są nam sympatyczni”.