Saturday, February 22, 2025

Drugie Pokolenie, to ostatnie pokolenie które jeszcze może czytać książki o Zagładzie bez odnośników.

Przypisy w książce Marty Ciesielskiej "Dom Sierot" są umieszczone na koncu ksiażki. Dla ułatwienia sa podzielone wg. rozdziałów. Tak łatwiej czytając, odszukać informacje i zrozumieć treść. W tym systemie mam zawsze "zakładke"* włożoną w odpowiednim miejscu.

 Przypis to odnośnik, odsyłacz itp. Przypisy dodajemy przede wszystkim po to, żeby po pierwsze czytelnik mógł zrozumieć treść i dla zaawansowanych czytelników, by zweryfikować podane informacje.

Przypisy bibliograficzne i merytoryczne to odnośniki do informacji w treści. Przypisy widoczne są jako numerki albo litery w nawiasach kwadratowych [1], [a] a same treści przypisów są na końcu artykułu albo na dole strony. Tekst przypisu umieszczany jest też w osobnej sekcji Przypisy,

Moje, drugie pokolenie wie co to np. Kennkarta lub Kapo. Niewielu wie co to znaczy chapacz czy tez...  
Moje dzieci, nie znają ani jednego ani drugiego.

Albo co to jest ta zakładka opisana pod zdejciem. Zakładka to pasek tkaniny lub papieru wkładany do książki w miejscu, w którym przerwało się czytanie

Friday, February 21, 2025

Wpis numer 3601 - Warszawa - Lwów - Warszawskie Getto.

Już w pierwszych dniach po wkroczeniu Niemców do Lwowa (30 czerwca 1941) zaczęli Ukraińcy stosować krwawe represje w stosunku do Żydów - pogromy. W wyniku Pogromu Lwowskiego, zgineło 5 000-10 000 Żydów, głównie z rąk Ukraińców. Fotografia: Ukraińcy witają wojska niemieckie (po lewej), Ukraińcy mordują Żydów (po prawej).

Lucyna Wasserman ur. Rozental.  Fotografia zrobiona w Warszawskim Getcie w 1941 roku, po przyjezdzie ze Lwowa w 1941 roku.

Warszawa-Lwów, 1939.
Przez pierwsze tygodnie wojny, we wrześniu i październiku 1939 roku istniała możliwość nielegalnego (pojedynczego) przedostania się przez zieloną granice do Rosji. To była jedna z niewielu możliwości przeżycia do lipca 1941 roku. Odległość między Warszawa a Lwowem · 393 km. 

Barbarossa-Pogromy i Egzekucje, 1941.
Operacja „Barbarossa” jest uważana za największą operację wojskową w historii działań wojennych. Do trzech grup wojsk, złożonych z ponad trzech milionów niemieckich żołnierzy, wkrótce dołączyło ponad pół miliona sił zbrojnych sojuszników Niemiec (Finlandia, Rumunia, Węgry, Włochy, Słowacja i Chorwacja). Siły te zaatakowały Związek Radziecki szerokim frontem, rozciągającym się od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Po lipcu 1941 roku sytuacja dla tych którzy zostali w Rosji na dawnych terenach "polskich do 1939 roku" i nie pojechali dalej na wschód zmieniła się diametralnie gdyż akcja wojsk niemieckich "Barbarossa" to również pierwsza zaplanowana akcja zagłady Żydów (Holocaust by bullets).
Gdy 30 czerwca 1941 r. wojska niemieckie zajęły Lwów a 1 lipca w mieście rozpoczęły się pogromy Żydów, trwające z przerwami do 27 lipca. Podobnie, na kilka dni po zajęciu przez Niemców Kijowa we wrześniu 1941 roku rozpoczęto tam akcję deportacyjną z miasta do rawiny Babi Jar gdzie przez dwa dni rozstrzelono 33 771 Żydów. Akcja Babij Jar przeprowadzona przy aktywnym udziale Ukraińców mówi za siebie. Nie tylko że na sąsiadów nie można liczyć a raczej trzeba się strzec od nich.

Lwów-Warszawskie Getto, 1941.
Nowe linje frontu niemiecko-rosyjskiego, od 30 września – 13 listopada 1941, to przedpola Moskwy.  Już w pierwszych dni po wkroczeniu Niemców do Lwowa (30 czerwca 1941) zaczęli Ukraińcy stosować krwawe represje w stosunku do Żydów - pogromy. W wyniku Pogromu Lwowskiego, zginęło 5 000-10 000 Żydów, głównie z rąk Ukraińców.
Po zajęciu Lwowa i innych terenów przez Niemców i po pogromach ukraińskich, Żydzi z terenów poprzednio okupowanych przez Rosje wracają do gett w Polsce gdzie czesto są ich rodziny pozostałe w Polsce. Wiekszosć wraca do Lodzi, Krakowa i Warszawy. To taki niby paradoks którego nie rozumiałem przez wiele lat ale w gettach Żydzi nie tylko czuli się bezpieczniej aż do 1942 roku i faktycznie byli bardziej bezpieczni niż poza granicami. Moja mama z ojcem wracają ze Lwowa jako jedni z pierwszych. Po nich i do nich, do Getta Warszawskiego, przyjeżdża  "Ciocia Kazia".

Moja ciotka Krystyna miała "firmę" która się zajmowała transportami Żydów do Warszawskiego getta.
Oprócz gett, Żydzi z dobrym wyglądem i dokumentami szukali miejsca, miast, w którym nikt ich nie zna i nie wyda. Z daleka od lokalnych szmalcowników. Niektórzy wierzyli, że w dużych gettach łatwiej im będzie przeżyć. Tak jak wspominałem, moja ciotka Krysia zajmowała się również szmuglowaniem ludzi z innych miast do Warszawy, w tym także do getta. To były zawsze duże przygotowania. Kobiety, tlenily włosy. Mężczyzni starannie golili swój ciemny zarost no i wszystkim przyczepiali do ubrania futrzane kołnierze, znak aryjskosci. Przy którymś z takich transportów złapano właśnie z taką grupą z ciotki wspólnikiem 17 chłopakiem. Jechali "do Warszawy" i wszystkich powieszono w Krościenku na rynku. Wydała ich bufetowa na dworcu kolejowym która poznała swojego dentystę... Żyda.


"Losy żydowskie. Świadectwo żywych", pod red. M. Turskiego



Wednesday, February 19, 2025

"Aneri" - Irena Librader (Smigielski) z Małego Przeglądu Janusza Korczaka - Skradzione lata.

3 stycznia 1937 roku upamiętniono 10-lecie Małego Przeglądu w Naszym Przeglądzie Ilustrowanym. Na pierwszej i drugiej stronie ukazał się fotograficzny reportaż z redakcji i drukarni tej gazety. Irena Librader siedzi trzecia od prawej, (powiększona twarz).

3 stycznia 1937 roku upamiętniono 10-lecie Małego Przeglądu w Naszym Przeglądzie Ilustrowanym. Na pierwszej i drugiej stronie ukazał się fotograficzny reportaż z redakcji i drukarni tej gazety. Na dolnej fotografi Irena Librader siedzi trzecia od lewej.

Pod wrażeniem książki De Stulna Åren* napisanej przez Aneri! "Aneri" to Irena Librader (Smigielski) z Małego Przeglądu Janusza Korczaka.

"Aneri" - Irena Librader (Smigielski) z Małego Przeglądu Janusza Korczaka opisuje spotkanie w Getcie z Emkottem.


W domu Waliców 14 (budynek w dolnym lewym rogu) mieszkało w każdym mieszkaniu wiele rodzin. Mieszkał tam również poeta Władysław Szlengel. Tu mieszkała na 5 pietrze w trzypokojowym mieszkaniu Irena jako dziecko z rodzicami i z młodszą siostrą Janką. W Archiwum Ringelbluma zachowała się kartka ze spisem domowników w mieszkaniu Szlengla. Kartka ta wisiała przy dzwonku do drzwi jego mieszkania w którym oprócz niego, w okresie getta mieszkało wiele innych osób. Sądząc po liczbie domowników w jednym mieszkaniu panowała tam ciasnota. Liczba naciśnięć dzwonka informowała, do kogo przyszedł gość: Dzwonić -[Jerzy?] Lurie 1 raz, Rotsztajn 2 razy, Rogozińscy 4, Koplewicz 5 a [Władysław] Szlengel jak również [Michał] Brandsteter 3 razy. Lunia 2 krótkie a Wanda 2 długie (Wanda? Wanda Lurje, siostra Jerzego Lurje) . Służba porządkowa i Werkszuc jest proszona o "6 razy głową". Tą ocaloną kartkę z informacją o dzwonieniu należy czytać razem z wierszem Szlengla Dzwonki.

13 pazdziernika 1933 roku upamiętniono siódmą rocznicę Małego Przeglądu. Na pierwszej stronie ukazał się rysunek redakcji a następnie krytyka redakcji) m.in. Aneri) i jeden z odcinków książki Korczaka Kajtus Czarodziej.

13 października 1933 roku upamiętniono siódmą rocznicę Małego Przeglądu. Na pierwszej stronie ukazał się rysunek redakcji a następnie krytyka redakcji, m.in. Aneri i jeden z odcinków książki Korczaka Kajtus Czarodziej.

13 października 1933 roku upamiętniono siódmą rocznicę Małego Przeglądu. W drugiej szpalcie pisze Aneri: Mały Przegląd jest nienawidzony przez nasze ciotki i babki. W trzeciej szpalcie dzieci wspominają słowa Korczaka ze gazetę ma cechować "szczerość i prawda.

13 października 1933  roku upamiętniono siódmą rocznicę Małego Przeglądu. W dwóch własnych szpaltach pisze Aneri: Mały Przegląd się zmienił. Zmienił się bezwarunkowo. Ale czy na korzyść?

13 października 1933 roku upamiętniono siódmą rocznicę Małego Przeglądu. W dwóch własnych szpaltach pisze Aneri: Nie zisciły się obawy D-ra Korczaka co słomianego ognia. Mamy z czego być dumni!

Artykuł Aneri W sobotę na Krochmalnej w Małym Przeglądzie z 9 lutego 1934 r.



"Aneri" to Irena Librader (Smigielski) z Małego Przeglądu Janusza Korczaka. Jej książkę De Stulna Åren (The Stolen Years) wydano w Szwecji 25 lat temu, w 1990 roku.


Pod wrażeniem książki De Stulna Åren* napisanej przez Aneri 50 lat po "wydarzeniach"!

"Aneri" to Irena Librader (Smigielski) z Małego Przeglądu Janusza Korczaka. Jej książkę De Stulna Åren (The Stolen Years) wydano w Szwecji 25 lat temu, w 1990 roku. Autorka spisała swoje wspomnienia w 1985 roku w języku angielskim. Wydanie polskie, szesnaście lat pózniej przez ZIH w 2001 roku, pt. "Skradzione lata". W książce opisuje Aneri losy kilku dawnych współpracowników z Małego Przeglądu. Większość z nich została zamordowana w obozie zagłady w Treblince. Opowiada o Maurycym Kottek który pisał pod pseudonimem Emkott który z zona mieszkał razem z Irena i jej mężem w mieszkaniu na Ostrowskiej. Emkott pisał często wspólnie z Ludwikiem (Ludwikiem Mirabelem, ur. 1917) który w 1937 roku wyjechał do Francji. Ludwik wprowadził Aneri do Małego Przeglądu i zatwierdził jej pseudonim będący jej imieniem (Irena) pisanym od tyłu**. Wojna zastała Ludwika Mirabela w Anglii gdzie kontynuował swoje studia medyczne. Wyjechał pózniej do Vancouver. Należał, podobnie jak Irena, do starszych redaktorów Małego Przeglądu. Ryszard Mirabel, sekretarz i reporter był w czasie wojny sierżantem w RAF a pózniej wyemigrował do Kanady (krewny Ludwika M?). Opowiada o Harrym (Kaliszer) i o tym że któregoś dnie była u niego na "plaży", czyli na dachu dziewięciopiętrowego domu w którym mieszkał.

W 14-tym roku życia Irena Librader (ur. 1918) zaczęła współpracę z "Małym Przeglądem", założonym przez Janusza Korczaka. Pisała artykuły i wiersze pod pseudonimem "Aneri". Przed wybuchem wojny, w 1938 r., wyszła za mąż. Pracowała jako sekretarka w hurtowni farmaceutycznej Pollabor Jerzego Lurie. Mąż dostał powołanie do wojska w sierpniu 1939 r., ranny w głowę, zmarł w styczniu 1940 r. Miała wtedy 22 lata. Po utworzeniu getta nadal pracowała w hurtowni, która znalazła się w obrębie getta. W hurtowni poznała Romana Rozenbacha. Zaczęli się spotykać. Mieszkali razem na ulicy Waliców 14 w getcie. Latem 1942 wyszła za niego za mąż - ostatni slub dany rabina Xxxxxx w pierwszym tygodniu Wielkiej Akcji . Kilka dni później Irena z Romkiem zamieszkali w byłej stróżówce na Karmelickiej. Matka zamieszkała na Białej, już się nie zobaczyły. Matka prawdopodobnie zginęła w Treblince. Roman pracował w Gminie, jej pracownicy razem z rodzinami zostali skierowani na selekcję na ul. Ostrowską. Irena usiłowała dostać się na stałe do jakiejś placówki, bezskutecznie. W końcu udało jej się znaleźć pracę w Werterfassen. Kilkakrotnie z mężem zmieniali mieszkania. Kilkakrotnie unikali wywózki do Treblinki. W końcu, w styczniu 1943 r. wyszli z getta. Po stronie aryjskiej mieli pomoc finansowa Jerzego Lurie, szwagra Romana Rozenbacha. Po stronie aryjskiej mieszkali kolejno na: Pańskiej, Marszałkowskiej, Solec 1A.


*Irena Librader-Smigielski är en ung polsk judinna och överlevande från Warszawaghettot. I boken beskrev hon hur hundratusentals judar stängdes in i Warszawa Gettot, och hur hon lyckades rymma och överleva som slavarbetare med en påhittad "polsk" identitet. Irena var, i sin ungdom, medarbetare i Janusz Korczaks tidning "Mały Przegląd". I boken skildrar hon öden av några av medarbetarna. De allra flesta mördades i dödslägret Treblinka.
** W podobny sposób moja "Ciocia Krysia" podpisywala sie "Aisyrk".

Sunday, February 16, 2025

TRZY DOWODY ARYJSKOŚCI Lucyny Rozental z ulicy Twardej 3 w Warszawie - Kościół - Kotarbiński - Kołnierz futrzany.

Dowód aryjskości - palto z futrzanym kołnierzem. Lucyna Rozental jako Zofia Dąbrowa w 1943 roku. Niebieskie oczy i ciemno blond włosy były pomocne ale podejrzenia stale kwitły wśród ludności miasteczka. Ekstra dowód aryjskości - ubranie z futrzanym kołnierzem. Foto zrobione w Kopyczyńcach. Koloryzowanie w 2025 roku.

Dowód aryjskości - Akt urodzenia, metryka z Kościoła św. Barbary w Warszawie.

Lucyna Rozental jako Zofia Dąbrowa w 1943 roku. Niebieskie oczy i ciemno blond włosy były pomocne ale podejrzenia stale kwitły wśród ludności miasteczka. Ekstra dowód aryjskości - ubranie z futrzanym kołnierzem. Foto zrobione w Kopyczyńcach. Koloryzowanie w 2025 roku.

Dopiero teraz pomyślałem o tych dowodach aryjskości mojej mamy. Pierwszy z Kościoła św. Barbary który uzyskała dwukrotnie. Dlaczego dwukrotnie? Czy aby zgubiła? Nie, to chodziło o stałe potwierdzanie "aryjskości". Niebieskie oczy i ciemno blond włosy były pomocne ale podejrzenia stale kwitły wśród ludności miasteczka.

Pierwszy "dowód aryjskości" to odpis z księgi urodzeń i chrztów Kościoła polskiego w Warszawie. W tym czasie, tj. w czasie II wojny światowej, Warszawa należała do niemieckiego Generalnego Gubernatorstwa. Mimo to, prawie cała administracja była w rękach polskich. Można w tym drugim odpisie z 
października 1943 roku przeczytać, że Zofia Dąbrowa urodziła się 19 sierpnia 1920 r., a chrzest przyjęła miesiąc później, 5 września 1920 r. Ojciec Zofii miał na imię Antoni, a matka Rozalia. 

Swój pierwszy kościelny "dowód aryjskości" dostała Lucyna Rozental gdy nielegalnie wyszła "na Warszawę" z Getta wiosną 1942 roku. Wróciła z tym odpisem do Getta. Stanowił on podstawę do wyrobienia, innych dokumentów.  O ten drugi odpis, ten na zdjęciu, poprosiła moja mama po roku listownie, będąc już poza gettem mieszkając w miasteczku Kopyczyńce. Chodziło niewątpliwie by dostać list z kopertą z polskiego kościoła, a znając dobrze charakter miejscowego listonosza wiedziała że informacja w zaklejonej kopercie i tak rozejdzie się szybko dalej.

Podobnie miała się sprawa z profesorem Kotarbińskim. Była przed wojną jego ulubioną studentką. Napisała do niego w tak kryty sposób, tylko jemu i jej wiadomy, że faktycznie odpisał jej na ten nowy adres z tym nowym poprzednio mu nieznanym nazwiskiem. Oczywiście listonosz rozgłosił że pani Zofia dostała list z Warszawy "od samego profesora Kotarbińskiego". Również inni Polacy pisali "na zamówienie" listy do mojej mamy i jej siostry.

Niewątpliwie, to że mówiła perfekt po polsku, było bardzo ważne.

Moja mama z siostrą Krystyną i z 4-letnim siostrzeńcem Mariankiem, synkiem trzeciej, nieżyjącej siostry Sabiny były w Kopyczyńcach na papierach aryjskich od października 1942 roku do marca 1944 roku gdy wkroczyła tam Armia Czerwona.


Zameldowanie na odwrocie fotografi - ulica Rozbrat 24 (czerwony owalny stempel). Foto zrobione w Getcie dołączone do odpisu z księgi urodzeń i chrztów Kościoła św. Barbary w Warszawie było podstawą do wyrobienia reszty dokumentów, m.in. kennkarty. Prawdopodobnie to zdjęcie, z białym kantem było przyczepione do kennkarty (Karty rozpoznawczej) i przystemplowanie czerwonym stemplem z orłem ze swastyką. Mama moja uzywała po wojnie tego zdjęcia w innych dowodach i dlatego obcięła ten biały kant z czerwonym stemplem.
Ulica Rozbrat 24 róg Górnośląska gdzie była zameldowana Zofia Dąbrowa.

Dowód aryjskości - Legitymacja na przejazdy Deutsche Reichsbahn. Widoczne daw stemple, niemiecki na górze a polski na dole.
Opis Lucyny Rozental jak dostała dowód aryjskości - metrykę z Kościoła św. Barbary w Warszawie i o deportacji Domu Sierot Korczaka dnia 5 sierpnia. 

Zarządzenie z 25.12.1941 zobowiązujące Żydów do oddania wszystkich futer i odzieży futrzanej pod groźbą rozstrzelania. Po tej dacie tylko Aryjczycy mogli nosic futra i palta z futrzanym kołnierzem.

Twarda nr. 3 w Warszawie to trzeci (jasny) dom od lewej.