Saturday, December 28, 2024

Siostry Dycia i Dorka z Zamościa pisywały regularnie do Małego Przeglądu Janusza Korczaka.

Zespół redakcyjny i korespondenci Małego Przeglądu z okazji X-lecia gazety (1936). Siostry, Dycia i Dorka Goldgraber powiększone w dolnym rzędzie.
Judyta Goldgraber - Dycia z Zamościa - pisywała regularnie do Małego Przeglądu Janusza Korczaka.


Siostry Dwojra Goldgraber, Dorka z Zamościa i jej młodsza siostra Judyta - Dycia z Zamościa - pisywały regularnie do Małego Przeglądu Janusza Korczaka. Były tzw. stałymi korespondentkami gazety.  Judyta-Dycia była od 1937, tytułowana "powieściopisarką" bowiem jej dwa opowiadania Rower i Budujemy mosty były publikowane w gazecie. Prawdopodobnie Dorka ur. w 1918 roku jaki i Dycia, ur. w 1925 zostały zamordowane podczas Zagłady.
Dwojra Goldgraber była "Stulistką" to znaczy że zamieściła w Małym Przeglądzie ponad sto korespondencji podpisanych „Dorka z Zamościa”. Dorka - Dwojra urodziła się w 1918 r a Dycia w 1925. Były córkami kupca Mordki Józefa i Chany z Bankierów. Dorka w 1937 r. zdała maturę w Państwowym Gimnazjum Żeńskim im. Marii Konopnickiej w Zamościu i rozpoczęła studia na Uniwersytecie Warszawskim utrzymując się z korepetycji. 

Do Małego Przeglądu oficjalne korespondencje z Zamościa pisała też jej młodsza siostra Judyta, która podpisywała się "Dycia z Zamościa".
Siostry Dwojra Goldgraber, Dorka z Zamościa i jej młodsza siostra Judyta - Dycia z Zamościa - pisywały regularnie do Małego Przeglądu Janusza Korczaka. Były tzw. stałymi korespondentkami gazety. Dwojra Goldgraber, Al. Piłsudskiego, jest wymieniona jako odpowiedzialna za informacje i kontakt z czytelnikami z Zamościa.

W 1935 r. w Małym Przeglądzie ukazał się reportaż,„Tojbe Ruchcia" którego autorką była Dwojra Goldgraber. Zdobył nagrodę w konkursie na opowiadanie „ Z ŻYCIA". Na konkurs nadesłano 92 prace, w tej liczbie na temat „Dzień według własnej woli" — 41, opowiadań z życia — 42 i humoresek na temat „Kropka" — 9. „DZIEŃ WEDŁUG WŁASNEJ WOU". Pierwszą nagrodę — 25 zł. przyznano za pracę p.t. „Tam, gdzie były Teby\ Autorka: Ina Ostryńska, 13 lat, Warszawa. Drugą nagrodę w sumie 15 zł. otrzymuje Cilla Mandelbaumówna (12 lat, Warszawa) za pracę p. t. „Na kolonji szomrowej". OPOWIADANIE „ Z ŻYCIA". I nagroda — 25 zł. — S. D. z Łodzi (15 lat) za „życiorys". II nagroda — 15 zł. Dorka z Zamościa (16 lat) za opowiadanie p. t. „Tojbe Ruchcia". W tym samym konkursie brał udział kuzyn Gustaw Wójcikiewicz który był moim kuzynem (syn jednego z B-ci Wójcikiewicz których drukarnia współpracowała m.in. z tygodnikiem Pauliny Appenszlak "EWA".


W 1935 r. w Małym Przeglądzie ukazał się reportaż „Tojbe Ruchcia" którego autorką była Dwojra Goldgraber. Zdobył nagrodę w konkursie na opowiadanie „ Z ŻYCIA".

W 1935 r. w Małym Przeglądzie ukazał się reportaż "Tojbe Ruchcia" którego autorką była Dwojra Goldgraber. Zdobył nagrodę w konkursie na opowiadanie „ Z ŻYCIA". Na konkurs nadesłano 92 prace, w tej liczbie na temat „Dzień według własnej woli" — 41, opowiadań z życia — 42 i humoresek na temat „Kropka" — 9. „DZIEŃ WEDŁUG WŁASNEJ WOU". Pierwszą nagrodę — 25 zł. przyznano za pracę p.t. „Tam, gdzie były Teby\ Autorka: Ina Ostryńska, 13 lat, Warszawa. Drugą nagrodę w sumie 15 zł. otrzymuje Cilla Mandelbaumówna (12 lat, Warszawa) za pracę p. t. „Na kolonji szomrowej". OPOWIADANIE „ Z ŻYCIA". I nagroda — 25 zł. — S. D. z Łodzi (15 lat) za „życiorys". II nagroda — 15 zł. Dorka z Zamościa (16 lat) za opowiadanie p. t. „Tojbe Ruchcia".


Na fotografii studnia na Rynku Wielkim. Obok niej po prawej stronie stoi czterech nosiwodów.Fotografia wykonana latem 1915 r. Nosiwoda, to był zawód polegający na dostarczaniu odpłatnie wody do domów. Przed wojną, za jedno wiadro płacono kilka groszy. Z kolei woziwoda, rozwoził wodę po mieście. W latach trzydziestych, w Zamościu, było ich czterech: Kopel Unfirer, Samuel i Majer Fuks oraz Srul Fajl, który mieszkał przy ulicy Piłsudskiego 19. Jego żona Tauba Ruchla, całe życie zajmowała się roznoszeniem wody w wiadrach do mieszkań na Starym Mieście. W 1935 r. w Małym Przeglądzie ukazał się o niej reportaż pod tytułem „Tojbe Ruchcia", którego autorką była Dwojra Goldgraber, uczennica Gimnazjum Żeńskiego im. Marii Konopnickiej w Zamościu. 

Zygmunt Bauman, jedna z najbardziej znanych i płodnych postaci socjologii w Polsce także jako dziecko czytał i pisał do Małego Przeglądu . Powyżej jeden z jego artykułów/listów zatytułowany Kubeł zimnej wody dla Dyci z Zamościa (Dycia - Judyta Goldgraber) w dziale Trybuna Wolna Irytuje Baumana że Dycia napisała na konkurs pozytywny artykuł o Korczaku, wiedząc, że jest redaktorem „Małego Przeglądu”.

Powieśc Dyci z Zamościa (Dycia - Judyta Goldgraber) na pierwszej stronie „Małego Przeglądu”.  

THE LITTLE REVIEW FRIDAY, FEBRUARY 22, 1935 IN WARSAW
Contest Results
92 works were sent in for the contest, including 41 on the subject “A day of my own accord,”  “A day of my own accord,” 42 stories about life, and 9 humorous pieces on the subject “Period.” “A DAY OF MY OWN ACCORD” First prize – 25 złoty – was awarded for the work titled “Where Thebes stood.” Author: Ina Ostryńska, 13 y.o., Warsaw. Second prize of 15 złoty is awarded to Cilla Mandelbaumówna (12 y.o., Warsaw) for the work titled “At the shomer camp.” STORIES “ABOUT LIFE” 1st prize – 25 złoty – S. D. from Łódź (15 y.o.) for “Biography.” 2nd prize – 15 złoty – Dorka from Zamość (16 y.o.) for the story “Tojbe Ruchcia.” HUMOROUS PIECE There were no winners. Authors whose works earned an honorable mention: Mira Bajtnerówna (12 y.o. – Zawiercie), Alfred Goldstein (12 y.o. – Paris), Marek Nojar (12 y.o. – Warsaw). Gustaw Redelnan (12 y.o. – Warsaw), Salek Rabinowicz (13 y.o. – Warsaw), Gustaw Wójcikiewicz (13 y.o. – Warsaw). I. F. (13 y.o. – Warsaw). Dawid Litman (14 y.o. – Koło nad Wartą), May (14 y.o. – Warsaw). I. O. (14 y.o. – Warsaw), Fela Wajcenberżanka (15 y.o– Będzin), Enge (15 y.o. – Warsaw), A. R. (16 y.o. – Częstochowa). There was a strong advantage of the “middle” group (12–13 y.o.). For the first time, the girls won all the awards. In the next issue, the Little Review will begin to print the winning and honorably mentioned works. A TRANSMISSION FROM THE FLU VS. ORANGE MATCH MUSIC SHOWS FOR YOUTH CURRENT NEWS C

Żydowski Zamość - FaceBok

Väckarklockan som styrs från Jemen.


Väckarklockan jag har för närvarande styrs från Jemen, 5 väckningar på 8 dagar, mellan 02-04 på natten.

Avståndet mellan Jemen och Tel Aviv är 2328 km. Precis lika långt som från Kiruna till Paris.

Thursday, December 26, 2024

De överlevandes familjer som hann fly Europa har skatt i sina albums.






Julafton firas inte av den judiska befolkningen i Israel. Men för mig var det en riktig Julafton med gåvor och information jag har inte förväntat mig att få. Jag hittade skatter som handlar om min farfars generation. 
Julafton 2024 fick jag ta del av ett album med foton och vykort som tillhörde min farfars generation "när farfar var ung", således förra sekelskiftet. Vykorten och breven, hade stämplar från 1889.

Min farfar Boruch Wasserman (Wajserman) mördades i Pinsk 1942. Jag har inte ens foto efter honom, inte heller av hans tre barn. Jag vet fortsättningsvis lite om min släkt i Pinsk och har svårt att gräva i det. Jag minns att på sextiotalet reste man ett monument i Pinsk till minne av de mördade. Texten va på ryska "Pa chesti 30 tysjatschi sovjetskich grashdan...". Det betyder Till minne av 30 tusen sovjetiska medborgare, torterade och skjutna av tyska fascistiska ockupanter under 1942-1943. De 30 tysjatschi sovjetskich grashdan - 30 tusen sovjetiska medborgare så handlar det om 30 000 judar. Bara 37 judar överlevde.

Min far, ytterst till höger med sin syster Niura i mitten och deras mor Sora (min farmor)-Fotot taget troligen före 1920.



Den 22 juni 1941 startade tyskarna operationen Barbarossa. De attackerade Sovjetunionen. Folket som flydde undan tyskarna från forna Polen, bl.a. mina föräldrar blev igen i deras makt.

Tyskarna hade bildat särskilda Einsatsgruppen som skulle mörda judar, kommunister och prominenta personer i de intagna områdena. Den 4 juli intog tyskarna staden Pinsk som beboddes då av 30 tusen judar och 9 juli påbörjades planeringen av förintelsen av Pinskjudar. Förutom de speciella trupperna och SS, avsattes två tyska kavalleribataljoner. Den 5 augusti startades det första mördandet – pojkar 15 år gamla och män upp till sextio skulle mördas. Jag tror att min farfar Baruch-Borys var bland de 8000 mördade denna dag i Pinsk. 5 augusti är en mycket speciell dag då det är min mors födelsedag och också denna dag fördes Janusz Korczak och hans barn och mördades i Treblinka (1942). Vad skulle hända med judiska kvinnor och barn? De tyska order som hittades ger ett direkt svar: de skulle dränkas i träsken runt Pinsk.

Man har alltid talat pratat om Pinskie blota – det Pinska träsklandet. Tyskarna kunde dock ej ordagrant fullfölja ordern då träsken efter den heta sommaren var torra. En del av tyska trupper drog vidare österut och överlevande ca. 20.000 judar, mestadels kvinnor och barn fick infinna sig i Pinsk Getto. I de listor som tyskarna sammanställde över gettoinvånare finns fyra personer ur min pappas familj. Det är sista spåret efter dem.

Den 27oktober 1942 skrev Himmler order att förinta Pinsk getto. Redan 29 oktober 1942 blev gettot totalt avskärmat. Minst 10 000 judar mördades denna dag. Hur mördades de? Troligen fördes de till ett skogsområde utanför Pinsk. Där fick fångarna gräva djupa diken, hälla kalk i dem och därefter avkläddes de och ställdes upp vid kanten av graven och sköts. Proceduren upprepades och nästa omgång arkebuserade föll ned i gravarna. Alla var inte döda. Gravdiket fylldes med jorden. Under nästkommande dagar har tyskar tvingat resterande judarna till samlingspunkten. De sjuka och barnen mördades direkt i själva gettot.

Under den tyska reträtten har speciella sonderkomandon öppnat massgravarna. Kropparna brändes. Återstående benrester kördes genom en ”benmjölmaskin”.

Min faster Rywa dog 22 år gammal, hennes halvsyskon Nisia (Niusia) och Isaak har hunnit nå tonåren. Farfar Baruch-Borys blev 62 och hans andra fru Dascha 47.

De kända massgravar runt staden Pinsk.


Wednesday, December 25, 2024

Chanuka w kibucu Ein Harod.




Stefa Wilczyńska opisuje w Małym Przeglądzie z 27 stycznia 1939 r. Chanukę w kibucu Ein Harod.


...Na końcu piszę o Chanuce, i mało, bo redaktor „Małego Przeglądu” schowa list do przyszłorocznego numeru chanukowego, a ja nie chcę tak długo czekać. O samym święcie nie warto pisać, bo co rok każdy nauczyciel w każdej klasie opowiada wam o tym święcie i dlatego pewnie żadne z was nie wie, co to doprawdy Chanuka. Ale ładne są zwyczaje tutejsze.
Otóż zamiast świeczników używają tutaj drzew. Ścina się dużą, mocną ośmioramienną gałąź – w tym roku na przykład z drzewa oliwkowego. Na wierzchołku obciętej równo gałęzi codziennie przybywa wśród liści jedna świeczka. Prócz tego na dachu szkoły umieszcza się wielki drewniany świecznik, co wieczór zapala się o jedną więcej czerwoną żarówkę elektryczną.
Zamiast „chanukageld” także przyjął się inny zwyczaj. Każdy z klasy przynosi jakąś zabawkę, używany scyzoryk, malowanki czy coś własnej roboty ze stolarni czy szwalni. Składa się to wszystko razem i wylosowuje między uczniów danej klasy. Naftali dał pudełko ze szpulkami i bardzo się bał, żeby sam tego nie wygrał. Później odbywa się zamiana, jak u was po loterii fantowej.
Dziewczynki ze starszych klas smażyły cukierki z cukru, kakao i soku cytrynowego. Dużo było roboty, ale mało cukierków, bo przecież trzeba często próbować, aby koledzy nie wygrali przypalonych lub zbyt kwaśnych wyrobów.
Ale najlepsze z całej Chanuki – to tydzień wolny od szkoły. A jak czasu dużo (czy doprawdy dużo? – podczas wakacji zawsze go mało), to nowy sezon i moda: pieczenie kartofli. Pokopali dołki, rozpalają ogniska przy parkanie, koło pola, a niektórzy to nawet piece pobudowali. Kartofle malców są nieraz spalone na węgiel, a ich nosy i ręce jeszcze czarniejsze. Starsze dziewczynki wybrały się po kwiaty na łąkę, po pierwsze delikatne zimowe narcyzy, anemony i fiołki alpejskie. Na zboczach gór więcej kwiatów, ale tam teraz chodzić nie wolno.

Tu Aza to nie imię psa, lecz dziewczynki, a znaczy to Silna. W ogóle imiona tu nowe często wzięte są z otaczającej przyrody. Wiec jest Zohar to znaczy Blask słońca i Nica - Pąk i Cafira - Jutrznia i Talma‎ ‎—‎ ‎Brózda‎ ‎i‎ ‎Szoszana‎ ‎—‎ ‎Róża,‎ ‎Ilam‎ ‎—‎ ‎Drzewo,‎ ‎Eszkol‎ ‎—Kiść‎ ‎winogron,‎ ‎Neta‎ ‎—‎ ‎Sadzonka i‎ ‎inne.‎ ‎Lub‎ ‎biblijne‎ ‎jak‎ ‎Rut,‎ ‎Sara,‎ ‎Amos,‎ ‎Miriam,‎ ‎Szem,‎ ‎Jonatan.
śmieszne‎ ‎są‎ ‎imiona‎ ‎krów.‎ ‎Jedna nazywa się Rakdanit, to znaczy Tancerka, bo ma cienkie nogi i dużo skakała jako ciele. Musicie wiedziec że imiona nadaje się w kilka dni po urodzeniu, kiedy pozna się usposobienie cielaka. Wiec jest Aliza - to znaczy Wesoła, Madmoiselle, Szomret itp.

Tymczasem‎ ‎używajcie‎ ‎ślizgawki i‎ ‎niech‎ ‎Wam‎ ‎uda‎ ‎się‎ ‎bałwan‎ ‎ze śniegu,‎ ‎o‎ ‎którym‎ ‎tu‎ ‎dzieci‎ ‎tylko słyszą‎ ‎i‎ ‎wiedzą‎ ‎z‎ ‎książek‎ ‎lub‎ ‎z kina,‎ ‎jak‎ ‎wy‎ ‎słuchacie‎ ‎o‎ ‎zielonej‎ ‎zimie‎ ‎palestyńskiej.
Serdecznie‎ ‎pozdrawiam
Stefania‎ ‎W.

Tuesday, December 24, 2024

Hanukkah - I read and read about Korczak´s Dom Sierot during WWII and my fried donuts in olive oil for Hanukkah are now burning!

I read descriptions of children from the Korczak`s Do Sierot (Orphan Home) from the first days of the war. Already then, in September 1939, there was hunger and the children received three slices of bread... and slept in their clothes. From the letter above, I learned that there was also a dental room in the basement of 92 Krochmalna. I read and read and the fried donuts in olive oil for Hanukkah are now burning!