W dokumentach mojego ojca i innych bursistów znalezionych 20-lat temu w archiwach Uniwersytetu Warszawskiego odnalazłem stempelki typu "Zarządzająca Domem Sierot i Bursą" Janusza Korczaka. Nie była to jednak Stefania Wilczyńska.
Saturday, December 21, 2024
W latach trzydziestych Zarządzająca Domem Sierot i Bursą Janusza Korczaka.
W dokumentach mojego ojca i innych bursistów znalezionych 20-lat temu w archiwach Uniwersytetu Warszawskiego odnalazłem stempelki typu "Zarządzająca Domem Sierot i Bursą" Janusza Korczaka. Nie była to jednak Stefania Wilczyńska.
Friday, December 20, 2024
Tajemniczy Rycerz w אבני-עם Tel Avivie (Jibneam-Kamienie Narodu, Ahuzat Bayit) i Mały Herszek - Biblioteka Palestyńska dla Dzieci.
Opowiadanie Tajemniczy Rycerz jest dedykowane Meirowi Dizengof, pierwszemu burnistrzowi Tel Avivu. |
Szybko, po wszystkich krajach żydowskiego rozproszenia, rozeszła się wieść o mieście, budującym się nad brzegami morza. Młodzież żydowska na Ukrainie, na Litwie i w Polsce przerywała naukę w gimnazjach i na uniwersytetach, w jeszybotach i beth-hamidraszach, i spieszyła na pomoc swym braciom palestyńskim. A gdy młodzieńcy żydowscy przybywali do Palestyny z dalekich krajów rozproszenia, szybko przebierali się w proste płócienne stroje, uczyli się pracować młotem i kielnią i szli do pracy na budowach. W krótkim czasie stawali się cieślami i stolarzami, murarzami i malarzami.Tak im spieszno było do pracy! Więc zbudowano miasto Jibneam (Kmienie Narodu) siłami żydowskimi, a obca ręka nie tknęła budowy. Ze szczytów rusztowań płynęła pieśń żydowskiego robotnika:Ja chaj li, li amalilJa chaj li, li amali!Przed końcem lata powstały już dwie pierwsze ulice miasta Jibneam.
To on! To on! Zaprawdę, to ów tajemniczy rycerz!Rycerz osadził konia przed gromadą. Turban osunął mu się na tył głowy, a twarz jego promieniowała jasnym blaskiem; bystrym spojrzeniem wodził po tłumie, jakby kogoś szukał; dziwnym językiem,na wpół hebrajskim, na wpół aramejskim, zapytał:— Czy ucho naprawdę słyszało dźwięk rogu?— Tak, rycerzu — odrzekł naczelnik gminy,który wysunął się na czoło gromady.— Czy jest to naprawdę głos mesjaszowegorogu? A który z pośród was jest Synem Dawidowym? — pytał drżącym głosem.Naczelnik gminy odparł:— Nie, mój rycerzu! Mesjasz jeszcze nie przyszedł i nie ma wśród nas Syna Dawida. Jesteśmy tylko prostymi Żydami; powróciliśmy z wygnaniai przybyliśmy tu, aby zbudować nowe miasto nastepie, nad brzegiem Wielkiego Morza. Dęliśmy wróg, celem uczczenia uroczystego dnia. Wszak dziśjest pierwszy dzień miesiąca elul.— Pierwszy dzień miesiąca elul? — szepnąłw zamyśleniu rycerz — a ja przez długie lata zapomniałem nawet rachuby czasu. Znieważałem soboty i Święta!Rycerz zeskoczył z siodła.Bratem waszym jestem, krwią z krwi waszej i ciałem z ciała waszego. Zbawienia Izraela wyczekuję na równi z wami i marzę o odbudowie zniszczonego kraju. Niechaj Bóg broni, bym miał wambyć przeszkodą w waszej pracy!
Nowoprzybyli Żydzi zbudowali też w nowym
mieście wiele fabryk i zakładów przemysłowych,
wyrabiających różne produkty, potrzebne ludności;
w przedsiębiorstwach znalazło pracę wielu rzemieśl
ników i robotników. Wybudowano też w mieście
wspaniałe szkoły i synagogi, szpitale i przytułki dla
starców. Zdrowe i opalone dzieci bawią się na uli
cach. Miasto rośnie i rozwija się — a oko Boże
Z pośród Żydów, którzy przybywają do kraju,
większość stanowią członkowie organizacji „Hecha-
luc“. Doborowi to i odważni młodzieńcy! Młode to
i dzielne dziewczęta! Wszyscy są silni, łatwo przy
zwyczajają się do życia wiejskiego i miejskiego.
rady miejskiej byli w kłopocie, gdyż nie wiedzieli
gdzie pomieścić tak wielką ilość nowoprzybyłych.
Również chwilowo pracy nie było dla tak wielu przy
byszów. Obawiano się więc bezrobocia, głodu i nę
dzy. Zebrała się przeto starszyzna jibneamska na
naradę i uchwaliła nałożyć podatek na wszystkich
zamożniejszych mieszkańców miasta. Zebrane pie
niądze zużytkowano na budowę wielkiego obozu, za
miastem, nad brzegiem morza; w białych, płócien
nych namiotach ustawiono łóżka, stoły i krzesła.
Zarząd miasta wyzyskał tę sposobność, aby
tem główną ulicę Judy Machabeusza, ciągnącą się
od linii kolejowej aż do brzegu morskiego. Przystą
pili więc nowoprzybyli do budowy asfaltowej szosy.
Sprowadzono duże głazy, rozbijano je na drobny
szutr, którym posypywano ulicę. Potem ciężkimi
walcami prasowano i wygładzano szosę. Na gładko
ubity szutr sypano warstwę piasku, którą z kolei
polewano płynnym asfaltem.
Powstała lśniąca, równa szosa, wygodna dla pieszych,
Chalucowie przy budowie szosy pracowali na
trzy zmiany. W dzień — pod gorącymi promieniami
słońca, nocą zaś — przy świetle latarni i pochodni.
Miasto napełniło się wesołym zgiełkiem, a śpiewy
i wesołość po ulicach panowały przez całą dobę.
Po upływie kilku tygodni ukończono budowę
szosy. Cały kraj podziwiał chaluców, którzy w tak
krótkim okresie czasu dokonali dzieła, wymagające
go wielu miesięcy pracy. Wiele mówiono wówczas
o pilności i sprawności chaluców.
cowie, oczyszczali z kamieni stoki gór, budowali
szosy i mościli drogi, kopali rowy, wytępili dzikie
zwierzęta. Zwyciężyli malarję. Po tym — budowali
domy, stajnie i obory dla bydła, zakładali wsie i o-
sady, orali ziemię, siali pszenicę i jęczmień, sadzili
drzewa owocowe i winnice. Żydzi z podniesioną dum
nie głową przemierzali dolinę Jezreel! Lata mijały.
Młodzieńcy pożenili się. Nowe pokolenie przyszło na
świat. Szczęście zapanowało w dolinie Jezreel.
Wiedzieli jednak wszyscy mieszkańcy Ziemi
1. C. Kletzel— Robert wśród Beduinów
2. I. Halperin—Tajemniczy rycerz
3. J. Fichman — Dziwy na lądzie i morzu
4. M. Charizman — Opowieść o pasterzu arabskim
5. J. Korczak — Ludzie są dobrzy
6. M. Zinger — Dilban wielkolud
7. M. Michaeli — Beniamin Zeew Herzl.
8. C. Kletzel— Kolumb Tel-Awiwu
9-ty tomik Trzy wyprawy Herszka. Janusz Korczak.
10-ty tomik Ukryty skarb. (Z opowieści chaluca w Emeku). Gawrieli Nachum. tłum. Maurycy Szymel.
11-ty tomik. Pierwsze walki w Palestynie. A. Smali tłum. Maurycy Szymel.
5-ty tomik to Ludzie sa dobrzy, nakł. "Keren Kajemet Leisrael" i wyd. "Judaica", Warszawa [1937]. |
9-ty tomik to Trzy wyprawy Herszka, nakł. "Keren Kajemet Leisrael" i wyd. "Judaica", Warszawa [1939]. |
"Ludzie są dobrzy” to opowieść Korczaka wydana w 1938. Historia emigracji żydowskiej z Polski do Eretz Israel opowiedziana z perspektywy małej dziewczynki która po śmierci ojca razem z matką jedzie do Palestyny. Droga ta jest dobrze znana Korczakowi który dwukrotnie (1934 i 1936) odbył ta drogę pociągiem i statkiem.
10-ty tomik Ukryty skarb. (Z opowieści chaluca w Emeku). Gawrieli Nachum. tłum. Maurycy Szymel.Mama szyje, pierze, gotuje, a ojciec leży w łóżku. Ojciec chory, a mama nie ma czasu. — Powiedz, tatusiu, jak tam jest. Ale od początku. — Tyle razy mówiłem. — Ale chcę jeszcze raz. — Ano dobrze. Więc siadamy na okręt¹. — Nie. Że dostałeś certyfikat². Bo nie rozumiem, co to jest. Co to jest port? Co to jest kajuta? Dlaczego woła się tam na ciebie: Aba? Co to jest morze? Dlaczego po hebrajsku „dzień dobry” mówi się — szalom — i „do widzenia” — szalom? Jeżeli ktoś ma umierać, czy też mówi: „szalom”? Była mała, ale pamięta. Już taka jest. Pamięta, że ojciec zakasłał, mama prędko wyszła z pokoju. — Pojedziemy koleją. — Będę siedziała przy oknie. — No tak. Potem będziesz zmęczona. Mama położy na ławce palto, wyjmie z walizki poduszkę. — Nieprawda. Mama pościel zapakuje osobno, bo do walizki nie zmieści się. I ja nie będę zmęczona. Nie będę spała. — To nie. Potem okręt. — Na okręcie są pomarańcze? Będziesz tam sadził drzewa? Będziesz zdrów? — No tak. Zobacz, gdzie jest mama. Poproś, żeby nie płakała. — Skąd wiesz, że mama płacze? Zesunęła się z łóżka na podłogę.
Pamiętam jeszcze dokładnie to moje przybyciedo kwucy. Był wieczór. Wielką dolinę zaległy pierwsze cienie, chłodny wiatr owiewał pola, a z chałupfelachów wił się dym. Na horyzoncie przemykał nakoniu jakiś jeździec czarno odziany, a patrzącemuz daleka; wydawało się, jakby jeździec ów, stojąc nakoniu, unosił się w powietrzu. Małe lepianki, do których zbliżaliśmy się z każdą chwilą coraz bardziej,mrugały do nas światełkami, jakby wołały: „Bywajcie! Pokój z wami!“I rzecz dziwna; choć jeszcze (nie zakosztowałemsnu w domu, pokrytym czerwonym dachem i choćnie widziałem jego wnętrza, czułem już, że dotarłemdo mojego domu. I dobrze było w owej chaciemnie, chłopcu, który od dawna już nie pamiętał swojego domu.A jednak, gdy zasiadłem do wieczerzyczułem, że nie do zwykłego domu przybyłem. Przystole siedzieli ludzie, dla których miałbym dużouczucia i podziwu, nawet, gdyby mi o nich Tanchumnie był przed tym opowiadał. Już same ich twarzemówiły mi o nich i o ich życiu. Mężczyźni i nielicznekobiety siedzieli przy stole, milcząc prawie, Z tychkilku słów, które padły przy wieczerzy, mogłem sięod razu domyśleć, że mam przed sobą szomrów żydowskich.Nigdy nie zapomnę tego pierwszego wieczoru wkwucy szomrowej, przy skąpym świetle lampki. Odbywał się wtedy przydział pracy na dzień jutrzejszy.Jakże dumny byłem, gdy wśród znanych, czczonychi drogich mi imion, usłyszałem także i moje imię.Poczułem, że urosłem i, że stałem się członkiem bar-dzo poważanej rodziny. Miałem ogromną chęć wszystko przezwyciężyć i wszystkiemu podołać. I nie po-zostałem w tyle. Ba, pod niektórymi względami wy-
przedziłem ich dość znacznie. Oto pęcznieje fasola.
Ziarna jej wyschły już i przybrały kolor płowy. Lu-dzie wyszli, by zrywać fasolę. Kto jest pierwszy wszeregach wyrywaczy? Kto zrobił największą wyrwę w krzewach? Ja, Towja! Śmiałem się ukradkiemze starszych, którzy poruszali się, jak żółwie. Ktowyplenił trzy grzędy pomidorów, podczas gdy innipocili się przy jednej grzędzie? Kto jest najspraw-niejszym przy pługu? Ja, Towja.
11-ty, ostatni tomik. Pierwsze walki w Palestynie. A. Smali, tłum. Maurycy Szymel.
11-ty, ostatni tomik. Pierwsze walki w Palestynie. A. Smali, tłum. Maurycy Szymel. |
11-ty, ostatni tomik. Pierwsze walki w Palestynie. A. Smali tłum. Maurycy Szymel. |
Od 17 grudnia do 17 grudnia - 1918 do 2024 - Polskie Towarzystwo Księgarni Kolejowych RUCH.
Samograje Janusza Korczaka.
Może dziwny nagłówek ale wg. opisu samograj jest niezawodną machinę, przy której nie należy już majsterkować.
Dwa najbardziej znane samograje Janusza Korczaka to Dom Sierot i kolonie i ferma Różyczka w Gocławku. Drugi samograj to gazeta ”Mały Przegląd”.
We wrześniu 1937 roku rozpoczęła Wilczyńska pracę referentki w Poradni Pedagogicznej w Centos (Centrala Towarzystw Opieki nad Sierotami i Dziećmi Opuszczonymi).
Pod koniec 1937 otrzymała od władz angielskich w Palestynie certyfikat stałego pobytu i w marcu 1938 roku wyprowadziła się z Działdowskiej i wyjechała do Palestyny. W maju 1939 roku wróciła z Erec Izrael do Domu Sierot na Krochmalną.
Samograj to oczywiście system korczakowski którego elementy były także praktykowane w innych sierocincach i na koloniach.
Thursday, December 19, 2024
Jew, Jew, the shirt is hanging out! - Jude, Jude Skjortan ude!
Jew, Jew, the shirt is hanging out!
UNRRA's last White Boat to Sweden
Wednesday, December 18, 2024
Jude, Jude Skjortan Ude! - Jude, jude, skjortan hänger ude!
UNRRAs sista Vita Båt till Sverige
Marianek Blum, 9 år. |
Piotrków Trybunalski getto. |
Piotrków Trybunalski getto. |
Tuesday, December 17, 2024
Numer Pięćdziesiąty Szósty (56) z Domu Sierot Janusza Korczaka opowiada "dwóch doktorach, którzy są na wojnie".
Starsze dzieci ciągle opowiadają o dwóch doktorach, którzy są na wojnie. Jeden jest prezesem towarzystwa opieki nad „Domem Sierot", drugi dyrektorem. |
28 marca: Starsze dzieci ciągle opowiadają o dwóch doktorach, którzy są na wojnie. Jeden jest prezesem towarzystwa opieki nad „Domem Sierot", drugi dyrektorem.Ten pierwszy doktór jest podobno bardzo nerwowy i o byle co krzyczy. Potrafi nawet krzyczeć na p. Stefę (no?), ale ma dobre serce, tylko że taki prędki, niecierpliwy. Zawsze ogląda dziewczynkom głowy i najczęściej każe strzyc włosy. Bez litości i bez apelacji!A ja akurat doczekałam się już polki. Można nawet podzielić przedziałem i z dwóch stron związać wstążkami. Trochę jeszcze sterczą, ale zawsze podobne do warkoczyków.Ten drugi doktór ma podobno łysinkę, rude wąsy i śpiczastą bródkę. Jak kogoś lubi, nazywa go „fujarą" i „cymbałem" i udaje, że go to dziecko nie obchodzi. Ale wszyscy doskonale wiedzą że najlepiej lubi ze starszych Reginę, a z młodszych Natkę.Ten doktór jest podobno tak samo ważny, Hmm, nawet ważniejszy od p. Stefy. Czy to możliwe, by ktoś miał więcej do powiedzenia od panny Stefy?
Ten pierwszy doktór jest podobno bardzo nerwowy i o byle co krzyczy. Ten drugi doktór ma podobno łysinkę, rude wąsy i śpiczastą bródkę. |
https://polona.pl/item-view/c42da7e9-4cfe-4664-a4d0-d7e301956df1?page=2
Number Fifty Six (56) from Janusz Korczak's Orphanage tells the story of "two doctors who are at war".
March 28: The older children keep talking about two doctors who are at war. One is the president of the society caring for the "Orphanage", the other is the director.
This first doctor is apparently very nervous and shouts about anything. He can even shout at p. Stefa (no?), but he has a good heart, only he's so fast, impatient. He always looks at the girls' heads and most often orders them to cut their hair. Without mercy and without appeal!
And I've just got a polka. You can even divide it with a parting and tie it with ribbons on both sides. They still stick out a little, but they're always similar to braids.
The second doctor is apparently bald, has a red mustache and a pointed beard. When he likes someone, he calls them a "jerk" and a "dumbass" and pretends he doesn't care about the child. But everyone knows perfectly well that of the older ones he likes Regina best, and of the younger ones he likes Natka best.
This doctor is apparently just as important, H mm, even more important than Ms. Stefa. Is it possible for someone to have more to say than Miss Stefa?
Monday, December 16, 2024
Dom Sierot Janusza Korczaka - Numer Pięćdziesiąty Szósty (56) opowiada historię pięknej, samotnej choinki na na cmentarzu przy ul. Okopowej.
O choince na Cmentarzu żydowskim
Kto bywał na cmentarzu przy ul. Okopowej, zwrócił zapewne uwagę na piękną, samotną choinkę w kwaterze XVlII-tej. Może przystanął i myślał: kto leży pod tym wiecznie zielonym i młodym pomnikiem, pod tą jedyną na całym cmentarzu choinką ?Historię tej choinki opowiada Numer Pięćdziesiąty Szósty — wychowanka „Domu Sierot" przy ul. Krochmalnej 92 — w pamiętniku swoim, pisanym w latach 1917—18.
W Domu Sierot był Pokój ciszy. Obok tego pokoju był też inny pokój gdzie dzieci mogły odrabiać lekcje, to w tym pokoju odczytywano też codzienną gazetkę Domu Sierot – i tam właśnie dzieci, te, które chciały, mogły zmówić modlitwę, np. za zmarłych rodziców razem z Korczakiem. Ten pokój nazywano Czytelnią wnioskując z listu dzieci do prezydenta Hoovera opublikowanego w Małym Przeglądzie. Były tam zawieszone dwie fotografie, Esterki Wajntraub i obok, Józefa Piłsudskiego. Od 1927 roku była tam również zawieszona fotografia senatora Hoovera.
Pocztówkę tę dajemy nie dlatego, że pan Hoover jest prezydentem, bo już na posiedzeniu naszym w roku 1927 postanowiliśmy zawiesić fotografię pana Hoovera w czytelni obok fotografii błogosławionej pamięci Esterki Wajntraub i obok Józefa Piłsudskiego. Esterka była wychowanką Domu Sierot i pielęgnując dzieci podczas tyfusu plamistego, zaraziła się i umarła. A kto jest Józef Piłsudski, Pan Konsul wie i tak. […]Pod fotografią Herberta Hoovera: "Kiedy po wojnie głodne dzieci chodziły w łachmanach, Hoover przysłał z Ameryki nie tylko mąkę i mleko, nie tylko bieliznę i odzież, ale i piłkę nożną, bo przedtem nikt nie znał tej zabawy"*.
Sunday, December 15, 2024
"Happy Thursdays" at Korczak´s editorial office of Little Review (Mały Przegląd) newspaper.
Secretary's report and information about "Happy Thursdays" |
What did Janusz Korczak regularly do on Thursday afternoons?
....tomorrow, Saturday, October 11th - performance.
At 2 p.m. The Flower Postcard is an entry ticket for 3 people.
In the afternoon it will take place at the Apollo cinema (Marszałkowska 106).
Secretary's report.
(SCHOOL YEAR 1929-30).
At the beginning of the school year there was a renovation. The yard and stairs were full of lime. We couldn't enter our room because there were ladders. There were pots with paint and brushes lying around. and lime was dripping from the ceiling.
I had to hang a note on the door:
"Due to renovation, the editorial office of Mały Przegląd is closed"
..................
..................
These performances began on a certain Thursday on the third anniversary of the existence of the Little Review.
Mr. Editor (read Janusz Korczak) brought chocolate, we sang, Salcia danced. Then someone recited. From that time on, "Happy Thursdays" continued. Even those who did not know exactly what the editorial office was would come. There were a lot of those who had written only one letter or had not written at all, they only knew that the Little Review (Mały Przegląd) existed.
Pamiętniki "Brzdąca" z filmu Charliego Chaplina w Małym Przeglądzie - Decyzja Korczaka ( ! ? ).
Byłem zdziwiony, sądziłem że to chochlik drukarski, gdy pierwszy numer Małego Przeglądu w 1926 roku wyszedł w sobotę, w Szabat. Okazało się że to nie chochlik, i że dziennik Nasz Przegląd wychodził również w soboty czego się nie spodziewałem!!! Ale tylko jeden, jedyny, ten pierwszy numer Małego Przeglądu wyszedł w sobotę.
Kolejne zdziwienie to że w styczniu 1928 roku ukazały się trzy numery "środowe" (Nr. 1, nr. 3 i nr. 5 z 4-, 11- i 18-tego stycznia 1928). Te trzy numery zawierały pamiętniki amerykańskiego aktora - dziecka znanego czytelnikom "Małego Przeglądu" jako Brzdąc z filmu Charliego Chaplina pod tym samym tytułem. Brzdąc - Jackie Coogan miał wtedy 14 lat.
Moje zdziwienie to nie tylko te wydanie środowe ale także cel ich wydawania. Pomyślałem o tym że "Bankructwo małego Dżeka" ukazało się po raz pierwszy w 1924 roku, czyli cztery lata wcześniej, taka pierwsza myśl albowiem Brzdąc został poprzez swoje role w filmach, dzieckiem milionerem.
Brzdąc |
I was surprised, I thought it was a printer's devil when the first issue of Mały Przegląd in 1926 came out on Saturday, on Shabbat. It turned out that it was not a devil, and that the daily Nasz Przegląd also came out on Saturdays, which I did not expect!!! But only one, the only one, the first issue of Mały Przegląd came out on Saturday.
Another surprise was that in January 1928 three "Wednesday" issues of "Mały Przegląd" were published (No. 1, No. 3 and No. 5 from January 4, 11 and 18, 1928) among regular issues published on Fridays. These three issues contained the diaries of an American actor - a child known to readers of "Mały Przegląd" as the Kid from Charlie Chaplin's film of the same title. The Kid - Jackie Coogan was 14 years old at the time.
My surprise was not only this Wednesday issue but also the purpose of publishing them. I thought about the fact that "The Bankruptcy of Little Jack" was first published in 1924, i.e. four years earlier, such was my first thought because the Kid became a child millionaire thanks to his roles in films.