Anna Czerwińska napisała powieść dla dzieci, której nadała tytuł "Po drugiej stronie okna". Czerwińska, podobnie jak inni, szukając klucza do postaci Starego Doktora zauważyła, że w Jego życiu niezwykle konsekwentnie przeplata się motyw okna.
Okno w Domu Sierot to te najbardziej znane okno w Domu Sierot, na poddaszu.
Opisane jako "Otwarte okno" (J. Korczak, Otwarte okno, Szkoła Specjalna, tom III, 1926 - 27, s. 24 – 26.).
Dzieci mają wolny wstęp do mojego pokoju. Umowa z góry: będzie wolno się bawić, lub tylko półgłosem rozmawiać, albo bezwzględna cisza. Mam na przyjęcie gości małe krzesło, fotelik i stołeczek. Są trzy okna, stykające się wzajemnie; środkowe otwarte; parapety nisko, 30 ctm nad podłogą.
Od szeregu lat, codziennie – umieszczam krzesełko, fotelik i stołek zdala od otwartego okna, bywa że je ukrywam gdzieś w kącie. I codziennie wieczorem stoją niezmiennie przy oknie otwartem.
Niekiedy widzę jak je od razu zdecydowanym ruchem przysuwają, niekiedy podnoszą cicho i ostrożnie niemal ukradkiem. Najczęściej nie wiem, jak to się stało. W różnych miejscach umieszczałem tygodniki ilustrowane, utrudniałem dostęp do okna doniczkami. I cieszyło mnie, jak przemyślnie wymijają pokusy i usuwają przeszkody; otwarte okno zwycięża; nawet, gdy wiatr, nawet, gdy deszcz, gdy zimno. Tropizm, który każde wodorostom zbierać się tu czy tam, który wzwyż i wniż aż do krystalizacji. Chemicznego pokrewieństwa – rozkazuje wiązać się tak, a nie inaczej; prawo, które każe naci kartoflanej i wspinać się w piwnicy po murze do zakratowanego w górze okienka – i ten sam nakaz, wbrew ludzkim zakazom, który więźnia pcha do okna, by – spojrzeć w przestrzeń.
Dziecku potrzebny ruch, powietrze, światło – zgoda, ale i coś jeszcze. Spojrzenie w przestrzeń, poczucie wolności, - otwarte okno!
Od szeregu lat, codziennie – umieszczam krzesełko, fotelik i stołek zdala od otwartego okna, bywa że je ukrywam gdzieś w kącie. I codziennie wieczorem stoją niezmiennie przy oknie otwartem.
Niekiedy widzę jak je od razu zdecydowanym ruchem przysuwają, niekiedy podnoszą cicho i ostrożnie niemal ukradkiem. Najczęściej nie wiem, jak to się stało. W różnych miejscach umieszczałem tygodniki ilustrowane, utrudniałem dostęp do okna doniczkami. I cieszyło mnie, jak przemyślnie wymijają pokusy i usuwają przeszkody; otwarte okno zwycięża; nawet, gdy wiatr, nawet, gdy deszcz, gdy zimno. Tropizm, który każde wodorostom zbierać się tu czy tam, który wzwyż i wniż aż do krystalizacji. Chemicznego pokrewieństwa – rozkazuje wiązać się tak, a nie inaczej; prawo, które każe naci kartoflanej i wspinać się w piwnicy po murze do zakratowanego w górze okienka – i ten sam nakaz, wbrew ludzkim zakazom, który więźnia pcha do okna, by – spojrzeć w przestrzeń.
Dziecku potrzebny ruch, powietrze, światło – zgoda, ale i coś jeszcze. Spojrzenie w przestrzeń, poczucie wolności, - otwarte okno!
Okno to również Okno Amala i scenografia Poczty na ostatnim przedstawienie w getcie, tym z 18 lipca 1942 roku.
"Mój dziadek był szklarzem" - pisze Korczak w Pamiętniku. - "Szkło to ciepło i światło" - dodaje.
W życiu Doktora Korczaka po drugiej stronie okna zawsze znajdowało się coś ważnego, istotnego, godnego najwyższej uwagi. Najpierw, gdy pracował jako lekarz w szpitalu Bergsonów i Baumanów, przez okno w gabinecie lekarskim mógł obserwować chore dzieci. Potem, w Domu Sierot na ulicy Krochmalnej 92, zaplanował pokój wychowawców tak, aby okna małego pokoiku wychodziły na salę dziewcząt z jednej i chłopców z drugiej strony.
Janusza Korczak i Stefania Wilczynska przed nowozbudowanym pawilionem na koloniach Różyczka. Duże okna, "na przestrzał". |
W getcie Korczak podlewał kwiaty na parapecie okna w Domu Sierot, patrzył na niemieckiego żołnierza po jego drugiej stronie ulicy Siennej i odnotował w swoim Pamiętniku:
"Moja łysina w oknie. Taki dobry cel. Tamten ma karabin. Dlaczego stoi i patrzy tak spokojnie? Może w cywilu był nauczycielem na wsi? A może rejentem, kelnerem, zamiataczem ulic? Co by zrobił, gdybym mu kiwnął głową? Przyjaźnie ręką pozdrowił? Może on nie wie nawet, że jest tak, jak jest? Może dopiero wczoraj przyjechał z daleka."
Ostatnie okna Korczaka, 5 sierpnia, Korczak, wychowawcy i 239 dzieci zostali przewiezieni wagonami bydlęcymi do obozu zagłady w Treblince, gdzie zostali zamordowani! |
Knieją tropionych ludzi.
Miasto miało twarz przerażoną,
Masyw dziwnie odarty i goły,
Patrzyły w ulicę puste okna,
Jak martwe oczodoły.
Okno - ważny symbol |
The open window - a sense of freedom
Korczak’s window in the attic room of the orphanage shows his commitment
to live with and care for the children.
Another image of the open window was in the
children’s play by Rabindranath Tagore The Post Office that Korcak put on in the
last days in the ghetto in the Sienna Street orphanage to evoke the children’s
release from the ghetto and hope for the future on a spiritual level.
The open window is also the final image that is mentioned in Korczak’s diary as he waters the plants at the orphanage window inside the ghetto and reflects on the humanity of the guard
watching him.