Monday, January 8, 2018

Świerszczyk, Płomyk i Płomyczek i Mały Przegląd Korczaka - moja literatura w ciągu ostatnich 60-lat

Tak to ja w szkole nr. 211 im. Janusza Korczaka w Warszawie.

Nie wszystko złoto, co się świeci - to przysłowie przestrzega nas, że nie wszystko co wydaje nam się ładne, świecące, ważne,  jest takowe w rzeczywistości, i odwrotnie!

Przez wiele lat czytałem tylko Mały Przegląd Korczaka a właściwie tylko jego wybrane pierwsze strony i urywki przedrukowanych artykułów dotyczących zazwyczaj Domu Sierot.

Gdzieś w myślach został mnie obraz że to co było specjalne z Małym Przeglądem to głównie to że dzieci robiły wszystko same w redakcji. Ten obraz pokrył się z obrazem kolejki pionierskiej w Budapeszcie. Ta kolejka w Budapeszcie jest wyjątkowa  własnie ze względu na to, że większość pracy przy niej wykonują dzieci. Począwszy od sprzedawania biletów, odprawiania pociągów na stacjach, dawania sygnałów do odjazdów oraz obsługę konduktorską. Dorośli w kolejce pełnią jedynie bardzo zaawansowane funkcje techniczne, są m.in. maszynistami. Jechałem pamiętam jako dziecko pociągiem parowym ale były też pociągi motorowe, diselowe.

Wracając do Małego Przeglądu to ja, jako dziecko wiedziałem dokładnie (moim rodzice pracowali w wydawnictwach) jak powstawały książki i gazety, od manuskryptu, poprzez hale maszyn do drukarni a pózniej tzw czytanie korekt i łamanie dlugich arkuszy redakcyjnych na strony, oddawanie do składu do zecerni i drukowanie.




Dopiero Polona dała mnie pełną możliwość czytania "Mały Przegląd", tzn. kiedy pismo  zostało zdigitalizowane.  Polona zdigitalizowała ponad 670 numerów Małego Przeglądu. 

Czytając Mały Przegląd powstał u mnie nowy obraz tego pisma. Poprzedni obraz podobienstwa z dzieciecą kolejką w Budapeszcie wygasłGazeta tworzona w międzywojennej Warszawie przez dzieci dla dzieci którą można teraz przeglądać i czytać w internecie to takie złoto, co się nie świeci. M.in. dlatego zacząłem przeglądać i czytać w internecie inne pisma miedzywojenne dla dzieci i młodzieży.


Prawdę dziś mówi Miś
albo
Czytajcie Świerszczyk bo nie kłamie.


60 lat temu czytałem Świerszczyk a potem chyba Płomyczek i Płomyk.
W Płomyku byłem nawet na pierwszej stronie.

Płomyczek powstał po wojnie w 1945 i był on kontynuacja czasopisma dziecięcego pod tym samym tytułem z okresu międzywojennego i był przeznaczony dla dzieci 9 – 11 letnich czyli wiekowo podobnej grupy jak Młody Przegląd Korczaka w okresie międzywojennym. współpracowali z nim znani literaci i działacze oświatowi: Halina Januszewska, Maria Kownacka, Janina Porazińska, Ewa Szelburg – Zarembina, Hanna Ożogowska, Jan Brzechwa, Tadeusz Kubiak, Ludwik Jerzy Kern i Jerzy Ficowski. Dużą rolę w "Płomyczku" odgrywały baśnie i legendy, spotkania z pisarzami w "Dziale spotkań". Inne działy to "Dział historyczny", "Dział przyrodniczy", "Dział popularnonaukowy".

Jako eksperymentalny oparty na autentycznych pytaniach dzieci był w Płomyczeku dział zatytułowany Profesor Co Jak Dlaczego odpowiada. "Płomyczek" zajmował ważną pozycję w literaturze dla dzieci. Bogaty materiał, popularno – naukowy i rozrywkowy pomagał w pracy nie tylko uczniom, ale też nauczycielom i stanowił świetne źródło informacji i rozrywki.


W Płomyku, dodatek „Listy od redakcji” wykłada politykę redakcyjną (luty 1930): Cudowne jest to zdanie "Ale dzieci nie umieja jeszcze tak pisać jak dorośli......" 



Mały Przegląd drukował przedewszystkiem, reportae, listy, pamietniki itd. Wymagano, aby wszystko było zgodne z prawdą, a nie było fikcją. Pózniej drukowano również utwory dzieci i robiono specjalne konkursy dając do opracowania szczególny temat. 
Janusz Korczak przykładał wielka wagę by dzieci mogły się swobodnie wypowiadać. W Naszym Domu w Pruszkowie pisano wspólnie Kalendarz - Kronikę do której wszystkie dzieci były zachęcane żeby pisać a te które chciały mogły dyktować

Janusz Korczak przykładał wielka wagę by dzieci mogły się swobodnie wypowiadać. W Naszym Domu w Pruszkowie pisano wspólnie Kalendarz - Kronikę do której wszystkie dzieci były zachęcane żeby pisać a te które chciały mogły dyktować. Znane są Opowiadania Leonarda (Szczęsnego) który był zazwyczaj unikany przez kolegów bawił się najczęściej sam. 
Leonard obdarzony był wspaniałą wyobraźnią i ufał bezwzględnie jednej osobie, Pani Marynie Falskiej która spisywala jego opowiadania i przeżycia

Maryna Falska w Szkicu Informacyjnym Naszego Domu (1928) pisze:
Wrażenia, opisy zabaw, wycieczek, sny, wydarzenia dnia - objął Kalendarz - kronika. "Co dzisiaj było ciekawego"? takie się stawiało codzień pytanie na końcu wieczornego codziennego zebrania. Podnosili ręce ci, którzy chcieli podać wiadomości, opisy. Każdy na razie podawał tytuł. W pewnej godzinie - nazajutrz - po powrocie ze szkoły - każdy z tych, którzy się zgłosili, przychodził do wych. i dyktował. - jeśeli się rozmyślił, wolał się bawić, - mówiłże cofa. - Spisywano stenograficznie, nie stawiając pytań, nie zmieniając nic w stylu, nie wprowadzajążadnych poprawek językowych. - Niektórzy opisy na kartkach podawali, - spisywałsię z kartek. Technicznie - uciążliwsze dla wychowawcy i traci się cenny moment bezposredniej obserwacji podającego opis lub opowiadanie. Pierwsze 3 lata - dały 123 zeszytów opowiadan i opisów "kalendarzowych". Niezależnie od tego - dzieci poczeły i dyktował swoje wspomnienia. Drobna cząstka - wspomnień pod tytułem lubionym przez dzieci: "Wspomnienia maleńkości" wydaną została - w formie książeczki - w roku 1924. - Duży ilościowo, bogaty i cenny treścią, ciekawy w swej formie - materiał "wspomnień" czeka na wydawcę.
Obok "wspomnień" wpływały i wpływają od czasu do czasu falą długie, barwne opisy - odpowiedzi na poszczególne - określone zapytania i tematy: - "jak jechałem pierwszy raz pociągiem", "statkiem". "jak się czego nauczyłem". "jak co wyobrażam sobie". "Pożar. Straż". "Burza. Pioruny". "jak się nauczyłem czytać". "Pisać". ,,Moja pierwsza książka". 
Jest zeszyt jeden pod tytułem: "Kary niezasłużone, krzywdy zapamiętane". - Parę kartek tylko w nim zapisanych. Nie lubią dzieci mówić tem. 
Obecnie podają na temat: "Co robiłbym, gdybym był niewidzialny", przekształciwszy tytuł: "gdybym miał czapkę niewidkę". Dodały temat: "gdybym był nieśmiertelny". I - ,,Mój pierwszy dzień w Naszym Domu". 

Leonard dyktował Marynie Falskiej do kalendarza swoje przeżycia, sny, marzenia. Niespotykane dziecko, niespotykana kobieta!


Tak różna jest "szata gazet" dla dzieci takich jak Świerszczyk, Płomyk, Płomyczek lub Słonko i Małego Przeglądu. Nigdy nie dotykałem prawdziwego Małego Przeglądu ale wiem że był drukowany na tym samym papierze co Nasz Przegląd, tzn, bardzo cienkim i lichym.  Własciwie to co wydawało sie mogło odrzucac dzieci od czytania gazety drukowanej na cienkim papierze, bez kolorów zdjec i rysunków okazało sie było przyciagające dla młodych czytelników. Przyciagająca była równiez interakcja, pytania i odpowiedzi w nastepnym numerze. W Małym Przeglądzie, w 1933 roku publikował Korczak w odcinkach swoja powiesc Kajtuś Czarodziej zanim została wydrukowana w formie ksiazki.



Miś znam własciwie z okładek na które patrzyłem w kiosku Ruchu. Miś powstał w 1957 roku, a wtedy byłem w drugiej klasie szkoly nr. 38 na ul. Mazowieckiej. W Misiu podobno najważniejsze byly ilustracje i obrazki przeznaczone dla dzieci podczas gdy teksty przeznaczone były dla rodziców i wychowawców.





Związek Nauczycielstwa Polskiego wydawał Mały Płomyczek, Płomyczek, Płomyk, czasopisma wspomagające domowe i szkolne wychowanie dzieci i młodzieży. Miały one jedną, widoczną cechę wspólną: zamieszczały wiele utworów, w których na różne sposoby łączono tekst drukowany z obrazem. Opowiastki te, należące do nowego w ówczesnej Polsce komiksowego gatunku decydowały o atrakcyjności owych wydawnictw dla młodych, poszukujących sensacji i przygody czytelników. Wiele tekstów, nawet w pismie dla najmłodszych, w Mały Płomyczku, traktują godłach polskich, marszałkach, wojsku i sztandarach. Wyraznie pismo to miało za zadanie wywoływanie poczucia przynależności do grupy narodowej.






Mały Płomyczek, marzec 1939.


Mały Płomyczek, maj 1936

Mały Płomyczek : tygodnik dla dzieci szkół miejskich. 1935-1936, nr 34





Płomyk 1928 rok


Ala ma kota z rysunkami Rembowskiego.

Pisma dla najmłodszych dzieci w okresie miedzywojennym uzupełniaja i aktualizują Elementarz Falskiego z 1910 roku. W Ala ma kota dzieci mają kontakt z za pomocą pierwszych zdań do nauki czytania. Ta jedna z pierwszych czytanek ma już ponad 100 lat. 

Wydawnictwa Związku Nauczycielstwa Polskiego które wydawały czasopisma Mały Płomyczek, Płomyczek, Płomyk dla dzieci i młodzieży to w jakis sposób wspomaganie i jak również aktualizacja i kontynuacja elementarza.

W swojej autobiografii Falski tak opowiadał o elementarzu: „Miał duże rozmiary, sztywną estetyczną oprawę z wizerunkiem dziewczynki wśród róż (…), liczne kolorowe ilustracje (Jana 
Rembowskiego) o dużym formacie, wykonane pastelami na podobieństwo rysunków dziecięcych (…). 
Falski zwracał uwagę nie tylko na treść, ale i na jakość wydania; miał wobec wydawcy konkretne wymagania dotyczące kroju i wielkości liter oraz papieru (miał być biały, satynowy, nie za bardzo błyszczący, nieprześwitujący).
Rysunki i krótkie zdania to metoda nauki Falskiego który uważał że łatwiej i szybciej przyswajają dzieci całe zdania składająe się z prostych i krótkich wyrazów.


W 1934 roku powstało nowe pismo "Słonko", którego twórcami byli współpracownicy "Płomyka" i "Płomyczka". Redaktorką pisma była Janina Porazińska, a głównymi współpracownikami byli: A. Świrczyńska, L. Krzemieniecka, J. Broniewska, H. Radwanowa, H. Januszewska, E. Szelburg – Zabrembina, H. Ożogowska, M. Kownacka. W kilka lat później zaczęto wydawać "Poranek", który przeznaczony był dla dzieci starszych.


Redaktor "Czarny nosek" odpowiada na listy

Zarówno "Słonko" jak i "Poranek" kontynuowały założenia programowe "Płomyka" i "Płomyczka" sprzed 1934 roku.