Monday, April 9, 2018

Powstanie w Getcie - Bojowniczki - "Haluzzenmadein"

Na przedwojennej fotografii stoi jako pierwszy od prawej przyszły dowódca powstania w getcie warszawskim Mordechaj Anielewicz (obok niego Cwi Braun, a między nimi Szafira Sokółka). Pierwsza z prawej siedzi Sarenka Rachela Zilberberg. Wszyscy są członkami organizacji Haszomer Hacair. Po prawej Pomnik bohaterów Getta. Czołowa postac w srodku to ranny w prawą rękę  i trzymający granat w prawej Mordechaj Anielewicz. 

"Haluzzenmadein" z kwietnia i maja 1943 roku opisane przez gen. Stroopa. 
Czy Sarenka Rachela Zilberberg jest jedną z symbolicznych postaci - kobietą po lewej stronie pomnika trzymającą, niemowlaka w ramionach - uwiecznioną obok postaci Mordechaja Anielewicza przez Nathana Rappaporta na Pomniku Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie. Nie wiem. Podobno tak, to Rachelka Zilberberg ratująca swoje dziecko. Nie mam nic przeciwko temu by ta bojowniczka przedstawiała Niutę Tajtelbaum, zwaną Małą Wandą lub Mirę Fuchrer (dziewczynę Anielewicza) albo Tosię Altman Dorę Goldkorn albo Basię lub Sarę Sylman albo.... Kobiet bojowniczek było wiele.

Wiadomo że wśród żydowskich bojowników w Powstaniu w Getcie były kobiety. Przed okresem poprzedzajacym Powstanie w Getcie Warszawskim funcjonowały m.in. jako łączniczki. Może to właśnie dlatego, znając całą, beznadziejną sytuację Żydów również w innych gettach i poza gettami bojowniczki były bardziej skłonne do walki zbrojnej niż co poniektórzy bojownicy, np. reprezentujący Bund którzy bali się "niemieckich represji" **. Podobno właśnie one, razem z Cywią Lubetkin wywierały nacisk na komendaturę ŻOBu i nawoływały do zbrojnej walki.


Młode kobiety miały w sobie co najmniej tę samą odwagę i determinację co mężczyźni, z tym że – co ważne – potrafiły wykorzystywać swe kobiece atrybuty w walce, i w Getcie i poza Gettem. Dziewczęta nie były wyłącznie łączniczkami czy sanitariuszkami, lecz brały czynny udział w zbrojnej walce.

Większość zdjęć z Raportu Stroopa pokazuje młode kobiety zmuszane do rozbierania sie na ulicach podczas Powstania w Warszawskim Getcie. Dlaczego były do tego zmuszane? Wytłumaczenie gen. Stroopa poniżej jak również w raporcie z 8 maja 1943:
Dzisiaj znowu ujęto pewną liczbę Żydówek, które miały w szarawarach odbezpieczone i nabite pistolety.

"Haluzzenmadein" z kwietnia i maja 1943 roku opisane przez gen. Stroopa. Angielski tekst pod wieloma fotografiami: A Jewish woman fighter who fell captive to the Germans in the Warsaw ghetto uprising, ordered to strip, to prove that no weapons are concealed on her person. Photographed during the suppression of the Warsaw ghetto uprising in April - May 1943.

Urywki z "Kazimierz Moczarski - Rozmowy z katem", Kazimierz Moczarski Wydawnictwo: Znak, 2009.
- Trzecim fenomenem, który się ujawnił w Wielki Czwartek, to udział żydowskich kobiet w walkach. Idzie o zorganizowane grupki dziewczyn z "Haluzzenbewegung" 10. Od tego dnia mieliśmy często z nimi do czynienia. Sama instytucja kobiet walczących z bronią w ręku, kobiet- -żołnierzy, dywersantów, sabotażystów, partyzantów, była dla Stroopa nie do pojęcia. Zbyt duży dystans dzielił bowiem płeć piękną z Det-moldu (wtłoczoną w reżim "Kirche, Kuche und Kinder") od dziewczyn z Żydowskiej Organizacji Bojowej! Stroop był zaszokowany "wojskową emancypacją kobiet", z którą po raz pierwszy zetknął się dopiero w Polsce.

- Gdybym nie widział na własne oczy tych żydowskich dziewczyn z powstania w getcie, myślałbym, Herr Moczarski, że pan trochę koloryzuje. Ale wy tu, w Polsce, macie kobiety!! - Stroop zacmokał z podziwu.

- Bardzo mu imponowały "Haluzzenmadein" * z kwietnia i maja 1943 roku. - Myślę - powiedział kiedyś - że nie były to ludzkie istoty: chyba diablice albo boginie. Spokojne. Sprawne jak cyrkówki. Często strzelały z pistoletów jednocześnie z obu rąk. Zażarte w walce, do końca. Niebezpieczne w bezpośrednim zbliżeniu. Taka schwytana "Haluzzenmadel" wyglądała niby trusia. Całkowicie zrezygnowana. Aż tu raptem - gdy grupa naszych podeszła do niej na kilka kroków - jak nie sięgnie po ukryty w spódnicy lub szarawarach granat, jak nie rąbnie w SS-owców, jak nie zacznie miotać przekleństwa do dziesiątego pokolenia w przyszłość - to włosy się jeżyły! Ponosiliśmy w takich sytuacjach straty, więc rozkazałem nie brać więcej dziewczyn do niewoli, nie dopuszczać ich zbyt blisko i z daleka rozwalać pistoletami maszynowymi.

- Wtedy zadałem Stroopowi pytanie: - Czy panu nie było nigdy żal ich młodego życia? Zaskoczyłem go, ale i Schieikego też. W celi pełna cisza... Milczenie trwa długo... Stroop lekko pochylony, jak przy bólach żołądkowych. Prawą dłoń przyciska do kurtki - tam, gdzie serce. Kurczowo międli palcami fałdę pąsowej "jacki" 12. Patrzę na Stroopowską rękę, na jej ruchy powolne i jakby konwulsyjne. Słyszę, że Schieike raz po raz zaciska szczęki; widać, jest bardzo przejęty. Czekamy. To Stroop, a nie my, powinien przerwać nabrzmiewające milczenie. Wreszcie generał wyprostowuje się, przygładza włosy na skroniach i odpowiada, skandując: - Kto chciał być wtedy prawdziwym człowiekiem, to znaczy silnym, musiał działać jak ja. Gelobt sei was hart mach t!13 Przypomnienie tej hitlerowskiej zasady wychowawczej i propagandowej tak nas zbulwersowało, że nic więcej nie mówiliśmy. Po pewnym czasie opadły napięcia i nawiązałem do opowiadań Stroopa o Wielkim Czwartku (22 IV 1943) w getcie warszawskim...
 * "Haluzzenmadein" słowo utworzone och Caluc - Haluz po hebrajsku pionierka i niemieckiego madein - dziewczyna. Chaluc(e) (Haluc) to nazwa młodzieży żydowskiej zgrupowanej wokół organizacji He-Haluc. Podobnie nazywano szomerami młodzież żydowską z Ha-Szomer.

** W swojej książce Krall wspomina (w oparciu o wspominienie/relację Edelmana) że Bund/Edelman bał się (o ile dobrze pamiętam) akcji zbrojnych. Motywował to ryzykiem nasilania się represji wobec Żydów. Podobne stanowisko mieli przedstawiciele Judenratu. Nie mam ochoty tego sprawdzać bo w swoich relacjach to ta Krall przekazuje cała nienawiść Edelmana w stosunku do swojego komendanta, Anielewicza. W podobny sposób Edelman opisywał Janusza Korczaka i jego system wychowawczy. Bzdury. A tak to informacja dla tych którzy dostali informacje o Powstaniu w Getcie po Exodusie 1969 roku: Edelman nigdy nie był Komendantem albo zastępcą komendanta ani w Powstaniu w Getcie Warszawskim ani w Powstaniu warszawskim.
Funkcją zastępcy Anielewicza miał Icchak Cukierman podczas Powstania w Getcie w 1943 roku. Cukierman był również dowódcą oddziału, samodzielnego plutonu ŻOBu podczas Powstania Warszawskiego w 1944 roku i wtedy w oddziale Cukiermana walczył Edelman.
Edelman "dostał funkcję komendanta" dopiero w latach  osiemdziesiatych, 40-lat po Powstaniu w Getcie Warszawskiem, czyli po wyjezdzie Żydów z Polski po marcu 1968 roku. Nie prostestował. To sie nazywa prózność.