Pani Stefa była z nami, z bursistami, cały dzień, pisała Ida Merżan. Wstawała przed nami, ostatnia kładła się spać, nawet będąc chora, nie przerywała pracy. Była obecna przy wszystkich posiłkach, uczyła nas robienia opatrunków, kąpania dzieci, strzyżenia włosów itp. Wysoka, w czarnym fartuchu, włosy ostrzyżone po męsku, zawsze uważna i czujna, nawet podczas odpoczynku pamiętała o każdym dziecku i bursiście. Nieraz przerywała ciekawą rozmowę, by polecić któremuś z malców, aby przypomniał jednemu z nas lub któremuś z dzieci, że zbliża się godzina pójścia do szkoły. Dobrze wiedziała, kto z nas, pochłoniętych pracą, zapomina o czasie. Podczas posiłków siedziała w takim miejscu (tutaj z prawej strony) , aby widzieć wszystkie dzieci i nieraz wstawała od stołu, aby pouczyć nowe dziecko, jak należy trzymać chleb w ręku, łyżkę, czym wytrzeć wylaną zupę. W nocy wstawała, by przykryć dzieci, wysadzić moczące się, dowiedzieć się, dlaczego któreś jęczy przez sen. |