Thursday, October 11, 2018

A dusze tych Józków, Jaśków i Franków bogate; dopiero je życie zuboży - Janusz Korczak


Fotografia: Dworzec Petersburski w Warszawie. Janusz Korczak wyjeżdżał stąd pociągiem do Małkini na kolonie Michałówka.
„Cztery tygodnie spędzają dzieci na koloniach letnich... Są to dzieci, z którymi mama nie pozwalała się bawić, bo mogą popsuć Jurka: nauczyć go bić się, gwizdać na palcach, mówić psia krew i nos rękawem wycierać. A dusze tych Józków, Jaśków i Franków bogate; dopiero je życie zuboży”.
Janusz Korczak. Józki, Jaśki i Franki, Warszawa, 1911 r.

Współpracę z Towarzystwem Kolonii Letnich rozpoczął Korczak w 1904 jako wychowawca (dozorca - bo tak wtedy nazywano wychowawców!) na koloniach w „Michałówce”. Te kolonie były w miejscowości Daniłowo-Błędnica, w pobliżu stacji Małkinia.

Pierwsze wydanie opowiadania o koloniach w Michałówce było zatytułowane:
„Michałówka“.
(Kolonja dla dzieci żydowskich),
(Z notatek dozorcy)
i drukowana w odcinkach z tygodniku Izraelita od 7 października 1904, to znaczy dwa miesiące po zakonczeniu ostatniego turnusu.  Izraelita R.39, nr 41 (7 października 1904).

W „Wilhelmówce”, innym ośrodku kolonijnym dla polskich chłopców ufundowanym przez spadkobierców Wilhelma Raua, przemysłowca warszawskiego – sprawował Korczak również opiekę medyczną.

Janusz Korczak przejeżdżał przez most na Bugu do Małkini (zwany warszawskim) w 1904 i w 1942 roku. - To była droga na kolonie Michałówka i do Treblinki. Michałówka była na 4 km północ od stacji Małkinia A(czyli nad zaznaczonym na mapie z lat 40-tych, garnizonem niemieckim G. Stacja w Treblince - B, 4 km na południe od Małkini. Most przez Bug - C.