Sunday, January 26, 2025

DZWONKI - Władysław Szlengel - Taki prawdziwy wiersz i dokument Warszawskiego Getta.

Kartka z informacją, jak dzwonić do poszczególnych lokatorów - wśród nich Władysława Szlengela -była umieszczona na drzwiach wejściowych mieszkania przy ul. Waliców 14 w Getcie Warszawskim. Archiwum Ringelbluma.

Kartka z informacją, jak dzwonić do poszczególnych lokatorów - wśród nich Władysława Szlengela -była umieszczona na drzwiach wejściowych mieszkania przy ul. Waliców 14 w Getcie Warszawskim. Trzy budynki na ulicy Waliców w lewym, dolnym rogu fotografi. 
Kartka z informacją, jak dzwonić do poszczególnych lokatorów - wśród nich Władysława Szlengela -była umieszczona na drzwiach wejściowych mieszkania przy ul. Waliców 14 w Getcie Warszawskim. Trzy budynki na ulicy Waliców zaznaczone na mapie getta.

Ul. Świętojerska 34 - ostatnie mieszkanie Szlengela w Getcie.


Ul. Świętojerska 36. Po prawej stronie na prawo od rynny -  Świętojerska 34. Na Świętojerskiej 36 pod gruzami we wrzesniu zbombardowanego budynku 

Epilog
Podczas Wielkiej Akcji (Grossaktion) deportacyjnej latem 1942 roku Władysław Szlengel i jego żona dostali numerki życia. Wielka Akcja to akcja likwidacyjna Getta Warszawskiego. Pociągi z bydlęcymi wagonami oddchodziły dziennie z Umszlagu prosto do komór gazowych Treblinki. Akcja połączona była z rozdawaniem Numerków na życie – białych kartek z pieczątką Judenratu uprawniających do pozostania, mieszkania i pracy w jednym z działających w getcie niemieckich zakładów produkcyjnych, tzw. szopów. Podczas Wielkiej Akcji 32 tys. osób otrzymało Numerki na życie i mogło pozostać w getcie.

Nie wiadomo dokładnie kiedy Szlengel z żoną przeniesli się z ulicy Waliców 14 na Świętojerską 34. Wiadomo jednak że po Wielkiej Akcji, w październiku 1942 roku tworzy się szop przy Świętojerskiej 32 róg Franciszkanskiej gdzie SS pozwala na zatrudnienie 2 500 osób (tych z numerkami życia).  W szopie jest faktycznie ok. 7 000 ludzi, albowiem ukrywają się tam nielegalnie również rodziny pracowników. Płaca robotnika wynosi 15 zł dziennie, z tego 3 zł to danina dla SS, a 2 zł idzie na wyżywienie robotnika.

W kamienicy przy ul. Świętojerskiej 34 Szlengel i jego żona mieli dla siebie oddzielny pokój. W pokoju poza łóżkiem prawie że nie było nic więcej; stół, krzesło i maszyna do pisania. Szlengel powielał swoje utwory przez kalkę na maszynie. Kartki spinał w książeczki, które za pewną opłatą kolportował. Poezja Szlengla krążyła wśród mieszkańców getta. Pokój miał prawdopodobnie widok na mur getta a za nim Park Krasińskich.

W pokoju na Świętojerskiej 34 odżywa speltakl Szlengla Żywy dziennik, kontynuacja Żywego dziennika z kawiarni artystycznej Café Sztuka przy ul. Leszno gdzie Szlengel zorganizował kabaret literacki i gdzie sam prezentował, czytał Żywy Dziennik. Szlengel był i autorem i wykonawcą. Mieszkajac na Świętojerskiej 34, Szlengel organizował występy co tydzień w sobotę w tym pokoju który oprócz sypialni i warsztatu pracy twórczej stał się miejscem wykonywania spektakli.

W koncowej fazie Powstania w Getcie (kwiecien-maj 1943) Szlengel ukrywa sie z innymi w piwnicy zrujnowanego w 1939 roku domu przy Świętojerskiej 36, tzw. Bunkrze Szymona Kaca. Niemcy prowadza dalszą akcje wysiedlania i szukają ukrytych. Ukryci w bunkrze postanawiają zbudowac tunel prowadzący na tzw, aryjską strone. Te podziemne przejście budowano od 5 maja wyłącznie nocami by hałas nie ściągnął niemieckich patroli. Przekop zaczynał się w piwnicy domu przy Świętojerskiej 36 i miał mieć wyjście z drugiej strony ulicy, za murem getta w Ogrodzie Krasińskich. Prawdopodobnie 8 maja gdy Niemcy odkryli bunkier, dzieliło ukrywających się tam osób, m.in. Władysława Szlengela z żoną, jedynie dwa i pół metra przekopu do Ogrodu Krasińskich. Wszyscy ukrywający zostali rozstrzelani. 

Ogród Krasińskich. Obecnie w jego północnej, po wojnie powiększonej częsci rosnie kilka bujnych drzew. Tam gdzie rosną te trzy drzewa w Parku Krasińskich stały przed wojna 2 domy: Świętojerska 34 i Świętojerska 36, (czerwony prostokat). W czasie wojny Świętojerska stała się częscią Getta Warszawskiego. W domu przy Świętojerskiej 34 mieszkał prawie przez rok Władysław Szlengel żoną a bunkrze pod numerem 36 ukrywał się do 8 maja gdy schron zostal odkryty a jego mieszkancy rozstrzelani. Niebieska kreska to tunel do wolnosci budowany od piwnicy przy Świętojerskiej 36, pod murem getta do Ogrodu Krasińskich.








DZWONKI
Władysław Szlengel

Na drzwiach wisiała kartka
czytelna tylko z bliska –
„Dzwonek czynny – proszę dzwonić”
i trzy nazwiska:
Do pani L. jeden raz,
do pana K. razy dwa,
a do doktora trzy razy…

Kartka taka wisiała,
żeby ludzie wiedzieli,
potem była selekcja
i – wzięli…
tę panią L. (jeden raz)
i pana K. (razy dwa),
i tego doktora (trzy razy…).

Kartka „proszę dzwonić”
wisi na drzwiach,
a drzwi otwarte,
a za drzwiami – strach…

Nie ma klamek – szarpnięte,
gdy zastali zamknięte…
drzwi rozwarte na oścież,
czarni byli tu goście.
Porzucone w pośpiechu
rzeczy w dzikiej pogoni,
a na drzwiach wisi kartka
z nazwiskami i „…dzwonić” –
do pani L. jeden raz,
do pana K. razy dwa,
a do doktora trzy razy…

Przyszli nowi – sprzątnęli,
klamki nowe wprawili,
kartki ze drzwi nie zdjęli.
Zapomnieli.

Przyjdzie zmrok – szara pora,
coraz bliżej wieczora,
mrok z kątów się wyłania,
coś wygania z mieszkania…

Strasznie jakoś i mrocznie,
trupio, głucho, urocznie,
wieje śmiercią i złem –
Wiem:
Niech zadzwonią za drzwiami
jeden raz, dwa lub trzy,
cienie idą ścianami,
jakieś widma czy mgły.

To jest do mnie – to do mnie,
szepty snują się głuche,
tak się cieszą dzwonieniem,
wargi martwe i suche.
– Jeden raz – to jest do mnie!
może syn mnie odwiedzi…
– Teraz znowu dwa razy…
to są do mnie sąsiedzi…

Korytarzem bez światła
lokatorzy upiory – – –
…teraz dzwonią trzy razy…
to jest do mnie, to chory…

Już milczące szarpanie
tu przy klamce… przy ścianie,
już westchnienie i męka,
że bezsilna jest ręka,
że tak marom niełatwo
w korytarzu dać światło,
drzwi otworzyć… powitać,
ach, to wy… a co słychać?…

A w dzień spokój,
nikt nie czai się z wnęk…
O zmroku – – –
lęk…
Dzwonek.
Idziesz…
zawsze potrącisz coś nogą…
strach…
otwierasz drzwi – – –
…nikogo…
– to do nich…
(bo na drzwiach
wciąż kartka: Dzwonić…
Do pani L. raz…
do pana K. dwa…
a do doktora trzy razy…).



OKNO NA TAMTA STRONE
Władysław Szlengel

Mam okno na tamtą stronę,
bezczelne żydowskie okno
na piękny park Krasińskiego,
gdzie liście jesienne mokną…

Pod wieczór szaroliliowy
składają gałęzie pokłon
i patrzą się drzewa aryjskie
w to moje żydowskie okno…

A mnie w oknie stanąć nie wolno
(bardzo to słuszny przepis),
żydowskie robaki… krety…
powinni i muszą być ślepi.

Niech siedzą w barłogach, norach
w robotę z utkwionym okiem
i wara im od patrzenia
i od żydowskich okien…

A ja… kiedy noc zapada…
by wszystko wyrównać i zatrzeć,
dopadam do okna w ciemności
i patrzę… żarłocznie patrzę…
i kradnę zgaszoną Warszawę,
szumy i gwizdy dalekie,
zarysy domów i ulic,
kikuty wieżyc kalekie…

Kradnę sylwetkę Ratusza,
u stóp mam plac Teatralny,
pozwala księżyc Wachmeister
na szmugiel sentymentalny…

Wbijają się oczy żarłocznie,
jak ostrza w pierś nocy utkwione,
w warszawski wieczór milczący,
w miasto me zaciemnione…

A kiedy mam dosyć zapasu
na jutro, a może i więcej…
żegnam milczące miasto,
magicznie podnoszę ręce…
zamykam oczy i szepcę:
– Warszawo… odezwij się… czekam…

Wnet fortepiany w mieście
podnoszą milczące wieka…
podnoszą się same na rozkaz
ciężkie, smutne, zmęczone…
i płynie ze stu fortepianów
w noc… Szopenowski polonez…

Wzywają mnie klawikordy,
w męką nabrzmiałej ciszy
płyną nad miastem akordy
spod trupio białych klawiszy…

Koniec… opuszczam ręce…
wraca do pudeł polonez…
Wracam i myślę, że źle jest
mieć okno na tamtą stronę…



The note was hanging by the doorbell. Judging by the number of household members, Szlengel's apartment in the ghetto at 14 Waliców was overcrowded. The number of times the bell was pressed informed who the guest had come to: Lurie - ring 1 time, Rotsztajn 2 times, Rogozińscy 4, Koplewicz 5, [Władysław] Szlengel 3, [Michał]Brandsteter, Lunia 2 times short, Wanda 2 times long. Jewish police and Werkszuc hit the door 6 times with the head.

Saturday, January 25, 2025

Samolot Szlengla i Załmana - Piękną reb Załman melodię słyszy w dalekim warkocie, Reb Załman nie jeździł tramwajem, A marzy… o samolocie…

Douglas DC-2 na lotnisku w Lod.

Bilet do Lyddy (obecnie Lod - Ben Gurion w Izraelu) kosztował 780 zł (trochę ponad dwie dobre miesięczne pensje). Bilety powrotne były o 20 proc. tańsze. W cenie biletu był bagaż podręczny do 15 kg i dowóz autobusem na lotnisko. Pierwszy lot z Warszawy odbył się 4 kwietnia 1937 roku. Jak długo trwał lot? Ile razy lądował samolot w drodze do Eretz Israel? Nie wiem!

Nasz Przegląd: R.15, nr 99 (6 kwietnia 1937).

Lotnisko Okęcie. Pierwszy lot z Warszawy odbył się 4 kwietnia 1937 roku. Jak długo trwał lot? Ile razy lądował samolot w drodze do Eretz Israel? Nie wiem!




SAMOLOT
Władysław Szlengel

Na Niskiej sto w suterynie
Gdzie nigdy słońce nie wstaje
Mieszka reb Załman który
Nigdy nie jeździł tramwajem…
Radja nigdy nie słyszał
Nie ma pojęcia o kinie
Całymi latami się modlił
Reb Załman w swej suterynie…

I nagle – ku żony rozpaczy –
(Czyż nie ma innych kłopotów)
Reb Załman się stał entuzjastą
Płynących gdzieś w dal samolotów
Nocami podchodzi do okna
Gdy warkot daleki go zbudzi
I uśmiech się zjawia na ustach,
Nie zrozumiały dla ludzi…

A Załman w sobotę w bóźnicy
Słyszał jak czytał ktoś o tym
Że z Polski do Palestyny
można już dziś… samolotem!
Że nawet gazety z Warszawy
„Tam” wysyłają i wszystko…
W kilka godzin do Erec…?!
Więc ziemia święta tak blisko?!

Reb Załman marzy po nocach
O Erec – Bożej Winnicy
O ptaku – co go zawiezie 
- Przez dobę – z Niskiej ulicy…
Więc niby dziś – suteryna
Dyszący zaduch i para
A jutro można się zbudzić
Pod słońcem jak wielka
                    pomarańcz…

Jak dawniej jest Erec daleko
Dla takich jak Załman nędzarzy
Lecz dobrze że jest ten samolot
Bo można chociaż pomarzyć…
Piękną reb Załman melodię
Słyszy w dalekim warkocie
Reb Załman nie jeździł
                        tramwajem
A marzy… o samolocie…

 Nasz Przegląd: R.15, nr 99 (6 kwietnia 1937). 


סוכות

 

תורגם ע"י הלינה בירנבאום ופורסם בספר "שירים לפני ואחרי המבול" ספרית מעריב, תל אביב 1990

 

היום יש לנו בית,

מעל הבית גג מוצק,

חומות פלדה ובטון.

וסיכות, אדוני, הן זכר ימים

בהם לא היה לנו בית.

 

שהיינו במדבר,

חום לוהט שרר, ובלילות קר ורוח.

אלה היו ודאי זמנים איומים, אדוני,

אם למשך שנים כה רבות שרדה

מסורת – הבקתות – סוכות.

 

והיום, האם יש לנו בית?

האם לבטח הבית שלנו?

מעניק שלווה לחלום,

האם יהפוך את החיים לשקטים?

 

החזרתי כבר מהגלות

מנדודי, מהמדבר הפראי?

האם ביתי הוא זה?

האין כבר מה לחשוש,

שמבעד גג-עלים בלתי יציב

יפרוץ רעם משמים לא בטוחים?

 

אני עדיין תועה

במדבר ערים של האחרים,

בסערות רוחות של כוונות רעות,

מלים רעות והשמצות...

נע ונד על-ידי רוחות רבים כל כך,

תלוי במרחב ובזמן.

 

שבעה ימים חוגגים בסוכה,

האם את פצעי בהם ארפא?

 

פעם, כשאשוב לביתי,

אזכר באותם הימים בנכר

דרך סוכות – חג סתיו שמח.

אבל היום, אדוני, בקתות רעועות

הן חיי היומיומיים.

                 

                                                             נאש פשגלונד 20.9.1937,


Ile razy lądował samolot w drodze do Eretz Israel?



Douglas DC-2 na lotnisku w Lod.

Wnętrze samolotu Douglas DC-2.

Rödbetssoppan (Borsjtj) blev lösningen - Tömningen av dammen gav energin.

Det handlar om en dammbyggnad. En speciell sådan då den hade samma funktion som de av betong men var gjord av potatis. Istället för vatten hade man en kraftig rödbetssoppa.

Det handlar om en dammbyggnad. En speciell sådan då den hade samma funktion som de av betong men var gjord av potatis. Istället för vatten hade man en kraftig rödbetssoppa. På samma sätt som i de stora dammbyggen där tömning av dammen då det öppnas luckor i dammen och vatten leds ned i tunnlar till en turbin, en generator som ger energi. Naturligtvis är det spännande att se ett sådant förlopp.

Min mor brukade använda det för att jag och min bror skulle äta rödbetssoppa med potatis och få energin på det sättet. Det viktigaste komponenten var potatis. Det handlade om mosad potatis med mycket smör i.
En tjock sträng med potatis lades först i mitten av talriken. Den formades som en damm och delade den djupa talriken i två delar. Därefter fylldes rödbetssoppan försiktigt på båda sidor av talriken, ofta med en nivåskillnad. Nu började leken med att öppna dammen, äta lite av potatisen på ett ställe och låta rinna soppan till andra sidan av "dammen". Därefter åt man av soppan för att skapa igen en nivåskillnad. Så fortsatte man tills soppan och potatisen var uppätna och gav energin till våra små, växande barnkroppar.




Friday, January 24, 2025

Szpital Dziecięcy im. Bersohnów i Baumanów - Szpital Korczaka i Eliasberga z z Towarzystwa Pomoc dla Sierot.

 


Pierwotny wygląd budynku (widok od strony Śliskiej) szpitala przy Siennej 60/Śliskiej 51, im. Majera i Chaji Bersohnów oraz Salomona i Pauliny Baumanów który został ufundowany przez te dwie żydowskie rodziny. Służył jako szpital dla dzieci wszystkich wyznań. Pracował w nim między innymi Janusz Korczak i Izaak Eliasberg z Towarzystwa Pomoc dla Sierot. Początkowo na zespół szpitala składał się budynek główny, oraz pawilon przy ul. Śliskiej.
Do zespołu szpitala dołączono w późniejszym okresie sąsiednią posesję Sienna 58/Śliska 49. W latach 1924-1930 budynek główny został nadbudowany według projektu Henryka Stifelmana (architekta Domu Sierot na Krochmalnej) o dwa piętra i unowocześniony. Obecnie trwa tam kolejna przebudowa albowiem budynek stanie się siedzibą Muzeum Getta Warszawskiego.

 Izaak Eliasberg i Janusz Korczak, dwaj  lekarze ze szpitala im. Bersohnów i Baumanów, aktywnie w Towarzystwie Pomoc dla Sierot. Tutaj z wychowankami i p. Stefanią w Domu Sierot na Krochmalnej.

Thursday, January 23, 2025

Listy na nowo czytane - Pan Misza o swoich 20 urodzinach w Domu Sierot u Korczaka.

Pan Misza w liście do syna na jego 20 urodziny napisał:

Monday, January 20, 2025

Sunday, January 19, 2025

Olim and Tayarim - From Piotrków Trybunalski Ghetto to Eretz Israel - 1939-1948.




On the picture, in Hebrew, "arriving from Germany to Sweden 7.1945" - 7 means July.



Dabrowski Moniek (second from the right) is going to Eretz Israel. Here on S/S Kastelholm, leaving Sweden for Calais in France. Shraga Milstein, who arrived at Eretz two weeks later than Dabrowski and Blum, is standing first on the right. Inscription on the back "The day we left Sweden - July 20th, 1947, on the way to Eretz. Ship S/S Kastelholm".

Exodus (here, leaving Sweden for Israel) from Sweden started less than 1 year after the arrival of the Holocaust survivors from the concentration camps. In May 1946, the 1st organized group after the Holocaust left Sweden for Eretz Israel. Photos are copies of two persons' Inresekort - Entry cards, where on the back of that card, there is information (from the Swedish police) about where they have been during their stay in Sweden. Studying the Entry cards, one can possibly detect several Exodus routes.



Former passengers from the ship S/S Exodus relax on board the Romanian liner Transilvania on the way to Haifa. The description of the photo is: They were immigrating "legally" to Palestine with certificates provided by the Bricha.

Romanian liner Transilvania in Haifa (?).

Holocaust survivors at the Romanian liner Transilvania on the way to Haifa. 

Before World War II, the Liner Transylvania's main route was from Constanța in Romania to Alexandria in Egypt, with occasional longer voyages. Between 1941 and 1945, it was interned in neutral Turkey for protection. After WWII, the ship was used to transfer the Holocaust survivors to Haifa.

The list of arrivals with the ship Transylvania on March 20th, 1948 included two categories of passengers marked with red dots. Category: Olim (Olim or “Olim Chadashim” is the Hebrew term for “New Immigrants.”) and Tourists (Hebrew word Tayerim). In Category Tourists (Tayerim) there are two names of persons who I described earlier (marked with blue dots), Number 5 is Leon Blum, and Number 12 is Moniek Dabrowski. Both originate from Piotrków Trybunalski in Poland. This list comes from ISA - Israel state archives

The list of arrivals with the ship Transilvania on March 20th, 1948 included two categories of passengers marked with red dots. Category: Olim (Olim or “Olim Chadashim” is the Hebrew term for “New Immigrants.”) and Tourists (Hebrew word Tayerim). In Category Tourists (Tayarim) there are two names of persons who I described earlier on my blog (marked with blue dots), Number 5 is Leon Blum, and Number 12 is Moniek Dabrowski. Both were born in 1932 and originate from Piotrków Trybunalski in Poland. The address mentioned for both boys is the HaNoar HaZioni branch in Magdiel. 

Described means, I investigated their lives since the start of WWII (and also before). Both Leon Blum and Moniek Dabrowski were imprisoned in the Piotrków ghetto that was created in Piotrków Trybunalski on October 8, 1939, shortly after the 1939 German Invasion of Poland in World War II. It was the first Nazi ghetto in occupied Europe. Later, in December 1944 they were transferred from Piotrków to the concentration camp Buchenwald. In January 1945 Dabrowski was thereafter transported to Bergen-Belsen where he was liberated on April 15th, 1945 while Leon Blum was liberated in Buchenwald on April 11th. Later, both boys were hospitalized in the emergency hospital in Bergen-Beksen. In July 1945 they came to Sweden with UNRRA action White Boats. One year later, in 1946 they left Sweden for France hoping to be further transferred to Eretz Israel. However, they arrived in Eretz Israel just a few weeks before the Declaration of Independence Issued at Tel Aviv on May 14, 1948.


From Feliks (Shraga) Milsztajn's DP-2 card completed by a UNRRA official in French, we learn that Feliks was first in the ghetto in Piotrków Trybunalski, from where he was deported with his father Hillel and brother Marek to the Buchenwald concentration camp. There he was separated from his father and brother and taken to Bergen-Belsen. Rywka's mother (Regina) died after the liberation in Bergen-Belsen and her father died in Buchenwald. The UNRRA White Boat mission ship, S/S Kastelholm, and its departure date of July 25 from Lübeck are shown in red.

Field Medical Cards of Felek Milstein (Feliks (Shraga) Milsztajn) and his brother Marek Milstein were issued at the Bergen-Belsen hospital after the end of WWII and brought to Sweden during UNRRA mission White Boats in July 1945. Usually, Field Medical Cards had a short story about soldier's health and wounds.

On May, 13th, 1946, S/S Kastelholm left Helsingborg with 100 of the youngest Jewish refugees, born around 1930. This time to the French port of Calais. All Jewish refugees "likely" had a permit to enter the Mandate of Palestine as this information was in the "Card for facilitating the passport control on departure from Sweden". They were supposed to go further to Eretz Israel but first after 1 year of stay/learning in France according to Aliyah's office in Paris. Here is the back of the Swedish entry card with the information of whereabouts since the person came to Sweden with the UNRRA White Boat in July 1945.

Magdiel in Israel, was established as a home and school for children who survived the Holocaust. Its location, Magdiel, was an agricultural village founded in 1924 by Jewish immigrants from Russia, Poland, and Lithuania, later joined by a group from the Netherlands. In the photo from 1948, there are several children from Piotrków Trybunalski who survived the Holocaust and were earlier brought to Sweden by UNRRA mission White Boats in June-July 1945.



There were three large groups of Holocaust survivors who left Sweden for Eretz Israel.

May, 13th, 1946
S/S Kastelholm did another trip with Jewish refugees, 100 of the youngest ones, born around 1930. This time to start with the French port of Calais. S/S Kastelholm left Helsingborg on May 13th, 1946. All of them likely had a permit to enter the Mandate of Palestine as this information was in the "Card for facilitating the passport control on departure from Sweden". They were supposed to go further to Eretz Israel but first after 1 year of stay/education in France according to Aliyah's office in Paris.

August 1946
Again, S/S Kastelholm who transported the first former concentration camp prisoners from Germany to Sweden (June-July, 1945) was the solution. The ship departed in August 1946 for Antwerpen and Aliyah Beth peoples in Sweden succeeded in getting 130 adults and 30 youths onboard. The idea was that another boat was taking them further to Israel. However, the group got stranded in Holland and left for Israel in April 1947.

January 24, 1947
It was Friday, just before Shabbat when the S/S Ulua ship departed from Trelleborg in Sweden. It was on January 24, 1947. After the horrors of the Holocaust and the brief period of recuperation in Sweden, S/S Ulua was to bring a group of 650 Holocaust survivors to their destination, Eretz Israel. The trip that had to be secretive was dangerous, and the goal was hard to reach as history confirmed it.
"Ulua emigrants" were mostly women and children liberated in Bergen-Belsen by the British who were brought to Sweden by the UNRRA White Boat humanitarian Mission in June-July 1945. S/S Ulua reached Haifa but almost all passengers were imprisoned and taken to the detention camp in Cyprus.

July 20th, 1947



The day we left Sweden - July 20th, 1947 on the way to Eretz. Ship S/S Kastelholm.

Dabrowski Moniek card from Buchenwald after registration in Bergen-Belsen on January 7th, 1945.

In December 1944, the brothers Leon and Marian (Marianek) Blum were separated. Mom, Chana (Anna), and little Marianek, born in the ghetto in 1940, were deported to the Ravensbrück camp. Dad Salomon, with his older brother Leon, to the Buchenwald camp. On the above list of prisoners, their numbers are 11 6864 and 11 6865.










 ר.ע. 27 reish ainis acronym of Reshimat Olim.

A handwritten note at the top - "a group from Marseille" - .

List of Olim

Shraga Milshtein born on 14.3.1933 to Hillel and Rivka is listed as having arrived on 4.4.1948




---------------------------------------
January 24, 1947
It was Friday, just before Shabbat when the S/S Ulua ship departed from Trelleborg in Sweden. It was on January 24, 1947. After the horrors of the Holocaust and the brief period of recuperation in Sweden, S/S Ulua was to bring a group of 650 Holocaust survivors to their destination, Eretz Israel. The trip that had to be secretive was dangerous, and the goal was hard to reach as history confirmed it.
"Ulua emigrants" were mostly women and children liberated in Bergen-Belsen by the British who were brought to Sweden by the UNRRA White Boat humanitarian Mission in June-July 1945. S/S Ulua reached Haifa but almost all passengers were imprisoned and taken to the detention camp in Cyprus.