Sabina and her husband Ludwik Wójcikiewicz. Warszawa 1938. |
Sabina worked as a model in Magazyn Français at 14 Kredytowa Street in Warszawa |
Sabina worked as a model in Magazyn Français at 14 Kredytowa Street |
Sabina (right) and her friend Maria Goldstein (left) on the street in Warszawa |
Name Sabina
Surname Wójcikiewicz
Maiden name Rozental
Born 1915-02-28
Died 1941-02-28
Born in Warszawa
Died in Warszawa
Curriculum vitae
Before the WWII she worked as a model in Magazyn Français at 14 Kredytowa Street close to plac Dąbrowskiego and Marszalkowska St.
In April 1938 she marries Ludwik Wójcikiewicz in the Nozyk Synagogue at Twarda Street.
When the war broke out (September 1st, 1939) her son Marian was two months old. Her husband become POW (prisoner of war) in German oflag but returned later to Warsaw.
In the ghetto they lived at Ogrodowa Street No. 26a with the parents Helena and Gabriel Rozental. Sabina wanted to sell everything, buy a lot of food, eat dinner with the entire family and take cyanide poison. After Ludwik's (he was POW) return they moved into their own flat, that Irka Polirsztok, Sabinas cousin, gave up to them, located at 28 Chlodna Street.
One day, Sabina sold her watch to buy carrots for her son Marian. Her wallet was stolen in the marketplace. She returned home and jumped out of the last floor of the building (she let loose her long, black hair and put on a black blindfold).
Sabinas husband Ludwik (Lutek) Wójcikiewicz was found in Bergen Belsen in the "Musselman" state, the point of exhaustion, in the final stage of starvation to death.
Foto: Sabina's grave in the Jewish Cemetery at Gesia Street, near the wall and two sisters that survived the Holocaust. b/w Kredytowa street 14, here at Magazyn Français worked Sabina.
Source: "Losy żydowskie. Świadectwo żywych, pod red. M. Turskiego"
My "memory letter" to my aunt Krystyna, she died on January 1. 2007
Chcialbym nieniejszym, nie mogac byc z wami ze wzgledów zdrowotnych przekazac Wam kilka moich zdjec - wspomnien o mojej Cioci Krysi.
Pierwsze wspomnienie z Ciocia Krysia jest zwiazane z konspiracja. Lata piedziesiate. Moje zdjecie to widok mojej mamy która wczesnym rankiem zbierala do torby szczoteczke do rak, gabke, mydlo i inne materialy do czyszczenia. Mama robila to w ciszy, mechanicznie z bardzo specjalnym wyrazem twarzy. Kiedys sie odwazylem spytac -Dokad jedziesz mamo. Z Krysia na grób Sabiny. Odpowiedz matki byla tego typu ze wiedzialem ze temat nalezy do tych których nie nalezy poruszac nigdy wiecej. Naukowcy nazwali to konspiracja ciszy dlatego ze fenomen ten byl w wielu domach w rodzinach którym udalo sie przezyc Zaglade. "Jade z Ciocia Krysia na cmentarz" to znaczylo ze tylko one dwie i zadnych wiecej pytan na ten temat w przyszlosci!!! Pierwszy raz w moim zyciu zaprowadzila mnie wlasnie Ciocia Krysia na grób siostry Sabiny w roku 2002. Drewniana szczoteczka do paznokci i gabka w dalszym ciagu kojarza sie mnie sie z ich rytualem który równiez zawieral zapelenie swiecy w dniu smierci Sabiny. Na Królewskiej 2 i na Brodzinskiego 27. Wiedzialem równiez ze 28 lutego tez nie mam prawa stawiac pytan.
Nastepne zdjecie z Ciocia Krysia jest bardziej pogodne i wesole. Pracujac dla PAPu zabrala mnie do siebie do Bulgari w slawetnym 1956 roku na wakacje. Wakacje w Zlotych Piaskach byly wspaniale. Ciocia Krysia dala nam 6-latkom duzo wolnosci. Wyplywalismy z rybakami na moze, kapalismy sie ile chcielismy i ogladalismy filmy fabularne w otwartym kinie letnim siedzac z drugiej strony ekranu z plótna. Ciocia Krysia zajela sie tego lata dwójka innych dzieci z których jedno Anie lat 5 czyli mlodsza odemnie eskortowalem samolotem LOTu z powrotem do Polski.
Ciocia Krysia ubóstwiala nature (przyrode) i zeby chodzic. Jej dlugie spacery byly jej potrzebne zeby odetchnac fizycznie i psychicznie. Raz w puszczy Kampinowskiej rozpedzilismy sie z Krysia, Januszem i moimi rodzicami tak daleko ze reszta spaceru bylo kilkogodzinne szukanie zaparkowanego samochodu.
Nastepne zdjecie to zaglówka z Zalewie Zegrzynskim. Zaloga – Janusz, Piotrek i ja. Krysia byla oczywiscie kapitenem a Janusz sternikiem starajacy sie wykonywac rozkazy kapitana – zeby kapitan mógl sie opalac i zeby zagle nie zacienialy kapitana. Ciocia Krysia ubóstwiala slonce. Próby tlumaczenia i prosby sternika ze nie moze trzymac takiego kursu bo wiatr jest z innej strony byly nadaremne.
Dom na Brodzinskiego byl dla mnie zawsze laczony z baza z której wyjezdzalem z Piotrkiem na dlugie wycieczki na rowerach marki Sport. Zawsze, kiedy wracalismy bylo przygotowane cos do jedzenia. Do popicia stalo zsiadle mleko które Ciocia Krysia robila sama w szklankach musztardówkach.
Dalsze zdjecia to juz we Szwecji. Ciocia Krysia przyjezdzala na sluby, na urodziny nowych dzieci I na pogrzeby. Jaka by nie byla oficjalna nazwa, przyczyna Jej przyjazdu to przyjezdzala tak naprawde do mojej mamy. Moja mama kochala Krysie bardzo gleboka zwierzeca miloscia. Chyba nikt tak nie kochal w ten sposób, wszystko wybaczal I byl wierny przez tyle lat.
Pa, dowidzenia, Ciociu
Romek
Subject: RE: Krystyna
Date: Mon, 1 Jan 2007 13:17:50 -0500
Hi Uncle Romek,
Thank you for your kind words. You were always very good to my grandmother and I know that she appreciated you for being like a son to her. You were always so thoughtful about calling her and keeping her up to date about family matters, etc.
I hope that you will be able to make it to her funeral. I think that I am going to try to go. It will probably be in about one week or so, but we will let you know exactly once we find out.
love,
Sara
Subject: RE: Krystyna
Date: Mon, 1 Jan 2007 13:17:50 -0500
Hi Uncle Romek,
Thank you for your kind words. You were always very good to my grandmother and I know that she appreciated you for being like a son to her. You were always so thoughtful about calling her and keeping her up to date about family matters, etc.
I hope that you will be able to make it to her funeral. I think that I am going to try to go. It will probably be in about one week or so, but we will let you know exactly once we find out.
love,
Sara