Mordechaj Anielewicz |
Po szkole powszechnej Tarbutu Anielewicz rozpoczął naukę w hebrajskojęzycznym gimnazjum Laor na Nalewkach, Nalewki 2a róg Długiej. Czyli w budynkach Pasażu Simonsa – nieistniejącego olbrzymiego kompleksu domów który w latach 1903–1944 znajdował się u zbiegu ulic Długiej i Nalewek w Warszawie. Z domu na Powiślu dojeżdżał tramwajami P lub Z.
Większość źródeł podaje że tam, w gimnazjum Laor, w 1938 r roku Mordechaj Anielewicz zdał maturę. Inni podaja że przystąpił do matury, ale nie udało mu się jej zdać.
Wszystko to brzmi może trochę niewiarygodnie szczególnie to że przystąpił do matury, ale nie udało mu się jej zdać. Wiadomo że był najlepszym uczniem w klasie. Chyba też się grzecznie zachowywał, jak Aniołek, gdyż z tego okresu własnie pochodzi jego "pseudonim szkolny" Aniołek. Pseudonim który używał, pdobnie jak Antek, w konspiracji.
Mordechaj Anielewicz z przyjaciółmi z organizacji Haszomer Hacir, tu na zdjeciu, pierwszy z prawej, w spodniach dochodzacych do kolan.
|
Znana od szkalowania Anielewicza, Hanna Krall, ta która niby wiernie oddawała czytelnikowi słowa Marka Edelmana na pewno by o tym napisała - przyszedł syn handlarki rybami na mature w krótkich spodenkach. Taka nowa półprawda jak zreszta dużo informacji z jej książki na temat Anielewicza. Książki która stała sie literaturą obowiazkową w polskich szkołach. Krall/Edelman używa tam zresztą przezwiska Anielewicza które używali tylko goje, Mordka. Po co?
Piękny (i prawdziwy!) jest opis Mordechaja Anielewicza w Pamiętnikach Ringelbluma*. Tak różny od obrazu przedstawionego i rozpowszechnianego przez p. Krall i Edelmana.
Tego młodego człowieka, lat 25, średniego wzrostu, o wąskiej, bladej, spiczastej twarzy, o długich włosach, sympatycznej powierzchowności, poznałem na początku wojny. Przyszedł do mnie ubrany po sportowemu i poprosił o pożyczenie książki. Od tego czasu często przychodził pożyczać książki z dziedziny historii Żydów, szczególnie z zakresu ekonomii, którą bardzo się interesował. Któż mógł wiedzieć, że ten cichy, skromny i sympatyczny młodzieniec wyrośnie na człowieka, który po trzech latach stanie się najznaczniejszym człowiekiem w getcie, którego imię jedni będą wymawiać ze czcią, inni – ze strachem.
Anielewicz gdy był uczniem gimnazjum LaOr był członkiem komendy warszawskiej organizacji Ha-Szomer ha-Cair. W 1939 r. wszedł w skład ścisłego zarządu – Komendy Naczelnej. Organizował grupy samoobrony do walki z Obozem Narodowo-Radykalnym (ONR). Jako przedstawiciel organizacji nawiązał dobre stosunki ze Związkiem Harcerstwa Polskiego, co okazało się pomocne po wybuchu wojny w 1939 r. np. dla członków Ha-Szomer ha-Cair w Wilnie.
Po inwazji sowieckiej na Polskę 17.09.1939 r. Anielewicz bez powodzenia usiłował zorganizować szlak uchodźstwa młodzieży żydowskiej przez granicę polsko-węgierską do Palestyny.
Po wojnie, udało się to Izakowi Cukiermanowi - który w czasie Powstania w Getcie Warszawskim byl zastępcą komendanta - Mordechaja Anielewicza. Izak Cukierman wracając z delegacją rządową samolotem z pogrzebu ofiar Pogromu Kieleckiego, wywalczył w trakcie tego lotu "furtkę emigracyjną" na granicy z Czechosłowacją dla polskich Żydów pragnących wtedy ratowac życie uciekajac z Polski. Około 100.000 - 200 000 osób skorzystało z tej możliwości, nie chcąc w przyszlosci dzielic losu pomordowanych w Kielcach.