Dodatki niesamoistne Naszego Przeglądu: Mały Przegląd, Nasz Przegląd Sportowy, Nasz Przegląd Ilustrowany, Nasz Przegląd Radiowy, Nasz Przegląd Gospodarczy, Nasz Przegląd Akademicki, Nasz Przegląd Rozrywkowy i Zwierciadło Tygodnia.
Nakład jednego numeru wynosił 40-50 tys. egzemplarzy. Ukazywały się stałe dodatki które miały tak sam nakład jak Nasz Przegląd. Ogółem ukazały się 8 962 numery tej gazety. Nasz Przegląd miał również przez trzy lata (1929) wydanie popołudniowe „Nasz Głos Wieczorny”.
Tak że Mały Przegląd nie był oddzielną gazetą, tylko tak jaki inne dodatki (oprócz Naszego Przeglądu Ilustrowanego) zajmował przydzielone mu stronice w Naszym Przeglądzie. Jest również potwierdzane tym że czasami Mały Przegląd miał nieparzystą ilość stron. A na białe, puste strony nikt nie mógł sobie wtedy, tak jak i teraz, pozwolić.
Tak że Mały Przegląd nie był oddzielną gazetą, tylko tak jaki inne dodatki (oprócz Naszego Przeglądu Ilustrowanego) zajmował przydzielone mu stronice w Naszym Przeglądzie. Jest również potwierdzane tym że czasami Mały Przegląd miał nieparzystą ilość stron. A na białe, puste strony nikt nie mógł sobie wtedy, tak jak i teraz, pozwolić.
Oprócz tego do właścicieli Naszego Przeglądu a właściwie do ich żon należał tygodnik EWA – najpopularniejszy feministyczny żydowski tygodnik kobiecy w II Rzeczypospolitej. Ukazywał się w latach 1928–1933. Redaktorką naczelną pisma była Paulina Appenszlak, żona Jakuba Appenszlaka, która wydawała „Ewę” wraz z Izą Rachelą Wagmanową, żona Saula Wagmana. Tygodnik EWA informował o życiu Żydówek w Polsce i w Palestynie, opisywał proces emancypacji kobiet w Polsce i na świecie. Na jego łamach toczyły się dyskusje na nawet najbardziej kontrowersyjne wówczas tematy, np. o prawnych regulacjach dotyczących przerywania ciąży.
Tygodnik EWA drukowano w nowoczesnej drukarni B-ci Wójcikiewicz*, Warszawa, Pawia 10.
Paulina Appenszlak pisywała też recenzje do „Naszego Przeglądu” podpisując P. J. A. P.J.A to Paulina Jamajka Appenszlak. Jamajka to było jej nazwisko panienskie.
W 1946 roku Paulina Appenszlak opublikowała biografię Janusza Korczaka zatytułowaną Ha-Doktor nish’ar: Roman biyografi ‘al Yanush Korts’ak, która została następnie przetłumaczona na jidysz i hiszpański Ta powieść biograficzna zatytułowana Ha-Doktor nish’ar: Roman biyografi ‘al Yanush Korts’ak [Doktor Remained: A Biographical Novel on Janusz Korczak] została opublikowana w Eretz Israel w 1946 roku, a później została przetłumaczona na język jidysz i hiszpański.
Artykuł Korczaka w EWA z 31 stycznia 1932 roku. |
Paulina Appenszlak pisze o Korczaku w EWA, nr 32 z 23 października 1932 r. |
Paulina Appenszlak pisze o Korczaku w EWA, nr 32 z 23 października 1932 r:
Mimowoli przychodzi na myśl, refleksja: a ile wypadków utajonego pobicia nie dochodzi do
naszych uszu? Ile wypadków, zakończonych nie katastrofą, ale zwykłych objawów znęcania się
nad bezbronnemi maleństwami, motania byłoby zanotować codzień ?
naszych uszu? Ile wypadków, zakończonych nie katastrofą, ale zwykłych objawów znęcania się
nad bezbronnemi maleństwami, motania byłoby zanotować codzień ?
Nie zdajemy sobie wcale sprawy z tego, że tuż obok nas, za ścianą, co dnia, popełnia się
przestępstwo bicia dzieci.
Jedyny w Polsce, Janusz Korczak, poruszył kiedyś tę sprawę, pisząc o tem, że nie wiemy
wcale jak często i ile stosuje się okrutnej kary bicia w stosunku do dzieci za najdrobniejsze przewinienie, za figiel nieszkodliwy, za żart niewczesny...
Przeżywamy przez kraj kryzys, potęgująca się nędza, napewno przyczyniły się do zwiększenia tego zjawiska: biją dzieci, kiedy są głoidne i natarczywie dopominają się jedzenia, kiedy rodzice mają troski, kiedy wychowawcy są podnieceni, rozgoryczeni i rozczarowani.
Biją dzieci wciąż i wszędzie, a najwięcej na wsi, a najczęściej tam, gdzie życie jest najcięższe.
Biją dzieci w szkołach, przedszkolach, internatach, sierocińcach...
Biją dzieci w szkołach, przedszkolach, internatach, sierocińcach...
Od czasu do czasu, jak grom z jasnego nieba, spadnie na nasze życie spokojne,straszli
wy odgłos tego, co dzieje się poza naszemi oczyma.
*Drukarnia B-ci Wójcikiewicz, Warszawa, Pawia 10, Telefon 265-82 - to drukarnia rodziny męża mojej ciotki Sabiny Wójcikiewicz. Tam drukowano gazetę EWA. Moja ciotka Sabina Wójcikiewicz zginęła w getcie warszawskim a jej mąż Lutek Wójcikiewicz zmarł z wycieńczenia tuż po oswobodzeniu Bergen-Belsen.
wy odgłos tego, co dzieje się poza naszemi oczyma.
Henryk Berlewi, Portret Pauliny Appenszlak, „Nasz Przegląd Ilustrowany” 3 (1927), nr 48, s. 5. |