Fredzia i Froim. Fredzia Lichtenstein opowiadała w swoich zeznaniach o tym jak po Akcjach deportacyjnych w Piotrkowie w 1942 roku stała się z dziewczynki chłopcem. |
Fredzia - Froim i Fred x 2
Fredzia (Lichtenstein) opowiadała w swoich zeznaniach o tym jak po Akcjach deportacyjnych w Piotrkowie w 1942 roku stała się z dziewczynki krótko ostrzyżonym chłopcem o imieniu Froim.
Nie wiem, jak mała dziewczynka mogła chcieć uciec, opuścić matkę” – stwierdziła . „Nie wiem, czy Bóg mnie popchnął, czy moja matka mnie popchnęła, czy może ten człowiek miał jakąś przynętę. Ale pobiegłam. Później dowiedziała się, że wszyscy zebrani tego dnia, łącznie z jej matką i dwoma braćmi, zostali wywiezieni do obozu zagłady w Treblince. Mężczyzna, który wyprowadził ją z synagogi, zabrał ją z powrotem do ojca, który następnie ukrył ją w getcie. A potem pewnego dnia – nie ma pojęcia, ile czasu minęło – ojciec ściął jej włosy i powiedział, że jest teraz chłopcem o imieniu Froim. Zamieszkała z ojcem w barakach męskich w fabryce, w której pracował. Smród fabryki (była to Huta Szkła Hortensia), szlam, piasek, żar w piecu, ona i inne dzieci noszące wodę niewolniczym robotnikom – to wszystko utkwiło głęboko w pamięci.Inna Fredzia, Fredzia Gelcman której ojca powiesili Niemcy na początku wojny (1939) na pokaz w Lututowie a matkę i braciszka wywiezli do Treblinki (1942) była chowana przez kuzynów w budynkach fabryk gdzie Zydzi pracowali do 1944 roku. W dniu likwidacji kuzyn przebrał Fredzię w ubranie chłopięce a na głowę załozył zimowa czapkę z daszkiem. Wiedział ze nie moze jej zabrac wsród grupy mężczyzn do której był wyznaczony wiec oddal ja do innej grupy gdzie istniała większa możliwosc przeżycia. Oddając Fredzie znajomym w grupie kobiet powiedział że to jego braciszek Fred Rockman. Fredzia jest na liście deportacyjnej jako Fred Rockman/Reckman, 10 lat. Nr 90 160, nr Lp. 77.
Sewek i Chaja
Istnieje jeszcze jedna możliwość jak powstała Chaja to mała zmiana żydowskiego imienia Sewka. Było to wyłącznie możliwe na podstawie orginalnego Wypisu z aktu urodzenia Sewka gdzie figurował jako Szaja. W innych dokumentach (przynajmniej nam dostępnych) nie figuruje jako Szaja (Schaja) tylko Sewek. To też świadczy o tym jak łatwo istniejącego dziecka nie rozpoznać, nie zidentyfikować, nie dostrzec.
Ojciec Sewka, Herszlik Goldhersh (numer więźnia 90 904) zmarł w Buchenwaldzie w marcu 1945 roku. Grupa z Piotrkowa Trybunalskiego wyzwolona w Bergen-Belsen w której byli Bajla i Sevek i inne dzieci z Piotrkowa pojechały po 9 miesięcznym pobycie w Szwecji, dalej do Erec Israel 27 maja 1946. (Do sprawdzenia czy to był ten transport).
Byłem bardzo zdziwiony gdy po raz pierwszy zobaczyłem "Chaje Goldhersh" na liście Żydówek deportowanych w grudniu 1944 roku z Piotrkowa** do obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Nigdy bowiem nie widziałem nazwiska Chaji Goldhers na jakimkolwiek alianckim lub szwedzkim dokumencie. Na wszystkich powojennych fotografiach jest tylko mama Bela (Bajla) z synem Sewkiem. Czy Bajla miała starszą córkę która faktycznie istniała i była deportowana do Ravensbrück ze swoją mamą? Może Chaja była nieznanym dzieckiem Goldherszów? Wiele pytań. Wiele długich list i dokumentów do sprawdzenia.
Gdy jednak odkryłem że "Chaja" i Sewek są obydwoje z 13 września to ten fakt wspólnego dnia urodzin wzmocnił moje podejrzenie że "Chaja" i Sewek to chyba jest jedna i ta sama osoba. Mama Bajla wiedziała że starsze dzieci mają większą szansę przeżycia a zmiana płci dawała również możliwość by jej jedyne dziecko pojechało z nią a nie z jej mężem do Buchenwaldu. Podanie daty urodzin, 13 września, dawało możliwość by w przyszłości o ile by zostali rozdzieleni, odnalezienia dziecka.
Blum Maria i Marianek Blum
Na liście Żydówek deportowanych w grudniu 1944 roku z Piotrkowa do obozu koncentracyjnego Ravensbrück jako pierwsza osoba wymieniona jest Maria Blum urodzona 22 lutego 1937 roku. Jako druga na liście jest Anna Blum urodzona 15 marca 1912 roku. Anna to mama chłopca - Marianka. Lista deportacji to jest jedyne miejsce gdzie Blum Marian jest wymieniony jako dziewczynka. Oprócz tego to rok urodzenia też jest niewłaściwy. Marianek jest bowiem urodzony w getcie w 1940 roku, nie w 1937. Natomiast dzień i miesiąc zgadzają się. Podobnie u mamy Marianka która się odmłodziła o wiele lat. W podobny sposób jak u syna dzień i miesiąc zgadzają się z informacją podaną na karcie DP-2 którą wypełniła w lipcu 1945 roku w szpitalu tranzytowym w Lubece. Jeszcze inna data jest zanotowana w aktach Piotrkowa Trybunalskiego, ta chyba prawdziwa. Według mnie to nie brak litery "n", bład maszynistki lecz zamierzona zmiana albowiem została jednoczesnie zmieniona data urodzin. Osobiście, do dzisiaj, pracując w archiwach, sprawdzam dokładnie osoby które mają ten sam dzień urodzin, szczególnie dzieci. Często jedna i ta sama osoba ma po 3-4 daty urodzenia, nawet w tym samym archiwum ale najczęściej dzień i miesiąc są jedyne, wspólne i prawdziwe. Starsze osoby zazwyczaj się "odmładzały" a dzieci najcześciej postarzano by przy selekcjach trafiły do grupy "zdolnych do pracy". Podczas Wielkiej Akcji w Piotrkowie w październiku 1942 roku były albowiem stosowane m.in. takie kryteria.
Było to na rękę Niemcom którzy mogli łatwiej manewrować zastraszoną i niepewną dnia następnego ludnością żydowską.