Przed drugą wojną mieszkało w Polsce ponad milion żydowskich dzieci (1 000 000). Większość została zamordowana. Ocalało jedynie kilka tysięcy (3-5 000), głównie w Rosji.
1% - 100 - jedno dziecko na sto
0.1 % - jedno dziecko na 1 000
0.01 % - jedno dziecko na 10 000
0.001 % - jedno dziecko na 100 000
0.0001 % - 1 000 000 = jedno dziecko na milion
Szansa uratowania?
Gdy ja teraz opisuję indywidualne historie, losy ocalałych żydowskich dzieci zawierają one prawie wszystkie, dramatyczne rozstanie z rodzicami, często nową tożsamość i niełatwe życie po wojnie.
Jak ratować dzieci żydowskie, nie było na to pewnej recepty dla rodziców. Wyprowadzanie dzieci z gett i znalezienie dla nich schronienia po tzw. aryjskiej stronie – w polskich rodzinach, klasztorach lub zakładach opiekuńczych było rozwiązaniem dla niewielu. Nikt nie organizował odgórnie akcji ratowania Żydów przez pierwsze 4 lata okupacji niemieckiej.
Pomoc udzielana Żydom w tym okresie miała charakter spontaniczny, indywidualny, w większości z podłożem ekonomicznym. Często gdy to podłoże ekonomiczne zostało wyczerpane dzieci były na nowo bez opieki.
Po wojnie większość dzieci została zabrana przez żydowskie organizacje lub rodziny zastępcze do Izraela. Adopcje żydowskich sierot były rzadkie. Za granicą po raz kolejny zaczynały nowe życie.
Taka byla rzeczywistość. Gdy pisze o tych uratowanych dzieciach żydowskich za każdym razem czuje jakbym zdradzał jeden milion - 1 000 000 tych nieuratowanych dzieci.
Wtedy automatycznie myślę o tych wszystkich Ocalałych, m.in. moich rodzicach, którzy przez wiele lat nie mogli się pogodzić z faktem że oni przeżyli a wszyscy inni nie.