Thursday, April 25, 2024

Artykuł dyskusyjny "Dzieci‎ ‎miłości" - Niby recenzja "Senatu szaleńców" Janusza Korczaka na łamach tygodnika EWA.


EWA - "Dzieci‎ ‎miłości" 25 pa
ździernika 1931

Ze‎ ‎sceny‎ ‎teatru‎ ‎warszawskiego,‎ ‎padły‎ ‎słowa,‎ ‎w‎ ‎formę‎ ‎paradoksalną‎ ‎odziane,‎ ‎na pozór‎ ‎humorystyczne,‎ ‎głoszone‎ ‎rzekomo ustami‎ ‎szaleńca,‎ ‎a‎ ‎będące‎ ‎programem‎ ‎ruchu‎ ‎eugenicznego, który‎ ‎zdobywa‎ ‎sobie‎ ‎coraz‎ ‎więcej‎ ‎zwolenników‎ ‎wśród‎ ‎ludzi, patrzących‎ ‎odważnie‎ ‎w‎ ‎ciemną przepaść‎ ‎przyszłości,‎ ‎niosącą katastrofalne‎ ‎niespodzianki światu.

Janusz‎ ‎Korczak,‎ ‎jeden‎ ‎z‎ ‎pośród‎ ‎gromady‎ ‎tych,‎ ‎którym dobro‎ ‎ludzkości,‎ ‎ciąży‎ ‎na‎ ‎sumieniu—nie‎ ‎w‎ ‎swoim,‎ ‎a‎ ‎w‎ ‎licznym‎ ‎eugenistów‎ ‎imieniu‎ ‎woła:
„Na‎ ‎budkę‎ ‎z‎ ‎wodą‎ ‎sodową potrzebna‎ ‎jest‎ ‎koncesja,‎ ‎a‎ ‎po to,‎ ‎żeby‎ ‎dziecko‎ ‎urodzić,‎ ‎żadnego‎ ‎pozwolenia‎ ‎nie‎ ‎potrzeba! Należy‎ ‎wprowadzić‎ ‎egzaminy na‎ ‎ojców‎ ‎i‎ ‎matki!‎ ‎Kto‎ ‎nie‎ ‎zda— niema‎ ‎prawa‎ ‎przysparzać‎ ‎światu‎ ‎obywatela!"
Jest‎ ‎to‎ ‎krótko‎ ‎i‎ ‎lapidarnie ujęty‎ ‎jeden‎ ‎z‎ ‎punktów‎ ‎nowoczesnej,‎ ‎a‎ ‎cieszącej‎ ‎się‎ ‎opieką rządów‎ ‎i‎ ‎medycyny‎ ‎—‎ ‎eugeniki*.

Jak doszło do wystawienia sztuki "Senat szaleńców"?
W 1930 roku - w mieszkaniu znanej aktorki, Ireny Solskiej - spotyka Korczak Stefana Jaracza i Stanisławę Perzanowską. Korczak czyta im między innymi swą bajkę "Jak Pan Bóg ze świątyni w te dyrdy uciekał". Jaracz, który był wówczas dyrektorem "Ateneum" zainteresował się bardzo tą bajką. Gdy się dowiedział, że jest to fragment zamierzonej sztuki, namówił Korczaka, by jak najszybciej ukończył swe dzieło. Sztuka została wystawiona jeszcze w 1931 w teatrze Ateneum w Warszawie w reżyserii Stanisławy Perzanowskiej. 

"Senat szaleńców" Janusza Korczaka obraduje w szpitalu psychiatrycznym. Szpital to miejsce, gdzie można wypowiedzieć wszystko, nawet najbardziej niedyskretne diagnozy społeczne, nawet najbardziej rewolucyjne propozycje reform. 

Przedstawienie mimo wysiłku teatru - nie odniosło jednak większego sukcesu u publiczności. Dyskusja w tygodniku EWA też się skonczyła  po dwóch tygodniach (dwa numery).

* Negatywne konotacje pojęcia "eugenika" wiążą się przede wszystkim z eugeniką stosowaną przez reżim narodowosocjalistyczny w III Rzeszy. Dzisiaj "eugenika" nie ma tego negatywnego znaczenia.