Friday, September 27, 2024

To już 85 lat jak Korczak na ulicy Wolność przyniósł chleb dzieciom z Naszego Domu.

W czasie bombardowania Warszawy we wrześniu 1939 roku zdecydowano ewakuować Nasz Dom na Bielanach na ulicę Wolność 14 na Woli. Do wybuchu wojny był tutaj dom noclegowy dla bezdomnych chłopców Towarzystwa Ognisk dla Młodzieży.
W czasie bombardowania Warszawy we wrześniu 1939 roku zdecydowano ewakuować Nasz Dom na Bielanach na ulicę Wolność 14 na Woli. Do wybuchu wojny był tutaj dom noclegowy dla bezdomnych chłopców Towarzystwa Ognisk dla Młodzieży. Niebieskie kropki - Dom Sierot na Krochmalnej (dolna kropka) i Nasz dom na Wolność 14 (górna kropka).

W czasie bombardowania Warszawy we wrześniu 1939 roku zdecydowano ewakuować Nasz Dom na Bielanach na ulicę Wolność 14 na Woli. Do wybuchu wojny był tutaj dom noclegowy dla bezdomnych chłopców Towarzystwa Ognisk dla Młodzieży. Niebieskie kropki - Dom Sierot na Krochmalnej i Nasz dom na Wolność 14.

Czytając wspomnienia dzieci z Naszego Domu na Bielanach często jest wspomniana ulica Wolność. Ulica Wolność – to ulica znajdująca się na warszawskim osiedlu Nowolipki w dzielnicy Wola. Daleko od siedziby Naszego Domu na Bielanach.

W czasie bombardowania Warszawy we wrześniu 1939 roku zdecydowano ewakuować Nasz Dom na ulicę Wolność 14, gdzie niby miało być bezpieczniej. Mieściło się tam wtedy pogotowie opiekuńcze. Wybór dzielnicy Wola jako bardziej bezpiecznego miejsca był fatalny albowiem ta dzielnica należała do najbardziej bombardowanych. Dzieci opisują te koszmarne dni bombardowania spędzone w piwnicy i jak jedzenie zabrane z Bielan szybko się skończyło.

Wychowanka Helena Wróbel wspomina:
Głód był straszny Pani Oleńka przydzielała nam po śledziu z puszki i dwa irysy.

Inna wychowanka, Maria Żurawska wspomina jak to Pani Oleńka idzie do Domu Sierot (też na Woli) z prośbą o pomoc. Wspomina później:
Pewnego dnia zjawił się u nas doktor Korczak. Sylwetka jego mocno pochylona ku ziemi, niesie duży worek z chlebem.

Bursistka, Irena Wiewiórska opisuje jak podczas oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 roku szuka wraz z Korczakiem pomocy u polskich władz wojskowych na dalekim Mokotowie:
Jednym z najcięższych moich przeżyć z czasów wojny 1939 roku jest wymarsz z drem Januszem Korczakiem z ulicy Okopowej na daleki Mokotów do władz wojskowych w celu zdobycia żywności dla ewakuowanych z Naszego Domu wychowanków. Straszny to był przemarsz przez palące się miasto, wśród ognia i wojny, bezustannie rozrywających się bomb i strzałów armatnich. Groza, lęk i determinacja towarzyszyły naszemu marszowi przez opustoszałe przez ludzi ulice. Pan doktor był opanowany, szedł naprzód mężnie - co w pewnej mierze i mnie się udzielało - dzięki czemu zdołaliśmy dotrzeć do celu i otrzymać środki do przetrwania najgorszych dni 1939 roku.

Kapitulacja Warszawy została podpisana 28 września a 2 października 1939 roku przeszły dzieci z na piechotą z ulicy Wolność 14 z powrotem na Bielany gdzie się mieścił zakład wychowawczy „Nasz Dom”. W „Naszym Domu” działał tam jeszcze szpital wojskowy.

Zapalony wychowawca o nazwisku Szymański prowadził na ulicy Wolność 14 wielki Dom dziecka dla dzieci bezdomnych. Szymański podobnie jak Korczak poszedł ze swoimi dziećmi do wagonów śmierci na Umschlagplatz. Przed opuszczeniem budynku domu dziecka Wolność 14 podał truciznę swojej starej matce by oszczędzić jej cierpień.
Latem 1942 r. do Domu Dziecka przy ul. Wolność 14, przenieśli się pracownicy techniczni, szczególnie matki z dziećmi. Rachela Kleiner, wychowawczyni, też przyniosła swoją walizkę i znalazła sobie jakiś kąt. Codziennie chodziła jednak na Zamenhofa 10, nosiła zupę dla chorego krawca, którym opiekowała się razem z Lolą Hocherman. Pewnego dnia, w trakcie drogi na Zamenhofa zobaczyła na murze żołnierza niemieckiego ostrzeliwującego chodnik. Przystanęła przy murze domu z menażką zupy. Żołnierz dał jej znak, żeby przeszła. Tego dnia już nie wróciła do Domu Dziecka. Kiedy przyszła do niego następnego dnia rano, Dom był pusty. Wszystkie drzwi były otwarte, walizko rozrzucone. Przed domem spotkała męża Haliny Walter, wychowawczyni. Halina tego dnia nie nocowała w Domu, ale wcześnie rano przyszła do pracy. Kiedy Niemcy zabierali dzieci, dobrowolnie poszła z nimi. Z dziećmi poszedł kierownik Marek Goldkom, jego zastepca Harry Kaliszer, magazynier z siostrą i jej dziećmi. Dwaj młodzi wychowankowie, Cajtag i Gross, ukryli się i nie poszli z innymi. Obaj chłopcy wyszli poza getto (ich dalsze losy nie są znane).
Relacja Racheli Kleiner. W 1941 r. mieszkała w getcie warszawskim, na Zamenhofa, ze swoją przyjaciółką Idą i jej siostrą Lolą (Hocherman?). Podejmowała się opieki pielęgniarskiej nad chorymi na tyfus (bez zastrzyków). Szukała też pracy przy cerowaniu pończoch, lub jakiejkolwiek. W styczniu 1942 r. zaczęła pracować w Domu Dziecka przy ul. Wolność 14 jako wychowawczyni. W pierwszym okresie było ciężko, dzieci spały na gołych deskach, panował chaos. Kiedy zmienił się kierownik Domu - został nim Marek Goldkorn, warunki opieki nad dziećmi zmieniły się na lepsze. Została opiekunką grupy chłopców w wieku 11-17 lat, zaczęła szukać pomocy w książkach Korczaka. W tym czasie zawiązała się piątka PPR-u. Należeli do niej: Marek Goldkorn, Halina Walter (nowa wychowawczyni), Michał (kierownik sąsiedniego Domu Dziecka), Janek (wychowawca sąsiedniego Domu Dziecka ) i Rachela. Opiekowała się nimi Izolda Kowalska, czasami Lucyna Dąbrowska i Gustaw Alef (inspektor CENTOS). Latem 1942 r., nad ranem, Dom Dziecka został wysiedlony. Postanowiła wyjść z getta razem z Lolą. Pierwsza próba wyjścia przez bramę na Żelaznej nie powiodła się, nie miały pieniędzy na opłacenie łapówki. Obie zostały złapane i zaprowadzone na Umschlagplatz. Lola dostała się do szpitala, a kiedy zbiegała ze schodów z fartuchem dla


21.07.42 Przed 12-tą zjawili się funkcjonariusze SP (SiPo) i polecili zatrzymać radców, obecnych w gmachu, w moim gabinecie. Poza tym zażądali listy reszty radców. Wkrótce radcowie w moim pokoju zostali grupami zaaresztowani. Równocześnie zaaresztowano Zarząd Z[akładu] Z[aopatrywania] z Gepnerem na czele. Chciałem wyjść razem z zaaresztowanymi. Oświadczono mi, abym został w biurze. W międzyczasie dojechali i inni do mego mieszkania, szukając mojej żony. Oświadczono im, że jest na Wolność w Domu Dziecka. Pojechali i wrócili do mieszkania z nakazem, aby żona o 3-ej była w domu. Część radców została dziś zwolniona.




3.07.42 W Domu Dziecka na Wolności. W nocy ktoś przerzucił worek ze szmuglem. Nocny dozorca z Domu zbiegł, gdy się zjawiła policja. Policja zanotowała nazwisko kierowniczki Polmanowej. Zarządziłem powiększenie murów, odgradzających ogród Domu Dziecka od sąsiednich domów, i zabicie drzwi, prowadzących przez podwórze na inną ulicę.


Czerniaków, Adam, Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego. 6 IX 1939 - 23 VII 1942