Szmul Gogol, dziecko w Domu Sierot tak opisał powrót Korczaka z więzienia. Wtedy Dom Sierot był na ulicy Chłodnej 33.
"Po powrocie Doktora z Pawiaka nastąpiły w nim wielkie zmiany - był teraz bezradny jak dziecko, często przygnębiony, a może po prostu zmęczony, przygiął się trochę. Jego zachowanie się było inne niż przedtem, a nawet wyraz jego oczu zmienił się. Wydawało się, że jakby coś skrywał."
Sz. Gogol, Byłem wychowankiem Domu Sierot, Archiwum Korczakowskie, w Izraelu 3742 (KR VII) 109
Izio - Izaak Celniker wspomina:
"Myśl o Januszu Korczaku siłą rzeczy staje się rodzajem eminiscencji autobiograficznej. Nigdy nie wiadomo jaki epizod zjawi się nagle przed oczyma. Właśnie tak pisząc tych parę słów przypomniał mi się Jonasz, 10 - 12 letni zdaje się chłopiec. Uczył się grać na skrzypcach. Grał Mendelssohna. Przypomniał mi się jego schludnie ubrany ojciec, muzyk przysłuchujący się synowi. A przecież nic mnie z nim szczególnego nie łączyło.
Zdarzył się tylko taki oto epizod. Było to zdaje się na przełomie 1937/38. Pracowałem w warsztacie grawerskim, wracałem na Krochmalną i zbliżając się do Nr 90 spostrzegłem, że biegną za mną z tyłu chuligani, przyśpieszyłem kroku, ale od Karolkowej spostrzegłem, że nadchodzi Jonasz ze skrzypcami, dałem mu znak by biegł, starałem się go ukryć, ale już nas dobiegli, wbiegli razem na podwórko Domu Sierot, przez kilko minut biłem się sam przeciw trzem Misza Wróblewski może tego już sobie nie przypomina) wyskoczył - zaczął krzyczeć, szarpnął mnie szybko i wciągnął do budynku. Przeleżałem dwa dni".
"Po powrocie Doktora z Pawiaka nastąpiły w nim wielkie zmiany - był teraz bezradny jak dziecko, często przygnębiony, a może po prostu zmęczony, przygiął się trochę. Jego zachowanie się było inne niż przedtem, a nawet wyraz jego oczu zmienił się. Wydawało się, że jakby coś skrywał."
Sz. Gogol, Byłem wychowankiem Domu Sierot, Archiwum Korczakowskie, w Izraelu 3742 (KR VII) 109
Izio - Izaak Celniker wspomina:
"Myśl o Januszu Korczaku siłą rzeczy staje się rodzajem eminiscencji autobiograficznej. Nigdy nie wiadomo jaki epizod zjawi się nagle przed oczyma. Właśnie tak pisząc tych parę słów przypomniał mi się Jonasz, 10 - 12 letni zdaje się chłopiec. Uczył się grać na skrzypcach. Grał Mendelssohna. Przypomniał mi się jego schludnie ubrany ojciec, muzyk przysłuchujący się synowi. A przecież nic mnie z nim szczególnego nie łączyło.
Zdarzył się tylko taki oto epizod. Było to zdaje się na przełomie 1937/38. Pracowałem w warsztacie grawerskim, wracałem na Krochmalną i zbliżając się do Nr 90 spostrzegłem, że biegną za mną z tyłu chuligani, przyśpieszyłem kroku, ale od Karolkowej spostrzegłem, że nadchodzi Jonasz ze skrzypcami, dałem mu znak by biegł, starałem się go ukryć, ale już nas dobiegli, wbiegli razem na podwórko Domu Sierot, przez kilko minut biłem się sam przeciw trzem Misza Wróblewski może tego już sobie nie przypomina) wyskoczył - zaczął krzyczeć, szarpnął mnie szybko i wciągnął do budynku. Przeleżałem dwa dni".
|
Wyjazdy mojego Ojca do Francji to były spotkania z Jakubkiem. Jakubek jak się spotykał z Ojcem zawsze chciał być Jakubkiem a nie Jacques Dodiuk.
Jest dużo wspomnień Jakubka z Domu Sierot z których ja najbardziej lubię to o przynależności do Domu Sierot:
Jeszcze dziś, gdy spotykam niektórych ocalałych kolegów, mówimy sobie: „My nie jesteśmy tacy, jak wszyscy. My się nie rozpychamy, jesteśmy skromni, bez wygórowanych ambicji, uczciwi”. Charakteryzuje to dzieci od Korczaka. Złożyły się na to dwie przyczyny: i ta, że byliśmy sierotami, i ta, że oddziaływały na nas metody Korczaka.