Wednesday, October 22, 2025

To zupełnie inny rodzaj lektury - Ringelblum - Korczak - Czerniakow - Berland.

Czytam rękopisy Emanuela Ringelbluma.

To zupełnie inny rodzaj lektury. 

Od kilkunastu lat czytam wszystkie oryginalne dokumenty dotyczące Janusza Korczaka i Domu Sierot. To nie tylko teksty samego Korczaka, ale także jego wychowanków i studentów bursy. 

W moim przypadku oryginalne dokumenty to rękopisy. Przyzwyczaiłem się do tych odręcznie pisanych i zdigitalizowanych tekstów i z łatwością je czytam. Prawdopodobnie pomogła mi w tym łatwość z jaką odczytywałem pismo mojego Taty, które nieco przypominało pismo Korczaka. W ten sam sposób czytam rękopisy Emanuela Ringelbluma, Adama Czerniakowa i innych.

Co w tym niezwykłe, to fakt, że czytanie rękopisów daje mi o wiele głębszy wgląd niż czytanie tego samego tekstu w nowowowydrukowanych książkach gdzie zapewnie czytam po kilka linjek jednocześnie (tzw. szybkie czytanie). Czytając rękopisy, zapamiętuję również skreślenia i zmiany w szyku wyrazów. Dotyczy to również zachowanych dokumentów pisanych na maszynie na cienkim, tzw. „odbitkowym” papierze tak jak ocalony przez mojego ojca Pamiętnik Korczaka. Oczywiście nie czytam tak szybko jak ten sam tekst z książek ale to też ma swoje zalety!

Nie potrafię dokładnie opisać własnych odczuć podczas czytania tego rodzaju dokumentów, ale docierają one do mnie o wiele głębiej. 

Emanuel Ringelblum napisał: 

Pamiętam rozmowę z Mordechajem Anielewiczem (pseudonim: „Marian-Mordechaj”), dowódcą Służby Bezpieczeństwa (OB), członkiem Rady Najwyższej Haszomer Hacair, który zginął podczas operacji kwietniowej.

„Dobrze oceniał szanse nierównej walki, przewidywał zniszczenie getta i sklepów, i był pewien, że ani on, ani jego bojownicy nie przetrwają likwidacji getta, że ​​zginą jak bezpańskie psy i nikt nie pozna nawet miejsca ich wiecznego spoczynku.

Po serii bohaterskich czynów w styczniu i kwietniu 1943 roku, zmarł kilka tygodni po rozpoczęciu operacji kwietniowej w bunkrze z pięcioma wejściami, uduszony gazami, które Niemcy wprowadzili, zanim wdarli się do bunkra z pięciu stron”


Dla mnie Ściany Płaczu w Warszawie z opisu Mariana Berlanda w Notesie nr. 4 to te w szkołach na ulicy Stawki. Obecnie to białe ściany w klasach szkolnych. Zdjęcie po wrześniu 1939 roku. Oprócz szkół zaznaczony dom noclegowy dla bezdomnych "Cyrk"(1) i miejsce na Umschlagplatz gdzie stały wagony towarowe do deportacji do Treblinki (2).


Wśród opisów które najbardziej utkwiły mi w pamięci, znajduje się opis Mariana Berlanda w Notesie nr. 4 z sal lekcyjnych szkoły na Umszlagu, w których Żydzi spędzali noc w oczekiwaniu na pociąg do obozu zagłady. To mocna i nienocna (!) literatura. Berland pisze m.in. o szkole na ul. Stawki która należała do Umszlagu i gdzie Żydzi byli trzymani w oczekiwaniu na następny transport do Treblinki w 1942 roku jak i w 1943, wtedy głównie transporty do Majdanka. Czytałem kilkakrotnie dokument Mariana Berlanda opisujący wrzesień 1942 roku, te ostatnie dni Wielkiej Akcji w getcie warszawskim. Myślę, że mogę to tu powiedzieć, czytałem z wielkim szacunkiem, właściwie hołdem. Tak bolesny jest opis szkoły na Stawkach (Umszlag) która była zazwyczaj przepełniona. Wszyscy tam zamknięci wiedzieli już że to były ostatnie godziny ich życia. Dlatego ściany klas szkolnych, swoiste Ściany Płaczu były zapisane nazwiskami i dniami urodzenia calych rodzin, czymś w rodzaju klepsydr. Niestety, po wojnie cały tynk w tych klasach, z tysiącami nazwisk został zdrapany.

Marian Berland:
Ściany wszystkich pokoi to dziesiątki tysięcy klepsydr... Widzimy kilka nazwisk o jednakowym brzmieniu, pisane jedno pod drugim, otoczone czarną obwódką. To są całe rodziny. Przy niektórych dołączony jest też wiek. W ten sposób ludzie chcieli upamiętnić swoje istnienie, chcieli przekazać tym którzy kiedyś tu przyjdą, wiadomość o sobie, o tym jaki spotkał ich los. W ten sposób ludzie za życia jeszcze układali swoje nekrologi. Już się nie waham, może to jednak po nas zostanie i przetrwa. (....). Biorę ołówek do ręki i wypisuję na ścianie nasze nazwiska, wiek i datę przybycia.

*****

Ostatnie strony i ostatnie słowa Pamiętnika Korczaka.

Ostatnie strony i ostatnie słowa Pamiętnika Korczaka. Opisuje on m.in. wczesny ranek 4 sierpnia 1942 roku. Pisarka polska Maria Kownacka, z wielką starannością przygotowywała na prośbę Janusza Korczaka sadzonki roślin m.in. pelargoni które dostarczono w 1942 roku do Domu Sierot do getta. Prawdopodobnie to były kwiaty opisane w ostatnich słowach Pamiętnika, z 4 sierpnia 1942 roku. 5 sierpnia 1942 roku deportowano Korczaka, wychowawców i 239 dzieci do obozu śmierci Treblinka. Ulica Sienna to południowa granica Getta.

Fragmenty Pamiętniku z 4 sierpnia 1942 roku, czyli dzień przed deportacją do Treblinki. Zaznaczone fragmenty widać na na cienkim, przebitkowym papierze.

Janusz Korczak:
Ojcze nasz, który jesteś w niebiesiech...
Modlitwę tę wyrzeźbiły głód i niedola. Chleba naszego.
Chleba.

Przecież to, co przeżywam, było. – Było.
Sprzedawali sprzęty, odzież, na litr nafty, kilo kaszy – na kieliszek wódki.
Kiedy junak Polak życzliwie pytał się w komendzie policji, jak wydo­ stałem się z blokady, zapytałem, czy mógłby „coś” w sprawie Esterki. Rozumie się, że nie.
Powiedziałem śpiesznie:
– Dziękuję za dobre słowo.
To podziękowanie jest bezkrwistym dziecięciem nędzy i poniżenia.

Korczak (jego rekopis) Kołysanki. Archiwum GFH w Izraelu.

***

Dziennik Adama Czerniakowa był prowadzony od 6 IX 1939 roku do 23 VII 1942 roku. Pisany był w podręcznych notatnikach o kieszonkowym formacie, często w pośpiechu, nieczytelnym pismem, pełnym przekreśleń i niejasnych skrótów. 8 zachowanych notatników obejmuje 1056 kartek.


Adam Czerniakow:

16. IX.40.
Korczak opowiada, że rozpuszcza o sobie pogloski, że jest złodziejem. Sądzi
że w ten sposób dostanie się do zarządu pewnego sierocińca. 
Wedla prosi o sprzedaż 50 kg ziarna. Na replikę W., że Żydowi nie wolno mu sprzedać
odrzekł, że jest wyjście, niech podaruje.
Nieznany autor. Archiwum ZIH. Opis Domu Sierot gdy Korczak byl uwieziony na Pawiaku.

Okładka książki Pana Miszy - "Z Korczakiem przez życie" z tekstem Korczaka na przedniej okładce i autora książki Michała Wassermana Wróblewskiego - Pana Miszy, na tylnej.