Przemierzałem ją pieszo, dwie różne drogi albo autobusem lub czarnymi limuzynami Szefa GZP a pózniej Ministra Obrony Narodowej.
Krakowskie Przedmieście 11 ( D ) - Nowy Świat 21 róg Al. Jerozolimskich ( 211 ) to moja trasa do szkoły podstawowej. Chyba 1950 metrów. |
Droga pieszo to najcześciej z Jurkiem Sosnowskim i Markiem Safjanem. Zahaczaliśmy czasami o Delikatesy na Nowym Świecie pod nr. 53 gdzie za wspólnie złożone złotówki - najcześciej 5-6 kupowaliśmy mały kawałek chałwy! Tak mały ze trudno było go dzielic. Czasami wchodziliśmy do sklepu z akwariami. Zawsze szliśmy po stronie nieparzystej, słonecznej.
Czasami jechałem do szkoly jednym z 3 samochodów służbowych Jaruzelskiego. Były to Mercedes 220 SE, Czajka i Wołga. Wszystkie czarne. Szofer Jaruzelskiego był poprzednio szoferem mojego wujka, Janusza Zarzyckiego który był jego poprzednikiem na stanowisku szefa GZP i wiceministra MON. Pokazywał mnie cześci samochodu a ja z przyjemnością pomagalem mu w nieustannym myciu samochodów. Mój wujek najczesciej prowadził sam samochód, nawet ten slużbowy. Garaże i GZP były w tym samym Domu bez kantów gdzie i ja mieszkałem.
Kłamczuch - zasraniec i kutas - to mojego Ojca najwieksze przekleństwa i tzw. brzydkie słowa. Tych mocnych słów używał mój Ojciec bardzo rzadko i tylko wobec ludzi, którzy wzbudzali w nim prawdziwą wściekłość lub rozżalenie. Ponieważ od dziecka mówił w trzech językach: po polsku, po żydowsku i po rosyjsku miał całkiem spory zasób i wybór przekleństw i niewybrednych epitetów. Jednak używał ich bardzo, bardzo rzadko. Dlatego pamietam jak w rozmowie z kims powiedział nieoczekiwanie Jaruzelski to prawdziwy kutas. To było chyba w 1965 roku.