(o ile mogę się tak do Pana zwracać...)
Serdecznie dziękuję za tekst zamieszczony w Pana liście.
Wiem, gdzie dokładnie była Różyczka, mieszkam parę ulic dalej. Obecnie znajduje się tam szkoła, podstawówka i gimnazjum imienia Janusza Korczaka oraz lasek.
Kiedy byłam młodsza chodziłam tam z mamą na spacery zbierać śliwki rosnące na dzikich śliwach, które tam rosły. Teraz jest ich mniej i nie rodzą już owoców.
Do pracy zrobiłam zdjęcia, mogę je Panu przesłać, jeśli ma Pan ochotę.
Z szacunkiem,
Julia Noemi
Droga Matka Maria Barbara Ann Bosch,
Dwa tygodnie temu zwrócila sie do mnie uczennica szkoly sredniej w Warszawie piszaca na temat kolonii Dra. Janusza Korczaka. Znalazla mój adres na internecie i prosila o pozwolenie uzycia zdjec z mojej strony na internecie poswieconej Korczakowi.
http://fcit.usf.edu/holocaust/ KORCZAK/default.htm
I tak nagle furtke która otworzyla, pociagnela za soba wiele moich przemyslen, pytan i refleksji.
Mój ojciec pracowal z Korczakiem od 1931 roku do 5 sierpnia 1942 roku. Tego dnia wyszedl z rana z domu sierot wraz z 3 starszymi bylymi wychowankami by pracowac przy budowie magazynów na Pradze. Jak wrócili z pracy Dom sierot juz nie istnial.
Ojciec mój byl kilkakrotnie na koloniach jako bursista a potem jako wychowawca. Dzieki jego opowiadaniom odnalazlem na internecie i Wasz klasztor i miejsce gdzie byly budynki kolonii Korczaka (miedzy ulica Begonii - Korkowa i Starego Doktora).
Wiem ze istnialy stale kontakty miedzy Doktorem a Waszym Klasztorem. Ostatni kontakt to prawdopodobnie ten w 1940 roku kiedy dr. Korczak dostal od Was lekarstwa (m.in jodyne, bandaze). Kontaktem byla prawdopodobnia Matka Maria Pia Schweda.
Interesuje mnie czy macie w swoim posiadaniu zdjecia z tego okresu, moze z zrobione z wiezy kosciola, albo zapiski z kontaktów z "Rózyczka". Chetnie wporwadzil bym takie zdjecia na mója strone internetowa.
Przpraszam za mój jezyk polski ale przezylem wiekszosc mojego zycia w Szwecji.
Przesylam zdjecie mojego Taty (obok dra. Korczaka) i dwa inne zdjecia mojego Taty z Rózyczki.
Z Powazaniem,
Romuald Wróblewski, Ph.D.
profesor nadzwyczjny
Z szacunkiem,
Julia Noemi
Droga Matka Maria Barbara Ann Bosch,
Dwa tygodnie temu zwrócila sie do mnie uczennica szkoly sredniej w Warszawie piszaca na temat kolonii Dra. Janusza Korczaka. Znalazla mój adres na internecie i prosila o pozwolenie uzycia zdjec z mojej strony na internecie poswieconej Korczakowi.
http://fcit.usf.edu/holocaust/
I tak nagle furtke która otworzyla, pociagnela za soba wiele moich przemyslen, pytan i refleksji.
Mój ojciec pracowal z Korczakiem od 1931 roku do 5 sierpnia 1942 roku. Tego dnia wyszedl z rana z domu sierot wraz z 3 starszymi bylymi wychowankami by pracowac przy budowie magazynów na Pradze. Jak wrócili z pracy Dom sierot juz nie istnial.
Ojciec mój byl kilkakrotnie na koloniach jako bursista a potem jako wychowawca. Dzieki jego opowiadaniom odnalazlem na internecie i Wasz klasztor i miejsce gdzie byly budynki kolonii Korczaka (miedzy ulica Begonii - Korkowa i Starego Doktora).
Wiem ze istnialy stale kontakty miedzy Doktorem a Waszym Klasztorem. Ostatni kontakt to prawdopodobnie ten w 1940 roku kiedy dr. Korczak dostal od Was lekarstwa (m.in jodyne, bandaze). Kontaktem byla prawdopodobnia Matka Maria Pia Schweda.
Interesuje mnie czy macie w swoim posiadaniu zdjecia z tego okresu, moze z zrobione z wiezy kosciola, albo zapiski z kontaktów z "Rózyczka". Chetnie wporwadzil bym takie zdjecia na mója strone internetowa.
Przpraszam za mój jezyk polski ale przezylem wiekszosc mojego zycia w Szwecji.
Przesylam zdjecie mojego Taty (obok dra. Korczaka) i dwa inne zdjecia mojego Taty z Rózyczki.
Z Powazaniem,
Romuald Wróblewski, Ph.D.
profesor nadzwyczjny