Często rysunki pomagają w tworzeniu historii z legendy. |
Nurtuje mnie pytanie: Jak przekazać dalej prawdziwe informacje o Korczaku a nie tylko legendy!
Z legendami trudno się walczy bo często, z czasem historia obrasta w legendę. A następnie legenda w historię!
Czy i jak można przeciwdziałać? Na ile to skutecznie... Albo raczej: co ma większą siłę rażenia - legenda (z elementami prawdy) czy prawda historyczna (a więc żmudna i zwykle mniej przyjemna; i mniej łatwostrawna)...
Z niektórymi legendami nie da się wygrać...
Pytanie czy i na ile one szkodzą?
Na pewno szkodzą!
Postulowanie w różny sposób że np. Korczak był chrześcijaninem na pewno powiększa Jego martyrologię z dnia 5 sierpnia 1942 roku.
Niby, że jako Polak mógł wyjść z getta i uratować sobie życie a On poświęcił się dla żydowskich dzieci. Do tego obrazu dodaje się polski mundur i buty, oficerki.
I na widok takiego Korczaka stawali niemieccy oficerowie na baczność i salutowali a potem jeden z nich niby spytał Kim jest ten człowiek?
Prawdziwą ostatnią drogę Korczaka i sierot prezentuje relacja Marka Rudnickiego, który szedł śladem Korczaka i dzieci od Domu Sierot na Siennej aż do 'bramki' na Umschlagplatz:
Nie chcę być obrazoburcą ani odbrązawiaczem - ale muszę powiedzieć, jak to wtedy widziałem. Atmosferę przenikał jakiś ogromny bezwład, automatyzm, apatia. Nie było widocznego poruszenia, że to Korczak idzie, nie było salutowania (jak to niektórzy opisują), na pewno nie było interwencji posłańców Judenratu - nikt do Korczaka nie podszedł. Nie było gestów, nie było śpiewu, nie było dumnie podniesionych głów, nie pamiętam, czy niósł ktoś sztandar Domu Sierot, mówią, że tak. Była straszliwa, zmęczona cisza. Korczak wlókł nogę za nogą, jakiś skurczony, mamlał coś od czasu do czasu do siebie (...). Tych paru dorosłych z Domu Sierot, między nimi Stefa (Wilczyńska), szło obok, jak ja, lub za nim, dzieci początkowo czwórkami, potem jak popadło, w pomieszanych szeregach, gęsiego. Któreś z dzieci trzymało Korczaka za połę, może za rękę, szły jak w transie.
Nie chcę być obrazoburcą ani odbrązawiaczem - ale muszę powiedzieć, jak to wtedy widziałem. |
Mój Ojciec, Michał Wasserman Wróblewski który pracował przez wiele lat w Domu Sierot Korczaka wcześnie zaczął próbować zatrzymać rozpowszechnianie tych bzdur i w artykułach w polskiej prasie i na kongresach korczakowskich.
Podobne argumenty przytaczał również 10 lat póżniej Henryk Grynberg: .... to niemal przekreślenie wysiłku całego jego życia. Te przemówienia i pogadanki o jego bohaterskiej śmierci, bo nie chciał opuścić dzieci w drodze do komór gazowych i żyć jakby nigdy nic - to największa zniewaga dla jego szlachetnej duszy.
Nikt prawie nie zareagował - i ponad 930 000 obejrzało ten filmik w okresie 14 dni. A moja natychmiastowa krytyka co do rozpowszechniania filmu spotkała się z dziwnymi reakcjami.
Dla mnie wiele z takich prób złagodzania to rodzaj antysemityzmu czy rasizmu.
Nie wiem sam co mnie bardziej wnerwia. czy zmienianie legend zależnie od sytuacji politycznej czy te na siłe wybielane słowo Żyd klasyfikujące Korczaka (i mnie) w ten sposób do niby gorszej kategorii.
Roman wyczuwa z twojej strony złośliwość a to zła cecha. Projekt ten opublikowała strona Soul Mama. Udostępniło ten "film" 25 000 osób. Ja go udostępniam z tą myślą aby każdy mógł się zapoznać z informacjami które się pojawiają w sieci. Jeżeli masz jakieś uwagi to napisz do Soul Mama a nie kieruje to do mnie.
Roman Wroblewski Pierwsze co zrobiłem to do niego napisałem. Zobacz mój wpis z prawej strony powyższego zdjęcia. Widocznie te 25 000 nie obejrzało filmu tylko poprzez zafascynowanie nazwiskiem Korczaka podali dalej. Uwagi moje dotyczą kategorycznych i błędnych stwierdzeń ze Korczak nie był Zydem i dlatego mógł opuścić getto jakby tylko zechciał. Naprawdę to nie jest z mojej strony złośliwość ale legendy się właśnie w ten sposób tworzą. Dlatego takich filmików nie powinno się wlepiać bez krytycznego wpisu o kłamliwej treści filmiku.
System podawania tak polskiego nazwiska upewnia wielu chcących widzieć Korczaka jako chrześcijanina że jednak nie był pełnym Żydem. Bo to niby gorsze.
Oczywiście ten kto chce, dojdzie, po chwili poszukiwań, do faktów stwierdzających że rodzina Gębickich jest tak samo żydowską rodziną jak rodzina Goldszmitów i wszyscy są pochowani na cmentarzu żydowskim.
Pozostaje sam problem wyświęcenia diabła czyli jak złagodzić to oficjalne żydostwo? Czuję to czytąc biografie wielu polskich Żydów.
Oczywiście ten kto chce, dojdzie, po chwili poszukiwań, do faktów stwierdzających że rodzina Gębickich jest tak samo żydowską rodziną jak rodzina Goldszmitów i wszyscy są pochowani na cmentarzu żydowskim.
Pozostaje sam problem wyświęcenia diabła czyli jak złagodzić to oficjalne żydostwo? Czuję to czytąc biografie wielu polskich Żydów.
Dla mnie wiele z takich prób złagodzania to rodzaj antysemityzmu czy rasizmu.
Nie wiem sam co mnie bardziej wnerwia. czy zmienianie legend zależnie od sytuacji politycznej czy te na siłe wybielane słowo Żyd klasyfikujące Korczaka (i mnie) w ten sposób do niby gorszej kategorii.
Co mnie najbardziej wk..., denerwuje to fakt że inni korczakowcy już pewnych rzeczy nie widzą! Chyba zacznę od dzisiaj zbierać polskie, wybielające słowa jeżeli chodzi o świeckich Żydów. Przykre jest jednak to, że w Polsce w dalszym ciągu słowo Żyd traktuje się i używa się jako obelgę. Żyd to brzmi dumnie ale tylko pierwszym razem jako wytłumaczenie Ojca dziecku które właśnie wróciło z podwórka.
Korzenie żydowskie brzmi ślicznie, cukierkowo!