Monday, February 13, 2017

Max Wislicenus i ja we Wrocławiu

Do Wrocławia Max Wislicenus przyjechał w 1896 roku z żoną Elsą Freudenberg i maleńką córeczką Gonhilde, kiedy secesja w Europie była już w pełnym rozkwicie. Malarz został profesorem Królewskiej Szkoły Sztuki i Rzemiosła Artystycznego (późniejsza Akademia Sztuk Pięknych) i dostał mieszkanie na Wybrzeżu Oławskim. – Większość pejzaży wrocławskich jest z tej okolicy. 



Rok 2017. Zabudowania rolnicze nad Odrą.

W 1896 roku studentką Wislicenusa została Polka – Wanda Bibrowicz, która przyjechała do Wrocławia na studia. Zaprzyjaźnili się i wspólnie założyli klasę tkactwa artystycznego, w której uczyła się także żona malarza Elsa. Na fotografiach z tamtego okresu malarz pozuje z dwiema paniami – aktualną żoną i przyszłą, czyli Wandą Bibrowicz, którą poślubił po śmierci Elsy. Obydwie muzy chętnie portretował – Elsę przedstawiał jako św. Elżbietę, Wandę jako św. Barbarę. Na płótnach zachowały się także wizerunki ukochanej córki Gonhilde.  




Na fotografiach  z tamtegoo okresu malarz pozuje z dwiema paniami – aktualną żoną Elsą Freudenberg która stoi obok niego i przyszłą żoną , czyli Wandą Bibrowicz chyba pierwsza z lewej. Po prawej inna studentka. Ten trójkąt pozostał również po śmierci - leżą pochowani w tym samym grobie na życzenie Maxa.