Mordechaj Anielewicz, dowódca powstania w Getcie Warszawskim.
|
.
Mordechaj Anielewicz, dowódca Powstania w Getcie Warszawskim wymieniony jest w programie jeden (1) raz jako "Kopiec Anielewicza" za to Marek Edelman 8 razy.
A w Warsztacie dla młodzieży szkolnej na temat „Bohaterowie getta: Anna Braude-Hellerowa, Adina Blady-Szwajger, Janusz Korczak, Irena Sendlerowa, Emanuel Ringelblum, Marek Edelman, Paweł Frenkel.” też brakuje Anielewicza!
Tak, "Warsztat dla młodziezy szkolnej", z tego samego zawiadomienia to dalsze zacieranie pamięci Anielewicza.
Tym razem ta grupa przypomniała sobie o tym ze w powstaniu w getcie warszawskim obok ŻOB walczył także ŻZW. Jednym z dowodzących tam był Paweł Frenkel, 22-letni, działacz Betaru który wszedł w łaski tej grupy. Żonkilowcy znów zacierają prawdę i tą tak zakłamaną przekazują następnym generacjom. Wspominają o Korczaku, miłe ale.... znów, aktywne zapominanie o Anielewiczu i grupie nie-bundowskiej.
A w ogóle to chodziło o to, żeby syjoniści dostali w dupę za to, co tutaj wyprawiali: że niby Bund był przeciwny walce (Edelman).
Michał Trębacz napisał Posłowie do nowego wydania Getto walczy napisanej przez Edelmana w 1945 r. Oczywiście w Posłowiu Edelman jest kilkanaście razy kłamliwie cytowany jako ostatni komendant Powstania którym nigdy nie był i nigdy nie będzie!
Cytuje dwa urywki:
*Niewątpliwa siła Getto walczy tkwi w oszczędnym języku książki, dodatkowo wzmocnionym trzecioosobową narracją. Wykorzystane środki wywołują u czytelnika wrażenie autentyczności. Pytany po latach przez Ankę Grupińską o cel tego zabiegu, Edelman odpowiadał krótko: „Bo to jest raport. To było pomyślane dla ludzi w Ameryce”. I dopiero dopytywany, dodał: „A w ogóle to chodziło o to, żeby syjoniści dostali w dupę za to, co tutaj wyprawiali: że niby Bund był przeciwny walce”. Mówiąc tak, ostatni komendant powstania oczywiście znacznie pomniejszał znaczenie swojego świadectwa. Z pewnością nie pisał z pozycji partyjnych, raczej starał się przedstawić opisywane wydarzenia możliwie obiektywnie.
** Z pewnością historia opowiedziana w Getto walczy jest subiektywna. Niewątpliwie jednak w chwili powstania była głosem w toczącej się wówczas politycznej debacie o pamięć powstania i powstańców i do dzisiaj pozostaje ważnym świadectwem tamtych czasów. Pytany przez Ankę Grupińską, czy mówi jej półprawdy, Edelman odpowiedział: „Nie, całą prawdę, tylko nie do końca. […] Nie możesz obcemu człowiekowi tego wszystkiego opowiedzieć”
Czy tym starym Żydom - Żonkilowcom co zostali w Warszawie coś się nie pokićkało po tym jak Syjonisci pojechali do Syjamu w 1969 roku?
Piękny (i prawdziwy) jest opis jedynego dowódcy - komendanta Powstania w Getcie Warszawskim - Mordechaja Anielewicza w Pamiętnikach Ringelbluma. Tak różny od obrazu przedstawionego i rozpowszechnianego przez zgorzkniałych, pomarcowych "opowiadaczy".
"Tego młodego człowieka, lat 25, średniego wzrostu, o wąskiej, bladej, spiczastej twarzy, o długich włosach, sympatycznej powierzchowności, poznałem na początku wojny. Przyszedł do mnie ubrany po sportowemu i poprosił o pożyczenie książki. Od tego czasu często przychodził pożyczać książki z dziedziny historii Żydów, szczególnie z zakresu ekonomii, którą bardzo się interesował. Któż mógł wiedzieć, że ten cichy, skromny i sympatyczny młodzieniec wyrośnie na człowieka, który po trzech latach stanie się najznaczniejszym człowiekiem w getcie, którego imię jedni będą wymawiać ze czcią, inni – ze strachem".