Wednesday, February 22, 2023

Janusz Korczak - Pierwsza analyza snu dzieci - Dusza żydowskiego dziecka na koloniach w Michałówce - Z opowiadania "Dozorcy" w Izraelita z 1904 r.



Trzy okna po jednej stronie sali otwarte: ciepły, wonny zapachem rozgrzanych sosen powiew letniego wieczoru, -- Jeszcze chwil kilka -cisza: śpią.

Niektóre nakryte kołdrą nu głowę, odkrywam ostrożnie, aby nie obudzić --zbytnia obawa nowicjusza; otworzy
ł przez sen usta, głęboko zaczerpnął powietrza, mruknął coś, -niezdecydowany ruch ręką - i śpi; głowy już kołdrą nie owija.

Większość, ogromna większość dzieci, skurczona w 
łóżkach, boleśnie skurczona.

I nic dziwnego: tylko dwoje z siedemdziesięciu sześciu śpi w domu samo. A reszta, z bratem, z ojcem i bratem, z ojcem i dwojgiem jeszcze dzieci, we czworo w jednem łóżku. --Pierzyna krótka, w izbie zimno, w łóżku ciasno, -trzeba sig skurczyć,--skurczyć w nocy ciałem, jak w dzień duszą, -duszą żydowskiego dziecka...

Kilku śpi w czapkach; zdejmuję czapki, notuję nazwiska.

Od chwili, gdy pierwsze pary formują się na podwórku, -wszystko notuje: -kto ma uszy czyste, kto robactwo na głowie, kto spóźnił się do biura i na dworzec, sam przyszedł na stację, nie dostał karmelków lub piernika na drogę od matki, w chałacie czy bluzie, -kto pierwszy raz czy drugi wyjeżdża, kto mimo zakazu wychyla się przez okno wagonu, --skarży, -wybiega z pary, - Daje mi to możność z pewnem prawdopodobieństwem postawić djagnoze srodowiska, rodziny, wreszcie samego dziecka, -daje mi to możność w ciągu pierwszych dwóch dni rozejrzeć się w materiale, -poznać dzieci, z któremi obcując przez krótkie cztery tygodnie dając im maksimum swobody przy koniecznym porządku ,-pragnęłoby się, do licha coś-coś drobnego, nieuchwytnego, jak jedna z tych nikłych gwiazd, punkcików które patrzą na sale przez otwarte okna, - zostawić coś jasnego, złocistego, co nie zgaśnie, wplesc jedną bodaj pajęczą nitkę promienia w szare, mroczne życie.

I z nieubłaganą bezwzględnością sprawdza się fakt: najbardziej zaniedbane, to te najbiedniejsze. Te które w czapkach spać pragną, w sobotę się mydlem nie myja, obcięte paznokoie chcą palić na pięciu drewienkach, w łóżkach leżą w kłębek zwinięte, -to te, którym matka nie dała piernika na drogę, których uszy były najbrudniejsze, a chałat najbardziej zniszczony.

Cisza.
 
Rozgrzane dziennem ciepłem sosny woń żywiczną przez otwarte okna na sale. Na niebie gwiazdy migocą. -Czasem które z dzieci westchnie głośniej, poruszy się lub mruknie coś przez sen. -A pozatem zupełna - przeczysta - niezmącona cisza łagodnie uśpionej natury.

W 1904 i 1907 roku Korczak pracował jako wychowawca na koloniach dla dzieci żydowskich w ośrodku Michałówka pod Małkinią, blisko miejscowości Daniłowo-Błędnica. Doświadczenia z kolonii opisał w Izraelita, bezpośrednio po powrocie z kolonii w 1904 roku a następnie w powieści Mośki, Joski i Srule (1910), prawdziwy debiut Korczaka jako pisarza.

W roku 1924 Korczak napisał obszerny i wnikliwy artykuł do czasopisma „Opieka nad dzieckiem” – pod tytułem „Sen”. W artykule opisał sen dziecka obserwowany w Domu Sierot w 1913 roku. Korczak zapisywał, o której godzinie dziecko zasypiało, o której się budziło, ile godzin spało, ile minut czekało na sen, czy obudziło się samo. Doktora Korczaka interesowało nawet to, w jakiej pozycji dziecko śpi. Zastanawiał się czy każde dziecko potrzebuje tyle samo godzin snu. Korczak notował też temperaturę w sypialni.


50 lat działalności Towarzystwa Kolonii Letnich dla Dzieci imienia D-ra Stanisława Markiewicza 1882 - 1932 : Sprawozdanie rachunkowe za rok jubileuszowy 1931/1932.

W 1904 i 1907 roku Korczak pracował jako wychowawca na koloniach dla dzieci żydowskich w ośrodku Michałówka pod Małkinią, blisko miejscowości Daniłowo-Błędnica. Doświadczenia z kolonii opisał w odcinkach w gazecie Izraelita, bezpośrednio po powrocie z kolonii w 1904 roku a następnie w powieści Mośki, Joski i Srule (1910), prawdziwy debiut Korczaka jako pisarza. Ostatni odcinek Michałówka ukazał się 30 grudnia 1904 roku.