Wednesday, October 9, 2024

Mały Przegląd Janusza Korczaka i stenografia.

Stenograf był także obecny na corocznych, otwartych spotkaniach Małego Przeglądu. Mały Przegląd: pismo dzieci i młodzieży: tygodniowy dodatek bezpłatny do nr... "Naszego Przeglądu" R. 3, nr 6 (20 stycznia 1928).


W jednym z numerów Małego Przeglądu, na pierwszej stronie jest stenograficzny zapis z "Corocznego spotkania redakcji Małego Przeglądu ze swoimi korespondentami". Wejście i prawo głosu tylko dla właścicieli specjalnych pocztówek.

Jeden ze stenografów gazety Nasz Przegląd pracował również dorywczo w Małym Przeglądzie Korczaka. Procedura była nastepująca; dzieci (redaktorzy) czytali wybrane listy dzieci a on je zapisywał używając stenografi. Nie jest opisane czy dzieci jednocześnie dyktowały odpowiedź na listy ale to jest logiczne.

Również Igor Newerly znał stenografię. W Warszawie założył i był jedynym pracownikiem firmy stenograficznej Esperto. W latach 1928-1932 był studentem Wolnej Wszechnicy Polskiej. Jest jego opis jak jesienią 1926 roku Korczak przyjmował go do pracy jako sekretarza i dyktował na próbę! Newerly zarobkował jako stenograf na zjazdach, odczytach, procesach sądowych.

Jarosław Abramow, syn Igora Newerlego wspomina ojca*: 
Dwa lata później podstawowym zajęciem młodego 22-letniego Igora była... stenografia. Był w tym fachu tak biegły, że stenografował posiedzenia sejmu. Niebawem został sekretarzem Janusza Korczaka. - Doktor Korczak miał zwyczaj dyktowania swoich powieści. Dla ojca to była szkoła pisarska - . - Zaczął pracować jako dziennikarz, a potem Korczak polecił go na redaktora naczelnego "Małego Przeglądu".

Więcej o Korczaku i stenografi. https://jimbaotoday.blogspot.com/2023/11/korczak-i-stenografia.html

Korczak wspomina stenografię i potrzebę robienia notatek "na żywo" w książce Momenty Pedagogiczne z 1924 roku.


Korczak pisał jako Stary Doktór (pisownia!) w tygodniku Pion** z 19 października 1935 roku o stenografi jako narzędziu pracy wychowawcy, pedagoga: 

Każdy wychowawca znać winien stenografję: Poznalibyśmy szczere relacje dzieci. W listach, które otrzymałem, jedno było autentyczne: podpisy i adresy; dały nie rozumienie, ale odczucie, że słucha cała Polska. najbardziej ukryte dalekie zakątki, — salon, izba, chata, dwór. Jakim trzeba być poliglotą, by do wszystkich zrozumiałym językiem?... A no,— uczyć się trzeba.— Jak ?— Nie pomoże, przeciw nie— zmyli krytyka prasy. Tylko listy, szczere listy dzieci i spraw ozdania czujnej ich opieki. Jak słucha. co mówi, jakie zadaje pytania, co zachowało w pamięci? Doraźne uwagi i-—wiele ważniejsze, późniejsze echa. Posiadam w swej kolekcji dokumenty, że dziecko wsi miasteczka wyobraża sobie Warszawę, jako cmentarz (wraziły mu się w pamięć jej pomniki), jako pobojowisko (rubryka wypadków— zabójstwa, napady, przejechania, wypadki), jako wyspę (szeroka Wisła).— Tak. Zlecono mi audycje dla dzieci młodszych. Ależ dziecko musi widzieć opowiadającego, stara się być blisko, najbliżej. I ja muszę je widzieć, kontrolować spojrzenia i gesty, pracę jego myśli i stopień znużenia".


* Abramow J. Lwy z mojego podwórka

** Pion: tygodnik literacko-społeczny. R. 3, nr 42, str. 5 (19 października 1935).