Thursday, September 28, 2017

"Secular Jewishness" - Korczak´s Jewishness is what it is and I am not going to try to define it.

Yerachmiel Wajngarten, the author of this article knew Korczak very well.

Jewishness is kind of translation from Yiddish word ייִדישקײט yidishkayt, which corresponds to ethnic or cultural Jewishness as well as Judaism as a religion.
"Jewishness is passed down by the mother....".
.
"Secular Jewishness" - Korczak´s Jewishness is what it is and I am not going to try to define it.
"Practical Jewishness" that is mentioned in this translated article from 1944 (1942) seems to mean the direct connection with the religious practice. Therefore also old Mendelssohn is mentioned as a father of new religious practice.

Yerachmiel Wajngarten, the author of this article mentioned Janusz Korczak in the book written in Yiddish:
"A velt in flamen, milkhome iberlebungen"
("The World in Flames. The War Experience") that was published in Montreal as early as in 1942 and printed with the financial help of a group of the author’s friends from New York.

Wednesday, September 27, 2017

Janusz Korczak and Anne Frank - last words in their diaries



My father, Michal Wasserman-Wroblewski (Pan Misza) saved Korczak’s Ghetto Diary. Janusz Korczak’s last entry was August 4, 1942:

I have watered the flowers, the poor orphanage pants, the pants of the Jewish orphanage. The parched soil breathed with relief.
A guard watched me as I worked. Does that peaceful work of mine at six o’clock in the morning annoy him or move him?
He stands looking on, his legs wide apart.
. . .
A cloudy morning. Five thirty.
Seemingly an ordinary beginning of a day. I say to Hanna: “Good morning!”
In response, a look of surprise.
I plead: “Smile.”
They are ill, pale, lung-sick smiles.

You drank, and plenty, gentleman officers, you relished your drinking – here’s to the blood you’ve shed – and, dancing, you jingled your medals to cheer the infamy to which you were too blind to see.
. . .
Our father who is in heaven…
This prayer was carved out of hunger and misery.
Our daily bread.
Bread.

I am watering the flowers. My bald head in the window. What s splendid target.
He has a rifle. Why is he standing and looking on calmly?
He has no orders to shoot.
And, perhaps, he was a village teacher in civilian life, or a notary, a street sweeper in Leipzig, a waiter in Cologne?
Perhaps he doesn’t even know that things are – as they are?

He may have arrived only yesterday, from far away….


4th of August (1942)

Two year later, on 4th August 1944 the Frank family, along with the other four people hiding in the annex on Prinsengracht in Amsterdam, were arrested following an anonymous tip given to police.

Anne’s last entry was written on Tuesday, 1st of August 1944. It reads:

Dearest Kitty,

"A bundle of contradictions" was the end of my previous letter and is the beginning of this one. Can you please tell me exactly what "a bundle of contradictions" is? What does "contradiction" mean? Like so many words, it can be interpreted in two ways: a contradiction imposed from without and one imposed from within.

The former means not accepting other people's opinions, always knowing best, having the last word; in short, all those unpleasant traits for which I'm known. The latter, for which I'm not known, is my own secret.

As I've told you many times, I'm split in two. One side contains my exuberant cheerfulness, my flippancy, my joy in life and, above all, my ability to appreciate the lighter side of things. By that I mean not finding anything wrong with flirtations, a kiss, an embrace, an off-colour joke. This side of me is usually lying in wait to ambush the other one, which is much purer, deeper and finer. No one knows Anne's better side, and that's why most people can't stand me.

Oh, I can be an amusing clown for an afternoon, but after that everyone's had enough of me to last a month. Actually, I'm what a romantic movie is to a profound thinker – a mere diversion, a comic interlude, something that is soon forgotten: not bad, but not particularly good either.

I hate having to tell you this, but why shouldn't I admit it when I know it's true? My lighter, more superficial side will always steal a march on the deeper side and therefore always win. You can't imagine how often I've tried to push away this Anne, which is only half of what is known as Anne-to beat her down, hide her. But it doesn't work, and I know why.

I'm afraid that people who know me as I usually am will discover I have another side, a better and finer side. I'm afraid they'll mock me, think I'm ridiculous and sentimental and not take me...

Tuesday, September 26, 2017

77 years ago - 5701 - Korczak and the Day of Atonemen - Yom Kippur

77 years ago - 5701

On the Day of Atonement - Yom Kippur 5701, that means year 1940, the German authorities in the occupied Warszawa announced using large megaphones that Jewish population of the city has to move to the designed Ghetto area.
Since the orphanage "Dom Sierot" at 92 Krochmalna street lay beyond the boundaries of the ghetto they had to move in.

In 1941, Korczak organized both Rosh Hashanah and Yom Kippur in the Orphanage.

In 1942 - Korczak was murdered in Treblinka.
Picture above - the letter by a young boy to Little Review telling that on Yom Kippur he decided to forgive another boy....

Monday, September 25, 2017

Janusz Korczak na Marszałkowskiej 120 w drodze do domu na ul. Złotej 8.

Janusz Korczak, Harry Kaliszer (w okularach) i Chaim Bursztyn na słonecznej (parzystej) stronie Marszałkowskiej (tu nr. 120). Jedyna znana fotografia Korczaka na ulicach Warszawy.

Korczak z przyjaciółmi na słonecznej (parzystej) stronie Marszałkowskiej. W drodze do siostry Korczaka, do ich wspólnego mieszkania na ul. Złotej 8 (?). Są oni na wysokości dawnego nr 120, za nimi widać narożną kamienicę 122 i półokrągłe balkony kamienicy Towarzystwa Ubezpieczeń "Rosja" nr 124/128. Jedyny dom, który w jakiejś formie przetrwał do dziś. 


Kim był ten czwarty (przyjaciel) który zrobił zdjęcie nie wiadomo. Może cała czwórka szła do mieszkania Korczaka i jego siostry Anny Lui na ulicy Złotej 8. Tylko skręcic w lewo bo kamienica Marszałkowska nr 116 to róg Złotej nr 10. Korczaka dom to drugi od Marszałkowskiej, po lewej stronie. 


W domu w którym mieszkał Korczak zostawił Tuwim na początku września 1939 walizy ze swoimi rękopisami. Zostały one zakopane przez Kazimierza Gacia, woźnego z "Wiadomości Literackich” przy ulicy Złotej 8. Walizkę w marcu 1946 r. wykopała Ewa Drozdowska. Jednak jej zawartość pokazana poecie prezentowała raczej „sześcienną bryłę prochów (…) beznadziejne zbitki, zlepki, bochenki przemoczonego, zbutwiałego papieru”. Teksty pisane piórem rozmyły się i niemal wszystkie całkiem zamazały.

Obecnie, w tym miejscu (Marszałkowska 120) stoi budynek Galerii Centrum (dawny DT Junior).


Marszałkowska nr 116 to róg Złotej nr 10. Korczaka dom na Złotej nr 8 to drugi od Marszałkowskiej, po lewej stronie (nie widoczny).

Sunday, September 24, 2017

Korczak i Zerubawel Gilead

Swiąto Shavuot w 1933 r w Ein Harod


„Mały Przegląd” 1935, nr z 20 grudnia

List Pani Stefy z Ein Harodu do dzieci Domu Sierot

Innego dnia była uroczystość Zerubawela. Kto czytał „Mały Przegląd” przed dziewięciu laty, pamięta może małe wierszyki, tłumaczone z dziecięcej gazetki z Ein Harodu. Wiersze – pierwsze utwory uczniowskie Zerubawela. Miał wtedy dziesięć, dwanaście lat. Teraz wyszła z druku pierwsza książka jego poezji. I z tej książki jednego wieczora właśnie czytano, deklamowano, śpiewano i o tych wierszach mówiono i dobrze, i z krytyką, ale serdecznie i życzliwie, jak o wychowanku tej gromady. To święto Zerubawela skończyło się o 1 w nocy, a o 4 rano musiał już nasz poeta wstać na codzienny dyżur w kuchni i w roboczej bluzie rozdawał nam z ciężkich tac śniadanie.



W Korczaka mieszkaniu na Złotej Zerubawel Gilead widział otwartą na stole Biblię z licznymi glossami i notatkami na marginesach. Przygotowywał się do napisania cyklu o dzieciach Biblii. Chciał jechać znowu, ażeby „z Bogiem i przeszłością rozmawiać” (1937).


Zerubawel Gilead (Glas) (1912-1988), poeta, tłumacz, redaktor. Członek kibucu Ein Harod, jako chłopiec był redaktorem kibucowej gazetki „Bejtejnu” (Nasz Dom), której fragmenty przedrukowywał niekiedy „Mały Przegląd” (zob. np. numer z 14 VI 1929, m.in. utwór Zerubawela). Po koniec lat 30. jako działacz młodzieżowej organizacji syjonistycznej przebywał w Polsce; odwiedzał wówczas w Warszawie Korczaka. Po wojnie przygotował do druku w języku hebrajskim kilka publikacji korczakowskich; jest także autorem wspomnień.