Saturday, September 7, 2024

Korczak w Getcie Warszawskim: Nie możemy dawać chleba, ani kaszy, ani węgla, ani odzieży. Ale jest coś, co możemy i powinnismy dać, bo mamy tego dużo.

Teksty Korczaka przepisywał na maszynie do pisania Pan Henryk. To on pisał na cienkim papierze, tzw. przebitkowym i używając kalki (kopiującej). Papier był 30 gr, bardzo cienki co utrudniało odczytywanie gdyż tekst pisany po obydwu stronach był prawie tak samo wyrazne.





Wiele dokumentów które ocalił mój tata - Pan Misza (Wasserman Wróblewski) z Domu Sierot na Siennej 16 i które są teraz w Polsce wydane jako Pamiętnik mimo że nie są właściwie częścią Pamiętnika.

Dokumenty te należą jednak do najważniejszych świadectw o życiu w Getcie Warszawskim w czasie drugiej wojny światowej. Korczak przedstawia w poszczególnych dokumentach bieżące wydarzenia z życia Domu Sierot, który do ostatniej chwili starał się ratować.

Na oddzielnych kartkach maszynopisu odnajdujemy jego refleksje z codziennego życia zarówno Domu Sierot jak i warszawskiego getta. Dokumenty i "Pamiętnik" są pisane do 5 sierpnia 1942 roku, czyli do dnia deportacji Janusza Korczaka i jego podopiecznych do obozu zagłady w Treblince. 

Każda kartka maszynopisu pisana po dwóch stronach cienkiego papieru "przebitkowego" to wstrząsająca opowieść. Jedna z kartek to wpis Korczaka do Tygodnika Domu Sierot który był odczytywany w piątki. Teksty opisujące obecna sytuacje są często łączone z refleksjami i wspomnieniami Korczaka z okresu przedwojennego. To oczywiście przybliża czytelnikowi niezwykłą postać pedagoga, pozwala ujrzeć myśli i uczucia targające wrażliwym i szlachetnym człowiekiem wobec krańcowo tragicznego losu.

Jeden z dokumentów to do odczytania na piątkowym zebraniu w Domu Sierot na Siennej 16.

Nie możemy dawać chleba, ani kaszy, ani węgla, ani odzieży. Ale jest coś, co możemy i powinnismy dać, bo mamy tego dużo.
Byłem w internacie na Śliskiej*. Opowiedziałem dziewczynkom bajkę o Kocie w butach. Byłem w internacie na Twardej opowiedziałem bajkę o Waligórze. Bardzo byli zadowoleni i ja rad byłem że mogłem dać coś także. 
Przyjemnie dawać nie odbierając nikomu, nie krzywdząc nikogo.
I przyszło mi na myśl, że nasi średni i starsi, że nasze K.P.R. albo koło zuchów mogą wprowadzić obowiązek uprzyjemniania czasu dzieciom z innych internatów, -może na początek tylko z internatów na Śliskiej i na Twardej, gdzie mniej jest dzieci, więc mniej personelu, więc personel zajęty, więc mało bajek i innych rozrywek.
Po bajkach mogą przyjść warcaby i szachy, -zabawy i robótki. - Można pożyczyć warsztat.
Nie wiem. Was jest więcej, więc więcej mieć możecie różnych myśli, sposobów i prób.

Na końcu Korczak napisał:
Napisałem ten artykuł do gazetki bo chce żebyśmy nie byli samolubami, którzy biorą a sami nic nie dają.

* Prawdopodobnie chodzi o Internat na Śliskiej róg Twardej
** K.P.R. - Koło Przyjemnych Rozrywek założone w latach 20-tych w Domu Sierot na Krochmalnej.
*** Bajki

Kot w Butach. 
Pewien młynarz miał trzech synów. Kiedy zmarł zostawił im w spadku swój skromny majątek. Najstarszy syn otrzymał młyn, średni osła, a najmłodszy chciał, czy nie, musiał zadowolić się kotem.
Pewnego dnia, kiedy starsi bracia znów naśmiewali się z młodszego i jego skromnego majątku, kot przemówił ludzkim głosem: „Nie przejmuj się, drogi panie tym co mówią twoi bracia. Nie jestem zwykłym kotem. Daj mi worek i buty, a odmienię twój los. Zobaczysz.”
Młynarczyk przystał na prośbę Kota. Ten wziął worek i buty i ruszył przed siebie. Tuż pod lasem schwytał do worka zająca i nie oglądając się za siebie udał się do królewskiego pałacu.
Na dworze pokłonił się nisko królowi i rzekł: Miłościwy królu, mój pan, Markiz de Karabasz pragnie ofiarować ci tego oto zająca i wyrazić swój podziw dla twej osoby. Król rozpromienił się i przyjął podarunek. I tak Kot zaczął bywać na królewskim zamku.
Pewnego razu rozeszła się wieść, że król wraz z córką wybierają się na przejażdżkę po okolicy. Kot aż zatarł łapy z zadowolenia i kiedy nadszedł dzień wizyty króla, polecił młynarczykowi wskoczyć do rzeki.
Gdy powóz Króla nadjechał, Kot wyskoczył na drogę wołając: ”Na pomoc! Mój pan, Markiz de Karabasz tonie! Powóz natychmiast zatrzymał się, by udzielić pomocy tak zacnemu panu. I w ten sposób zdumiony młynarczyk znalazł się w powozie wraz królem i jego piękną córką.
Tymczasem Kot wyprzedził orszak i pobiegł w stronę pól, należących do złego czarnoksiężnika. Tam nakazał pracującym w polu wieśniakom, by opowiadali wszystkim, że ziemie te należą do Markiza de Karabasza.
Nie tracąc czasu podążył na zamek czarnoksiężnika. „Ludzie mówią, czarnoksiężniku, że nie potrafisz zmienić się w stworzenie mniejsze od siebie ” - powiedział odważnie Kot. Czarnoksiężnik aż poczerwieniał ze złości, i aby udowodnić, jak wielką ma moc zmienił się w mysz.
Kot tylko na to czekał. Pożarł mysz w mgnieniu oka, a następnie wybiegł przez zamek, by przywitać przejeżdżający drogą królewski orszak w imieniu swojego pana Markiza de Karabasza. Tak oto Kot w Butach odmienił los młynarczyka, któremu król oddał rękę swojej córki. A Kota w butach mianował szambelanem.

Waligóra i Wyrwidąb.
Dawno, dawno temu żyli sobie dwaj bracia. Nie mieli rodziców, więc zajmowały się nimi leśne zwierzęta. Jednego z chłopców wychowała niedźwiedzica, drugiego wilczyca.
Wkrótce okazało się, że los obdarował ich nadzwyczajną siłą. Jeden był tak silny, że bez trudu przenosił najwyższe góry. Nazwano go Waligóra. Drugi bez większego wysiłku wyrywał największe drzewa. Nazywał się więc Wyrwidąb.
Pewnego dnia Waligóra i Wyrwidąb wyruszyli w świat. Szukając miejsca na odpoczynek spotkali maleńkiego człowieczka. „Jeśli jesteście zmęczeni, mogę zabrać was gdzie tylko chcecie” - powiedział człowieczek i rozłożył na ziemi latający dywan.
Bracia rozsiedli się wygodnie. Dywan poszybował wysoko nad lasem. Lecieli podziwiając piękną okolicę, kiedy ich maleńki towarzysz uśmiechnął się i rzekł: „Mam tu dla was siedmiomilowe buty, które pewnego dnia bardzo się wam przydadzą.”
Bracia z radością przyjęli nadzwyczajny podarunek. Pożegnali swojego towarzysza i ruszyli w dalszą drogę. Dotarli do bram wielkiego miasta. Okazało się, że mieszkańców gnębi okrutny smok siejący strach i zniszczenie.
Bracia czym prędzej udali się do króla prosząc o pozwolenie na zgładzenie Smoka. „To bardzo niebezpieczne zadanie. Uważajcie na siebie” - ostrzegał zatroskany król.
Bracia udali się do jaskini smoka. Potwór wyskoczył z ukrycia i dmuchnął kłębem dymu i ognia. Oni jednak nie zlękli się, bo dzięki siedmiomilowym butom mogli odskoczyć na bezpieczną odległość.
Smok wpadł we wściekłość i ruszył wprost na nich. Wtedy Waligóra podniósł ogromny kamień, a Wyrwidąb wyrwał wielkie drzewo. Cisnęli nimi w smoka, który padł jak długi. Wspólnie udało się braciom pokonać bestię.
W mieście zapanowała wielka radość. Król oddał braciom za żony swe dwie piękne córki. Po jego śmierci obaj rządzili królestwem zgodnie i sprawiedliwie.

Friday, September 6, 2024

Stella Eliasberg - "żałuję że nie jestem w Izraelu. Dla mnie jest to światło w mrocznym, politycznym świecie"

3 września 1948 r. Helena Syrkusowa z d. Eliasberg przywiozła na budowę osiedla WSM Koło II Pabla Picassa. Słynny artysta w jednym z niezajętych jeszcze mieszkań namalował syrenkę wysoką na blisko 2 m. Zamiast miecza trzymała w ręku młotek. Bo była to syrenka z czasów odbudowy Warszawy.
Stella Eliasberg

 

Izaak Eliasberg (pierwszy od lewej, Janusz Korczak i Stefa Wilczyńska.

Stella pisze po wojnie z Kanady do przyjaciół w Iztaelu list adresowany do Ady Poznanskiej (Hagari):
Mimo że Stefanowie otaczają mnie najczulsza miłością, że mam udane, inteligentne, muzykalne śliczne wnuki (8 l. dziewczynkę i 3 l. chłopca) żałuję że nie jestem w Izraelu. Dla mnie jest to światło w mrocznym, politycznym świecie. Wiem, że zagrożeni jesteście, żyjecie jak za czasów proroka Nehemiasza, z kielnia w jednej dłoni a z bronią w drugiej.  Ale tylu ludzi idei i takiego rozmachu w budowaniu lepszej dla wszystkich przyszłości, tylu nowych prób .... nie znajdzie sie nigdzie na tak małym skrawku ziemi.




Dr. Isak Eliasberg i Stella Esther ur. Bernstein, Eliasberg mieli cztery córki: Marta (Heyman), Helena (Syrkus), Irena (Wilczynska) i Anka (Anna, Zofia).

Izaak Eliasberg (ur. 1860 w Warszawie) był prezesem towarzystwa Pomoc dla Sierot i przewodniczył Komisji Budowy Domu Sierot. Pracował w Szpitalu Dziecięcym Bersohnów i Baumanów przy ul. Siennej w Warszawie. Tam poznał Janusza Korczaka. Był jego bliskim współpracownikiem i przyjacielem. Korczak uważał go za swojego zawodowego mistrza.

Po śmierci męża w 1929 r. Stella Eliasberg została wice-prezesem towarzystwa Pomoc dla Sierot.

Jedna z córek Stelli, Marta i jej maż Stefan poszli we wrzesniu 1939 r. Z pomocą japońskiego konsula Chiune Sugihary, oni i tysiące innych żydowskich uchodźców otrzymali tranzytowe „wizy życia”, które pozwoliły im przez Japonię uniknac Zagłady.
 
Stella została przemycona z getta warszawskiego i przeżyła. Dokładnie jak, nie wiem. Po wojnie dołączyła się do rodziny córki, Marty w Kanadzie i zamieszkała z nią w Vancouver.

Helena Syrkus, architetka ukrywała sie w Warszawie. W 1942 r. jej maz Szymon (Szyja) został aresztowany i uwięziony w obozie koncentracyjnym Auschwitz.

3 września 1948 r. Helena Syrkusowa przywiozła na budowę osiedla WSM Koło II Pabla Picassa. Słynny malarz przyleciał do Polski na I Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju, który odbywał się we Wrocławiu. Miał być w Polsce krótko, został tydzień. Nowoczesne osiedle na Kole, które z powodzeniem mógłby projektować sam papież funkcjonalizmu Le Corbusier, zachwyciło go. W jednym z niezajętych jeszcze mieszkań namalował syrenkę wysoką na blisko 2 m. Zamiast miecza trzymała w ręku młotek. Bo była to syrenka z czasów odbudowy Warszawy.


Irena Eliasberg wyszła za maz za brata "Pani Stefy", Stanisława Wilczyńskiego.
Najmlodsza córka Anna zginela smiercia meczenska podczas Zaglady w 1943 r. wg. napisu na nagrobku Isaaka Eliasberga na cementarzu w Warszawie.


Janusz Korczak z wychowawcami na koloniach letnich w Gocławku (Różyczka). Na zdjęciu: Rózia Lipiec (siedzi po lewej stronie), Janusz Korczak, Ada Poznański (Hagari) (siedzi druga od prawej), Rózia Abramowicz (siedzi z prawej), Mania Liberman (stoi po lewej stronie) (Ida Merzan ?), Saba Lejzerowicz (stoi druga od prawej), i Pan Wowa. Lipiec 1933 r.



Thursday, September 5, 2024

Latem 1939 roku Janusz Korczak zarządza przygotowanie schronu dla dzieci z Domu Sierot. Zakupił sto masek przeciwgazowych.

Fotografia z jednej ze szkół do których chodziły dzieci z Domu Sierot.

Latem 1939 roku Janusz Korczak zarządza przygotowanie schronu dla dzieci z Domu Sierot. W razie nakazu ewakuacji - rozesłanie sierot do ich opiekunów prawnych. Personel Domu Sierot ma pobrać maski gazowe. Korczak postanawia kupić dodatkowo 5 masek dla dzieci starszych, które mogą być zmuszone pomagać personelowi, wychodząc poza Dom. Prosi o odroczenie zapłaty za sto masek /400 zł/ - do października 1939, gdy będą nowe wpływy z rocznych składek na Towarzystwo "Pomoc dla Sierot".

Monday, September 2, 2024

Korczak - Kołysanka dla Dzieci, Lulanka dla Dzieci - Lulu jeden - Lulu dwa - Lulu trzy...

Kołysankę tę można szeptać, mówić, nucić pisze Korczak.

Co wyróżnia dobrą kołysankę? Zarówno treść jak i melodia powinna być spokojna, ale jednocześnie zawierająca nowe i powtarzające się stare elementy. Słowa i rytm kołyszący do snu, dzięki któremu dziecko może się wyciszyć i zapaść w błogi sen. Wszystkie te elementy zawiera kołysanka Korczaka której odpis odnalazł się w Izraelu. Cała Kołysanka była opublikowana w dwutygodniku Dziecko i Matka" nr. 5, 8 marca 1938.






Korczaks Orphans - Future Citizens

"Future Citizens" - from the collection of Garden Cities and Town Planning Assoc. held by Town & Country Planning Assoc. London. (founded 1899).

My contact with Holocaust children is very, very special. I am keeping simultaneously two separate images. One is the image of a child at the end of WWII, and the second is of a mature person.

The first image is rather complicated as it comprises two different images. This phenomenon can be directly compared to the image of a certain character when reading a book and thereafter confronting the same character in the movie or the play.

There is also a third image, actually from literature and movies about a poor, looking miserable orphan in institutional clothes. My third view was just following my father's stories when he was a part of the committee responsible for the decision to accept new orphans to the Korczaks Dom Sierot - "The Orphans' Home". He was representing the directly, the Orphanage and Janusz Korczan and two other persons Stella Eliasberg and Ferber were representing Towarzystwo "Pomoc dla Sierot" - “Help for Orphans” Society that was responsible for the Orphanage.

Another factor that added to my view of orphans was the surroundings, both the war and old buildings. Scenery from movies with threatening music.

The first "real orphans" I saw were children from Dom Dziecka in Warszawa in the building of Korczaks prewar Dom Sierot. They looked exactly like me.

My "children" are usually 10-15 years older and the youngest one is born as I, during forties. Some of the children are pure main while numerous others I inherited through my father. This group is the children, former pupils from the Korczaks´Orphanage Dom Sierot.





Sunday, September 1, 2024

1 września 1939 r. – wojska niemieckie bez wypowiedzenia wojny przekroczyły na całej niemal długości granice Polski.

 


85 lat temu – 1 września 1939 r. – wojska niemieckie bez wypowiedzenia wojny przekroczyły na całej niemal długości granice Polski. Na pl. Grzybowski, ul. Twarda gdzie mieszkali moi dziadkowie Gabriel i Helena Rozental spadły wrześniowe bomby.

Młody Czyn - Korczak - Michalin - Ha-Szomer ha-Cair.


Członkowie Ha-Szomer ha-Cair na ogólnopolskim seminarium. Na zdjęciu: Janusz Korczak (siedzący, w środku), wykładowca seminarium. Na zdjęciu także bohaterka powstania w getcie warszawskim - Tosia Altman (na zdjęciu w powiększeniu opiera się o krawędź balkonu, druga z prawej). Inna z bojowniczek, z Getta Białostockiego, łączniczka, Chajka Grosman, również oparta o krawędź balkonu, stoi szósta od prawej. Napisała książkę „Ludzie podziemia”. Zdjęcie z Korczakiem zrobione wiosną 1938 roku.
Rebus też z Michalina z gazety szomrowskiej Młody Czyn.