| Rok 1937-38. Izak Celniker opowiada: Zdarzył się tylko taki oto epizod. Pracowałem w warsztacie grawerskim, wracałem na Krochmalną i zbliżając się do Nr 90 spostrzegłem, że biegną za mną z tyłu chuligani, przyśpieszyłem kroku, ale od Karolkowej spostrzegłem, że nadchodzi Jonasz ze skrzypcami, dałem mu znak by biegł, starałem się go ukryć, ale już nas dobiegli, wbiegli razem na podwórko Domu Sierot, przez kilko minut biłem się sam przeciw trzem Misza Wróblewski może tego już sobie nie przypomina) wyskoczył - zaczął krzyczeć, szarpnął mnie szybko i wciągnął do budynku. Przeleżałem dwa dni". |
|
|
Praczka
Na internecie (https://getto.pl/pl/Osoby/W/Wolanska-Nieznane-Nieznane2) czytamy o "Wosi" Wolańskiej*: Praczka, przez wiele lat pracująca w sierocińcu przy Krochmalnej. Była oddana, pomocna, dziewczęta i chłopcy przychodzili jej się zwierzać do pralni. Była zapraszana jako doradca na posiedzenia personelu Domu Sierot.
Wychowana w internacie sierota, podjęła się najbardziej - również wśród Żydów - pogardzanej pracy. Wg. Korczaka, kochała ją i kochała żydowskie dzieci. Nie robiła różnicy między nimi a dwójką własnych. Sama nosiła chore na tyfus sieroty do szpitala. Broniła zaczepianych przez uliczników sierot przed napastnikami. Korczak proponował jej pożyczkę: żeby mogła zmienić zawód na stare lata, miała własny interes - odmówiła. Czasem brała coś sobie z bielizny sierocińca, bo była także jej własnością. Nie była nieuczciwa - w potrzebie zawsze ta wzięta rzecz się znajdowała. Korczak darzył ją najgłębszym szacunkiem.
Wsród papierów Korczaka i Pamiętnika które uratował po deportacji Pan Misza** jest wspomnienie o Pani Wosi pisane przez Korczaka wiosną 1942 roku:
U kobiet takim wzgardzonym fachem była praca praczki. […] Praczka żydowska – najgorsze przezwisko, najstraszniejsza obraza – i wstyd, i poniżenie. – Hańba: żydowskie brudy prać, zawszone, zapaskudzone gałgany. […] Mieszkaliśmy w niespokojnej dzielnicy. Ulicznicy zaczepiali dziewczynki za to, że dziewczynki, chłopców, że chłopcy, starszych, bo starsi, małych, bo mali. Pani Wosia zawsze wychodziła przed bramę, ujadała się i broniła, choć mogła dostać w głowę cegłą lub kamieniem, choć wiedziała, że krzyczeć będą: praczka żydowska, szabesgojka.
Pan Misza
O Panu Miszy, opowiadali mnie byli wychowankowie że niejednokrotnie ich bronił przed chuliganami gdy wracali ze szkoły. Po chwili dodawali "razem z Panią Wosią".
Izaak Celniker*** wspomina:
"Myśl o Januszu Korczaku siłą rzeczy staje się rodzajem eminiscencji autobiograficznej. Nigdy nie wiadomo jaki epizod zjawi się nagle przed oczyma. Właśnie tak pisząc tych parę słów przypomniał mi się Jonasz, 10 - 12 letni zdaje się chłopiec. Uczył się grać na skrzypcach. Grał Mendelssohna. Przypomniał mi się jego schludnie ubrany ojciec, muzyk przysłuchujący się synowi. A przecież nic mnie z nim szczególnego nie łączyło.
Zdarzył się tylko taki oto epizod. Było to zdaje się na przełomie 1937/38. Pracowałem w warsztacie grawerskim, wracałem na Krochmalną i zbliżając się do Nr 90 spostrzegłem, że biegną za mną z tyłu chuligani, przyśpieszyłem kroku, ale od Karolkowej spostrzegłem, że nadchodzi Jonasz ze skrzypcami, dałem mu znak by biegł, starałem się go ukryć, ale już nas dobiegli, wbiegli razem na podwórko Domu Sierot, przez kilko minut biłem się sam przeciw trzem Misza Wróblewski może tego już sobie nie przypomina) wyskoczył - zaczął krzyczeć, szarpnął mnie szybko i wciągnął do budynku. Przeleżałem dwa dni".
Krochmalna 90 - Pocztówka pamiątkowaPan Dąbrowski, stróż z Krochmalnej 90, i jego żona dostali na pocztówkę pamiątkową. Znalezli się w tej samej kategorii co senator a pózniej prezydent USA, Hoover. Dąbrowski mieli utrapienie z tą piłką która, mimo muru miedzy podwórkami czesto lądowała na sąsiednim podwórku. Korczak pisał o piłce w „Opieka nad Dzieckiem”, Dzieci są niesforne, często „bawią się zbyt głośno – zatarg z sąsiadami; piłka przez parkan przeleci. 1925, nr 3, s. 140–141.
ZACZEPIANIE
W kilku numerach w „Małym Przeglądzie” w ze stycznia i lutego 1927 roku Korczak opublikował serię pięciu artykułów “
Zaczepianie”, właściwie ZACZEPIANIE, dużymi literami, na pierwszej stronie. Mogły te artykuły właściwie nazywać się Antysemityzm - ANTYSEMITYZM.
* https://getto.pl/pl/Osoby/W/Wolanska-Nieznane-Nieznane2
** W wywiadzie udzielonym „Życiu Warszawy” w 1992 r. wspominał: Pan Misza (Michal Wasserman Wróblewski): "W środę 5 sierpnia 1942 Korczak jak zwykle pożegnał nas, gdy szliśmy do pracy. Pracowaliśmy na ulicy 11 listopada (na Pradze), pod numerem 21, przy budowie magazynu. Wróciliśmy około szóstej po południu. Ulice małego getta były wyludnione, te ulice zawsze pełne ruchu i zgiełku. To był znak katastrofy. Po drodze zbieraliśmy informacje – była kolejna wywózka. Dom pusty, a na stole rozrzucone talerze, niedopita herbata. I ślady po pierwszych szabrownikach. Wszedłem do pokoju Korczaka, pomieszczenie, gdzie spał z kilkorgiem chorych dzieci, nie miało okna, jego łóżko i łóżka chorych dzieci odgrodzono zielonymi parawanami. Na stole leżały druciane okulary Pana Doktora. Obok stała karbidówka. W dwóch walizkach pod łóżkiem były dokumenty. Zebraliśmy je w jedną walizkę. Zabrałem też druciane okulary. I tylko one ocalały”. Pierwszy przystanek walizki Korczaka to mieszkanie Felka Grzyba przy ulicy Ostrowskiej w Dużym Getcie. Zanim walizka trafiła do Naszego Domu na Bielanach była jeszcze w kilku kwarterach w Dużym Getcie ponieważ grupa z "11 listopada" nie mogła cała mieszkać w pokoiku Felka Grzyba.
*** Izaak Celniker w "Korczak" (Program koncertu). Wydawca: Opera i Filharmonia Podlaska - Europejskie Centrum Sztuki w Białymstoku 2012. Odnalazł Jurek Snopek.
**** Janusz Korczak 1925, Opieka nad Dzieckiem, nr 3, s. 140–141.
R.7, nr 21 (20 maja 1932) Mały Przegląd : pismo dzieci i młodzieży: tygodniowy dodatek bezpłatny do nr 139 "Naszego Przeglądu".
|
I. Celniker - Korczak, Umszlag. |