Saturday, June 1, 2024

Jak ratować dzieci żydowskie - Jak pamiętać o tych nieuratowanych? - 1 000 000 nieuratowanych dzieci, tylko w Polsce!



Przed drugą wojną mieszkało w Polsce ponad milion żydowskich dzieci (1 000 000). Większość została zamordowana. Ocalało jedynie kilka tysięcy (3-5 000), głównie w Rosji.

1% - 100 - jedno dziecko na sto
0.1 % - jedno dziecko na 1 000  
0.01 % - jedno dziecko na 10 000
0.001 % - jedno dziecko na 100 000
0.0001 % - 1 000 000  = jedno dziecko na milion

Szansa uratowania?

Gdy ja teraz opisuję indywidualne historie, losy ocalałych żydowskich dzieci zawierają one prawie wszystkie, dramatyczne rozstanie z rodzicami, często nową tożsamość i niełatwe życie po wojnie.

Jak ratować dzieci żydowskie, nie było na to pewnej recepty dla rodziców. Wyprowadzanie dzieci z gett i znalezienie dla nich schronienia po tzw. aryjskiej stronie – w polskich rodzinach, klasztorach lub zakładach opiekuńczych było rozwiązaniem dla niewielu. Nikt nie organizował odgórnie akcji ratowania Żydów przez pierwsze 4 lata okupacji niemieckiej.

Pomoc udzielana Żydom w tym okresie miała charakter spontaniczny, indywidualny, w większości z podłożem ekonomicznym. Często gdy to podłoże ekonomiczne zostało wyczerpane dzieci były na nowo bez opieki.

Dopiero po zakonczeniu Wielkiej Akcji deportacyjnej z Warszawskiego Getta dnia gdy wywieziono z Warszawskiego Getta prawie 400 000 Żydów do Treblinki, 27 września 1942 roku powołano Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom im. Konrada Żegoty. Komitet Żegota został założony przez Zofię Kossak-Szczucką i Wandę Krahelską-Filipowicz. 4 grudnia 1942 w jego miejsce powołano Radę Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. W Warszawie referat dziecięcy Żegoty, kierowany od jesieni 1943, (po Powstaniu w Getcie Warszawskim) przez Irenę Sendlerową, udzielił indywidualnej pomocy wielu żydowskim dzieciom. Indywidualne, albowiem w grudniu 1942 r., Żydzi z getta warszawskiego już nie żyli. A przemycanie grup dzieci poza obręb getta było niemożliwe gdyż najwiekszym problemem nie było samo wyporowadzenie lecz obawa przed prawie pewną denuncjacją. Dlatego, po wyjściu z getta pochodzenie dzieci starannie ukrywano, zarówno przed niemieckimi okupantami, jak i polską społecznością. Ukrywane dzieci wchodziły w nową rolę i konsekwentnie musiały ją odgrywać.

Po wojnie większość dzieci została zabrana przez żydowskie organizacje lub rodziny zastępcze do Izraela. Adopcje żydowskich sierot były rzadkie. Za granicą po raz kolejny zaczynały nowe życie.

Taka byla rzeczywistość. Gdy pisze o tych uratowanych dzieciach żydowskich za każdym razem czuje jakbym zdradzał jeden milion - 1 000 000 tych nieuratowanych dzieci.

Wtedy automatycznie myślę o tych wszystkich Ocalałych, m.in. moich rodzicach, którzy przez wiele lat nie mogli się pogodzić z faktem że oni przeżyli a wszyscy inni nie.


Friday, May 31, 2024

Losy Żydów z Piotrkowa Trybunalskiego - Sara Brajtberg.

Sara w obozie DP  w Bergen-Belsen z odenalezionym ojcem i z ciocią.



Opowiadanie Sary:
Najlepszą częścią mojego dzieciństwa w getcie były chwile gdy moja mama przytulała mnie do siebie i opowiadała historie o szczęśliwych zakończeniach, gdy leżała blisko mnie. Wtedy zasypiałem, czując się bezpiecznie. Moje bezpieczeństwo zniknęło, gdy zabrano mi mamę i wysłano do obozu zagłady w Treblince, gdzie została zamordowana w komorze gazowej. Zostałam z ojcem. Dwa lata pózniej rozdzielono nas i ojca wywieziono do obozu Buchenwald a mnie z ciotką do obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Warunki tam były już nieludzkie. Naszą przestrzenią życiową było zatłoczone łóżko piętrowe, na którym leżałam chora na szkarlatynę i dokuczliwe ataki głodu. Tylko raz dziennie dostawaliśmy racjonowaną, rozwodnioną zupę. Nie zaspokajało to mojego głodu. Sprawiało, że pragnąłem więcej jedzenia. Któregoś dnia wyselekcjonowano mnie i moją ciotkę i wywieziono do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. 
Babcia Sary po stronie ojca "zmarła" w 1939 roku.

Karta obozowa z Buchenwaldu ojca Sary, Józefa Brajtberga.



Lista deportowanych w grudniu 1944 do obozu koncentracyjnego Buchenwald. Brajtberg Józef w prawej kulumnie nr. 26 a jefo brat Dawid 31.





Jewish Piotrków Trybunalski

On October 8, 1939, Oberburgermeister Hans Drechsel ordered the establishment of a ghetto in Piotrkow Trybunalski, which was the first ghetto in Nazi-occupied Europe. The Jews had to move into the designated ghetto area within three weeks. The ghetto was marked by signposts bearing the word Ghetto, in gothic script above a white skull and cross-bones on a blue background. The ghetto area was open, there was no fence around it.


I am writing here, on JimbaoToday-blog, about Jewish Piotrków Trybunalski with a starting date of September 5, 1939. That was the date when Germans entered Piotrkow. Actually, the killing of Jews began immediately. As in other cities with a big Jewish population, a Jewish Council -Judenrat - was appointed In early October 1939.

On October 8, 1939, Oberburgermeister Hans Drechsel ordered the establishment of a ghetto in Piotrkow Trybunalski, which was the first ghetto in Nazi-occupied Europe. The Jews had to move into the designated ghetto area within three weeks. The ghetto was marked by signposts bearing the word Ghetto, in gothic script above a white skull and cross-bones on a blue background. The ghetto area was open, there was no fence around it.

On December 1, 1939, Oberburgermeister Hans Drechsel ordered that 1,000 Jews had to report for forced labor every day. In 1940, all the Jews of Piotrkow over 10 were required to wear a white armband on their sleeves with a blue Star of David.

Men between 25 and 48, born between 1914 and 1923, had to register for forced labor by the Judenrat office in March 1940. Then in August 1940, almost 1,000 men and boys, some only 16 years old, were sent to labor camps in the Lublin area to fortify the new German-Soviet border.

Several local companies -such as the Kara and Hortensja Glassworks; the Petrikauer Holzwerke -wood factory- owned by Dietrich and Fischer, also known as the 'Bugaj'; the Ostbahn; Kreisgenossenschaft; and Phoenix - began to employ Jews, while young workers were given priority. Those engaged in the glassworks learned new crafts, which was very hard. About 1,100 Jews worked in the Kara and Hortensja factories, as glass breakers and blowers.

Wednesday, May 29, 2024

Losy Żydów z Piotrkowa Trybunalskiego w alianckich i szwedzkich dokumentach z lipca 1945 roku - Ocaleni z Hokocaustu.

Altman Ruta z Piotrkowa Trybunalskiego nie szukała rodziców, znała dokładnie ich los. W lipcu 1945 r. lekarzowi UNRRA wypełniającemu Karty chorobowe oświadczyła, że ​​jej rodzice, Moszek i Frania Altmanowie, wraz z siostrą zostali zamordowani w Treblince. Dlatego rubryka "Najbliższa rodzina" na jej szwedzkiej karcie szpitalnej, jest pusta.

Altman Ruta z Piotrkowa Trybunalskiego nie szukała rodziców albowiem znała dokładnie ich los. W lipcu 1945 r. urzędnikowi UNRRA wypełniającemu karty DP-2, w Lubece oświadczyła, że ​​jej rodzice, Moszek i Frania Altmanowie, wraz z siostrą zostali zamordowani w Treblince w 1942 roku.

Większość Ocalałych z Holokaustu, którzy wylądowali w Szwecji pod koniec II wojny światowej, przyjechała z obozów koncentracyjnych bez jakichkolwiek dokumentów identyfikacyjnych. Mieli ze soba przy sobie tylko karty DP-1 i DP-2 wydane przez Alliantów w Europie i/lub szwedzką Inresekort - Kartę wjazdu do Szwecji. Na Karcie wjazdu do Szwecji często widniała niebieska pieczątka informująca, że ​​jej posiadacz nie miał jakichkolwiek dokumentów. Nie było żadnego problemu ze złożeniem wniosku i otrzymaniem paszportów krajowych w konsulatach Polski, Węgier czy Czechosłowacji. Procedura była względnie szybka. Np. na zapytanie z Konsulatu Polskiego skierowane do Starostwa w Piotrkowie Trybunalskim przyszła odpowiedz w ciagu 2 miesięcy.

Ogólna liczba obywateli polskich, Żydów i Polaków przebywających w Szwecji w połowie 1945 r. wynosiła około 17 000 osób. Żydzi, ocaleni z Holokaustu, przybyli do Szwecji głównie dzięki akcji UNRRA znanej dziś jako Białe Statki. 

Władze szwedzkie szybko zorientowały się, że w przypadku Żydów kwestia „repatriandi” (repatriantów) była trudna, gdyż w rzeczywistości Żydzi nie mieli krajów, do których mogliby wrócić. Dlatego nie było większego nacisku ani zachęty do repatriacji Żydów do krajów pochodzenia. 

Aby wyjechać ze Szwecji, Ocaleni z Holokaustu potrzebowali ważny dowodu tożsamości, czyli paszport. Aby otrzymać szwedzki paszport cudzoziemca (szwedzki främlings-pass), należało udowodnić, że jest się bezpaństwowcem, tak jak niemieccy Żydzi, których oficjalnie jako grupę pozbawiono obywatelstwa pod koniec lat trzydziestych.

Większość Ocalałych z Holokaustu, którzy wylądowali w Szwecji pod koniec II wojny światowej, przyjechała z obozów koncentracyjnych bez jakichkolwiek dokumentów identyfikacyjnych. Większość Ocalałych miała przy sobie tylko karty DP-1 i DP-2 wydane przez sojuszników w Europie i/lub szwedzką Karte Wjazdu - Inresekort. Na Karcie wjazdu do Szwecji często widniała niebieska pieczątka informująca, że ​​jej posiadacz nie miał takich dokumentów. Nie było jednak żadnego problemu ze złożeniem wniosku i otrzymaniem paszportów krajowych w konsulatach Polski, Węgier czy Czechosłowacji.

W Szwecji nie było żadnego problemu ze złożeniem wniosku i następnie otrzymaniem paszportów krajowych w konsulatach Polski, Węgier czy Czechosłowacji. Wielu Żydów, także piotrkowskich, zwróciło się do władz szwedzkich z prośbą o umożliwienie, używając tych paszportów odwiedzenia krajów pochodzenia, a następnie powrotu do Szwecji (Återresetillstånd). Powodem takich wyjazdów była nadzieja spotkania bliskich lub sprawdzenia, czy coś zostało z ich domów. Większa część ocalałych z Zagłady, która była świadkami odjazdu pociągów do Treblinki, podobnie jak ci w październiku 1942 r. z Piotrkowa Trybunalskiego, dokładnie wiedziała, na czym polega wyjazd do obozu zagłady i rozumiała, że ​​nigdy nie zobaczy swych bliskich żywych (przy życiu).

Altman Ruta (wtedy 13 lat) z Piotrkowa Trybunalskiego nie szukała rodziców, znała dokładnie ich los. W lipcu 1945 r. urzędnikowi UNRRA wypełniający karty DP-2, w Lubece oświadczyła, że ​​jej rodzice, Moszek i Frania Altmanowie, wraz z siostrą zostali zamordowani w Treblince. Ci, którzy pozostali w Piotrkowie po Wielkiej deportacji w 1942 r., doskonale wiedzieli, co deportacja na Wschód oznacza – śmierć w komorach gazowych Treblinki. W większości przypadków Ocaleni z Holokaustu, którzy przybyli do Szwecji, chcieli opuścić Europę – największe miejsce pochówku Żydów. L 7857 to numer Ruty szwedzkiej w Lubece.

Dolna część karty Altman Ruty DP-2 dowodzi że nie szukała rodziców i że dokładnie znała los swoich rodziców, Frani i Moszka Altmanów, a także swojej siostry, która wraz z rodzicami była w bydlęcych wagonach deportowana z Piotrkowa do Treblinki. W lipcu 1945 r. urzędnikowi UNRRA w Lubece oświadczyła, że ​​jej rodzice i siostra zostali zamordowani w Treblince. Ruta Altman opisała w karcie DP-2 także dwa ostatnie miejsca swojego uwięzienia, obozy koncentracyjne Ravensbrück i Bergen-Belsen. To znaczy że wszyscy którzy pozostali w Piotrkowie po Wielkiej akcji wysiedleńczej w październiku 1942 r., doskonale wiedzieli, co Deportacja na wschód oznacza, śmierć przez uduszenie w komorach gazowych Treblinki. 

W większości przypadków Ocaleni z Holokaustu, którzy przybyli do Szwecji, chcieli jednak definitywnie opuścić Europę – największe miejsce pochówku Żydów.

Dzieci, i dzieci z matkami które przeżyły Holokaust, wyzwolone w Bergen-Belsen przybyły do ​​Malmö w Szwecji na pokładzie S/S Kastelholm, ostatniej misji UNRRA Białego statku z Lubeki, 26 lipca 1945 r. Wyjątkowe jest to, że ty samym statkiem później wyjechali ze Szwecji . Dwie grupy żydowskich dzieci i młodzieży udała się na kontynent , do portu w Calais i w Antwerpi w drodze do Erec Izrael.
Ten sam statek przewoził do Polski tzw. „repatriandi”, powracających polskich byłych więźniów obozów koncentracyjnych. W krótkim okresie, od listopada 1945 do czerwca 1947 Szwecję opuściło ponad 8 000 obywateli Polski, co stanowiło połowę wszystkich obywateli Polski przebywających w Szwecji w czerwcu 1945 roku. 

Polski konsulat zorganizował aktywną akcję rejestracyjną. Ogłoszono, że konsulat będzie udzielał pomocy jedynie osobom zarejestrowanym, podczas gdy wielu polskich imigrantów nie ubiegało się o zezwolenie na pobyt. Do końca 1947 r. zarejestrowanych było 63 proc. obywateli Polski. Do Polski, a potem już nie do Szwecji, ale do obozów dla przesiedleńców. Do Polski i powrót do Szwecji, a następnie legalny i nielegalny transport do Eretz Izrael. Ze Szwecji dzięki paszportom krajowym Polscy „repatriandi” zostali przewiezieni do Polski ze Szwecji na jednym z byłych Białych Łodzi KP Ingrid. Podczas dziewięciu rejsów (październik i listopad 1945) pomiędzy Malmö a Gdynią zawrócono 2,828 pasażerów posiadających obywatelstwo polskie. Również inny były Biały Statek, S/S Kastelholm był zaangażowany w tę akcję.

Monday, May 27, 2024

50 posthumous decorations to Warsaw ghetto and other Polish underground fighters, who fought Nazism. Issued on April 18, 1945. The order reads: By authority of the Order of the Polish Committee of National Liberation dated 23 December 1944 and in the name of the Presidium of the National People's Council, I make the following posthumous awards for heroic struggle with the Hitlerite invader on the occasion of the second anniversary of the uprising of the Warsaw ghetto to those who participated in this uprising. As the first on the list is Mordechaj Anielelewicz awarded Gruenwald Cross, 2nd Class.

 


An order of the Polish army High Command, Marian Spychalski, granting fifty posthumous decorations to Warsaw (Warszawa) ghetto and other Polish underground fighters, who fought Nazism. Issued on April 18, 1945.

The order reads: By authority of the Order of the Polish Committee of National Liberation dated 23 December 1944 and in the name of the Presidium of the National People's Council, I make the following posthumous awards for heroic struggle with the Hitlerite invader on the occasion of the second anniversary of the uprising of the Warsaw ghetto to those who participated in this uprising.


Gruenwald Cross, Second Class (Krzyż Grunwaldu)
Mordechaj Anielewicz.

Gruenwald Cross, Third Class
Andrzej Szmidt (Pinchas Kartin), Josef Levartowski - Finkelstein, Frumka Plotnicka, Josef Kaplan, Mordechai Tenenbaum - Tamaroff, Niuta Taitelbaum.
Virtuti Militari Cross, Fifth Class: Shakne - Efraim Zagan, Avraham Blum (Abrasha), Witenberg, Avraham Leibowicz (Laban), Kaganowicz, Samuel Jeger, Avraham Chwojnik, Michael Rozenfeld, Hersz Berlinski, Edward - Efraim Fondaminski, Shmuel Zimmerman, "Martik", Arie Wilner (Jurek), Shmuel Braslaw.

Walecznych Cross
Dr. Chorazycki, Rivka Glanz, Avraham Kott, Henryk Szongut, Lejb Gott, Chanoch Guttman, Josef Farber, Zecharia Artstein, Fiszlewicz, Alfred Galewski, Rubin Rozenberg, Daniel, Lusiek Blones, Elek Elkiewicz, Meir - Marek Meirowic, Israel Kanal, Ala Fondaminska, Sha'anan Lent, Aharon Liebeskind (Dolek), Avraham Schneidemil (Berek), Wolf Rozowski, Avraham Ajger, Zygmunt Frydrych, Gabriel Fryszdorf, Szlomo Szuster, Leib - Lutek Rotblat, Melech Feinkind, Marek Folman, Yochanan Morgenstern, Malinowski.

Signed: Marian Spychalski, Brigadier General; Michal Zymierski, General - At - Arms.

Sunday, May 26, 2024

Chavka Folman-Raban in a Swedish newspaper "Via Suecia" in November 1945 - 18-year-old Polish Jewess in the leadership of the resistance movement in Poland.


18-year-old Polish Jewess in the leadership of the resistance movement in Poland.



A letter written by Chawkas's brother, Marek Folman, also an activist in the Jewish Fighting Organization in the Warsaw ghetto and a liaison - courier there for the Dror youth movement, to Dr. G. in Czestochowa. In the letter, Folman suggests he organize and head an aid organization of his camp. The letter is signed with "Chawkas brother".

Chavka Folman at Hässelholm, June 13, 1945.

In late December 1942, Chavka Folman accompanied Icchack "Antek" Cuckierman to Krakow. On the day of their arrival, the Jewish Fighting Organization (ZOB) conducted a raid on the café “Cyganeria” a known recreational spot for German soldiers. In a clash with the Germans, Cuckerman was wounded but managed to return to Warsaw. Chavka, however, was caught and sent as a political prisoner to Auschwitz. Intuitively, she did not reveal her true identity as a Jew. Her new identity was Marciniak Ema.

When in Sweden, Chavka was not pretending to be Polish Marciniak Ema. Here, she is on the official list that arrived at the end of WWII Sweden (by UNRRA White Boats, Spoke trains to Padborg, and White buses).


Warszawa - Kraków -Auschwitz - Ravensbrück - Malmö (Sweden).

In the monthly periodical “Via Suecia” from November 13, 1945, there is an article about Chavka Folman (Eva Fulman, Marciniak Ema), in years to come – Chavka Raban. During WWII, she was the secret courier of the “Jewish Combat Organization” in Warszawa. She arrived in Sweden towards the end of the war and started directly to work as Dror - He Halutz activist at the Hässelholm center.

This monthly periodical “Via Suecia” (in Latin – Through Sweden), Issue No. 6, November 13, 1945. A periodical was published on behalf of a Swedish organization called “The Cooperation Committee for Democratic Reconstruction”. According to its name and its languages (Polish & German), it was intended for Jewish refugees arriving in the country.

The periodical includes an article about 

Chavka Folman was born in 1924 in Kielce, Poland. She was the daughter of Rosalie and Abraham-Benjamin Folman and had two older brothers, Wolf and Marek (Mordechai), and another brother who died in infancy. Her childhood was spent in Warsaw where she lived on 34 Dzielna Street. Across from her parent’s home was the headquarters of the He Chaluts youth movement and according to Chavka some of the main activists from that group were Frumka Plotnicka, Antek Icchack Cukierman, and Zivia (Cywia) Lubetkin. After the German occupation, the building became the center of the developing underground movement where the underground Gymnasia of the Dror movement was created. Chavka was fortunate enough to be among the graduates of the first seminar from the Gymnasium whose faculty included the historian Dr. Emmanuel Ringleblum, Dr. Janusz Korczak (Henryk Goldszmit), and the poet Yitzhak Katznelson. In her book, “They Are Still with Me,” Chavka wrote about the poet: “I still hear his strong, deep voice reading from the Prophets. Through his words, he conveyed a meaning we had not previously known and which we didn't find in the books of the Bible."

Chavka joined the Jewish Fighting Organization (ZOB) and served as a liaison using false Polish papers. She brought weapons and information into the ghetto and through this the horrific information about what was happening at Treblinka. In late December 1942, Chavka Folman accompanied Icchack "Antek" Cukierman to Krakow. On the day of their arrival, the Jewish Fighting Organization conducted a raid on the café “Cyganeria” a known recreational spot for German soldiers. In a clash with the Germans, Cuckerman was wounded but managed to return to Warsaw. Chavka, however, was caught and sent as a political prisoner to Auschwitz. Intuitively, she did not reveal her true identity as a Jew. Her new identity was Marciniak Ema. Towards the end of December, she was transferred with other Auschwitz prisoners to Ravensbrûck and at the end of WWII transported to Sweden. While there she learned that her two older brothers had been killed in the fighting against the Germans in Warsaw. She had already learned about the murder of her father in Treblinka before she was captured and sent to Auschwitz. She returned to Poland and found her mother. Chavka stayed in Poland for another two years working as an activist and representative of Dror with survivors. Thereafter, in 1947, she left for Eretz Israel.



* Via Suecia
No. 6, November 13, 1945
16 pages, (pages 85 - 100). Print.
Published in Stockholm.


Dzieci żydowskie z Piotrkowa Trybunalskiego w Bergen-Belsen porozumiewały się z innymi dziećmi w baraku nr. 211 po holendersku.




Podział pomieszczeń w Baraku nr. 211 - Kinderheim.

Fizycznie barak dzielił jego mieszkańców na trzy grupy: dzieci z matkami. opiekunkami, dzieci mówiące po polsku bez opiekunów i dzieci holenderskie.

Rzeczywistość w czasie dnia była inna. Dzieci bawiły się najczęściej według wieku i płci.

W dwóch wypadkach wiem ze chłopcy z Piotrkowa Trybunalskiego mówili po holendersku.

Na poczatek jednak trzeba wyjaśnić w jaki sposób dzieci z Polski i z Holandii znalazły się w tym samym baraku w obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen. 

Historia wszystkich dzieci w baraku nr 211 nie jest dokładnie znana. 
Pierwsza duża grupa która przybyła do baraku 211 to dzieci holenderskie. Co do grupy holenderskich dzieci to wiadomo że w dniach 4-5 grudnia 1945 r ich rodzice zostali deportowani z Bergen-Belsen do innych obozów. Podobnie jak przy deportacji w grudniu 1944 z Piotrkowa Trybunalskiego, kobiety i mężczyzn, rodziców holenderskich dzieci, wysłano oddzielnie do dwóch różnych obozów. Mężczyźni zostali wywiezieni 4 grudnia do Sachsenhausen, a kobiety 5 grudnia do obozu Helmstedt-Beendorf, który był obozem filialnym obozu koncentracyjnego Neuengame. Zostawione w baraku nr 17 dzieci (57) przewieziono z Star lager do obozu kobiecego i porzucono na zaśnieżonym polu przed barakiem nr. 211 - Kinderheim. Najprawdopodobniej musiało to nastąpić póznym wieczorem 5 grudnia, w dniu, w którym zostali oddzieleni od ostatniej grupy rodziców deportowanych z Bergen-Belsen. Najmłodsze dzieci holenderskie urodzone w 1940-1942 roku.

Ich rodzice to liczna grupa żydowskich szlifierzy diamantów jak również handlarzy diamentami. Ta grupa, ponad 200 osób głównie z Amsterdamu, która przybyła do Bergen-Belsen wraz z członkami rodzin w połowie maja 1944 r. z obozu przejściowego w Westerbork. Niemcy chcieli bowiem zbudować własny przemysł diamentowy. Jednak plany te upadły m.in. z powodu braku surowca. 

Druga grupa to grupa 21 chłopców którzy uprzednio, w grudniu 1944 roku byli deportowani z Piotrkowa Trybunalskiego do Buchenwaldu. Wiadomo ze ta grupa wyjechała z obozu koncentracyjnego Buchenwald 5 stycznia 1945 roku i prawdopodobnie tego samego dnia przybyła do Bergen-Belsen (290 km koleją).

Pierwsza duża grupa która przybyła do Baraku 211 to dzieci holenderskie. Wiadomo że w dniach 4-5 grudnia 1945 r ich rodzice zostali deportowani z Bergen-Belsen do innych obozów. Podobnie jak przy deportacji w grudniu 1944 z Piotrkowa Trybunalskiego, kobiety i mężczyzn, rodziców holenderskich dzieci, wysłano oddzielnie do dwóch różnych obozów. Mężczyźni zostali wywiezieni 4 grudnia do Sachsenhausen, a kobiety 5 grudnia do obozu Helmstedt-Beendorf. Zostawione  57 dzieci przewieziono z Baraku nr 17 w Star lager do obozu kobiecego i zostawiono na zaśnieżonym polu przed Barakiem nr. 211 - Kinderheim.


Trzecia grupa to przyjazd do Bergen-Belsen dzieci i kobiet z dziećmi z Piotrkowa Trybunalskiego uprzednio, w grudniu 1944 roku deportowanych do obozu koncentracyjnego Ravensbrück (Luty 1945 r. ?). Prawdopodobnie ta grupa przybyła wraz z innymi więźniami z Ravensbrück (330 km koleją).

Podczas gdy wiadomo dokładnie, kiedy do Kinderheim przybyli chłopcy z Piotrkowa Trybunalskiego. Nie ma dokładnej daty przybycia kobiety z dziećmi deportowanymi wcześniej z obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Z zeznań wynika że grupa ta przybyła do Bergen-Belsen na początku lutego 1945 roku. 
Mala Helfgott opisała te transporty;
Po około dwóch i pół miesiącach spędzonych tam (w Ravensbrück) ponownie wsadzono nas do bydlęcych wagonów i udaliśmy się do innego obozu koncentracyjnego, Bergen-Belsen, gdzie zastaliśmy całkowity chaos. Udało nam się z Hanią (Helfgot Hanna, kuzynka Mali) odszukać barak dziecięcy, który prowadziła siostra Luba wraz z zespołem żydowskich „pielęgniarek”, które same były więźniarkami. Wszystkie były bardzo życzliwe i oddane. Wiem, że żebrali, kradli i robili wszystko, co w ich mocy, aby zdobyć dla dzieci trochę dodatkowego pożywienia. Zapewnili nam także pełną miłości opiekę. Barak znajdował się naprzeciw dużego namiotu, w którym znajdował się stos trupów.

Do baraku 211 - Kinderheim trafiały również dzieci i pojedyncze matki z dziećmi różnych narodowości. Co poniektóre przyjechały po wyzwoleniu do Szwecji razem z dziećmi z Piotrkowa Trybunalskiego.

Powyższy opis Baraku nr. 211 i warunków tam panujących jest ważny do zrozumienia dlaczego co poniektóre dzieci żydowskie z Piotrkowa Trybunalskiego w Bergen-Belsen porozumiewały się z innymi dziećmi w baraku nr. 211 po holendersku.

W kartach DP-2 z tego okresu na pytanie o znajomości języków (pod nr. 17) wymieniony jest przez dzieci z Piotrkowa oprócz języka polskiego, również niemiecki, żydowski i w jednym znanym przypadku, holenderski. Język holenderski jest wymieniony przez Felka (Shrage) Milsztajna jako trzeci język po polskim i niemieckim. Jego o dwa lata młodszy brat Marek nie wymienił jednak holenderskiego, tylko żydowski jako trzeci język. Pytałem o te sprawy językowe również Mirkę Stern i Tosie. Powiedziały że język holenderski był językiem dominującym wśród dzieci bo grupa dzieci holenderskich była największa. Oprócz tego był to właściwie jedyny ich język gdyż dzieci holenderskie nie znały żydowskiego a po niemiecku nie chciały mówić. Były przez podczas okupacji cały czas z rodzicami. Podobno nawet mały Jidele - Julius Henechowicz porozumiewał się po holendersku. Wynikało to z tego że zaprzyjaźnił się z holenderskim chłopcem w tym samym wieku.