Sunday, May 26, 2024

Dzieci żydowskie z Piotrkowa Trybunalskiego w Bergen-Belsen porozumiewały się z innymi dziećmi w baraku nr. 211 po holendersku.




Podział pomieszczeń w Baraku nr. 211 - Kinderheim.

Fizycznie barak dzielił jego mieszkańców na trzy grupy: dzieci z matkami. opiekunkami, dzieci mówiące po polsku bez opiekunów i dzieci holenderskie.

Rzeczywistość w czasie dnia była inna. Dzieci bawiły się najczęściej według wieku i płci.

W dwóch wypadkach wiem ze chłopcy z Piotrkowa Trybunalskiego mówili po holendersku.

Na poczatek jednak trzeba wyjaśnić w jaki sposób dzieci z Polski i z Holandii znalazły się w tym samym baraku w obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen. 

Historia wszystkich dzieci w baraku nr 211 nie jest dokładnie znana. 
Pierwsza duża grupa która przybyła do baraku 211 to dzieci holenderskie. Co do grupy holenderskich dzieci to wiadomo że w dniach 4-5 grudnia 1945 r ich rodzice zostali deportowani z Bergen-Belsen do innych obozów. Podobnie jak przy deportacji w grudniu 1944 z Piotrkowa Trybunalskiego, kobiety i mężczyzn, rodziców holenderskich dzieci, wysłano oddzielnie do dwóch różnych obozów. Mężczyźni zostali wywiezieni 4 grudnia do Sachsenhausen, a kobiety 5 grudnia do obozu Helmstedt-Beendorf, który był obozem filialnym obozu koncentracyjnego Neuengame. Zostawione w baraku nr 17 dzieci (57) przewieziono z Star lager do obozu kobiecego i porzucono na zaśnieżonym polu przed barakiem nr. 211 - Kinderheim. Najprawdopodobniej musiało to nastąpić póznym wieczorem 5 grudnia, w dniu, w którym zostali oddzieleni od ostatniej grupy rodziców deportowanych z Bergen-Belsen. Najmłodsze dzieci holenderskie urodzone w 1940-1942 roku.

Ich rodzice to liczna grupa żydowskich szlifierzy diamantów jak również handlarzy diamentami. Ta grupa, ponad 200 osób głównie z Amsterdamu, która przybyła do Bergen-Belsen wraz z członkami rodzin w połowie maja 1944 r. z obozu przejściowego w Westerbork. Niemcy chcieli bowiem zbudować własny przemysł diamentowy. Jednak plany te upadły m.in. z powodu braku surowca. 

Druga grupa to grupa 21 chłopców którzy uprzednio, w grudniu 1944 roku byli deportowani z Piotrkowa Trybunalskiego do Buchenwaldu. Wiadomo ze ta grupa wyjechała z obozu koncentracyjnego Buchenwald 5 stycznia 1945 roku i prawdopodobnie tego samego dnia przybyła do Bergen-Belsen (290 km koleją).

Pierwsza duża grupa która przybyła do Baraku 211 to dzieci holenderskie. Wiadomo że w dniach 4-5 grudnia 1945 r ich rodzice zostali deportowani z Bergen-Belsen do innych obozów. Podobnie jak przy deportacji w grudniu 1944 z Piotrkowa Trybunalskiego, kobiety i mężczyzn, rodziców holenderskich dzieci, wysłano oddzielnie do dwóch różnych obozów. Mężczyźni zostali wywiezieni 4 grudnia do Sachsenhausen, a kobiety 5 grudnia do obozu Helmstedt-Beendorf. Zostawione  57 dzieci przewieziono z Baraku nr 17 w Star lager do obozu kobiecego i zostawiono na zaśnieżonym polu przed Barakiem nr. 211 - Kinderheim.


Trzecia grupa to przyjazd do Bergen-Belsen dzieci i kobiet z dziećmi z Piotrkowa Trybunalskiego uprzednio, w grudniu 1944 roku deportowanych do obozu koncentracyjnego Ravensbrück (Luty 1945 r. ?). Prawdopodobnie ta grupa przybyła wraz z innymi więźniami z Ravensbrück (330 km koleją).

Podczas gdy wiadomo dokładnie, kiedy do Kinderheim przybyli chłopcy z Piotrkowa Trybunalskiego. Nie ma dokładnej daty przybycia kobiety z dziećmi deportowanymi wcześniej z obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Z zeznań wynika że grupa ta przybyła do Bergen-Belsen na początku lutego 1945 roku. 
Mala Helfgott opisała te transporty;
Po około dwóch i pół miesiącach spędzonych tam (w Ravensbrück) ponownie wsadzono nas do bydlęcych wagonów i udaliśmy się do innego obozu koncentracyjnego, Bergen-Belsen, gdzie zastaliśmy całkowity chaos. Udało nam się z Hanią (Helfgot Hanna, kuzynka Mali) odszukać barak dziecięcy, który prowadziła siostra Luba wraz z zespołem żydowskich „pielęgniarek”, które same były więźniarkami. Wszystkie były bardzo życzliwe i oddane. Wiem, że żebrali, kradli i robili wszystko, co w ich mocy, aby zdobyć dla dzieci trochę dodatkowego pożywienia. Zapewnili nam także pełną miłości opiekę. Barak znajdował się naprzeciw dużego namiotu, w którym znajdował się stos trupów.

Do baraku 211 - Kinderheim trafiały również dzieci i pojedyncze matki z dziećmi różnych narodowości. Co poniektóre przyjechały po wyzwoleniu do Szwecji razem z dziećmi z Piotrkowa Trybunalskiego.

Powyższy opis Baraku nr. 211 i warunków tam panujących jest ważny do zrozumienia dlaczego co poniektóre dzieci żydowskie z Piotrkowa Trybunalskiego w Bergen-Belsen porozumiewały się z innymi dziećmi w baraku nr. 211 po holendersku.

W kartach DP-2 z tego okresu na pytanie o znajomości języków (pod nr. 17) wymieniony jest przez dzieci z Piotrkowa oprócz języka polskiego, również niemiecki, żydowski i w jednym znanym przypadku, holenderski. Język holenderski jest wymieniony przez Felka (Shrage) Milsztajna jako trzeci język po polskim i niemieckim. Jego o dwa lata młodszy brat Marek nie wymienił jednak holenderskiego, tylko żydowski jako trzeci język. Pytałem o te sprawy językowe również Mirkę Stern i Tosie. Powiedziały że język holenderski był językiem dominującym wśród dzieci bo grupa dzieci holenderskich była największa. Oprócz tego był to właściwie jedyny ich język gdyż dzieci holenderskie nie znały żydowskiego a po niemiecku nie chciały mówić. Były przez podczas okupacji cały czas z rodzicami. Podobno nawet mały Jidele - Julius Henechowicz porozumiewał się po holendersku. Wynikało to z tego że zaprzyjaźnił się z holenderskim chłopcem w tym samym wieku.