Saturday, November 9, 2013

Lilla Veckoplan 2003 - 2013

Jag har alltid tyckt om Lilla Veckoplan. Om man öppnade den så visade den en hel vecka.

Min Lilla Veckoplan från 2003 är ifylld, varje vecka, nästan varje dag.

Min Lilla Veckoplan från 2013 är ofylld, varje vecka, nästan varje dag.



Friday, November 8, 2013

Korczak in the Warszawa Ghetto - last picture

Korczak in the Warszawa Ghetto, 1940


“Everyone makes so much of Korczak’s last decision to go with the children to the train. But his whole life was made up of moral decisions. The decision to become a children’s doctor. The decision to give up a full-time medical practice and writing career to take care of poor orphans. The decision to go with the Jewish orphans to the ghetto. As for that last decision to go with the children to Treblinka, it was part of his nature. It was who he was. He wouldn’t understand why we are making so much of it today.”

by Misha Wasserman Wroblewski (my beloved father), Jewish teacher who trained with Janusz Korczak for 11 years

Korczak´s application from September 20, 1940 with the photograph presented above

Wednesday, November 6, 2013

Dom Sierot Korczaka - Krochmalna 92 - Fauna i Flora - Akwarium, rybki, królik, kot, psy i gołębie.

Zygmus Dembinski trzyma królika a po prawej podtrzymuje Izak Skalka.

 

Na wielu zdjęciach z Krochmalnej 92 widać kwiaty doniczkowe. Na tym unikatowym zdjęciu, oprócz kwiatu (Monstera deliciosa) i smiejących sie dzieci widać Korczaka po lewej stronie i mojego ojca Pana Miszę (Wassermana) patrzącego prosto w kamerę.

Na wielu zdjęciach z Domu Sierot na Krochmalnej 92 widać kwiaty doniczkowe. Tutaj w sypialni chłopców z okienkiem (po lewej stronie) dyżurnego w nocy bursisty.
Sypialnia dziewcząt - kwiaty

Na wielu zdjęciach z Domu Sierot widać kwiaty doniczkowe. Pierwsze piętro, własciwie drugie bo na "prawdziwym" pierwszym mieszkali bursisci, zajmowały dwie ogromne sypialnie (chłopców i dziewcząt). W obydwóch sypialniach były kwiaty doniczkowe.

Z listów i z opowiadan dzieci wiemy że chyba w którymś pokoju na parterze stało akwarium z rybkami i że gdzieś w Domu Sierot był również kot który był bardzo zainteresowany tym rybkami.

Gocławek, pętla tramwaju nr. 18, niedaleko kolonii Rózyczka. Dzieci z wychowawcą, Panem Jakubem - Jakub Kutalczuk i psem.

W jednym z opowiadan dzieci znalazłem informację jak to chłopiec zbierał pieniądze by kupic gołębie do Dom Sierot. Czyli był też gołębnik no i te wszystkie wróbelki i sikorki które przylatywały do prywatnego karmika Korczaka.


No i był Dąb Korczaka opisany w aktach m.st. Warszawy.
Po moim wpisie w grupie na internecie, "Ogary poszły w las". Ogary mimo znajomości terenu i Korczaka wróciły z pustymi rekami. Nigdzie tego dęba (u) nie było widać.

Wg. moich najświeższych danych to ma on 22 m wysokości (ngo.um.warszawa.pl/sites/ngo2.um...pl/.../zal_1do_uchwaly_wola.doc‎) i 440 cm obwodu. Poprzednie pomiary (z którego roku?) to 16 m wysokości i 370 cm obwodu. Róznica 70 cm, to przynajmniej 100 lat! Jego wiek? Ten gatunek naturalnie w Polsce nie występuje - ciekawe skąd się tam wziął. Ulica Krochmalna powstała po 1768 r. - to mogłoby być wtedy, sądząc po jego rozmiarach! Wg. mnie jest jednak starszy i ma ponad 300 lat.

Co zrobimy dalej z dębem dr. Korczaka. Trzeba znaleźć i ludzi uswiadomić!

Dąb Korczaka, skąd on się tam wziął. Kto go tam posadził? Ten gatunek drzewa Quercus frainetto naturalnie w Polsce nie występuje! Powszechny jest natomiast Quercus robur. Ulica Krochmalna powstała po 1768 r. - to mogłoby być wtedy, sądząc po rozmiarach dębu Korczaka. "Ogary warszawskie", szukajcie dalej, proszę o więcej informacji!

Dlatego, "Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem, na miasto, na róg Krochmalnej i Karolkowej"! 22 m to olbrzymie drzewo, wyższe od Domu Sierot.

Okres w getcie, od listopada 1940 roku do 5 sierpnia 1942 roku to również kwiaty doniczkowe i te najbardziej znane w oknie wychodzącym na nieparzystą ulicę Sienną, na tzw. stronę aryjską. 

Ostatnia, 72 strona i ostatnie słowa Pamiętnika Korczaka. Opisuje wczesny ranek 4 sierpnia 1942 roku. Dzień później, 5 sierpnia 1942 roku deportowano Korczaka, wychowawców i 239 dzieci do obozu śmierci Treblinka.

Ostatnie strony i ostatnie słowa Pamiętnika* Korczaka. Opisuje on m.in. wczesny ranek 4 sierpnia 1942 roku. Dzień później, 5 sierpnia 1942 roku deportowano Korczaka, wychowawców i 239 dzieci do obozu śmierci Treblinka.

1
Podlałem kwiaty, biedne rośliny sierocińca, 
rośliny żydowskiego sierocińca. – Ziemia spieczona odetchnęła. Przyglądał się mojej pracy wartownik. 
Czy go drażni czy rozrzewnia ta moja pokojowa o szóstej rano czynność? Stoi i patrzy. 
Nogi szeroko rozstawił.

10
Podlewam kwiaty,Moja łysina w oknie – taki dobry cel ?
Ma karabin. – Dlaczego stoi i patrzy spokojnie?
Nie ma rozkazu.
A może był za cywila nauczycielem na wsi, rejentem, zamiataczem
ulic w Lipsku, kelnerem w Kolonii?
Co by zrobił, gdybym mu kiwnął głową? Przyjaźnie ręką pozdrowił?
Może on nie wie, że jest tak, jak jest ?
Mógł przyjechać wczoraj z daleka...".

* Pamiętnik znalazł mój ojciec, Misza Wasserman Wróblewski (Pan Misza), wieczorem dnia 5 sierpnia 1942 roku w pustym budynku Domu Sierot na Siennej 16. Wrócił z pracy na Pradze razem z trzema byłymi wychowankami Domu Sierot. Spakował rękopisy, inne dokumenty i okulary Korczaka ze stołu do dwóch walizek które były pod łóżkiem Korczaka w izolatce na drugim piętrze. 
Pan Misza przeniósł Pamiętnik i inne dokumenty Korczaka z Domu Sierot na Siennej 16 przez most na Chłodnej, do mieszkania Felka Grzyba na ul. Ostrowską czyli do Dużego Getta.











Tuesday, November 5, 2013

Ebba just arrived

Ebba
3495 gr and 50 cm


Morfar
103 495 gr and 180 cm


Om Förintelsen och den Oförlåtliga synden - История смертного греха

En översättning från polska av min online-diskussion med Halina Birenbaum. För mig, är Förintelsen som den heliga Oförlåtliga synden. Den kan inte förlåtas, varken i denna tidsålder eller i framtiden.

Att öppna ett nytt, friskt kapitel i livet är möjlig utan förlåtelse, men hur vi ens agerar kommer vi att bära en puckel innehållande Förintelsen som vi bär en puckel med århundraden av antisemitism.

Den enda grav som handlar om släkten fram till slutet av andra världskriget är moster Sabinas grav från 1941 i Warszawa. Resten av familjen har en gemensam gravplats i Treblinka * och staden Pinsk.

Intressant är innehållet på efterkrigstidens satta stenplattan på Sabina Wójcikiewiczs grav, troligen författad av min mor.
Det handlar om en av den kristna bönen om förlåtelse.
Gud, låt oss inte glömma,
Gud, låt oss förlåta.

Monday, November 4, 2013

Kor, svampar och lärkträd



Trattkantarell - Cantharellus tubaeformis




Sunday, November 3, 2013

Zagłada i Święty Grzech - dyskusja nagrobkowa - История смертного греха - Obrachunek z Bogiem ***



Zakończenie mojej dyskusji internetowej z Halina Birenbaum.

Halina: Dla mnie Zagłada to tak jak ze Świętym Grzechem, nie będzie odpuszczona ani w tym wieku, ani w przyszłym. Otworzenie nowego, zdrowego rozdziału w życiu jest możliwe bez wybaczenia ale garb Zagłady będziemy nieść tak jak od stuleci nosimy garb antysemityzmu.

Ja: Jedyny "nasz grób" w Warszawie to ciotki Sabiny z 1941 roku. Reszta rodziny ma wspólny, nasz wspólny, w Treblince* i pod miastem Pińsk.


Boże nie pozwól zapomnieć
Boże nie pozwól przebaczyć
 PAMIECI NASZYCH RODZICÒW
HELENY I GABRIELA ROZENTAL
ORAZ SZWAGRA LUDWIKA WÓJCIKIEWICZA

Ja: Ciekawa jest treść powojenna, prawdopodobnie skomponowana przez moja mame. 
To odwrócenie chrzescijanskiej Modlitwy przebaczenia.
Boże nie pozwól zapomnieć,
Boże nie pozwól przebaczyć.
Co myślisz o tej treści Halina Birenbaum?

Halina Birenbaum: Nosimy te groby w sobie, więc nie można zapomnieć - a wybaczyć morderstwa mogliby jedynie ci, których mordowano, ale Ich nie ma. Niemcom raczej zależy najbardziej na zapomniniu tych zbrodni, niż na wybaczeniu.

Ja: Mnie chodziło o uzycie słowa Bóg i uzycie słów modlitwy. Oczywiście ze wierzący wierza ze Bóg patrzył w inna stronę albo zamknał oczy. Nikt w mojej rodzinie nie wierzył w Boga ani przed ani po wojnie. Oczywiście po Zagładzie trudno jest wierzyc...

Halina Birenbaum: Moja rodzina była wierząca, ja w Auschwitz naprzeciw ognia z ludzi buchającego z komina krematorium, uświadomiłam sobie prawdę ich naiwnej wiary. Ale gdy nieszczęścia przekraczają wszelkie granice wytrzymałości, człowiek szuka jakiegoś oparcia w niewiadomym, w jakiejś sile nieistniejącej na ziemi, ponad nią.

Ja: To ja rozumiem. Zastanawiam się jednak nad słowami mojej mamy. To chyba były lata 50-te. Mysli, słowa na nagrobkach sa zazwyczaj dokładnie przemyślane, przeanalizowane. W wypadku tego nagrobka, równiez zaakceptowane przez trzecia siostrę która przezyła Zaglade, Krystyne.

Halina Birenbaum: No właśnie, w takim szoku, bólu, absolutnym rozczarowaniu na ludziach, na ich prawach i uznanych wartościach można już tylko zwracać się do czegoś nie materialnego, do czegoś ponad nami ludźmi, zwykłymi śmiertelnikami jak niebo, chmury w przestworzach, słońce czyli najbardziej popularne - bóg, kiedyś bogowie... Byle by było ponad ludzkie. Tak ja sobie to tłumaczę.

Ja: To jest jednak diametralna zmiana tekstu modlitwy! Nie przebaczaj, Nie zapomnij!

Halina Birenbaum: Zależy, co nazywamy wybaczeniem, czego, komu? Czy mordercom imiennie wybaczyć zamordowanie matki, ojca??? To są trudne i skomplikowane sprawy, ale czasy się zmieniają, rosną nowe pokolenia, które nie są winne temu, co zrobili ich przodkowie. Ale muszą wiedzieć, nikomu na świecie wolno nie wiedzieć, nie pamiętać.

Ja: Mnie chodzi konkretnie o to co moja mama i ciocia odczuwały, myslały robiąc ten tekst. Maz Sabiny który przezył piekło Wielkiej deportacji pisał do swojego syna (4 letniego) i mojej matki wspominając zemstę. Mnie jednak chodzi o te przemyślenia z lat 50-tych! W słowach mojej matki nie ma zemsty! Wujek który pisał o zemscie po tzw Drugiej akcji został znaleziony w Bergen-Belsen. Przezył kilka dni po wyzwoleniu.

Halina Birenbaum: nie przebacz - jest zawziętym nakazem pozostawać ze starymi zdarzeniami, nie patrzeć na żadne zmiany i nie dopuszczać do otwarcia nowego, zdrowego rozdziału w życiu, co jest w końcu zemstą na samym sobie.

Ja: Pamieć i nie przebaczanie, nie jest zemsta!

Halina Birenbaum: Jest pewnego rodzaju karą być może, a to wszystko jest zapłatą "pięknem" za nadobne.

Ja: Dla mnie Zagłada to tak jak ze Świętym Grzechem, nie będzie odpuszczona ani w tym wieku, ani w przyszłym. Otworzenie nowego, zdrowego rozdziału w życiu jest możliwe bez wybaczenia a garb Zagłady bedziemy nieść tak jak od stuleci nosimy garb antysemityzmu.

Ja: Twoje (i troche moje) wysiłki o Pamieci o Zagładzie nie sa wybaczeniem ani zemsta. Walczymy o pamieć...

Halina Birenbaum: Tak, zgadzam się z Tobę zupełnie!

Ja: Co w sobie zawiera słowo wybaczenie? Chyba mniej niz rozgrzeszenie. Chyba potrzebne jest slowo, określenie w którym sie wybacza ale nie rozgrzesza!

Halina Birenbaum: Masz rację, Romku. Ale to jest nie mniej skomplikowane chyba, niż te koszmary Shoa**.

"Nie wolno nam za pamięć o śmierci [...] płacić śmiercią obecnego życia"
(Emil Fackenheim).


*Apel Haliny Birenbaum zawarty w jej przejmującym
wierszu „Jedźcie do Treblinki”.
** Shoa - Holocaust - Zagłada


Jedźcie do Treblinki
Halina Birenbaum

Jedźcie do Treblinki
Otwórzcie oczy szeroko
Wyostrzcie słuch
Wstrzymajcie oddech
wsłuchajcie się w głosy wydobywające się tam
spod każdego ziarenka ziemi –
jedźcie do Treblinki
Oni czekają na was, spragnieni głosu waszego życia
znaku waszego istnienia, kroku waszych nóg
ludzkiego spojrzenia
rozumiejącego, pamiętającego
powiewu miłości na Ich prochy –
jedźcie do Treblinki
z własnej, wolnej woli
jedźcie do Treblinki w potędze bólu nad okropnościami
tu dokonanymi
z głębi zrozumienia i serca, które płacze, nie godzi się
wysłuchajcie Ich tam wszystkimi zmysłami
jedźcie do Treblinki
opowie wam tam cisza zielona, złotawa lub biała
niezliczone opowieści
o życiu wzbronionym, niemożliwym – odebranym
jedźcie do Treblinki
spójrzcie, jak czas tam stanął
grzmiące milczenie umarłych
kamieni na model ludzkich postaci w tej głuszy
jedźcie do Treblinki odczuć to przez chwilę –
jedźcie do Treblinki
zasadzić kwiat gorącą łzą, westchnieniem ludzkim
przy jednym z kamieni upamiętnienia zgładzonych
ich popiołami i prochem
Oni czekają na was w Treblince
byście przyszli, wysłuchali ich opowieści unoszących się
w tej ciszy
przynieście Im za każdym razem
wieść o trwaniu waszego życia wtedy zabronionego
o miłości ożywiającej
jedźcie do Treblinki poprzez wszystkie pokolenia
nie zostawiajcie Ich samotnych


Obrachunek z Bogiem, (Getto Warszawskie, 1943)
Władysław Szlengel

Może to był sen – (chociaż nie)
A może zamroczył mnie trunek
Siedzieliśmy razem Bóg i ja
I robiliśmy rachunek...
Bóg był starszym panem
O spojrzeniu pełnym łaski
Miał siwą długą brodę
I chodził bez opaski...
Kenkarty wprawdzie nie miał
Bo przybył prosto z raju
Lecz miał obywatelstwo
Podobno... – Urugwaju
Wyjąłem dużą księgę
A Pan Bóg Watermana
Otwarłem konto – wiara
I rzekłem... proszę pana
Mam lat trzydzieści dwa
Lat sytych albo biedy
Dotychczas Panie Boże
Otwarty miałem kredyt
Mówiono: módl się
Ja się modliłem
Mówiono: pość -
- pościłem...
Przez ciężkie postu dni
Bez kropli wody w ustach
Dla wielkiej chwały Twej
i urojonych ustaw
W męczocych smugach świec
W tumulcie izb bóźniczych
Modliłem się byś mógł
uczynki moje zliczyć
Mówiono mi „nie kradnij”
nie kradłem
Mówiono: nie jedz świniny...
(lubię) – nie jadłem
Mówiono: Bóg tak chce...
Mówiono: Boża Droga
Mówiono: nie cudzołóż...
Wstrzymałem się... dla Boga
Mówiono nie zabijaj!
nie zabijałem
Nie miej Boga nademną
- nie miałem...

Są różne miłe święta
Są różne trudne święta
Po dziesięć razy na rok
Kazano mi pamiętać
Kazano siedzieć w kuczce
Pić gorzkie jadać macę...
Pokuty różne czynić
i zaniedbywać pracę
Rzemieniem ściskałem ręce
Ksiągi zżerałem nocą
i umartwiałem ciało
Przepraszam, pytam – po co ?
Mówiłem: Bóg pomoże
Mówiłem: Bóg ocali
Wierzyłem: Pan Bóg ze mną
Mówiłem: i tak dalej...
Spójrz no, popatrz w księgę
Rzecz jasna, oczywista
Patrz! karta Twoich zasług
w stosunku do mnie – czysta...
Biją mnie w twarz
- Nie uciekam
Jak zwierz tropiony z nory w norę
Czekam... a Ty nic...
Głodno mi chłodno i tęskno
Droga wciąż dziksza, daleka
Pusto – wokoło, martwo
Nie płaczę... – czekam...
Na wiatr więc wyrzucone
Błagania posty lament
i sto tysięcy modlitw
i pół miliona „Amen”...
Co Ty mi dajesz dziś
Za wszystkie me uczynki
Ten blok...
Tę blaszkę... plac –
Te bony – czy Treblinki?
Czy jeszcze czekasz bym
Pojutrze jak testament
Pod pruski idąc gaz
Powiedział jeszcze „Amen”?
No mów cos, proszę mów –
Rachunek wyjm z ukrycia
Otwarte ksiegi – patrz! –
Wspólniku mego życia...
Ten miły starszy pan,
z którym przy stole piłem
Ołówek wziął do ręki i rzekł...
i tu się przebudziłem
Czy to był zwykły sen? –
Czy też mnie zmorzył trunek? –
Lecz do dziś nie wiem jak
się skończył obrachunek