Saturday, February 15, 2025

Choina Szmul Zygmunt

Choina Szmul i Harry Kaliszer chodzili do tej samej szkoły powszechnej nr. 83 w Warszawie. Tutaj ich podpisy z 1926 roku. Mieli wtedy po 14 lat.


Jeden dokument Korczaka który ocalał dzięki Panu Miszy jest zatytułowany "Dlaczego modlą się?"
Pisany w getcie. Nie wiadomo dokładnie kiedy. Korczak pisze że Domu Sierot dzieci same z własnej woli zapisują się na listę i schodzą na modlitwę codzienną. Każde z nich ma własny, indywidualny powód dla codziennej modlitwy - dla każdego jest to jak powrót do rodzinnego domu. Wiadomo że to dotyczy zarówna okresu Domu Sierot na Krochmalnej 92, jak również w Getcie. Chyba to o dotyczy okresu przed i powojennego bowiem o przyczynach modlenia się w Domu Sierot czytałem już poprzednio.
W dokumencie opublikowanym w Pamiętniku w 2012 roku na stronie 247 Korczak wspomina byłego wychowanka (następnie bursistę) który przez wiele lat codziennie przychodził na modlitwę do Domu Sierot. 
Pan Choina wiele lat przychodził  codziennie na modlitwę. Miał nabożnego opiekuna, kazał mu przychodzić, a potem już przyzwyczaił się.
Pamiętam jak stali obok mały Choina i i jego duży opiekun i z jednego modlitewnika modlili się razem.

W getto.pl możemy przeczytać że: Choina Zygmunt
to były wychowanek i bursista Domu Sierot, związany z ruchem oporu. Zginął zastrzelony na ulicy getta.
Korczak wspomina jego pobożność: jako dziecko przez wiele lat modlił się codziennie. Być może to on jest "przyjacielem zakładu", który przewodzi codziennej modlitwie dzieci w getcie czego Korczak nie mógł się podjąć.

Friday, February 14, 2025

Harry Kaliszer i Janusz Korczak




Podpisy na stronie 1:
Ignacy Cender, Ged Hecht, K. Kostelecki, Henryk Manikow, Jakub Rubinsztejn,  Stefania Hartglas,  Jakub Margulies nieczytelny podpis, Stanisław nieczytelny podpis, Róża Hermelin, A. Aron, Józef Tom, Henryk Kleinman, Natalia Wąchockier, Rozalia Dickstein, Rudolf Jarząbek, Wiktor Zwierciadłowski, Jerzy LangmanSaul BirnbaumZelman Waksberg, Chaim Cytrynowicz, Henryk Kornblit, Moniek Ferdman, Abram Grynberg, Józef Rzetelny, Mieczysław Berliner, Moniek Adamsbaum, Szlama Lemberger, Moniek Goldsztein, Adolf Hoffer, Leon Neuding, Eliasz Jolis, Moniek Dystelman, Leon Goldzand, Jehuda Bergson, Leon Gurewicz, Jakub Klec, Samuel Jolis, Leon Grasberg, Jakub Halpern, Bronisław Fajngryc, Ber Józef Lilienheim, Ber Winawer, Szlama Goldberg, I. Horowicz,  Pinkus Lewkowicz, Rubin Lerman, Szymon Hanna, Abram Lachman, Henryk Płocki, Lejzor Puczyc, Pinkus Himelfarb, Leon Bryk, Abraham Majerowicz, Seweryn Aurbach, Fiszel Słomnicki, Julek Neuding, Seweryn Glikson, Motek Rzetelny

Podpisy na stronie 2:
Berek Słowatenko, Samuel Stein, Noech Ajdelman, Henryk Borman, Abram Kułakier, Icek Fajl, Józef Goldsztein, Henryk Chochłow, Bronisław Rozenrot, Aron Boraks, Izaak Gelbszpan, Moniek Rubin, Ignacy Wolman, Jehoszua Lerer. Natan Szwarcfuter, Jakub Albersztejn, Harry Kaliszer, Szmul Choina, Beniamin Hajsman. Jakub Szliferstein,  Ignacy Gutzac, Beniamin Bogaty, Elek Wygodny, Symche Nutkiewicz, M. Borensztein, Beniamin Nudel, Dawid Dymnik, Hersz SegalChemia Matuszewski, Josek Buki, Felek Ajzenberg, Lutek Kuratow, Jakub Hartglas, Zygmunt Bibuła, A. Rozenfeld, Mirek Orensztejn, Jakub Chost, Abram BrunMoniek JeziernickiChaim Pelc, Abram Merzan, Jan Deleglewicz, Beniamin ZylbermanJakub Hertz, Abram Herszkowicz, Moniek Goldberg, Lacy Szpekulant, Josek Napadow, Nysom Perelman, Mendel Najmajster. Henryk Lubka, Salomon Grajek, Jerzy Neugoldberg, Dawid Ciechanowiecki, Abram Gicht, Aleksander Granowski, Abram Ryfenholc, Szmul Obstbaum, Dawid Szwarcfuter, Szlama Bronsztejn, Szlama Pasamanik, Pinkus Szydłower, Felek Teferling, Abram DubnoC. Herman, Motek Polirsztok, Berek Wąchockier, Fajwel Fiszman, Icek Trembacz, Adam Bekerman, Lejb BerkmanMendel Szwarcburg, Henryk MoszmanMoniek FiszmanChaim JustmanSeweryn Jakubowicz, Abram Richtig, Boruch Gutharc, Moszek Finkielsztejn, Zygmunt GrynbaumHenryk GrünbergBerek GrabergSalomon Grobla, Jakub Arbejtman, Szmul Wolf Nyr, Szmul Robak, Aron Berman, Izaak SzajnfuksJosef Pasztejn, Nuchin Singer, Chaim Feldman, Józef Baranek, Majer Jakub Białykamień, Szmul Babic, Mayzel Norbert, Mates Borsuk, Icek Buki, Moniek AldorfMates MajmanHerman BerenbaumAbram Cukrowicz, Henryk Gotesfort, Perec Boruchowicz, Samuel Kogut, Moniek Bekerman, Henryk Frajdsztern, Zelman Frydman, Jakub Majzner, Srul Fail, Rafał Rozenbaum, Gedalia Gutkind, Icek Powidło.


Artykuł i rysunki Harrego Kaliszera w Małym Przeglądzie z 26 stycznia 1934.

Artykuł Harrego Kaliszera w Małym Przeglądzie z 2 lutego 1934.


Thursday, February 13, 2025

Frateco - Braterstwo - Dr. Anders i Dr. Korczak.

Hanna Mortkowicz-Olczakowa w ostatnim rozdziale biografii Janusza Korczaka pisze:

W 1939 roku (naprawdę w 1935) wyszła Warszawie powieść Marii Mittelstaedt- Leszczyńskiej pt. Frateco, opowiadająca o lekarzu który wędrował po morzach na okręcie pelnym dzieci różnych ras i narodów. W zakończeniu pierwszej części statek ginie, a doktor-wychowawca wraz z załoga idzie na dno, fascynując dzieci wesołym okrzykiem "Idziemy do Boga!"

Janusz Korczak zachwycał się tą książką. Była ona powieścio-baśniowa transpozycja jego własnego życia. Z postawa doktora Andersa godził się już wtedy, z największą aprobatą wewnętrznego przekonanie, nie wiedząc jeszcze że za kilka lat potwierdzi jego prawdę swą własną śmiercią.


Maria Mittelstaedt-Leszczyńska: Frateco. Powieść. Wydawnictwo „Rój”, 2 tomy. W języku esperanckim oznacza to braterstwo. Jest to imię chłopca, którego niezwykłe przygody uczyniły bezdomnym. Znajduje on się na dnie nędzy i tam kształtuje się jego dusza.....




Tuesday, February 11, 2025

Wyprawki dla podrzuconych dzieci - Informacje o Podrzuconych (porzuconych) dzieciach w Warszawskim Getcie - Dom Opuszczonych Dzieci - Janusz Korczak na Dzielnej 39.

Informacje pod rubryką PODRZUCONE DZIECI w Gazecie Żydowskiej.

Dlaczego rodzice podrzucają swoje dzieci? Podrzucane dzieci są do dzisiaj realnym problemem. Wiadomo, przyczyny tego tragicznego zjawiska są różnorodne i niepowtarzalne.

W Warszawskim Getcie, w latach czterdziestych, podrzucane noworodki i dzieci były zostawiane w wielu w nieoczekiwanych i oczekiwanych miejscach. Typowe takowe to bramy ulic, wycieraczki przed wejściem do mieszkań w bogatszych domach i chodniki na ulicach.

Wiadomo było dlaczego w Getcie rodzice porzucają swoje dzieci! Brak jedzenia był głównym czynnikiem połączony ze skrajnym ubóstwem. W getcie nie było właściwie możliwości by oddać swoje dzieci do adopcji lub przekazać je innym członkom rodziny. Czytając Gazetę Żydowską w informacjach o znalezionych dzieciach pisze się zazwyczaj o podrzuconych a nie porzuconych dzieciach.


W opisach samych dzieci oprócz ich wyglądu jest dokładnie opisane ich ubranie a jezeli chodzi o noworodków to właściwie opis całej "wyprawki"!**
Sama rubryka PODRZUCONE DZIECI jest bardzo specjalna. Jaka jest róznica miedzy podrzucone a porzucone? Bardzo subtelna, ale jest!

                    PODRZUCONE DZIECI. 
Brucha Ekerman (Grzybowska 24) znalazła pod drzwiami swojego mieszkania dziecko płci żeńskiej w wieku około 9 miesięcy.
Rysopis i ubiór dziecka: szatynka, oczy piwne; niebieska czapeczka włóczkowa, pyjamka niebieska, 2 sweterki flanelowe, niebieska kołderka.
Dozorca domu, Grzybowska 29, znalazł w bramie podrzucone dziecko płci męskiej, mniej więcej 4 miesięczne, Jasno-blond, oczy piwne, ubrane w koszulkę biała, różowy kaftanik, barachnowa czapeczkę, chustkę wełniana, paletko, okryte kołderka. Przy dziecku znaleziono karteczkę. Imię chłopczyka: Aron. Oboje dzieci odesłano do Głównego Domu Schronienia (ul. Dzielna 39).

Herman Czerwiński przed wojną reporter Naszego Przeglądu napisał 1 kwietnia 1942 roku w Gazecie Żydowskiej o Dzielnej 39* - Domu opuszczonych dzieci:
 
Dzielna 39 - to Dom opuszczonych dzieci. Pół albo okrągłe sierotki. Bezpieczne. Bezdomne. Bezimienne. Bez....wiekowe. Znajdki. Podrzutki.
...
Nie wszystkie dzieci mają tu imiona i nazwiska. Dostarczane przez policję zamiast metryk mają protokuły. Niekiedy matka przyczepia do szmat dziecka karteczkę:
- Musiałam...., Nie mogłam...., Trudno..
Nazwisko nadaje Zakład. Oto o świcie zjawił się jakowyś podrzutek. Nazwano go po prostu Zjawicz. Imiona Izrael, Dawid, Sara i inne. Jak popadnie. Przez to tak zwane Dzieci NN. Niewiadomych Nazwisk. Bez ojców i matek.
- 560!

Herman Czerwiński opisuje tu równiez Korczaka jako obserwatora. Nie pisze jednak jak Dom opuszczonych dzieci na Dzielnej 39 wyglądał przed interwencją Korczaka który się tam przeniósł 11 lutego 1942 roku.

Do Głównego Domu Schronienia - tak się ta placówka oficjalnie nazywała, trafiały również bardzo małe dzieci i noworodki. Liczba wszystkich dzieci w tym zakładzie wynosiła w styczniu 1942 roku - 550 a w kwietniu 560.

Placówka przy ul. Dzielnej 39 uchodziła za ”umieralnię dzieci”. Prof. Ludwik Hirszfeld tak opisał sytuację w Głównym Domu Schronienia:
”Było to piekło na ziemi... Przy wejściu uderzał zapach kału i moczu. Niemowlęta leżały zanieczyszczone, pieluch nie było, zimą mocz zamarzał i na tym lodzie leżały zamrożone trupki. Dzieci nieco starsze siedziały po całych dniach na podłodze lub ławeczkach, kiwały się monotonnie, jak zwierzęta, żyły od posiłku do posiłku, oczekując marnej, zbyt marnej strawy. Szalał dur plamisty, czerwonka. Lekarze nie byli złymi ludźmi, ale nie potrafili opanować niesłychanego wprost złodziejstwa personelu żerującego na tej nędzy”. 

W 1942 roku, zanim Korczak zajął się placówką na Dzielnej 39,  pisał w liście do dr Anny Braude-Hellerowej, przewodniczącej Komisji Zdrowia Rady Żydowskiej datowanym 11 lutego, czyli w dniu objęcia nowego stanowiska:
”Zdecydowałem zamknąć się w obozie koncentracyjnym dla sierot okrzyczanego na całą dzielnicę Sierocińca Dzielna 39 (jeśli wierzyć alarmom, umiera tam parę dziesiątków dzieci dziennie). Karkołomne przedsięwzięcie, ale trzeba spróbować zaradzić temu. Nie bardzo wierzę w powodzenie, ale nie można poprzestawać na westchnieniach i okrzykach zgrozy”.

Wyprawki i opisy podrzucanych dzieci w Getcie Warszawskim kojarzą mnie się z dokumentem Korczaka "Dwie trumny" (na Smoczej i na Śliskiej). Korczak opisuje leżące na ulicy getta ciało małego dziecka. Ciało czule, starannie, troskliwie i dokładnie opakowane w papier i przewiązane sznurkiem. Tak, uwagę Korczaka przyciągają te małe szczegóły pokazujące miłość i rozpacz matki dziecka.

Druga trumna. Dziecko - małe dziecko - może trzyletnie! Widziałem tylko małe jego stopy, małe paluszki nóg. Leżało pod murkiem zawinięte w papier. Także na śniegu. Nie zauważyłem, nie pamiętam, czy papier ten był szary, czy czarny. Wiem tylko, że ten papier szary czy czarny był starannie, bardzo troskliwie, bardzo czule, bardzo dokładnie i równo - od dołu, z boków i z góry - przywiązany był sznurkiem. Tylko te palce małej stopy. Ktoś, zanim wyniósł i ułożył na śniegu – starannie przewiązywał mały tłumoczek, tę dziecinną paczuszkę. Rozumie się, że matka. Rozumie się, że nie miała w domu papieru ani sznurka. Wstąpiła do sklepu i kupiła. Tylko to wiem, nic więcej. To dlatego, że przechodzień w pośpiechu mógłby ten papier kopnąć, by sprawdzić czy twardy, czy może jest coś do zabrania. Dlatego tak zrobiła ze swoim zmarłym dzieckiem, ze swoim maleństwem. Bo przykro, gdy ktoś kopnie to, co ty kochasz. A ludzie teraz i niecierpliwi, i roztargnieni, i często mówią wcale nie to, co chcą, i robią wcale nie to, co chcą, a ot tak, co zdarzy się akurat.

Korczak pisze o Drugiej trumnie: 
Musieli widzieć tę trumnę wszyscy którzy szli do rodzin lewym chodnikiem naszej ulicy Śliskiej.

Korczak pisze "tę trumnę". Wiadomo jednak że żadnej trumny nie by
ło. "Szli do rodziny" tutaj chodzi prawdopodobnie o dzieci które miały rodzinę w Getcie i podobnie jak przed wojną, z Domu Sierot na Krochmalnej, chodziły w Szabat, w sobotę ją odwiedzić. "Lewym chodnikiem" to chodzi o chodnik po południowj stronie ulicy czyli nieparzystej. "Naszej ulicy Śliskiej" - to chodzi oczywiscie głównie o wejscie i bramę do Domu Sierot od ulicy Śliskiej nr. 9. Sposób pisania sugeruje że ten tekst miał być częścią Dziennika Domu Sierot odczytywanego w soboty.

W innym dokumencie Korczaka który ocalał dzięki Panu Miszy zatytułowanym "O projekcie "Dziecko i Policja" Korczak pisze że 10 kwietnia (1942) złozył projekt rozwiazania sprawy "dzieci ulicy". Ten kilkustronicowy dokument (226-228 w Pamiętnik i inne pisma z getta z r. 2012) opisuje dokładnie 10 kategorii dzieci i co z tymi znalezionymi dziećmi robić i kto za to dopowiada. Wymienia; Główny Dom Schronienia na Dzielnej, Centos, Komitety domowe, Dozorców, Policję żydowską (Słuzba porządkowa) i Policję polską.
O Dzielnej 39 i Korczaku - Gazeta Żydowska = Ywdiyšeʿ Sayytwng., R. 3, nr 39 (1 kwietnia 1942).

ul. Dzielna 39 - Zakład św. Stanisława Kostki, okres międzywojenny. Tu od lutego 1942 r pracował Janusz Korczak podczas okresu getta kiedy w budynku mieścił się Główny Dom Schronienia.

Dzieci w Getcie Warszawskim.


Słowo wyprawka pochodzi od słowa wyprawa, czyli podróż. Wyprawą niegdyś nazywano bieliznę, komplet pościeli, oraz różne akcesoria, które otrzymuje od rodziców córka wychodząca za mąż.

Cały artykuł*
Dzielna‎ ‎39.‎
‎Adres‎ ‎godny‎ ‎wrycia‎ ‎sobie‎ ‎w‎ ‎pamięć.‎ ‎To
nie‎ ‎Cafe.‎ ‎Ani‎ ‎klub.‎ ‎Ani‎ ‎inny‎ ‎tego‎ ‎rodzaju‎ ‎Zakład.‎ ‎To
dom,‎ ‎który‎ ‎ma‎ ‎i‎ ‎mieć‎ ‎będzie‎ ‎swoją‎ ‎kartę.‎ ‎Swoją‎ ‎osobli
wą‎ ‎historię.‎ ‎Dzielna‎ ‎39‎ ‎—‎ ‎to‎ ‎Dom‎ ‎opuszczonych‎ ‎dzieci.
Pół‎ ‎albo‎ ‎okrągłe‎ ‎sierotki.‎ ‎Bezopieczne.‎ ‎Bezdomne.‎ ‎Bez-
mienne.‎ ‎Beznazwiskowe.‎ ‎Znajdki.‎ ‎Podrzutki.‎ ‎I‎ ‎„Dziel-
39“‎ ‎ma‎ ‎tym‎ ‎bezradnym‎ ‎isto.tom,‎ ‎nieszczęsnym‎ ‎zastąpić
dom‎ ‎rodzicielski.
Nie‎ ‎będę‎ ‎tu‎ ‎opisywać‎ ‎wyglądu‎ ‎tej‎ ‎kamienicy.‎ ‎Nie‎ ‎in
teresuje‎ ‎mnie‎ ‎taka‎ ‎czy‎ ‎inna‎ ‎jej‎ ‎architekura.‎ ‎Nie‎ ‎to‎ ‎jest
ważne,‎ ‎a‎ ‎ważne,‎ ‎iż‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎chwili‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎przytulisku
Dzieci‎ ‎Ulicy‎ ‎albo‎ ‎ulicznych‎ ‎jest‎ ‎ich‎ ‎ogółem‎ ‎560.
—‎ ‎560!
Czyż‎ ‎nie‎ ‎słyszycie‎ ‎chóralnego‎ ‎głosu‎ ‎bezdomnej‎ ‎dzie
ciarni?‎ ‎Czyż‎ ‎nie‎ ‎dochodzą‎ ‎Was‎ ‎oddźwięki‎ ‎nijakie?
A‎ ‎oto‎ ‎wyciągają‎ ‎do‎ ‎Was‎ ‎swe‎ ‎rączyny.‎ ‎A‎ ‎oto‎ ‎kierują
do‎ ‎Was‎ ‎swoje‎ ‎oczęta.‎ ‎Do‎ ‎Was,‎ ‎do‎ ‎Społeczeństwa!...
I‎ ‎wreszcie‎ ‎jesteśmy‎ ‎we‎ ‎wnętrzu.‎ ‎Wycieczka.‎ ‎Pierw-
szy‎ ‎krok.‎ ‎Kancelaria.‎ ‎Sprawozdania.‎ ‎Wykresy.‎ ‎Dane
statystyczne.
I‎ ‎zda‎ ‎mi‎ ‎się,‎ ‎iż‎ ‎widzę‎ ‎dzieci‎ ‎spoza‎ ‎kolumn‎ ‎cyfrowych.
I‎ ‎zda‎ ‎mi‎ ‎się,‎ ‎iż‎ ‎słyszę‎ ‎ony‎ ‎chóralny‎ ‎zew.
—‎ ‎560!
Oprowadzają‎ ‎nas‎ ‎po‎ ‎zakładzie‎ ‎kierownik‎ ‎p.‎ ‎dr‎ ‎Kirsz-
baum‎ ‎i‎ ‎p.‎ ‎dr‎ ‎M.‎ ‎Mayzner,‎ ‎ordynator‎ ‎Domu‎ ‎Opieki‎ ‎nad
opuszczonymi‎ ‎dziećmi.‎ ‎Jesteśmy‎ ‎syci‎ ‎wrażeń‎ ‎i‎ ‎informa
cji.‎ ‎A‎ ‎więc‎ ‎—‎ ‎posuwamy‎ ‎się‎ ‎naprzód.‎ ‎Sala-kwarantanna
dziecięca.‎ ‎Tu‎ ‎z‎ ‎ulic‎ ‎sprowadzany‎ ‎„żywy‎ ‎depozyt"‎ ‎zo-
staje‎ ‎ulokowany‎ ‎czasowo‎ ‎na‎ ‎obserwacji.‎ ‎Po‎ ‎wytrzyma
niu‎ ‎tej‎ ‎swego‎ ‎rodzaju‎ ‎ogniowej‎ ‎próby‎ ‎—‎ ‎dzieci‎ ‎zdrowe
kierowane‎ ‎są‎ ‎na‎ ‎piętra‎ ‎do‎ ‎sal.‎ ‎Ciasno‎ ‎bo‎ ‎ciasno.‎ ‎Ale
jest‎ ‎jasny‎ ‎promień.‎ ‎To‎ ‎sale‎ ‎zabaw.‎ ‎Tu‎ ‎—‎ ‎w‎ ‎mrocznię
przytułkową‎ ‎—‎ ‎wdziera‎ ‎się‎ ‎słońce.‎ ‎Słońce!
Na‎ ‎nasze‎ ‎przywitanie‎ ‎ozwie‎ ‎się‎ ‎gromko‎ ‎50‎ ‎dzieci.
—‎ ‎Dzień‎ ‎dobry!‎ ‎Dzień‎ ‎dobry!‎ ‎—‎ ‎I‎ ‎okrzyki‎ ‎na‎ ‎naszą
cześć.‎ ‎—‎ ‎Goście!‎ ‎Goście!
Poznajemy‎ ‎się.‎ ‎Z‎ ‎miejsca‎ ‎pakt‎ ‎przyjaźni.
Wychowawczyni‎ ‎pokazuje‎ ‎nam‎ ‎robótki.‎ ‎Rysunki.‎ ‎Wy
cinanki.‎ ‎Malowanki.‎ ‎ltd.‎ ‎A‎ ‎oto‎ ‎samochodziki.‎ ‎Z‎ ‎dwóch
paczek‎ ‎zapałek.‎ ‎Wcale,‎ ‎wcale.
—‎ ‎To‎ ‎ja‎ ‎zrobiłem‎ ‎—‎ ‎przedstawią‎ ‎się‎ ‎konstruktor.‎ ‎—
Ja‎ ‎lubię‎ ‎auta.‎ ‎Jak‎ ‎będę‎ ‎starszy‎ ‎—‎ ‎to‎ ‎hoho‎ ‎pojadę‎ ‎tym
samochodem.
Nie‎ ‎wszystkie‎ ‎dzieci‎ ‎mają‎ ‎tu‎ ‎imiona‎ ‎i‎ ‎nazwiska.‎ ‎Do
starczane‎ ‎przez‎ ‎policję‎ ‎w‎ ‎zariiian‎ ‎metryk‎ ‎mają‎ ‎proto-
kuły.‎ ‎Niekiedy‎ ‎matka‎ ‎przyczepia‎ ‎do‎ ‎szmat‎ ‎dziecka‎ ‎kar
teczkę‎ ‎:
—‎ ‎Musiałam...‎ ‎Nie‎ ‎mogłam...‎ ‎Trudno...
Nazwisko‎ ‎nadaje‎ ‎Zakład.‎ ‎Oto‎ ‎pierwszy‎ ‎o‎ ‎świcie‎ ‎zja
wił‎ ‎się‎ ‎jakowyś‎ ‎podrzutek.‎ ‎Nazwano‎ ‎go‎ ‎po‎ ‎prostu‎ ‎Zja-
wicz.‎ ‎Imiona‎ ‎Izrael,‎ ‎Dawid,‎ ‎Sara‎ ‎i‎ ‎inne.‎ ‎Jak‎ ‎popadnie.
Przecz‎ ‎,to‎ ‎tak‎ ‎zwane‎ ‎Dzieci‎ ‎NN.‎ ‎Niewiadomych‎ ‎na
zwisk.‎ ‎Bez‎ ‎ojców‎ ‎i‎ ‎matek.
—‎ ‎560!
I‎ ‎radość‎ ‎dzieci‎ ‎dzieli‎ ‎z‎ ‎nami‎ ‎gospodyni.‎ ‎—‎ ‎Bo‎ ‎dziś,
proszę‎ ‎Państwa,‎ ‎dostaną‎ ‎dzieci‎ ‎klops.‎ ‎Świetny‎ ‎klops.‎ ‎—
Klops!‎ ‎Magnacki‎ ‎obiad!
Prawda,‎ ‎iż‎ ‎subwencjonują‎ ‎Zakład‎ ‎Rada‎ ‎Żydowska,
której‎ ‎Przewodniczący‎ ‎Inż.‎ ‎Adam‎ ‎Czerniaków‎ ‎otacza
tego‎ ‎rodzaju‎ ‎instytucje‎ ‎szczególną‎ ‎opieką,‎ ‎prawda,‎ ‎iż
subwencjonują‎ ‎J.‎ ‎H.‎ ‎T.,‎ ‎„Centos".‎ ‎Prawda,‎ ‎iż‎ ‎dr‎ ‎Ja
nusz‎ ‎Korczak,‎ ‎występujący‎ ‎na‎ ‎terenie‎ ‎Domu‎ ‎w‎ ‎roli‎ ‎ob
serwatora,‎ ‎wydatnie‎ ‎przyczynił‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎usanowania‎ ‎Za
kładu.
Ale‎ ‎musi‎ ‎całe‎ ‎społeczeństwo‎ ‎pomóc.‎ ‎W‎ ‎naturze.
W‎ ‎gotówce.
Komitety‎ ‎Domowe‎ ‎winny‎ ‎podjąć‎ ‎akcję.‎ ‎Już.‎ ‎Zaraz.
—‎ ‎560!‎ ‎'‎ ‎-
Czyż‎ ‎nie‎ ‎słyszycie‎ ‎srebrzystych‎ ‎głosików‎ ‎dziecię
cych?...
Porzez‎ ‎okna‎ ‎zakładowe‎ ‎wdziera‎ ‎się‎ ‎jasny‎ ‎promień.
To‎ ‎słońce.‎ ‎Słońce‎ ‎wiary‎ ‎w‎ ‎poprawę‎ ‎bytu‎ ‎dzieci‎ ‎opu
szczonych.
Herman‎ ‎Czerwiński.

** Słowo wyprawka pochodzi od słowa wyprawa,  czyli podróż. Wyprawą niegdyś nazywano bieliznę, komplet pościeli, oraz różne akcesoria, które otrzymuje od rodziców córka wychodząca za mąż. Im bogatszy, bardziej zasobny posag, tym lepszych kawalerów skupiała wokół siebie taka panna. Posag (wyprawa) miał wielkie znaczenie.  Obecnie, największe emocje budzi wyprawka dla noworodka. Po raz pierwszy kupione śpioszki, body, pajacyki.


Sunday, February 9, 2025

Korczak penned several letters expressing his desire to leave Poland and move to the Land of Israel.

In the last letter, dated August 22, 1939, to Zrubavel Gilad (in the middle of this photograph), which was written just one week before WWII started, Korczak wrote: I don't want you to write back because I'll see you soon.

Korczak penned several letters expressing his desire to leave Poland and move to the Land of Israel. In 1937 he wrote:
“I have made a decision: I would like to live out my final years in the Land of Israel, for the time being in Jerusalem. There I will learn the Hebrew language to move to a kibbutz after a year.”

In a conversation with Zrubavel Gilad in 1938 Korczak said about moving to Israel:
"We have a beautiful autumn this year in Poland, there is nothing like in Palestine! But if I could go there with all my children, I would be happy! This, my friend, is the case."

Zrubavel Gilad, an Israeli author and poet, visited Korczak´s orphanage in Poland in 1938-1939 where he had the chance to experience the unique atmosphere the doctor had created for the young orphans: 
“When we entered the home we were greeted by loud cheers from the joyful children- the standard exuberant welcome for the beloved doctor,”

In the last letter, dated 22 August 1939 to Zrubavel Gilad, written one week before WWII started, Korczak wrote:
I don't want you to write me back because I'll see you soon -

Korczak's words, I don't want you to write back because I'll see you soon, meant he was on his way! However, WWII started on September 1, 1939, and Korczak remained in Poland and actually moved to the orphanage Dom Sierot.

In the last letter, dated August 22, 1939, to Zrubavel Gilad (in the middle of this photograph), which was written just one week before WWII started, Korczak wrote: I don't want you to write me back because I'll see you soon -

Zrubbavel Gilad - Zerubawel Gilead spent two years in Warsaw 1937-38 and became a close friend to Janusz Korczak and Cywia Lubetkin. Thanks to Zerubawel Gilead, a description of Korczak's apartment from that period has been preserved:
"You can enter the small house at 8 Złota Street by climbing the wooden stairs. The door is opened, as usual, by the Doctor's sister (...). In Korczak's room, there is a simple desk, an old wooden sofa, and a wardrobe full of books. There is only one painting on the wall - a painting of his mother."