Saturday, December 6, 2014

Mały Przegląd - Dzieci opisują proces "spolonizowania"




W wielu domach żydowskich
urządzają dla dzieci choinkę.
Choinka musi być ładna,
chciałabym ją chętnie zobaczyć.
Ale gdy zapytam te dzieci, co
to za święto Chanuka, — napewno
powiedzą : „nie wiemy".
Rodzice ich nie zapalają
świeczek chanukowych i nie
chcą, by się dzieci dowiedziały
o historji żydów. Nie wypada,
żeby w pokojach dziecięcych
rozlegał się język żydowski. Ile
znaczenia mają w sobie świeczki
chanukowe. Wzdycha dzia-
dek i łzę ma w oku, gdy świeczkę
zapala: ale wnuk napewno
nietylko łzy nie uroni, ale
nie będzie uważał za stosowne
nawet uśmiechnąć się do niej.

                        Zosia
.
Mały Przegląd: pismo dzieci i młodzieży: tygodniowy dodatek bezpłatny do nr... "Naszego Przeglądu"., R.1, nr 9 (3 grudnia 1926).



U mnie w domu w Warszawie urządzali rodzice choinkę ale Noworoczną. Przez całe "Swieta" stała na balkonie, dobrze widoczna dla większosci mieszkanców "Domu bez kantów" w Warszawie.

Friday, December 5, 2014

Nowe arabeski na starym świeczniku - czyli o polskim antysemityzmie w okresie miedzywojennym (?)



Nowe arabeski na starym świeczniku. niewinny tytu
ł, niby Chanukowy! 

Najpierw opis "starych czasów i pogromów, okres zanim Polska uzyska
ła na nowo niepodległość.

Nast
ępnie okres współczesny, tamtejszy, czyli międzywojenny.

Ale czuć jak "powojenny" również!

************************************


I
Reb Jankiel chce uzmysłowić
sobie, jak Moniek będzie kiedyś
wspominał jego obraz. Lisia
czapka, łysiejąca broda i zmarszczki.
Sieć zmarszczek, poplą­tanych w
misterne arabeski świecznika. 

Może wspomni tę menorę. 
Reb Jankiel pamięta doskonale,
jak królowała ona na
świątecznym stole. Obrus był
wtedy biały, jak ośnieżone grudniem
pole, później, podczas tej
strasznej nocy pogromu.

Ojciec był arendarzem gdzieś
w Mohylewskiej gubernji. Było
to już z pięćdziesiąt, sześćdziesiąt
lat temu. Chodziły wtedy głu-
che pogłoski o jakimś pogromie
w okolicy. Biją żydów. Podobno
tu i tam rozbijały się bandy, czar
ne sotnie, mordując i rabując.
Podobno...

Karczma już była zamknięta.
Ojciec w czarnej mycce na głowie
zapalał oliwę w dzbanuszkach
menory, Dziewiąty trysnął
właśnie czerwonym pionowym
stożkiem ognia. Przy stole siedział
młody Jankiel, matka, dwie
siostry. Piętnaście i osiemnaście lat.
Sara i Rachel.

Na dole zatupotały czyjeś kroki.
Jakieś głosy,
Głośny krzyk: żydzie otwieraj!



Rysunek Haliny z ulicy Prostej. Żydowski świecznik chanukowy z polskim orłem
Reb Jankielowi nerwowo drżą
wysuszone, jak pergamin ręce.
Po raz drugi przeżywa tę noc.
Straszną noc. Noc pogromu.

************************
II
...Heniek wraca z wykładu na
„Politbudzie". Spieszy się. Dziś
Chanuka. Trzeba jeszcze kupić
świeczki. W kieszeni brzęczą
dwa dreidełe. Dla Szlamka i Surci.
śliczne, nowiutkie.

W ogrodzie leży biały śnieg.
Sypki grudniowy śnieg pokrywa
gałązki drzew i krzewów,
śnieg skrzypi pod butami. W
kieszeni pobrzękują dreidełe.

Dlaczego te ulice są takie
ciemne. Aż niemiło przechodzić
przez nie o zmroku. Jak dobrze,
że jeszcze dwie przecznice, pięć
minut w mydłami i będę w domu.

Szlamek i Surcia już pewnie
czekają.

Szlamek chodzi do piątego od ­
dział szkoły powszechnej. Jest
pierwszym uczniem. No pewnie
— mój brat. A Surcia pójdzie do
szkoły dopiero na przyszłą jesień.

Właściwie powinna chodzić
do szkoły już w tym roku, ale
nie było miejsca. Za to na przyszły
rok pójdzie odrazu do drugiego

oddziału. Już on ją przygotuje..
Myśli ścielą się dziwnie miękko
— Szlamek — Surcia...

Słowo pada, jak obelga: żydzie!

Przez ułamek sekundy widzi
ich. Cała zgraja, dzięsięciu mo­że,
w studenckich czapkach,
masywne lagi w dłoniach.

Cios kastetu trzasnął o czaszkę i
ogłuszył. Runął. Buty deformują
żebra. Ostre stalowe żyletki, o-
sadzone umiejętnie na końcach
lasek, rozcinają miękkie kleiste
ciało, masakrują twarz o nazbyt
żydowskim wyglądzie.

Cynowe bączki wysunęły się z
kieszeni. Czyjś ciężki but wtło-
czył je w grząski śnieg.

************************
III
Napisanoby zato może o innej
matce dwóch synów. Jeden —
inżynier elektrotechniki, drugi
absolwent W S. H.; obaj dyplo-
mowani, rokujący świetne na-
dzieje młodzi ludzie nie mogli
znalezc pracy.  I jeden musiał 
za
psie pieniądze naprawiać zepsute
dzwonki u sąsiadów, drugi
zaś ździerał zelówki, szlifując
„kocie łby" warszawskich bruków w 
poszukiwaniu pracy. Obaj jej nie
znaleźli. Nie dlatego, że nie by
ło
jej wogóle.

Często bywali już „prawie an ­
gażowani". Lecz gdy trzeba było
złożyć papiery, okazywało się, że
mają „nieczyste metryki". Bo
matka miała na imię Fajga, a ojciec
— Icek. I wtedy pan szef
oświadczał czemprędzej:

Bardzo mi przykro, lecz dane
miejsce zostało już obsadzone.
Znów rozpoczyna się mozolna
wędrówka.

Cóż z tego, gdy w papierach
nie mają... aryjskiej babki.

Thursday, December 4, 2014

Korczak o Chanuce i o swoim pradziadku szklarzu - 88 lat temu



Korczak pisze: 


I
Każdy człowiek ma jedną
matkę i ojca, dwóch dziadków
i babcie, czterech pradziadków,
ośmiu pra-pra-dziadków i tak
coraz więcej. Każdy ma. Nie
każdy widział. Czasem zdąży
ktoś i zobaczyć pradziadka. Są
dzieci, które babci nie znały.
Czasem widzi fotografię mówi:
„To 'był i twój dziadek".
Opowiada o zmarłym babcia,
wspominają mamusia i tatuś.
O pra-pra-dziadku opowie 
dziadziuś. Znamy ze, wspomnień
tylko.


Ja fotografji mego pra-dziadka nie mam i niewiele o nim słyszałem. Dziadek mi o nim nie mówił, bo umarł, zanim się
urodziłem. Mało wiem o swoim, pra-dziadku.

Wiem, że był szklarzem w małym miasteczku. Biedni ludzie szyb wtedy w oknach nie mieli.
Pra-dziadek chodził po dworach i wstawiał szyby i kupował skórki zaję­cze. 

Lubię myśleć, że mój pradziadek wstawiał szyby, żeby było jasno, i kupował skórki, z których robiono kożuchy, żeby było cieplej.

Czasem myślę, jak ten mój stary pra-dziad chodził od wsi do wsi bardzo długą drogą, usiadł pod .drzewem, żeby odpocząć, albo spieszył, żeby zdążyć przed zmrokiem na święto.

Jeśli pra-pra-dziadków ma
już człowiek ośmiu, a potem
coraz więcej, iluż ich było najdawniej?
Więc jeden z tych
moich przodków znał Makabeuszów,
którzy rozpoczęli
powstanie, może walczył razem.

Ładne święto Chanuki, — pamiątka
tego powstania. Dziwne.
Zwykle starzy ludzie bardzo
są ostrożni, boją się, żeby
dzieciom coś się złego nie sta­ło,
drżą na myśl, że dziecko
straci zdrowie, zostanie kaleką.



Ten artyku
ł Korczaka o swoim  pradziadku daje trochę informacji o rodzinie Korczaka. Z tego opisu wynika że pradziadek był podobnie jak Korczak "spolonizowany" szczególnie gdy spieszył w piątek do domu, na Szabat!
Podobnie czuje więzi z Makabeuszami i że na pewno jakiś Korczaka prapraprapra-dziadek walczył w ich szeregach.

Wednesday, December 3, 2014

Chanuka - gełd dla dzieci Domu Sierot na Krochmalnej 92

Chanuka-gełd z czekolady

Na pierwszej stronie Małego Przeglądu. Apel o Chanuka-gełd dla dzieci "Domu Sierot" i Kółka Pożytecznych Rozrywek. 

Chanuka-gełd dla dzieci "Domu Sierot" - Mały Przegląd

Niezadługo okna domów naszych rozbłyskiem niecodziennych świateł, sięgną w noc dalej, będzie nam w migotliwym blasku świeczek, tak miło i przytulnie wśród najbliższych.

Ale niejeden spojrzy na ciemną ulicę. Tam jednak jest noc. I mrok ten wydaje się ciemniejszy tym wszystkim, którzy mijają nasze okna, tym wszystkim, którzy rodzin nie mają.

I zgaśnie radość, jak zdmuchnięty płomyk. — Nie zasłużyłem na nią, nie zdobyłem jej sam. Przypadek zrządził, że nie my straciliśmy rodziców, że jednak jest nam lepiej, niż innym.



W tym właśnie dniu świątecznym, gdy otrzymujemy dowody pamięci i serdeczności, chciałoby się powiedzieć tym wszystkim naszym rówieśnikom i rówieśniczkom, ze choć nie znani są nam jednak bliscy i jak bliskim przesyłamy upominek.

Najbliższy spośród wielu internatów jest dla nas „Dom Sierot" przy ul. Krochmalnej. Tam bowiem, w pokoju dr. Korczaka, narodził się Mały Przegląd, tam odbywały się pierwsze narady i konferencje prasowe, stamtąd wyszli pierwsi współpracownicy, a następni co sobotę przychodzili na gazetkę wychowanków, aby się uczyć pisać.

Wiele ciekawego materjału dali czytelnikom wychowańcy „Domu Sierot, poczynając od reportaży pierwszej spółki literackiej Harry - Maks poprzez listy i zanotowane opowiadania aż do pamiętnika p.t. „O choince na cmentarzu żydowskim'', zam. w tegorocznym numerze jom-kipurowym.

Wszyscy oni należeli do Kółka Pożytecznych Rozrywek, o którym była mowa w tym pamiętniku. Kółko pracuje dla całego internatu — dba o rozrywki umysłowe i sportowe wszystkich wychowańców w ciągu całego roku szkolnego oraz na kolonii letniej, organizując turnieje, gry i zabawy, przedstawienia i wycieczki, kupuje książki, zabawki, instrumenty muzyczne i sprzęt sportowy.


Kiedy więc dowiedzieliśmy się że Kółko Pożytecznych Rozrywek
znalazło się w tak ciężkich tarapatach, w jakich nigdy jeszcze nie było w ciągu 17 łat swego istnienia— wystarczy powiedzieć,
że nie miało nawet 5 zł. w swojej kasie na stroje dla aktorów, występujących w komedyjce chanukowej, — pomyśleliśmy, że teraz my, małoprzegłądowcy, możemy spłacić Domowi Sierot dług wdzięczności, przychodząc z pomocą najczynniejszej jego organizacji, która daje rozrywkę i kulturalne wywczasy wszystkim dzieciom internatu.


A więc krótko i konkretnie:
Przekazujemy do dyspozycji Kółka Pożytecznych Rozrywek
naszą składkę w sumie 50 zł. I wzywamy wszystkie koła korespondentów „Małego Przeglądu" do rozpoczęcia akcji zbiórkowej.


Zwracamy się do wszystkich czytelników z gorąca prośbą o poparcie naszej akcji, o nadsyłanie składek na wspólny fundusz chanukowy (Mały Przegląd, Warszawa, Nowolipki 7,— z dopiskiem: „Chanuka - gełd dla dzieci Domu Sierot")

Grupa Siedmiu.

Na pierwszej stronie Małego Przeglądu. Apel o Chanuka-gełd dla dzieci "Domu Sierot" i Kółka Pożytecznych Rozrywek, podpisany przez "Grupę Siedmiu"!

Kartka z podziękowaniem od Kółka Pożytecznych Rozrywek,
 K.P.R (pisana i podpisana przez Pana Miszę - Micha
ła Wassermana Wróblewskiego).

Janusz Korczak z przyjaciółmi na Marszałkowskiej, pod koniec lat 30-tych. Harry Kaliszer z lewej i Chaim Burstein z prawej. Obydwoje z Małego Przegladu! Prawdopodobnie dwóch z tych podpisanych jako "Grupa siedmiu".

* Przez 13 lat ukazywał się w Polsce „Mały Przegląd”, gazeta, której redaktorami były głównie dzieci. Na początku października, z inicjatywy Janusza Korczaka, wydany został pierwszy, bezpłatny piątkowy dodatek do „Naszego Przeglądu” – „Mały Przegląd”. Nakład czasopisma sięgał 50 tys. egzemplarzy i cieszył się popularnością nie tylko wśród młodych czytelników. Ostatni numer gazety ukazał się 1 września 1939 roku. Ostateczny kształt otrzymanym materiałom nadawali młodzi redaktorzy: Chaskiel Bajn (segregował listy), Madzia Markuze (sekretarka), Edwin Markuze (reporter) i Emanuel Sztokman (sekretarz). Dzieci, pod opieką Korczaka i jego zastępcy Jerachmiela Wajngartena, pracowały na ul. Nowolipki 7. Średnio do redakcji przychodziło ok. 4 tys. listów rocznie (po 10 latach w archiwum redakcyjnym zgromadzono 45 tys. listów), w jednym numerze wykorzystywano ok. 100 listów. Dla autorów najbardziej wartościowych listów przewidziane były nagrody: do ich domów przychodziły pocztówki pamiątkowe, bilety do kina na seansy organizowane specjalnie dla korespondentów, książki lub szachy. Większość reporterów „Małego Przeglądu” (m.in. Harry Kaliszer, Kuba Hersztajn, Lejzor Czarnobroda) zginęła podczas wojny.

Tuesday, December 2, 2014

Suecia Polonia with a beautiful drawing of Janusz Korczaks face on top



The journal just passed the mailslot and I saw, no. 3 - quarterly published "Suecia Polonia" with beautiful drawing of Janusz Korczaks face on top. The journal is published by the Association of Polish Writers in Sweden.  All texts are published in two languages - Polish and Swedish.
In this issue there are the memories of my Father "Seven good years". These memories concern the Orphanage of dr. Janusz Korczak, Dom Sierot, where my father worked since 1931. Until the last day - August 5, 1942.
.
Not everyone knows what means these "seven good years". 7 years was the maximum number of years that children could stay in the Korczak's Orphans' Home.



"Sju goda år" på två språk, polska och svenska - Minnen från Janusz Korczaks barnhem



Precis kom in i brevlådan det senaste numret, (3) av "Suecia Polonia" utgiven av Polska Författarförening i Sverige. Precis som alla andra texter i "Suecia Polonia" publiceras minnen av min far "Sju goda år" på två språk - polska och svenska.

Dessa minnen är från Dom Sierot i Warszawa. Således barnhemmet som byggdes upp och leddes av Janusz Korczak. Min far arbetade där sedan 1931 fram till den sista dagen - den 5 augusti 1942.

Inte alla vet vad innebär dessa "Sju goda år". 7 år är den maximala tiden som barnen fick vistas i Korczaks Dom Sierot.

Onsdagen den 5 augusti 1942 var således den sista dagen som min far träffade Janusz Korczak. Han beskrev det detaljerat.

Korczak som vanligt hälsade på oss på morgonen, när vi gick till arbetet. Vi arbetade hela dagen vid Elfte Novembergatan nr. 21 på ett magasinbygge. Vi kom tillbaka vid sextiden på kvällen. Gatorna i Lilla gettot var tysta, utan liv, gator som alltid brukade vara fyllda och bullriga. Vi uppfattade det som tecken på en katastrof. På vägen tillbaka till gettot fick vi information om att det har varit en deportation. När vi kom fram på kvällen var barnhemmet var tomt. På matborden fanns tallrikar och muggar med oupp-drucket te. Och märkena efter de första tjuvarna. Jag gick in i Korczaks rum, ett fönsterlöst utrymme som han delade med flera sjuka barn. Hans säng och barnens sängar var avdelade med små gröna skärmar. På bordet låg Korczaks tråd(metall)glasögon. Bredvid stod en karbidlampa. I två väskor under Korczaks säng fanns resväskor med olika dokument. Jag samlade allt i en väska. Jag tog också hans glasögon. Bara de överlevde . . .



Siedem dobrych lat to wspomnienia o Domu Sierot dra. Janusza Korczaka - w dwóch językach, po polsku i szwedzku


Właśnie wpadł przez skrzynkę pocztową, ostatni, nr. 3, kwartalnika "Suecia Polonia" wydawanego przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich w Szwecji. Ukazuje się od 2002 roku. Wszystkie teksty zamieszczone są w dwóch językach - polskim i szwedzkim.
.
W tym numerze są m.in. wspomnienia mojego Ojca pt. "Siedem dobrych lat" i rozmowa z S
ławomirem Mrozkiem

Siedem dobrych lat to wspomnienia o Domu Sierot dra. Janusza Korczaka w którym mój ojciec pracował od 1931 roku aż do ostatniego dnia - 5 sierpnia 1942 roku. Do dnia do deportacji Korczaka, personelu i 239 dzieci do komór gazowych w Treblince.
.
Nie wszyscy wiedzą co oznacza owe "Siedem dobrych lat". 7 lat oznacza maksymalny okres czasu jaki dzieci mogły być w Domu Sierot u Korczaka.



Monday, December 1, 2014

Stockholms stadshus, södra fasaden med halvmånen och en bedjande kristen målare i topp



Framtiden?

Annars, Stockholms stadshus, södra fasaden med halvmånen i topp.
Är det en en bedjande kristen målare står till vänster om månen?


Halvmånen är en erkänd symbol världen över för islam och det är många muslimska länder som har en halvmåne och stjärna på sin flagga.


Ingen Photoshop men en verklighet i dubbel bemärkelse!!!


Ratusz miejski jest jednym z najważniejszych punktów zwiedzania Sztokholmu. Położony nad wodą Riddarfjärden dominuje w widzianej od południa panoramie miasta. Ratusz uznawany jest za symbol stolicy a trzy złote korony na szczycie jego wysokiej na 106 m wieży symbolizują Szwecję.


Na innej wieży, inne symbole. Ten modlący się do księżyca facet to artysta malarz.

Sunday, November 30, 2014

W jednym liście do Pani Stefy zawarła jej podopieczna Marja Libermanówna "Całą pedagogikę Korczakowską"!









Komentarze z FB:

MB: Piękne, szczere, odważne wyznanie. Cudowna postawa Doktora Dziękuję za ten list.

AG: To jest naprawdę radość i ogromna satysfakcja kiedy otrzymać tak piękne potwierdzenie swojej pracy. Właśnie dlatego myśl pedagogiczna Korczaka powinna być stosowana że sprawdza się w praktyce. Dobre efekty w rozwoju społecznym i osobistym człowieka. Piękny tytuł do tego postu dałeś Roman.

SK:  Roman kiedyś uczono i zwracano uwagę na sposób wyrażania myśli prostymi słowami stąd to odczucie szczerości. Dzieci na ogół nie kłamią i mówią to co myślą, gorzej jest ze "staruchami" ci w celu osiągnięcia określonych korzyści "mataczą" - stąd sądy często stosują areszt prewencyjny.


Kibuc Ein Harod powstał po pierwszej wojnie światowej (w 1921 roku) w Galilei, niedaleko Deganii, jako jeden z sześciu kibuców rozmieszczonych u podnóża historycznej góry Gilboa, znanej z przekazów biblijnych (tu zginął w czasie bitwy król Saul i jego syn). Dzieje tego kibucu są nam szczególnie bliskie z wielu powodów. Każdy, kto przyjeżdża do Izraela i szuka śladów Korczaka, zaczyna od wizyty w Ein Harod.

The letter from Marja Libermanówna from Dom Sierot orphanage to Stefa Wilczynska. She got hundreds of letters from Dom Sierot children during her stay at Kibbutz Ein Harod in 1931. Ein Harod Kibbutz was founded in 1921 and was the first large Kibbutz in Israel.