Z reguły strasznie się cackam z książkami, to nie chodzi o wydania kolekcjonerskie, piękne, w obwolutach lecz te stare, zżółkłe rozpadające książki które są dla mnie święte. Moja wrażliwość została potwierdzona "zawodowo", pisząc książki o Zagładzie i okresie powojennym. To nie są "kolekcjonerskie" książki warte inwestycji. Maja jednak wielka wartość dla historyków i tych którzy chcą naprawdę wiedzieć jak to było. Wiadomo że zamordowano 6 000 000 świadków Zagłady.
Bedąc wiosną w Instytucie Polskim w Tel Avivie widziałem jakie książki przynoszą ludzie do biblioteki instytutu. Takie które zostały po rodzicach z Polski którzy odeszli na tamten świat. Przynoszą głównie nowe książki bo to niby wstyd przynieść rozpadające się zżółkłe egzemplarze. Te, wg, nich "nieatrakcyjne", stare, wyrzucają zapewne na smietnik. Normalna reakcja, niby... Biblotekarka instytutu wystawia wielkie pudła z książkami dla tych którzy chcą je przejąć. Wiekszość książek wydana po 1970 roku. Gdzie są te inne. Emigracje z Polski do Izraela to przedewszystkiem på 1946, 1956 i po 1967 roku.
Wyrzucić tych ładnych książek to dzieci i wnukowie nie chca bo przecież to (ładnych) książka rodziców, czesto podpisana. No właśnie, i wstyd dać komuś taką książke do czytania. Chwała tym którzy się nie wstydzą!
Więc ja takie książki biorę, najczęściej od znajomych i daję im drugie życie. Czytam, przepisuję je na moim blogu czasami w całości, czasami cytuję, tak jak dzisiaj, pojedyncze kartki. Sprawiają na nowo funkcję im powierzoną prawie 80 lat temu. Prawda w opisach bezpośrednie opisana przez naocznych świadków Zagłady jest tak inna od tej z Wikipedii. Obecnie biblioteki i archiwa to także źródła wiedzy i weryfikacji informacji!
Zapytałem Tomasza Gruszkowskiego* na temat tych ksiażek na fotografii powyżej wybranych z mojej biblioteki. Odpowiedział. jak zwykle, natychmiast: O nakładach nie mogę nic powiedzieć – takich informacji nie ma w katalogu. Nie wiem, czy to jest TEN „Bełżec” – Bełżec Reder, Rudolf (1881-1968) | Bau, Józef (1920-2002) Il. | Fenichel, Abba (1906-1986) Il. | Centralna Żydowska Komisja Historyczna 1946 | Kraków : Centralna Żydowska Komisja Historyczna przy CK Żydów Polskich. Wszystkie są w zbiorach BN. Jego identyfikacja bezbłędna!
* Tomasz Gruszkowski z Zakładu Zbiorów Cyfrowych. Biblioteki Narodowej, odpowiada obecnie za prace Centrum Kompetencji Biblioteki Narodowej w dziedzinie digitalizacji materiałów bibliotecznych.
Nie znają Niemców ci, którzy sądzą, iż skończyło się na zagazowaniu nieszczęsnych. Niemcy to naród, który nie tylko uśmiercać potrafi, potrafią oni i nad trupami się znęcać.
Po zagazowaniu ofiar przystępowała do pracy grupa Żydów (około 20 osób), której zadaniem było otwieranie drugich drzwi komór (były podwójne drzwi), umieszczone w tyle budynku (prowadziły one na dziedziniec) i wywlekanie zwłok zamordowanych.
Honorowy tytuł tej grupy brzmiał: ..RAMPIARZE". Kolejno przekazywali oni zagazowanych następnej. 150-osobowej grupie t. zw. tragarzy. którzy w tempie biegu zawlec musieli ich do przygotowanych, maszynami wykopanych, dołów, leżących w odległości około 800 metrow od komor.
Były one głębokie i szerokie na 20 metrów przy 50-metrowei długości.
DO NIEKTORYCH DOŁÓW WRZUCANO PO 150 TYSIĘCY ZWŁOK ! !
Bieg ze zwłokami do grobów był niesamowity. Wzdłuż całej trasy, w odstępach 100, 200 i 500 mtr., ustawiano Żydów (20 osób), t.zw. dentystów, którzy obcęgami i to również w biegu - wyrywali zwłokom zęby, złote, platynowe i protezy.
Niesamowity był to bieg 150 tragarzy ze zwłokami, przy współpracy 20-tu również biegajacych „dentystów-kopaczy" manipulujących w szczękach trupów.
Musiał to być makabryczny taniec.
A BÓG na wysokościach w „sprawiedliwości" Swej przypatrywał się temu.
Nazywano ich "MALARZAMI".
U Niemców musiał być „porządek".
—-----------------------
W Treblince uśmiercono również ponad pół miliona Żydów, przywiezionych z Francji, Belgii, Holandii i Bułgarii, Żydzi, pracujący przy torach kolejowych pod Warszawą (sierpień 1942) widzieli te wolno przejeżdżające pociągi, w których jechali zagraniczni Żydzi.
Z reguły strasznie się cackam z książkami, to nie chodzi o wydania kolekcjonerskie, piękne, w obwolutach lecz te stare, zżółkłe rozpadające książki które są dla mnie święte. Moja wrażliwość została potwierdzona "zawodowo", pisząc książki o Zagładzie i okresie powojennym. To nie sa "kolekcjonerskie" książki warte inwestycji. Maja jednak wielka wartosc dla historyków i tych którzy chca naprawde wiedziec jak to bylo. Wiadomo że zamordowano 6 000 000 świadków Zagłady.
Bedąc wiosną w Instytucie Polskim w Tel Avivie widziałem jakie książki przynoszą ludzie do biblioteki instytutu. Takie które zostaly po rodzicach z Polski którzy odeszli na tamten świat. Glównie nowe książki bo to niby wstyd przynieść rozpadające się zżółkłe egzemplarze. Biblotekarka wystawia wielkie pudła z książkami. Wiekszość wydana po 1970 roku. Gdzie te inne. Emigracje z Polski do Izraela to przedewszyskiem på 1946, 1956 i po 1967 roku.
Wyrzucić tych ładnych książek to dzieci i wnukowie nie chca bo przecież to (ładnych) książka rodziców, czesto podpisana. No właśnie, i wstyd dać komuś taka książke do czytania. Chwała tym którzy sie nię wstydzą!
Więc ja takie książki biorę i daję im drugie życie. Czytam, przepisuję je na moim blogu czasami w całości, czasami cytuję, tak jak dzisiaj, pojedyncze kartki. Sprawiają na nowo funkcję która im powierzoną prawie 80 lat temu. Prawda w opisach bezposrednie opisana przez naocznych świadków Zagłady jest tak inna od tej z Wikipedii!
Po zagazowaniu ofiar przystępowała do pracy grupa Żydów (około 20 osób), której zadaniem było otwieranie drugich drzwi komór (były podwójne drzwi), umieszczone w tyle budynku (prowadziły one na dziedziniec) i wywlekanie zwłok zamordowanych.
Honorowy tytuł tej grupy brzmiał: ..RAMPIARZE". Kolejno przekazywali oni zagazowanych następnej. 150-osobowej grupie t. zw. tragarzy. którzy w tempie biegu zawlec musieli ich do przygotowanych, maszynami wykopanych, dołów, leżących w odległości około 800 metrow od komor.
Były one głębokie i szerokie na 20 metrów przy 50-metrowei długości.
DO NIEKTORYCH DOŁÓW WRZUCANO PO 150 TYSIĘCY ZWŁOK ! !
-------------------
Bieg ze zwłokami do grobów był niesamowity. Wzdłuż całej trasy, w odstępach 100, 200 i 500 mtr., ustawiano Żydów (20 osób), t.zw. dentystów, którzy obcęgami i to również w biegu - wyrywali zwłokom zęby, złote, platynowe i protezy.
Niesamowity był to bieg 150 tragarzy ze zwłokami, przy współpracy 20-tu również biegajacych „dentystów-kopaczy" manipulujących w szczękach trupów.
Musiał to być makabryczny taniec.
A BÓG na wysokościach w „sprawiedliwości" Swej przypatrywał się temu.
-------------------
Dla całości obrazu muszę wspomnieć o jeszcze jednej 5-cio osobowej grupie, która zajmowała sie sprzątaniem komór. Po każdym gazowaniu zacierali oni ślady krwi pozostałe na ścianach komor.Nazywano ich "MALARZAMI".
U Niemców musiał być „porządek".
—-----------------------
W Treblince uśmiercono również ponad pół miliona Żydów, przywiezionych z Francji, Belgii, Holandii i Bułgarii, Żydzi, pracujący przy torach kolejowych pod Warszawą (sierpień 1942) widzieli te wolno przejeżdżające pociągi, w których jechali zagraniczni Żydzi.
Z reguły strasznie się cackam z książkami, to nie chodzi o wydania kolekcjonerskie, piękne, w obwolutach lecz te stare, zżółkłe rozpadające książki które są dla mnie święte. Moja wrażliwość została potwierdzona "zawodowo", pisząc książki o Zagładzie i okresie powojennym. To nie sa "kolekcjonerskie" książki warte inwestycji. Maja jednak wielka wartosc dla historyków i tych którzy chca naprawde wiedziec jak to bylo. Wiadomo że zamordowano 6 000 000 świadków Zagłady.
Bedąc wiosną w Instytucie Polskim w Tel Avivie widziałem jakie książki przynoszą ludzie do biblioteki instytutu. Takie które zostaly po rodzicach z Polski którzy odeszli na tamten świat. Glównie nowe książki bo to niby wstyd przynieść rozpadające się zżółkłe egzemplarze. Biblotekarka wystawia wielkie pudła z książkami. Wiekszość wydana po 1970 roku. Gdzie te inne. Emigracje z Polski do Izraela to przedewszyskiem på 1946, 1956 i po 1967 roku.
Wyrzucić tych ładnych książek to dzieci i wnukowie nie chca bo przecież to (ładnych) książka rodziców, czesto podpisana. No właśnie, i wstyd dać komuś taka książke do czytania. Chwała tym którzy sie nię wstydzą!
Więc ja takie książki biorę i daję im drugie życie. Czytam, przepisuję je na moim blogu czasami w całości, czasami cytuję, tak jak dzisiaj, pojedyncze kartki. Sprawiają na nowo funkcję która im powierzoną prawie 80 lat temu. Prawda w opisach bezposrednie opisana przez naocznych świadków Zagłady jest tak inna od tej z Wikipedii!