Misza Wasserman Wróblewski remembers. Here he revisited Dom Sierot in early 90-ties.
Misza Wasserman Wroblewski przed Domem Sierot na Krochmalnej na poczatku lat 90-tych.
|
My father, Misza Wasserman Wroblewski standing in a jacket, close to the doors of the orphanage. Dom Sierot. Mój tata Pan Misza (w marynarce obok drzwi) i dzieci na Krochmalnej 92 |
Korczaks writing: Misza stays another year with us. |
Misza Wasserman Wróblewski remembers - the bedrooms. Boys on the right... Sypialnia chlopców na Krochmalnej 92, z prawej strony... |
I had an impression that for me, as a student, the easiest and most convenient job in the orphanage would be night duty. When the children are asleep, I could study in peace. But every night there was one who screamed or cried in his sleep, and I had to get up to see what was happening and do something about it, so the rest could sleep in peace. Sometimes, just on my own initiative, I got up to look at the sleeping boys. I pulled the covers over some of them and picked up fallen pillows. One night I heard beside me the calm voice of Korczak: "When they sleep it is better not to touch them. There was a reason why they uncovered themselves. They are simply hot. This is how the children unconsciously regulate their body temperature". He mused: "For all these years I've been wondering which part of the window should be open, so as to keep a constant flow of fresh air without making it too cold in the bedrooms. That is the problem!" He approached the window with the window stick he used to open and close them. He returned and added: "Now it is time for you to go to bed. You should have a rest. I like to watch the naughty boys when they are asleep -they look like little angels".
Miałem wrażenie, że dla mnie, jako studenta mieszkającego w bursie, najłatwiejszą i najwygodniejszą pracą w sierocińcu będzie dyżur nocny. Kiedy dzieci śpią, mogłem się uczyć w spokoju. Ale każdej nocy było takie dziecko, które krzyczało lub płakało przez sen. Wtedy ja musiałem wstać, żeby zobaczyć, co się dzieje i coś z tym zrobić, żeby reszta dzieci mogła spać w spokoju.
Czasami z własnej inicjatywy wstawałem, żeby popatrzeć na śpiące dzieci. Na niektóre z nich naciągnąłem kołdrą i podniosłam leżące poduszki. Pewnej nocy usłyszałem obok siebie spokojny głos Korczaka: "Kiedy śpią lepiej ich nie dotykać. Nie bez powodu się odsłaniają. Są po prostu gorące. W ten sposób dzieci nieświadomie regulują temperaturę ciała". Zamyślił się: „Przez te wszystkie lata zastanawiałem się, która część okna powinna być otwarta, aby zapewnić stały dopływ świeżego powietrza i nie sprawić, by w sypialniach było za zimno. Na tym polega problem!” Podszedł do okna w sypialni chłopców i otworzył je za pomocą patyczka, którego używał do ich otwierania i zamykania. Wrócił i dodał: „Teraz czas iść spać. Powinieneś odpocząć. Lubię patrzeć na niegrzecznych chłopców, gdy śpią – wyglądają jak aniołki”.