Opowieści dzieci spisywane były przez wychowawców bez jakichkolwiek poprawek zarówno stylistycznych jak i językowych. Dziecko mogło opowiadać, co chciało i jak długo chciało, mogło też bez podania przyczyny zrezygnować z opowiadania. Niestety nie zachowały się zeszyty (podobno z różową okładką) z opowieści wychowanków Domu Sierot. Natomiast z opowieści wychowanków Naszego Domu wspominających własne, młodsze lata, powstała przejmująca książka „Wspomnienia z maleńkości”.
Bo początek dnia jest ważny, a kalendarz sprawia ostatnio, że każdy dzień zaczyna się od awantury i wrzasku...
Kalendarz jest niemily, brzydki i szkodliwy bo doktor robi to źle...
Ale jeden warunek: zadaniem Kalendarza i racją jego istnienie jest ład, porzadek i uczciwość, nawet i kara za lekceważenie wspólnego dobra.
Kalendarz był ostatnim stałym działem gazetki tygodniowej, w ramach którego odczytywano krótkie informacje podawane przez dzieci.
Maryna Falska tak pisała w Szkicu Informacyjnym Naszego Domu:
Wrażenia, opisy zabaw, wycieczek, sny, wydarzenia dnia — objął kalendarz — kronika.
„Co dzisiaj było ciekawego“? takie się stawiało co dzień pytanie na końcu wieczornego codziennego zebrania. Podnosili ręce ci, którzy chcieli podać wiadomości, opisy. Każdy na razie podawał tytuł. W pewnej godzinie — nazajutrz — po powrocie ze szkoły — każdy z tych, którzy się zgłosili, przychodził do wychowawcy i dyktował. — jeżeli się rozmyślił, wolał się bawić, — mówił» ze cofa. —
Maryna Falska tak pisała w Szkicu Informacyjnym Naszego Domu:
Wrażenia, opisy zabaw, wycieczek, sny, wydarzenia dnia — objął kalendarz — kronika.
„Co dzisiaj było ciekawego“? takie się stawiało co dzień pytanie na końcu wieczornego codziennego zebrania. Podnosili ręce ci, którzy chcieli podać wiadomości, opisy. Każdy na razie podawał tytuł. W pewnej godzinie — nazajutrz — po powrocie ze szkoły — każdy z tych, którzy się zgłosili, przychodził do wychowawcy i dyktował. — jeżeli się rozmyślił, wolał się bawić, — mówił» ze cofa. —
Spisywano stenograficznie, nie stawiając pytań, nie zmieniając nic w stylu, nie wprowadzając żadnych poprawek językowych. — Niektórzy opisy na kartkach podawali, — spisywało się z kartek. Technicznie — uciążliwsze dla wychowawcy i traci się cenny moment bezpośredniej obserwacji podającego opis lub opowiadanie.
Pierwsze 3 lata — dały i 23 zeszytów opowiadań i opisów „kalendarzowych“. Niezależnie od tego — dzieci poczęły dyktować swoje wspomnienia. Drobna cząstka — wspomnień pod tytułem lubionym przez dzieci: „Wspomnienia z maleńkości“ wydaną została — w formie książeczki — w roku 1924. — Duży ilościowo, bogaty i cenny treścią, ciekawy w swej formie — materiał „wspomnień“ czeka na wydawcę.
Maryna Falska pisała o Kalendarzu w Szkicu Informacyjnym Naszego Domu (1928) który był kopią zasad prowadzenia Domu Sierot na Krochmalnej.
II Formy organizacji.
— O r g a n i z a c j a p r a c y . 1) Dyżury i dobrowolna pomoc. 2) Prace odpowiedzialne. 3) Roboty ręczne. 4) Prace szkolne. — O r g a n i z a c j a r o z r y w e k . — S ą d K o l e ż e ń s k i —jako związek równouprawnienia dziecka. Jako próba regulowania współżycia jednostki z jednostką, jednostki z gromadą, współpracy z dorosłymi — drogą oceny moralnej czynów już spełnionych. — Od oceny moralnej—do środków zaradczych, kształtujących prawo: Rada Samorządowa.
— Dać dziecku impuls do wysiłku—przez danie jemu możności poznania opinji gromady o sobie.
—P I e b i s c y t.
— Dać impuls do wysiłku przez wskazanie stopni, danie konkretnego dążenia i słupów granicznych wzrostu: kwalifikacje obywatelskie.
— G a z e t a,—k o m u n i k a t y—organ sprawozdawczy i informacyjny.
— „ K a l e n d a r z “ — K r o n i k a . — Wspomnienia,— Opisy, opowiadania i opowieści dzieci. — „ P o d z i ę k i “. „ P r z e p r a s z a m “.
— Poszukiwanie dróg uzgodnienia zasady jawności z zasadą poszanowania świata wewnętrznego dziecka, dyskrecji względem wysiłków jego wewnętrznych.
— Poszukiwanie linji rozwoju życia: od kontroli opinji, oceny innych—do samokontroli i samooceny. — Od karności względem prawa z zewnątrz— do karności względem prawa moralnego—w sobie.
Przypadkowo otworzony zeszyt „Kalendarza" — kroniki:
Notatka w kalendarzu—kronice z dn. 17.V I.1921 „Dziś wyjątkowo dostały dzieci chleb do śniadania. Gdy p. Ziuta podawała Jankowi K. jego porcję, ukłonił się swojej skibce chleba, i — gdy miał już w rękach— złożył na niej pocałunek ”
Tytuł: „ Wesołe szorowanie“ (M. Pop.) „Wczoraj pani M. mówi do Karzełka, że Karzełek ma za dużo dyżurów“. To ja mówię, „to ja za niego wezmę jeden dyżur". I ja -wziąłem ustępy. A pani M. M. mówi: ale trzeba zaraz zrana uszorować. A ja mówię, "no,— to dobrze! i ja zaraz wziąłem szczotkę, miednicę i szorowałem i śpiewałem tak sobie.
Tytuł: „Zabawa w konie“ (Zygmuś K.) „Bo myśmy dzisiaj przy parkanie narwali sobie trawy i posłaliśmy dla koni, a Jurek tak odgrodził i napisał: stajnia. Kasztan siwy, kasztan kary. I Olesia była Flegiera żona, A Flegier był dziedzic. Pan dziedzic. A ja byłem parobek. Takieśmy się bawili tam dobrze. Psów mieliśmy czworo, jeździliśmy na koniach. Olesia rozdawała obiad, śniadanie, kolację— dla psów, koni i dla nas. Pojechaliśmy na polowanie, zabiliśmy dwóch bawołów, z konia zrobiły się bawoły, z bawołów nazad konie. Takeśmy się bawili.
Tytuł: „Piekarnia“ (I4.X.1921), (Janek K.) Od kilku dni chłopcy zbudowali sobie z papieru kominy i piece — i z chleba robią sobie bocheneczki, strucle, obwarzanki i w sadzają do pieca, i pieką, 1 później, jak się wypiecze, to biorą łopatę, bo sob ie p o robili z drzewa, — i biorą i zjadają. Porobili sobie łopaty do w sadzania i wyjmowania chleb a, miotły do wymiatania pieca i deseczkę do wyrabiania chleba. I tak się bawią w piekarnie, codzień tak. Jak niem a chleba, to z gliny.
Tytuł: — „Piekarnie" (Z. Kurk.) Bo chłopcy mają takie piekarnie z pudełek. 1 robili z chleba takie małe bocheneczki, ciastka i ja teź roztopiłem dwie sacharyny i dopiero potrochu nalewałem w te bocheneczki. Takie słodkie!
Tytuł: „Piec" (Staś K.) „Dziś od jednego chłopca dostałem pudełko, bo mi obiecywał, że mi da. Zrobiłem sobie ciastek z chleb a i nie m iałem w czem upiec. I dziś zrobiłem sobie piec z pudełka i so b ie teraz piekę nie potrzebuję pożyczać. A przedtem — pożyczałem “ . — Gdy inaczej nie można, — pozostaje-marzenie....
Tytuł: „Golębiarnie" (Wacek Rum.) Olek Mal. mówi, żeby chciał trzymać gołębie ze mną.— Żeby gdzie na wsi trzymać. Żebyśmy starsi byli, mówił tak: «chciałbym , żeby ten dom i tam ten dom, żeby należał do nas, a te komórki, co na tamtem podwórzu stoją, żeby były na gołębie. Żebyśmy trzymali.
Maryna Falska pisała o Kalendarzu w Szkicu Informacyjnym Naszego Domu (1928) który był kopią zasad prowadzenia Domu Sierot na Krochmalnej.
II Formy organizacji.
— O r g a n i z a c j a p r a c y . 1) Dyżury i dobrowolna pomoc. 2) Prace odpowiedzialne. 3) Roboty ręczne. 4) Prace szkolne. — O r g a n i z a c j a r o z r y w e k . — S ą d K o l e ż e ń s k i —jako związek równouprawnienia dziecka. Jako próba regulowania współżycia jednostki z jednostką, jednostki z gromadą, współpracy z dorosłymi — drogą oceny moralnej czynów już spełnionych. — Od oceny moralnej—do środków zaradczych, kształtujących prawo: Rada Samorządowa.
— Dać dziecku impuls do wysiłku—przez danie jemu możności poznania opinji gromady o sobie.
—P I e b i s c y t.
— Dać impuls do wysiłku przez wskazanie stopni, danie konkretnego dążenia i słupów granicznych wzrostu: kwalifikacje obywatelskie.
— G a z e t a,—k o m u n i k a t y—organ sprawozdawczy i informacyjny.
— „ K a l e n d a r z “ — K r o n i k a . — Wspomnienia,— Opisy, opowiadania i opowieści dzieci. — „ P o d z i ę k i “. „ P r z e p r a s z a m “.
— Poszukiwanie dróg uzgodnienia zasady jawności z zasadą poszanowania świata wewnętrznego dziecka, dyskrecji względem wysiłków jego wewnętrznych.
— Poszukiwanie linji rozwoju życia: od kontroli opinji, oceny innych—do samokontroli i samooceny. — Od karności względem prawa z zewnątrz— do karności względem prawa moralnego—w sobie.
Przypadkowo otworzony zeszyt „Kalendarza" — kroniki:
Notatka w kalendarzu—kronice z dn. 17.V I.1921 „Dziś wyjątkowo dostały dzieci chleb do śniadania. Gdy p. Ziuta podawała Jankowi K. jego porcję, ukłonił się swojej skibce chleba, i — gdy miał już w rękach— złożył na niej pocałunek ”
Tytuł: „ Wesołe szorowanie“ (M. Pop.) „Wczoraj pani M. mówi do Karzełka, że Karzełek ma za dużo dyżurów“. To ja mówię, „to ja za niego wezmę jeden dyżur". I ja -wziąłem ustępy. A pani M. M. mówi: ale trzeba zaraz zrana uszorować. A ja mówię, "no,— to dobrze! i ja zaraz wziąłem szczotkę, miednicę i szorowałem i śpiewałem tak sobie.
Tytuł: „Zabawa w konie“ (Zygmuś K.) „Bo myśmy dzisiaj przy parkanie narwali sobie trawy i posłaliśmy dla koni, a Jurek tak odgrodził i napisał: stajnia. Kasztan siwy, kasztan kary. I Olesia była Flegiera żona, A Flegier był dziedzic. Pan dziedzic. A ja byłem parobek. Takieśmy się bawili tam dobrze. Psów mieliśmy czworo, jeździliśmy na koniach. Olesia rozdawała obiad, śniadanie, kolację— dla psów, koni i dla nas. Pojechaliśmy na polowanie, zabiliśmy dwóch bawołów, z konia zrobiły się bawoły, z bawołów nazad konie. Takeśmy się bawili.
Tytuł: „Piekarnia“ (I4.X.1921), (Janek K.) Od kilku dni chłopcy zbudowali sobie z papieru kominy i piece — i z chleba robią sobie bocheneczki, strucle, obwarzanki i w sadzają do pieca, i pieką, 1 później, jak się wypiecze, to biorą łopatę, bo sob ie p o robili z drzewa, — i biorą i zjadają. Porobili sobie łopaty do w sadzania i wyjmowania chleb a, miotły do wymiatania pieca i deseczkę do wyrabiania chleba. I tak się bawią w piekarnie, codzień tak. Jak niem a chleba, to z gliny.
Tytuł: — „Piekarnie" (Z. Kurk.) Bo chłopcy mają takie piekarnie z pudełek. 1 robili z chleba takie małe bocheneczki, ciastka i ja teź roztopiłem dwie sacharyny i dopiero potrochu nalewałem w te bocheneczki. Takie słodkie!
Tytuł: „Piec" (Staś K.) „Dziś od jednego chłopca dostałem pudełko, bo mi obiecywał, że mi da. Zrobiłem sobie ciastek z chleb a i nie m iałem w czem upiec. I dziś zrobiłem sobie piec z pudełka i so b ie teraz piekę nie potrzebuję pożyczać. A przedtem — pożyczałem “ . — Gdy inaczej nie można, — pozostaje-marzenie....
Tytuł: „Golębiarnie" (Wacek Rum.) Olek Mal. mówi, żeby chciał trzymać gołębie ze mną.— Żeby gdzie na wsi trzymać. Żebyśmy starsi byli, mówił tak: «chciałbym , żeby ten dom i tam ten dom, żeby należał do nas, a te komórki, co na tamtem podwórzu stoją, żeby były na gołębie. Żebyśmy trzymali.