Ciekawa czerwono-biała okładka z lat 80-tych.
Historię wydania Pamiętnika Korczaka w pierwszym "postalinowskim" okresie opisała Ela Frydman z PZWS i Komitetu Korczakowskiego. Wspomniana jest w tym wspomnieniu współpracowniczka Korczaka, dyrektorka PiPS, prof. Maria Grzegorzewska. Zebranie o którym mowa było specjalnie zwołane albowiem istniała, tutaj zresztą opisana, zakorzeniona podczas ery stalinizmu, niechęć co do wydawania Korczaka.
Było to w roku 1959 (prawdopodobnie chodzi o 1956) a może w 1960 *. W gabinecie dyrektora "Naszej Księgarni" zebrało się grono profesorów, m.in. Maria Grzegorzewska, dyrekcja i redaktorzy wydawnictwa, korczakowcy.
Tematem obrad była edycja "Pamiętnika" Starego Doktora. Przemawiali przeciwnicy i zwolennicy natychmiastowego opublikowania ostatniego, w Getcie pisanego dzieła J. Korczaka. Nie będę tej kwestii omawiała, kilka zdań tylko Miszy poświęcę.
Gdy atmosfera swarów, sporów, kontrowersji zbyt rozgorzała, rozległ się spokojny, zrównoważony głos Michała Wróblewskiego. Nie potrafię podać treści Jego przemówienia, zapamiętałam jedynie ciszę, jaka w gabinecie zapanowała, zapamiętałam dobitna w swojej tonacji relacje o życiu Domu Sierot w Getcie., o bohaterskiej postawie Doktora, o pracy rikszarzy dokonywanej przez starszych wychowanków a także przez Michała. Powiedział - pamiętam dokładnie - I nie byłem dla nich człowiekiem byłem numerem" (wg. numeru rikszy).
Wreszcie o powrocie z pracy 5 sierpnia 1942 roku, w dniu Zagłady Domu Sierot.
Naturalnie ustały spory, zaległo milczenie. Wydanie "Pamiętnika" zostało jakby zatwierdzone. I nie w tym rzecz.
Dyrektor Naszej Księgarni (Pani Ewa Borejszczyna) jak i pozostali zebrani prosili pana Wróblewskiego by zechciał spisać swoje wspomnienia.
Ojciec mój, dorabiał na rikszy, która wieczorami była parkowana na podwórku Domu Sierot, wjazd od ul. Śliskiej. Opowiadał mnie o nawoływaniu klientów, m.in. "Chłodna-Solna - riksza wolna!".