Wednesday, December 3, 2025

Niuta Tajtelbaum - Die Kleine Blonde - Krwawa mścicielka - "była związana z Korczakiem"...

Niuta Tajtelbaum אין גרסה ברזולוציה גבוהה יותר.

Odkryłem, że Niuta Tajtelbaum  w okresie Getta Warszawskiego "była związana z Korczakiem" poprzez dawnych wychowanków z sierocińca Dom Sierot przy ulicy Krochmalnej, a także poprzez mojego ojca i matkę.

    Pan Misza (Wasserman Wróblewski) wspomina:
Mieszkałem w getcie u dawnych wychowanków Korczaka, należeli do tajnej organizacji, zwrócili się do mnie, czy bym im nie pomógł dostarczyć broni z aryjskiej strony. Skontaktowała się ze mną Niuta Tajtelbaum (Wanda Wytwicka), mieszkała po aryjskiej stronie, miała złote włosy, niebieskie oczy, więc nie budziła po aryjskiej stronie podejrzeń. Przeszła nami do getta, przynosząc broń.
Tak został przetarty jeden ze szlaków, którym polskie podziemie przekazywało broń.
W końcu zdecydowałem się opuścić getto. Nie wierzyłem...

    Siostra mojej mamy, Krystyna Rozental (Zielińska-Zarzycka*) tak opisała jedną z akcji "Wandy" - Niuty: 
„Pewnego dnia otrzymała Wanda zadanie zgładzenia jednego z wysokich dygnitarzy hitlerowskich. Poszła prosto do urzędu…
– Jakaś młoda piękność prosi o przyjęcie – zameldowała sekretarka gestapowcowi.
– Proszę wprowadzić – brzmiała odpowiedź dygnitarza.
Wanda weszła do gabinetu. Na jej widok gestapowiec wstał od biurka, podszedł do niej i wskazując na jej złote warkocze, spytał:
– Gibt es auch bei euch Lorelei (czyli i u was istnieje Lorelei?)
Zamiast odpowiedzi Wanda skierowała lufę rewolweru w twarz faszysty. Padł strzał…”

Próba analyzy:

Niuta i moja mama, Lunia Rozental, znały się jeszcze ze studiów na Uniwersytecie Warszawskim. Wraz z Kazią Kagan, Hanką Belą Krakowską — aktywnie sprzeciwiały się gettu ławkowemu na uczelni jak i przejawom antysemityzmu wśród endeckich studentów. Po wrześniu 1939 roku razem pojechały na wschód (przez tzw. zieloną granicę) i mieszkały do lata 1941 roku we Lwowie. Po zajęciu Lwowa przez Niemców i strasznym pogromie ludności żydowskiej, jesienią 1941 roku, przyjaciółki wróciły do Warszawy.

W Warszawskim Getcie Niuta zamieszkała z siostrą Iną, jej mężem i dwojgiem dzieci przy ul. Dzielnej (numer?). W tym czasie powstał Związek Walki Wyzwoleńczej (ZWW) – organizacja komunistyczna, do której Niuta wstąpiła wraz z przyjaciółkami. Początkowo zajmowały się działalnością oświatową i pomocą najuboższym. Z czasem przeszły do planowania sabotażu i dywersji, gdyż kierownictwo podziemia komunistycznego podziemia uznało, jak to ujęła Kazia Kagan, „w okresie obecnym (okupacji) wolno i należy stosować terror indywidualny”.

W styczniu 1942 roku Niuta została członkinią nowo utworzonej Polskiej Partii Robotniczej (PPR), która formowała kilkuosobowe grupy bojowe; Niuta szkoliła koleżanki ze swej 7-osobowej grupy, m.in jak podkładać miny i wytwarzać ładunki wybuchowe. Wtedy została moja mama, Bela Krakowska i Kazia Kagan członkiniami PPR. Działalność PPR była skierowana na walkę z Niemcami, Wanda tworzyła tzw. siódemki. W PPR moja mama nauczyła się obslugiwac pistolet.

W marcu 1942 roku komitet PPR w getcie zaproponował założenie zjednoczonego bloku organizacji lewicowych, nazwany później Blokiem Antyfaszystowskim. W skład bloku weszli komuniści oraz lewicowe ugrupowania syjonistyczne (jak np. Ha-Szomer Ha-Cair). Wówczas Niuta została łączniczką bloku i zaczęła przedostawać się na drugą stronę muru w celu nawiązania kontaktu z ośrodkami oporu w innych gettach w kraju.

Rywka Tajtelbaum została Wandą Witwicką w Gwardii Ludowej (GL) ale przyjaciele zawsze mówili na nią Niuta. Gdy wyszła z getta (po Wielkiej Akcji) i po przeszkoleniu w GL stała się filarem Spec-grupy, sześcioosobowego komanda likwidatorów Komendy Głównej Gwardii Ludowej. GL najbardziej znane akcje to na Café Club (róg Al. Jerozolimskich i Nowego Swiatu),tzw knajpa „nur für Deutsche” (tylko dla Niemców i lokalu Mitropa na Głównym dworcu kolejowym w Warszawie.

W Warszawie Niuta Tajtelbaum wykazała się niezwykłą odwagą i zimną krwią. Była młodą komunistką, która nosiła długie blond włosy splecione w grube warkocze, aby sprawiać wrażenie „niewinnej, naiwnej szesnastolatki”, podczas gdy w rzeczywistości była „zabójczynią”. Dzięki niebieskim oczom i blond włosom, które pozwalały jej „udawać” nie-Żydówkę, Tajtelbaum weszła do biura oficera gestapo i „zastrzeliła go z zimną krwią”. Kiedy próba zamachu spowodowała, że agent gestapo trafił do szpitala, „Niuta, przebrana za lekarza, weszła do jego pokoju i zabiła zarówno jego, jak i jego strażnika”. Teitelbaum zorganizowała następnie oddział kobiet w warszawskim getcie i odegrała wiodącą rolę w powstaniu w 1943 roku. Została schwytana, torturowana i zabita w wieku 25 lat.

Odkryłem, że Niuta Tajtelbaum miała "powiązania z Korczakiem" w czasie getta poprzez byłych uczniów z sierocińca przy ulicy Krochmalnej, a także poprzez mojego ojca (Pana Miszę) i moją matkę, Lunię Rozental.

Poprzez kontakty z moją matkę i byłymi wychowankami Korczaka szukała okazji, aby łatwo dostawać się do getta by przemycić lekką broń. Dowiedziała się, że mój ojciec wraz z niemieckimi Żydami mieszkającymi przy ulicy Sliskiej codziennie opuszcza getto idąc do pracy w koszarach na Pradze i wraca do getta mniej więcej o tej samej porze. Wieczorem, Niuta po prostu dołączyła do grupy robotników w której wracał mój ojciec i pozostała jej w środku, kiedy przechodzili przez bramę getta. W ten sposób pierwsze bronie trafiły do warszawskiego getta i do organizacji PPR (Polska Partia Robotnicza). Sądzę ze kontakty miedzy moim tatą a Niutą były wielokrotne, kilka miesiecy przed i po Wielkiej Akcji latem 1942.

Po deportacji Domu Sierot Korczaka 5 sierpnia 1942 roku do Treblinki, Pan Misza wraz z trzema byłymi wychowankami z sierocińca, Jankielkiem, Moniusiem i Dawidkiem przeszli późnym wieczorem przez most nad ulicą Chłodną i znaleźli "kwaterę" u innych, starszych wychowanków Domu Sierot. Było to prawdopodobnie mieszkanie przy ulicy Świętojerskiej - pierwszy postój dla walizki Korczaka z rękopisami i okularami. Pan Misza pamiętał ze okna wychodziły na Ogród Krasińskich. Następnym przystankiem dla walizki Korczaka (po kilku dniach) była ulica Ostrowska gdzie mieszkał Felek Grzyb. Stamtad została walizka przeszmuglowana do "Pana Jerzego" (Igora Newerlego i Naszego Domu na Bielanach. Możliwe że kontakt Pana Miszy z Niuta Tajtelbaum byl wlasnie poprzez tych byłych wychowanków z ulicy Świętojerskiej.

W sierpniu 1942 roku, w czasie wielkiej akcji likwidacyjnej getta, wyszła z pierwszą grupą PPR do partyzantki, jednak po kilku tygodniach wróciła do Warszawy, by kontynuować działalność jako łączniczka Bloku Antyfaszystowskiego i PPR, pod pseudonimem Wanda Witwicka. Przenosiła broń, prasę i informacje do getta. 20 wrzesnia 1942 roku wyszła moja mama z Getta wynosząc ze soba 3-letniego siostrzenca. Nigdy już sie z Niuta nie spotkały... Ojciec (Pan Misza - Wasserman Wróblewski) wyszedl z Getta w styczniu 1943 roku.

Mąż mojej ciotki, Krystyny Rozental (Zielińska-Zarzycka), Janusz Zarzycki, ps. Wojtek byl aktywny w GL i dobrze znal Niute. Prawdopodobnie to jego informacje o "akcjach" Niuty są podstawą opisów akcji "Wandy" przez Krystyne Zielińską.

Przed II wojną światową Niuta Teitelbaum studiowała filozofię i historię na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie była aktywną członkinią lewicowych organizacji młodzieżowych. Podczas studiów brała udział w działaniach studentów przeciwko antysemityzmowi, w tym segregacji żydowskich studentów w „ławkach getta”. W działaniach tych aktywnie uczestniczyła również moja matka, Lunia Rozental*. Studia Niuty na Uniwersytecie Warszawskim zostały przerwane przez wybuch wojny we wrześniu 1939 r., kiedy to została zmuszona do ucieczki do Lwowa. Po zajęciu Lwowa przez Niemców w 1941 r. Niuta powróciła do Warszawy.



Tuesday, December 2, 2025

The Last Walk of Janusz Korczak on Zamenhof Street.




The Last Walk of Janusz Korczak on Zamenhof Street. My mother, Lunia Rozental, who knew Korczak, the staff, and the children from the Orphans' Home very well, saw this escorted group through the window of her apartment at 5 Zamenhofa Street (the first house on the right side, corner with Dzielna Street 1). In the background of the right photograph is Nowolipki Street 7-9. That's where the editorial office of the magazine "Nasz Przegląd" (Our Review) was located, as well as "Mały Przegląd" (Little Review), edited by Janusz Korczak as a Friday supplement to "Nasz Przegląd".  In the outbuildings of the tenements at Nowolipki 7 and Nowolipki 9 were the printing houses for these magazines. Zamenhof Street (Polish: ulica Zamenhofa) in Warsaw started at Nowolipki Street and was one of the streets that led directly to Umschlagplatz. Umschlagplatz was the place from which the Nazis deported hundreds of thousands of Jews from the Warsaw Ghetto to concentration and extermination camps, primarily Treblinka in 1942 and 1943. The street is named after Ludwik Lejzer Zamenhof, the creator of the Esperanto language. Zamenhof lived for many years, specifically at the address of Dzika 9, which in 1930 became Zamenhof 5 after the renaming and renumbering.


The Last Walk of Janusz Korczak. My mother, Lunia Rozental, who knew Korczak, the staff, and the children from the Orphans' Home very well, saw this escorted group through the window of her apartment at 5 Zamenhofa Street (the second house on the right side, corner with Dzielna Street 1). In the background is Nowolipki Street 7-9. That's where the editorial office of the magazine "Nasz Przegląd" (Our Review) was located, as well as "Mały Przegląd" (Little Review), edited by Janusz Korczak as a Friday supplement to "Nasz Przegląd," the largest Polish-language Jewish newspaper in the interwar period. The first issue of "Mały Przegląd" appeared on October 9, 1926, and the last one on September 1, 1939. In the outbuildings of the tenements at Nowolipki 7 and Nowolipki 9 were the printing houses for these magazines.




My mother, Lunia Rozental, wrote: I am temporarily living with my brother-in-law (Lutek Wójcikiewicz) and nephew (Marianek Wójcikiewicz, aged 3) at 5 Zamenhofa 5 Street. Through the window, I see Dr. Korczak with children from the orphanage being led to the Umschlagplatz. A thought matures: I must save a child. I agreed on the idea with my brother-in-law.



Janusz Korczak and the Orphanage on the way to Umschlagplatz

Lucyna Perła Rozental, witness (see letter above): 
I am temporarily living with my brother-in-law (Lutek Wójcikiewicz) and nephew (Marianek Wójcikiewicz, aged 3) at 5 Zamenhofa 5 Street. Through the window, I see Dr. Korczak with children from the orphanage being led to the Umschlagplatz. A thought matures: I must save a child. I agreed on that idea with my brother-in-law.


Lunia Rozental recalls:
August 5th, my birthday (24 years old), 10-11 in the morning, it was a hot summer day. I looked out the window because I heard voices and sounds. I saw a crowd of people walking from the southern part of the ghetto. They were led down the middle of the street by soldiers in German uniforms. I don't know if the soldiers were Germans, Estonians, or Ukrainians. Suddenly, in the crowd of adults, I saw children and Dr. Janusz Korczak. Janusz Korczak was walking first, with heavy steps, the children behind him. No one spoke. No one sang. A few people stood along the sidewalks. My first thought: "Where is my Misha" (Pan Misha - Michał Wasserman Wróblewski), who worked as an educator in Korczak's orphanage. I immediately determined he was not there. Misha was very tall, over 1.83 cm in height, and always towered over the crowd of children in the orphanage yard. Misha was sometimes called 'Giraffe' by the children because of his height. Now, however, he was not among them. I didn't look at the other teachers whom I knew. I saw Korczak, and then automatically searched only for Misha. After a few seconds, the children moved away.

From Umschlagplatz to Treblinka
How did the last journey of Korczak and the children look from the Umschlagplatz to Treblinka? We will never know that. Knowing the facts, the stories of eyewitnesses, and the accounts of escapees from other deportations to Treblinka, we can only try to imagine what happened in the wagons and what it was really like.

It is known that August 5th was a sweltering hot day. It is also known that the transport that day consisted of 6,623 people crammed into 60 wagons.

The cattle cars had window slits sewn shut with barbed wire. A little light and air entered through these slits. Inside the wagons, there was a vapor of chlorine that stung the eyes and throat. The floor of the wagon was, for hygienic purposes, covered with diluted lime and chlorine solution. Probably 239 children, along with Korczak and Wilczyńska, and other staff from the Orphans' Home, were packed into two wagons.





Droga Janusza Korczaka i Domu Sierot na Umszlag - Opis Luni Rozental.


Ostatnia droga Janusza Korczaka. Moja Mama, Lunia Rozental która bardzo dobrze znała Korczaka, personel i dzieci z Domu Sierot widziała tę eskortowaną grupę przez okno mieszkania przy ulicy Zamenhofa 5 (drugi dom po prawej stronie, narożny z ul. Dzielna 1). Na drugim planie to ulica Nowolipki 7-9. Tam była redakcja pisma Nasz Przegląd i Mały Przegląd redagowany przez Janusza Korczaka jako piątkowy dodatek do "Naszego Przeglądu", największej w międzywojniu polskojęzycznej gazety żydowskiej. Pierwszy numer Małego Przeglądu ukazał się 9 października 1926) a ostatni 1 września 1939 roku. W oficynach kamienic Nowolipki 7 i Nowolipki 9 były drukarnie tych pism.

Lunia Rozental która dobrze znała Korczaka, personel i dzieci z Domu Sierot widziała tę eskortowaną grupę przez okno mieszkania przy ulicy Zamenhofa 5 (drugi dom po prawej stronie, narożny z ul. Dzielną w którą skręcają szyny tramwajowe 1).

Lunia Rozental która dobrze znała Korczaka, personel i dzieci z Domu Sierot widziała tę eskortowaną grupę przez okno mieszkania przy ulicy Zamenhofa 5 (Dom po prawej stronie, narożny z ul. Dzielną w którą skręcają tramwaje nr. 15 ).

Lucyna Perła Rozental: Mieszkam czasowo z szwagrem (Lutek Wójcikiewicz) i siostrzeńcem (Marianek Wójcikiewicz, lat 3), przy ulicy Zamenhofa 5/VIII, widzę przez okno dr Korczaka z dziećmi z sierocińca prowadzonymi na Umschlagplatz. Dojrzewa myśl. muszę uratować dziecko. Uzgodniłam pomysł ze szwagrem


Lucyna Perła Rozental: 
Mieszkam czasowo z szwagrem (Lutek Wójcikiewicz) i siostrzeńcem (Marianek Wójcikiewicz, lat 3), przy ulicy Zamenhofa 5/VIII, widzę przez okno dr Korczaka z dziećmi z sierocińca prowadzonymi na Umschlagplatz.
Dojrzewa myśl. muszę uratować dziecko. Uzgodniłam pomysł ze szwagrem.


Lucyna Perła Rozental wspomina: 
5 sierpnia, moje urodziny (24 lata), godzina 10-11 rano, to był gorący letni dzień, wyjrzałam przez okno bo usłyszałam głosy i dźwięki. Widziałem jak tłum ludzi idzie z południowej części getta. Prowadzeni byli środkiem ulicy przez żołnierzy w niemieckich mundurach. Nie wiem, czy żołnierze to byli Niemcy lub Estończycy lub Ukraińcy. Nagle zobaczyłem w tłumie dorosłych, dzieci i dr. Janusz Korczaka. Janusz Korczak szedł pierwszy, ciężkimi krokami, za Nim dzieci. Nikt nie mówił. Nie śpiewał. Kilka osób stało wzdłuż chodników. Moja pierwsza myśl "Gdzie mój Misza", (Michał Wasserman Wróblewski), który pracował jako wychowawca w sierocińcu Korczaka. Od razu stwierdziłam, że go tam nie było. Misza był bardzo wysoki, ponad 1,83 cm długości, i zawsze górował w tłumie dzieci na podwórku Domu Sierot. Misza był czasami nazywany przez dzieci - żyrafa ze względu na wzrost. Teraz jednak nie było jego wśród nich. Nie patrzyłam na innych nauczycieli których znałam. Widziałam Korczaka, a potem automatycznie szukałam tylko Miszy. Po kilku sekundach, dzieci oddaliły się.

Jak wyglądała ostatnia droga Korczaka i dzieci z Umszlagu do Treblinki? Tego nigdy się nie dowiemy. Znając fakty, opowieści naocznych świadków, uciekinierów z innych deportacji do Treblinki możemy sobie tylko próbować wyobrazić co się działo w wagonach i jak to naprawdę wyglądało?

Wiadomo że 5 sierpnia był upalnym dniem. Wiadomo też że transport tego dnia to 6,623 osoby stłoczone w 60 wagonach.

Wagony bydlece miały szczeliny okienek zaszyte drutem kolczastym. Przez te szczeliny dostawało się troche światła i powietrza. W wagonach był żrący oczy i szczypiący gardło wyziew chloru. Podłoga wagonu była dla celów higienicznych zalana rozcienczonym wapnem i chlorem. Prawdopodobnie 239 dzieci z Korczakiem i Wilczyńską i z innymi pracownikami Domu Sierot zostało zapakowanych do dwóch wagonów.
Jak wyglądała ostatnia droga Korczaka i dzieci z ulicy Śliskiej 9 do Umszlagu? Mapa opublikowana w Kronikach Korczakowskich w 1992 i 1996 roku i na internecie po polsku i angielsku w 1995 roku w A Teachers Guide to HolocaustDom Sierot - 1, Most nad ul. Chłodną -2, Szpital na Lesznie - H, Mieszkanie Lucyny Rozental (Zofii Wróblewskiej) przy ulicy Zamenhofa 5 - ZW, Pawiak - P,  Umszlag - U.

O tramwajach
21 lutego 1941 roku, trzy linie tramwajowe przeznaczone tylko dla Żydów zostały zlikwidowane, a na ich miejsce ruszył tramwaj bez numeru, zaopatrzony w tarczę z niebiesko-białą gwiazdą Dawida. Wagony tej linii jeździły po trasie Plac Muranowski - Muranowska - Zamenhofa - Gęsia ( na prawo ) - Nowolipie - Żelazna - Leszno - Karmelicka - Dzielna - Zamenhofa - Gęsia (na prawo) - Nalewki - Plac Muranowski. Niemcy kazali zlikwidować ten tramwaj. Nastąpiło to w połowie sierpnia 1942 roku w związku z tzw Wielką akcją - wywózką Żydów do obozu smierci w Treblince.

Tramwaj nr. 15 do 21 lutego 1941 - PLAC MURANOWSKI – Nalewki – Gęsia – Zamenhofa – Dzielna – Karmelicka – Leszno – Żelazna – Chłodna – Wolska – MŁYNARSKA.

Until Today - One million, two hundred thousand, two hundred forty-five (1,200,245) visitors on "Jim Bao Today" blog.





The main content of the blog "Jim bao Today" appears to focus heavily on historical topics, particularly those related to Poland, and Dr. Janusz Korczak (Henryk Goldszmit) and World War II history, Jewish history, and significant historical figures and events.

The exact number of visitors to the "Jim Bao Today" blog reached today 1,200,245.

Recent posts mention:
  • Dr Janusz Korczak and Pan Misza - Wasserman Wróblewski
  • Polish literature and history
  • Emanuel Ringelblum and the Warsaw Ghetto
  • German "Stolpersteine" (stumbling stones) in Polish cities
 
The blog can be accessed on Blogger.



Monday, December 1, 2025

Sprawiedliwi - Wojciechowscy.

Józefa i Michał Wojciechowscy z Lunią Rozental (Zofia Dąbrowa w srodku). Po wojnie.


Józefa i Michał Wojciechowscy - Kopyczyńce

Udzielałam (tzn. jako Zofia Dąbrowa - Lucyna Rozental) lekcji ich synowi i córce korepetycji. Stałam się u Wojciechowskich niemal domownikiem.

Pracowała u nich jako służąca - Marysia. Pewnego dnia powiedział mi pan Wojciechowski że przypuszcza, że ta dziewczyna - to Żydówka. Widział jej kenkartę, sam lepszą by zrobił. Prosił żeby nie powtarzać jego zastrzeżeń żonie (p. Józefie W), bo się niepotrzebnie zdenerwuje.

Kilka dni później pani Wojciechowska zwierzyła mi się że prawdopodobnie ta Marysia jest Żydówka. W razie czego wie kto ja zarekomendował (pan Hir, który sam ukrywał kilkunastu Żydów). Dziewczyna chodzi do kościoła. Niech się jakoś uratuje. Lepiej nie opowiadać o tej rozmowie jej Mężowi.

Któregoś dnia przyszła pani Józefa do mnie. Daj co masz do naprawienia, zacerowania, zwężenia itp. Kilka dni później przyniosła te rzeczy idealnie naprawione. Żydzi z pobliskiego Chrostkowa podczas "akcji" znaleźli w przychylnym im domu schronienie, ale nie potrafili usiedzieć bezczynnie i myśleć o tym co się stać może.

Kiedyś pani Wojciechowska zapytała czy mogłabym u nich nocować i pomoc jej. Naturalnie. O zmroku przyszło 2 Żydów z dużymi tobolami brudnej bielizny. Chowali się w bunkrach w sąsiedniej wsi Jabłonow. Nakarmieni siedzieli w przybudówce a pani Wojciechowska zabrała się do pracy.

Uprzednio dała "wolne" owej Marysi. Bieliznę prano, gotowano, suszono na kominie. Potem rozprasowano szwy (w pogoni za wszami). Przed brzaskiem ukryci Żydzi wyruszyli w powrotną drogę do współtowarzyszy w bunkrze.

Kiedy front się przesunął, Niemcy uciekli i miasto zajęli Rosjanie sąsiadka państwa Wojciechowskich - Brunowa powiedziała: "Ale ty NIE masz szczęścia. Tylu Żydów zginęło, a akurat ci którzy zostawili u was fortepian uratowali się". Została ostro wyproszona za drzwi przez panią Wojciechowską.

W domu dentysty Polaka ukrywała się rodzina dentysty Żyda. Nie wiem kto ich wydal. Wszyscy zostali rozstrzelani na miejscu. Uratował się starszy syn gospodarzy który akurat wtedy był w Tarnopolu. Żyje i mieszka na Śląsku.

Zofia Wróblewska, Sztokholm


 

1 grudnia 1939 roku weszło w życie rozporządzenie nakładające na wszystkich Żydów (od 10. roku życia) obowiązek noszenia na prawym rękawie białej opaski z naszytą niebieską gwiazdą Dawida - Aresztowanie Janusza Korczaka.






1 grudnia 1939 roku weszło w życie rozporządzenie nakładające na wszystkich Żydów (od 10. roku życia) obowiązek noszenia na prawym rękawie białej opaski z naszytą niebieską gwiazdą Dawida. Nakaz ten dotyczył całego Generalnego Gubernatorstwa, a jego celem było publiczne wyodrębnienie Żydów z reszty społeczeństwa i oznaczanie ich jako przeznaczonych do stygmatyzacji.

Za niestosowanie się do nakazu groziły surowe kary, w tym więzienie, grzywna lub obie.
Janusz Korczak został aresztowany w listopadzie 1940 roku za nienoszenie opaski z gwiazdą Dawida. Korczak bez opaski zjawił się w urzędzie niemieckim po odbiór wozu zarekwirowanych przez Niemców kartofli. Po kilku tygodniach zwolniono go z Pawiaka.

Igor Newerly tak opisał to zdarzenia:

"Hitlerowscy urzędnicy zaskoczeni, że jakiś Polak,
wojskowy, upomina się o kartofle dla żydowskiego
sierocińca, zaczęli go indagować.

- Właściwie co to pana obchodzi ?
- Jestem lekarzem
- Pięknie, niech pan leczy polskie dzieci, nie jest pan przecież Ż y d e m.
- Owszem, jestem Ż y d e m.
- Dlaczego w takim razie chodzisz bez opaski?
- Tego piętna, znaku pohańbienia, nie mogę uznać.

Wzięli na Pawiak, wozili do gestapo w Alei Szucha na badania."

I. Newerly, Żywe wiązanie, Warszawa 1966, s. 397

Sunday, November 30, 2025

Prawda o kłamstwach o Januszu Korczaku.

Kiedy w styczniu 1945 roku (w czasie II wojny światowej) ukazała się książka „Król Macius I”, pojawiły się jednoczesnie pogłoski, że dr Korczak uciekł z pociągu wiozącego go do obozu zagłady w Treblince; pogłoska ta, wydrukowana na specjalnej stronie w tej książce, okazała się bezpodstawna. Również informacja o dacie deportacji – 1943 rok – jest nieprawdziwa. Deportacja sierocińca Dom Sierot miała miejsce 5 sierpnia 1942 roku. Agencja Informacyjna Zagraniczna – ONA


"Prawda o kłamstwach o Januszu Korczaku" odnosi się nie tylko do obalania powojennych plotek i mitów dotyczących jego śmierci oraz heroicznej postawy do samego końca. Wiele kłamstw (czy też mitów), żyje dalej mimo że zostały wyjaśnione wielokrotnie.

Mit o ocaleniu został nawet opublikowany w amerykanskim wydaniu Króla Maciusia I: W Polsce juz w 1944 roku i bezpośrednio po wojnie pojawiły się plotki, że Korczak i dzieci przeżyli wojnę, a pociąg, którym jechali do Treblinki, został skierowany gdzie indziej. 

Prawda jest taka, że Korczak, Stefania Wilczyńska i prawie 239 dzieci z Domu Sierot zostali deportowani z Umszlagu z Getta Warszawskiego do obozu zagłady w Treblince i tam zamordowani w komorach gazowych 5 sierpnia 1942 r. Mit o możliwości uratowania i o oficerze SS, który go rozpoznał i chciał ocalić na samym Umszlagu. Ta, tak często powtarzana legenda głosi, że Korczak wybrał pójście z dziećmi na śmierć, choć mógł się uratować. To sformułowanie jest mylące, ponieważ sugeruje istnienie realnego wyboru w warunkach panujących na Umszlagu. Prawdą jest jednak że Korczakowi, jak wielu innym, przyjaciele proponowali pomoc w wyjściu z getta i ukrycie na stronie aryjskiej. Korczak jednak on kategorycznie odmawiał porzucenia swoich podopiecznych. Nie była to więc kwestia wyboru między życiem a śmiercią, ale wierności swoim wartościom i dzieciom do końca. Został zmuszony do marszu na Umschlagplatz przez niemieckie władze okupacyjne. Również często popularna historia o niemieckim oficerze SS który rozpoznał Korczaka jako swojego ulubionego autora książek dla dzieci i zaoferował mu ocalenie, jest nieprawdziwa.

Sformułowanie "Prawda o kłamstwach o Januszu Korczaku" opiera się na faktach - jego bezkompromisowej miłości do dzieci, pracy pedagogicznej i heroicznej śmierci, a nie na tak niepotrzebnym koloryzowaniu jego biografii. Sam Korczak cenił prawdę i uczciwość ponad wszystko, uważając, że "jedynie prawda jest ciekawa". Korczak kładł ogromny nacisk na szczerość, autentyczność jak i poszanowanie prawdy w kontaktach z dziećmi, co wyrażał w wielu swoich pismach.

Koloryzowanie biografii Janusza Korczaka
Koloryzowanie biografii Janusza Korczaka bylo bardzo różne przed, podczas i po Drugiej Wojnie swiatowej. "Kłamstwa" dotyczące pochodzenia Janusza Korczaka (właściwie Henryka Goldszmita) wynikają zazwyczaj z prób "upolitycznienia" jego postaci poprzez podkreślanie jednej części jego tożsamości z pominięciem drugiej. Prawda jest taka, że Korczak był osobą o złożonej, żydowsko-polskiej tożsamości, co jest również kluczem do zrozumienia jego postawy i dziedzictwa.


Korczak urodził się w rodzinie żydowskiej Goldszmitów, od pokoleń mieszkającej w Polsce. Tutaj mamy opisy jego rodziny jako zasymilowanej albo spolonizowanej. Ojciec Henryka Goldszmita/Korczaka był znanym warszawskim prawnikiem, a rodzina była związana z żydowskim ruchem oświeceniowym - Haskalą.

Kłamstwo wierutne to że zmienił nazwisko z Henryk Goldszmit na Janusz Korczak, by ukryć swoje żydowskie pochodzenie. Wiadomo że pseudonim "Janusz Korczak" jak i kilka innych przyjął na potrzeby pracy literackiej m.in. w wzięciu udziału w konkursie literackim. Było to wówczas powszechną praktyką wśród pisarzy. Używał również innych pseudonimów, takich jak Hen-Ryk i "Stary Doktor". Nigdy nie ukrywał swojego rodowego nazwiska ani pochodzenia. W czasie wojny, w getcie, posługiwał się obiema tożsamościami.