Sunday, August 3, 2025

Korczak - Pierwsze‎ ‎ze‎ ‎starością‎ ‎spotkanie - Samotność‎ ‎starości‎ ‎—‎ ‎pamiętnik—‎ ‎i‎ ‎spowiedź‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎bilans‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎testament.‎ ‎Troska,‎ ‎by‎ ‎przekazać‎ ‎— co‎ ‎i‎ ‎komu?‎

Antena: ilustrowany tygodnik dla wszystkich R.5, nr 17, 1938.


Pierwsze‎ ‎ze‎ ‎starością‎ ‎spotkanie?‎ ‎Zbliża
się,‎ ‎zwolna‎ ‎osnuwa‎ ‎—‎ ‎czy‎ ‎też‎ ‎zaczai‎ ‎się
i‎ ‎nagle‎ ‎ciężko‎ ‎zwali‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎barki?‎ ‎A‎ ‎ty?
Bronisz‎ ‎się,‎ ‎czy‎ ‎ulegasz?
Czy‎ ‎już‎ ‎brak‎ ‎sił‎ ‎(a‎ ‎są‎ ‎jeszcze‎ ‎liczne
obowiązki),‎ ‎czy‎ ‎stajesz‎ ‎się‎ ‎Już‎ ‎mniej‎ ‎po
trzebny‎ ‎i‎ ‎mniej‎ ‎pożądany,‎ ‎odsuwany,‎ ‎tole
rowany,‎ ‎opuszczony,‎ ‎odepchnięty?‎ ‎Zawa
dzasz?
Czy‎ ‎skarga:‎ ‎moja‎ ‎wina,‎ ‎ich‎ ‎wina?‎ ‎Czy
nie‎ ‎nia‎ ‎niczyjej‎ ‎winy?‎ ‎(Pomyłki,‎ ‎błędy.
Taki‎ ‎porządek‎ ‎rzeczy).‎ ‎Nie‎ ‎nadążasz?
Biedzisz‎ ‎się‎ ‎wśród‎ ‎nowych‎ ‎ludzi‎ ‎i‎ ‎zdarzeń.
Trzeba‎ ‎mieć‎ ‎ostry‎ ‎wzrok,‎ ‎słuch,‎ ‎węch,
sprężyste‎ ‎mięśnie.‎ ‎A‎ ‎ty?‎ ‎Inwalida.
Samotność‎ ‎pośród‎ ‎blisKich‎ ‎(a‎ ‎dalekich)
i‎ ‎nawet‎ ‎życzliwych‎ ‎(ale‎ ‎zajętych‎ ‎własny
mi‎ ‎młodymi‎ ‎sprawami;‎ ‎czy‎ ‎samotność‎ ‎wśród
obojętnych,‎ ‎niechętnych?‎ ‎(Rezydent‎ ‎doku
czliwy).‎ ‎A‎ ‎oni‎ ‎jutrem‎ ‎silni,‎ ‎bogaci,‎ ‎pewni
siebie.‎ ‎(Brzydka‎ ‎i‎ ‎nieprzytulna‎ ‎iest‎ ‎starość
obrażona).
Samotność‎ ‎niemocy‎ ‎—‎ ‎zawodu‎ ‎—‎ ‎ucieczki‎ ‎
—‎ ‎urazy‎ ‎—‎ ‎utraty‎ ‎—‎ ‎porażki?
Samotność‎ ‎może‎ ‎być‎ ‎bezludna,‎ ‎głucha,
niewidoma‎ ‎—‎ ‎albo‎ ‎wypełniona‎ ‎ludźmi,‎ ‎gwa
rem,‎ ‎wiarą.
Ponura‎ ‎samotność‎ ‎nie‎ ‎ziszczonych‎ ‎arnbicyj,‎ 
‎poziomego‎ ‎pożądania,‎ ‎samolubna‎ ‎—‎ ‎za
duch‎ ‎pustki,‎ ‎nudy‎ ‎i‎ ‎przesytu.‎ ‎Nie‎ ‎dzieje
sie‎ ‎już‎ ‎nic‎ ‎i‎ ‎nic‎ ‎nie‎ ‎wzrusza‎ ‎—‎ ‎nie‎ ‎poszu
kujesz‎ ‎rozwiązań,‎ ‎nie‎ ‎zadajesz‎ ‎pytań,‎ ‎—
czekasz,‎ ‎by‎ ‎z‎ ‎zewnątrz‎ ‎rzucono‎ ‎jałmużnę
wzruszeń,‎ ‎myśli,‎ ‎woli.‎ ‎Zimna,‎ ‎oschła‎ ‎sa
motność‎ ‎—‎ ‎czcza,‎ ‎zazdrosna,‎ ‎mściwa‎ ‎—
nadęta,‎ ‎zacięta‎ ‎—‎ ‎natrętna,‎ ‎despotyczna.
Kąsa,‎ ‎toczy,‎ ‎rozkłada...

Ktoś‎ ‎ty?‎ ‎Pielgrzym,‎ ‎wędrowiec,‎ ‎rozbitek,
dezerter,‎ ‎bankrut,‎ ‎wykolejeniec,‎ ‎banita?
A‎ ‎może‎ ‎nie‎ ‎znalazłeś,‎ ‎nie‎ ‎znałeś‎ ‎młodości?
Czy,‎ ‎Me,‎ ‎co‎ ‎i‎ ‎kogo‎ ‎kochałeś‎ ‎d‎ ‎kochasz?
Pytałeś‎ ‎się:‎ ‎gdzie‎ ‎ona,‎ ‎wybrana‎ ‎(gdzie
on),‎ ‎co‎ ‎teraz‎ ‎robi,‎ ‎czy‎ ‎myśli,‎ ‎pamięta
o‎ ‎mnie,‎ ‎czy‎ ‎napisze‎ ‎do‎ ‎mnie,‎ ‎czy‎ ‎rychło
zapomni?

Nie‎ ‎niszcz‎ ‎listów!‎ ‎Mało‎ ‎zajmują‎ ‎miejsca.
Poblakła‎ ‎fotografia,‎ ‎pokruszony‎ ‎kwiatek,
różowa‎ ‎wstążeczka,‎ ‎listek‎ ‎zasuszony.‎ ‎Za
duma,‎ ‎pamiątka,‎ ‎wspomnienie.‎ ‎Różne‎ ‎wspo
mnienia:‎ ‎kojące,‎ ‎bolesne‎ ‎—‎ ‎czy‎ ‎i‎ ‎plugawe,
które‎ ‎jak‎ ‎topielice‎ ‎wypływają‎ ‎z‎ ‎przeszłości?

Żyłeś?‎ ‎Ile‎ ‎przeorałeś?‎ ‎Ile‎ ‎wypiekłeś
chlebów‎ ‎dla‎ ‎ludzi?‎ ‎Ile‎ ‎zasiałeś?‎ ‎Zasadzi
łeś‎ ‎drzew?‎ ‎Ile‎ ‎ułożyłeś‎ ‎cegieł‎ ‎pod‎ ‎budowę,
zanim‎ ‎odejdziesz?‎ ‎Ile‎ ‎przyszyłeś‎ ‎guzików,
łatałeś,‎ ‎cerowałeś,‎ ‎ile‎ ‎lepiej‎ ‎—‎ ‎gorzej‎ ‎wy
prałeś‎ ‎zbrukanej‎ ‎bielizny?‎ ‎Komu‎ ‎i‎ ‎ile‎ ‎cie
pła?‎ ‎Jaka‎ ‎byta‎ ‎twoja‎ ‎służba?‎ ‎Jakie‎ ‎na
główki‎ ‎rozdziałów‎ ‎twej‎ ‎drogi?

Życie?‎ ‎On‎ ‎bardzo‎ ‎je‎ ‎poplątał,‎ ‎czy‎ ‎samo
splątało‎ ‎się‎ ‎jakoś‎ ‎—‎ ‎rozlało‎ ‎się,‎ ‎nie‎ ‎wiesz
nawet‎ ‎jak.‎ ‎Nie‎ ‎dostrzegłeś‎ ‎go‎ ‎w‎ ‎porę,‎ ‎czy
ono‎ ‎przeoczyło‎ ‎Ciebie?‎ ‎Nie‎ ‎zawołało,‎ ‎mo
że‎ ‎nie‎ ‎dosłyszałeś‎ ‎—‎ ‎przesłyszałeś‎ ‎się,‎ ‎nie
zrozumiałeś,‎ ‎nie‎ ‎zdążyłeś‎ ‎w‎ ‎porę?‎ ‎Biegłeś
na‎ ‎zew,‎ ‎czy‎ ‎człapałeś‎ ‎gnuśnie?
Lekkomyślnie,‎ ‎czy‎ ‎ci‎ ‎je‎ ‎(naiwny!)‎ ‎wyłu
dzili.‎ ‎czy‎ ‎(nieopatrzny!)‎ ‎oszwabili,‎ ‎wycy
ganili,‎ ‎czy‎ ‎rozkradli?‎ ‎Przegrałeś,‎ ‎przepi
łeś?‎ ‎Czyś‎ ‎przeszachrował.‎ ‎niechlujnie‎ ‎prze-
łajdaczył?‎ ‎Przegrał‎ ‎własne‎ ‎—‎ ‎czy‎ ‎i‎ ‎tych,
co‎ ‎zawierzyli‎ ‎—‎ ‎zawiódł?‎ ‎Jak‎ ‎ulokowałeś
kapitał‎ ‎wysiłków‎ ‎i‎ ‎serc,‎ ‎którym‎ ‎ślubowa
łeś?‎ ‎Chciałeś‎ ‎słowa‎ ‎dotrzymać,‎ ‎czy‎ ‎całując
gotowałeś‎ ‎zdradę?‎ ‎Ile‎ ‎wycisnąłeś‎ ‎łez,‎ ‎ile
otarłeś?‎ ‎Dawniej‎ ‎—‎ ‎dawno‎ ‎—‎ ‎najdawniej.

Żył,‎ ‎czy‎ ‎przyglądał‎ ‎się‎ ‎ospale‎ ‎jak‎ ‎ży
cie‎ ‎płynie‎ ‎obok?‎ ‎Sterował‎ ‎—‎ ‎czy‎ ‎niosło‎ ‎—
ot‎ ‎—‎ ‎tak‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎już?‎ ‎(Nie‎ ‎wierzycie?‎ ‎Zna
łem‎ ‎taikiego‎ ‎—‎ ‎nawet‎ ‎nie‎ ‎żeby‎ ‎hulał‎ ‎—‎ ‎po‎_
stawny,‎ ‎bogato‎ ‎uposażony‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎nic-
Pasztecik,‎ ‎kawiorek,‎ ‎zalety‎ ‎towa
rzyskie.‎ ‎Przejadł‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎już‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎nic
więcej).

Rozdałeś,‎ ‎rozdzieliłeś,‎ ‎rozdaro-
wałeś‎ ‎swe‎ ‎życie?‎ ‎Ileś‎ ‎bronił,‎ ‎o‎ ‎co
walczył‎ ‎?
Samotność‎ ‎starości‎ ‎—‎ ‎pamięt
nik—‎ ‎i‎ ‎spowiedź‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎bilans‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎te
stament.‎ ‎Troska,‎ ‎by‎ ‎przekazać‎ ‎—
co‎ ‎i‎ ‎komu?‎ ‎Sztandar!‎ ‎Poniesie‎ ‎go
w‎ ‎życie‎ ‎uczeń‎ ‎—‎ ‎jedynak?


Antena: ilustrowany tygodnik dla wszystkich R.5, nr 17, 1938, str. 9.