![]() |
Antena: ilustrowany tygodnik dla wszystkich R.5, nr 17, 1938. |
Pierwsze ze starością spotkanie? Zbliża
się, zwolna osnuwa — czy też zaczai się
i nagle ciężko zwali się na barki? A ty?
Bronisz się, czy ulegasz?
Czy już brak sił (a są jeszcze liczne
obowiązki), czy stajesz się Już mniej po
trzebny i mniej pożądany, odsuwany, tole
rowany, opuszczony, odepchnięty? Zawa
dzasz?
Czy skarga: moja wina, ich wina? Czy
nie nia niczyjej winy? (Pomyłki, błędy.
Taki porządek rzeczy). Nie nadążasz?
Biedzisz się wśród nowych ludzi i zdarzeń.
Trzeba mieć ostry wzrok, słuch, węch,
sprężyste mięśnie. A ty? Inwalida.
Samotność pośród blisKich (a dalekich)
i nawet życzliwych (ale zajętych własny
mi młodymi sprawami; czy samotność wśród
obojętnych, niechętnych? (Rezydent doku
czliwy). A oni jutrem silni, bogaci, pewni
siebie. (Brzydka i nieprzytulna iest starość
obrażona).
Samotność niemocy — zawodu — ucieczki
— urazy — utraty — porażki?
Samotność może być bezludna, głucha,
niewidoma — albo wypełniona ludźmi, gwa
rem, wiarą.
Ponura samotność nie ziszczonych arnbicyj,
Samotność może być bezludna, głucha,
niewidoma — albo wypełniona ludźmi, gwa
rem, wiarą.
Ponura samotność nie ziszczonych arnbicyj,
poziomego pożądania, samolubna — za
duch pustki, nudy i przesytu. Nie dzieje
sie już nic i nic nie wzrusza — nie poszu
kujesz rozwiązań, nie zadajesz pytań, —
czekasz, by z zewnątrz rzucono jałmużnę
wzruszeń, myśli, woli. Zimna, oschła sa
motność — czcza, zazdrosna, mściwa —
nadęta, zacięta — natrętna, despotyczna.
Kąsa, toczy, rozkłada...
duch pustki, nudy i przesytu. Nie dzieje
sie już nic i nic nie wzrusza — nie poszu
kujesz rozwiązań, nie zadajesz pytań, —
czekasz, by z zewnątrz rzucono jałmużnę
wzruszeń, myśli, woli. Zimna, oschła sa
motność — czcza, zazdrosna, mściwa —
nadęta, zacięta — natrętna, despotyczna.
Kąsa, toczy, rozkłada...
Ktoś ty? Pielgrzym, wędrowiec, rozbitek,
dezerter, bankrut, wykolejeniec, banita?
A może nie znalazłeś, nie znałeś młodości?
Czy, Me, co i kogo kochałeś d kochasz?
Pytałeś się: gdzie ona, wybrana (gdzie
on), co teraz robi, czy myśli, pamięta
o mnie, czy napisze do mnie, czy rychło
zapomni?
Nie niszcz listów! Mało zajmują miejsca.
Poblakła fotografia, pokruszony kwiatek,
różowa wstążeczka, listek zasuszony. Za
duma, pamiątka, wspomnienie. Różne wspo
mnienia: kojące, bolesne — czy i plugawe,
które jak topielice wypływają z przeszłości?
Żyłeś? Ile przeorałeś? Ile wypiekłeś
chlebów dla ludzi? Ile zasiałeś? Zasadzi
łeś drzew? Ile ułożyłeś cegieł pod budowę,
zanim odejdziesz? Ile przyszyłeś guzików,
łatałeś, cerowałeś, ile lepiej — gorzej wy
prałeś zbrukanej bielizny? Komu i ile cie
pła? Jaka byta twoja służba? Jakie na
główki rozdziałów twej drogi?
chlebów dla ludzi? Ile zasiałeś? Zasadzi
łeś drzew? Ile ułożyłeś cegieł pod budowę,
zanim odejdziesz? Ile przyszyłeś guzików,
łatałeś, cerowałeś, ile lepiej — gorzej wy
prałeś zbrukanej bielizny? Komu i ile cie
pła? Jaka byta twoja służba? Jakie na
główki rozdziałów twej drogi?
Życie? On bardzo je poplątał, czy samo
splątało się jakoś — rozlało się, nie wiesz
nawet jak. Nie dostrzegłeś go w porę, czy
ono przeoczyło Ciebie? Nie zawołało, mo
że nie dosłyszałeś — przesłyszałeś się, nie
zrozumiałeś, nie zdążyłeś w porę? Biegłeś
na zew, czy człapałeś gnuśnie?
Lekkomyślnie, czy ci je (naiwny!) wyłu
dzili. czy (nieopatrzny!) oszwabili, wycy
ganili, czy rozkradli? Przegrałeś, przepi
łeś? Czyś przeszachrował. niechlujnie prze-
łajdaczył? Przegrał własne — czy i tych,
co zawierzyli — zawiódł? Jak ulokowałeś
kapitał wysiłków i serc, którym ślubowa
łeś? Chciałeś słowa dotrzymać, czy całując
gotowałeś zdradę? Ile wycisnąłeś łez, ile
otarłeś? Dawniej — dawno — najdawniej.
dzili. czy (nieopatrzny!) oszwabili, wycy
ganili, czy rozkradli? Przegrałeś, przepi
łeś? Czyś przeszachrował. niechlujnie prze-
łajdaczył? Przegrał własne — czy i tych,
co zawierzyli — zawiódł? Jak ulokowałeś
kapitał wysiłków i serc, którym ślubowa
łeś? Chciałeś słowa dotrzymać, czy całując
gotowałeś zdradę? Ile wycisnąłeś łez, ile
otarłeś? Dawniej — dawno — najdawniej.
Żył, czy przyglądał się ospale jak ży
cie płynie obok? Sterował — czy niosło —
ot — tak — i już? (Nie wierzycie? Zna
łem taikiego — nawet nie żeby hulał — po_
stawny, bogato uposażony — i nic-
Pasztecik, kawiorek, zalety towa
rzyskie. Przejadł — i już — i nic
więcej).
Rozdałeś, rozdzieliłeś, rozdaro-
wałeś swe życie? Ileś bronił, o co
walczył ?
Samotność starości — pamięt
nik— i spowiedź — i bilans — i te
stament. Troska, by przekazać —
co i komu? Sztandar! Poniesie go
w życie uczeń — jedynak?
![]() |
Antena: ilustrowany tygodnik dla wszystkich R.5, nr 17, 1938, str. 9. |