Jesteśmy bólem, męką, krwawym cieniem zamordowanych, bliskich i przyjaciół. Jakbym mógł, to bym otworzył żyły, namaczał pióro we własnej krwi i pisał te słowa, bo krwią ociekają kartki naszej historii, historii pogromów i rzezi. Ale tu koniec, tu kres. Może nieważne jest dla historii, z perspektywy wieków, czy w Europie będą Żydzi, czy też nie. Ale cywilizacja dziesiątków wieków wydała na siebie samą wyrok, wszelkie ideały, frazy, w imię których walczyła i ginęła ludzkość, nikną i maleją wobec nieprawdopodobnych cierpień naszych. Nie znamy, co to sprawiedliwość. Nie znamy, co to prawda. Nie znamy, co to litość. Wróg przeklęty wydarł z naszych piersi wszelkie uczucia. Oszaleli z bólu patrzyliśmy, jak zabierano nasze rodziny. Wyciągały do nas ramiona, błagały i przeklinały, prosiły o śmierć przy nas, żeby razem zginąć, by nasz dom stał się wspólnym naszym grobowcem. Rozdarto nas...
Tak pisał były współpracownik Małego Przeglądu, Lejzor Czarnobroda podczas Wielkiej Akcji w Warszawskim Getcie w 1942 roku.Lejzor Czarnobroda – były sekretarz redakcji Małego Przeglądu, współpracował z Oneg Szabat. Zachowała się tam jego relacja z początków Wielkiej Akcji w Getcie Warszawskim w 1942. Lejzor z Gęsiej (Lejzor Czarnobroda), został jak i z tysiące innych korespondentów i współpracowników gazety Korczaka, zamordowany podczas Zagłady.
Igor Newerly został odznaczony za pomoc w ukrywaniu Lejzora Czarnobrody, swojego kolegi z redakcji "Małego Przeglądu". Lejzor miał wygląd bardzo semicki i mimo to wydostał się z getta. Nie wiem, czy wyskoczył z transportu, ale ranny dotarł do naszego mieszkania. Został tu opatrzony. Ojciec znał chłopa pod Kazimierzem Dolnym nad Wisłą, do którego miał zaufanie. Poznał go przed wojną, kiedy był zapalonym kajakarzem i zwiedził prawie wszystkie polskie rzeki. Wsiedli z Lejzorem na statek, który płynął w dół Wisły i tam, w Kazimierzu, go ulokował, opisał to Jarosław Abramow, syn Igora Newerlego.