Tuesday, February 14, 2012

Korczak i stalinowski totalitaryzm - Recenzja "Bankructwo małego Dżeka" - Януш Корчак и Иосиф Сталин








„Bankructwo małego Dżeka” powinno być usunięte ze wszystkich bibliotek dostępnych dla młodzieży. Chyba powodując się pietyzmem dla osoby autora można zachować tę książeczkę w bibliotece naukowej.
15/VII/54 Iwańczak


Tak się kończy "Recenzja"




"RECENZJA"
Bankructwo małego Dżeka - Janusz Korczak
Wydawnictwo Janiny Mortkowicz
Kraków 1948 - str. 149


Korczak pisząc powieść o amerykańskim chłopcu kierował się szlachetną intencją zbliżenia dzieci wszystkich części świata, ras, narodów. Zamierzał zapoznać naszą młodzież ze środowiskiem i życiem egzotycznym dła polskich dzieci. Niestety piękny zamiar spalił na panewce. Obraz bowiem rzeczywistości amerykańskiej jest z gruntu fałszywy i mało budujący.
Mały Dżek ma wybitne zdolności kupieckie i zmysł organizacyjny, jak stara się wmówić czytelnikowi Korczak. Organizuje biblioteczkę klasową, a potem sklepik uczniowski. Walczy z opinią klasy, z niechęcią nauczycielki, z trudnościami technicznymi. Zwycięża wszystko, a jednak przeżywa bankructwo, od którego ratuje go przypadek: odnalezienie złodziejów rowerów spółdzielni uczniowskiej.
Taka jest w skrócie fabuła powieści. Mama fabuła, nasiąknięta całym amoralizmem kapitalistycznych pojęć. Bezmierna dziecięca naiwność polityczna Korczaka nie dostrzega kłamstwa w amerykańskiej filozofii dolara: zysk według niej jest wynikiem pracowitości, oszczędności i umiejętności liczenia. Autor myli pojęcie kalkulacji i spekulacji, opanowanie [? -kolektywu z organicznym jego życiem, kolektyw ze zbiorowiskiem przypadkowym (klasa Dżeka). Kapitał oczyszcza z zarzutu rabunkowego pochodzenia pierwotnej akumulacji. Dolar otrzymany od dziadka jest podstawą finansową biblioteczki, dar hurtownika ustala „renomę firmy” Dżeka i jej bazę ekonomiczną. Kapitał wygląda niewinnie i zachęcająco. Dżek nie ma żadnej materialnej korzyści osobistej (mówiąc nawiasem nawet stratę, bo opuszcza się w lekcjach, ale nawet tego Korczak nie potępia). Groszoróbstwo Dżeka autor pochwala, sugerując czytelnikowi, że bohater powieści jest chłopcem z charakterem. Wprawdzie osłabia ten efekt propagandy burżuazyjnego sposobu myślenia przez wprowadzenie osądu ojca-robotnika, który gardzi handlem i przeciwstawia mu zarobek, pochodzący z pracy. Ale na dnie tej oceny leży niechęć ojca do środowiska żony, żal zadawniony do teścia, który przeciwstawiał się jego małżeństwu. Zresztą i autor i Dżek solidarnie traktują te zastrzeżenia, jako dziwactwo. W Dżeku Korczak każe domyślać się przyszłego milionera. Karierze jego będzie patronowała dobroczyn-ność hurtownika, protekcja, opieka policji. Ministerstwo Oświaty i Finansów zainteresowały się chłopcem i pewno go nie opuszczą, jak przystało na burżuazyjną demokrację. Wyrośnie na rekina dolara.
Tylko dorosłego czytelnika uderzy smutek egzystencji dziecka w takim środowisku i z takimi ideałami, formalizm pedagogów, brak ciepła zgranego kolektywu. Na młodzież lektura taka podziałać może tylko źle.
Pomysł umieszczenia tej powieści w spisie lektury szkolnej (na szóstą klasę) daje smutne świadectwo błędom gomółkowszczyzny.
Rozumowanie według schematu: dzieci są na ogół biedne, więc - proletariackie, więc książka jest postępowa. (Pomijam ocenę formalną książki, bo nie wykracza poza przeciętność).
„Bankructwo małego Dżeka” powinno być usunięte ze wszystkich bibliotek dostępnych dla młodzieży. Chyba powodując się pietyzmem dla osoby autora można zachować tę książeczkę w bibliotece naukowej.

15/VII/54 Iwańczak