Więc prosimy dzieci robotnicze, żeby nas nie zaczepiały, bo to dla nas łzy, a dla nich wstyd! - "Głosy czytelników", Robotnik 20 luty 1922 str. 3.
Jesteśmy dzieci żydowskie z Domu Sierot przy ulicy Krochmalnej No 92, chodzimy do szkól powszechnych […].
Bardzo często zaczepiają nas na ulicy, najczęściej chłopcy, którzy nie dają przejść, albo straszą, albo spychają do rynsztoka i zrywają czapki i biją. Jak zaczepią małe dziecko, to się nie może bronić zaczyna płakać, albo ucieka i przewraca się. A jak podrze ubranie to się na nas gniewają w domu. Nam nie wolno się bić na ulicy bo nam w Domu Sierot zabronili. A jak nas zaczepiają i widzą że się nie bronimy tembardziej nam dokuczają. […]
I trzeba powiedzieć że to starsi chłopcy rzadziej zaczepiają niż mali. Dziewczynki nie biją tylko wołają "żydzi-Mośki " i to jest nieprzyjemne.
Więc prosimy dzieci robotnicze, żeby nas nie zaczepiały, bo to dla nas łzy, a dla nich wstyd!
Praczka z Domu Sierot Pani Wosia (Wolańska) przy pomocy bursisty Pana Miszy wybiegali na Krochmalną i ratowali swoich wychowanków.