Franz Meinhardt przybył do Warszawy z transportem Żydów niemieckich z Berlina. Przyjechali 4 kwietnia 1942 na Dworzec Centralny - Hauptbanhof w Warszawie. Gmina decydowała że Żydzi niemieccy będą umieszczoni w budynku szkoły na Leszno 109 czyli poza gettem.
Mój przyjaciel, wnuk Franza Meinhardta, własciciela firmy lamp OSRAM opowiedział mnie ze jego dziadek i babcia "przyjechali" 4 kwietnia 1942 r do getta warszawskiego i tamze zmarł. Mial polisę ubezpieczeniowa i po smierci niemieckie "PZU" wyplacilo bardzo wysokie ubezpieczenie które trafiło oczywiscie nie do wdowy lecz do NSDAP, Żydom jak wiadomo nie wolno było posiadac pieniędzy...
Budynek szkoły na Leszno 109 |
Babcia przyjaciela po 4 miesiecznym "pobycie" w Warszawie "pojechała" tak jak i inni, do Treblinki.
Janusz Korczak miał sporo kontaktów z Żydami niemieckimi. Żydzi niemieccy w warszawskim getcie uwazali sie za lepszych i podkreslali ze są Reich Jude. Moją mame to bardzo smieszyło w w tej paradoksalnej sytuacji w getcie jak to oni z dumą podkreslali ze są Żydami z Rzeszy. Żydzi niemieccy, ci nowoprzybyli stanowili, m.in. ze wzgledu na stan zdrowia dobra siłe robocza. Byli wysyłani w zwiazku z tym do pracy poza gettem. Korczak poprosil jednego z Reich Jude zeby do swojej grupy przyłaczył mojego Ojca i kilku bylych wychowanków Domu Sierot.
5 sierpnia 1942 z samego rana pozegnał Korczak Ojca i swoich byłych wychowanków którzy wychodzili z rana do pracy.
5 sierpnia 1942 r. wywieziono z Umschlagplatzu do obozu zagłady w Treblince ponad 6600 osób. Wśród nich był Korczak, jego współpracownicy, Stefania Wilczyńska i 239 dzieci z Domu Sierot. Drogę z Siennej na Umschlagplatz przeszli pieszo w strasznym upale. Na "Umszlagu" załadowano ich do bydlecych wagonów. Zatrzasnieto drzwi wagonów i nikt juz nigdy nie widział byłych mieszkanców Siennej nr. 16!
5 sierpnia 1942 wieczorem jak Ojciec i byli wychowankowie wrócili z pracy na Pradze, Dom Sierot był cichy i pusty!